Rozpoczęłam rozszerzanie diety u synka, kiedy miał około 6 miesięcy, ale bardzo powolutku. Zaczynaliśmy od 2 łyżeczek dziennie :) Ilość zawrotna, ale stopniowo zwiększałam. Zaczęłam od samych warzyw, po ok 2 tygodniach doszło mięsko ok 10 gram, a dopiero po miesiącu owoce. Wszystko jest dziecku potrzebne, ale do słodkiego łatwo go przyzwyczaić. Pierwszy był rozgotowany i zmiksowany ziemniak,bo jest nieuczulający. Potem pietruszka, pasternak. Dynia i marchewka później, bo są bardzo słodkie. Początkowo były pojedyncze warzywka, a z czasem zaczęłam wszystko łączyć. Nie dosalam, ani nie dosładzam potraw. Mam jednak parę trików na malucha ;) Dzisiaj Jaś ma roczek i je wszystko, aż mu się uszy trzęsą :))