
Aggaa25
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Aggaa25
-
-
U nas z tym szczepieniem jest inaczej bo mlody ma alergie na jajko a podobno ta szczepionka cos z zarodkow jaj ma wiec jestesmy zapisani do takiej specjalnej poradni szczepien i niby on powinien teraz je miec ale najblizszy termin to koniec lutego i raczej bede to odwlekac jak najdluzej bo sie boje tego szczepienia... Ja w koncu zrobilam badania ktore mialam zrobic przed zajsciem w druga ciaze i mi wyszlo ze mam cmv podniesione teraz nie pamietam ktore czy igm czy igg ale wlasnie jednoznacznie nie wiem czy mam przechorowane i odpornosc czy jestem teraz zakazona, a wizyte mam dopiero 10.01 wiec znow produkcja drugiego dziecka odlozona w czasie i zaraz sie okaze ze dzieci bede miala z jednego miesiaca :-D trzymajcie sie dziewczyny :-*
-
Hej dziewczyny no u nas tez po imprezie :-) nawet fajnie bylo tylko smialam sie do meza ze dobrze wyszlo z tym tortem ze zamowilismy normalny bo 3/4 tortu zostalo i bym sie wsciekla jakbym tyle kasy wydala i tyle tortu bym musiala wyrzucic... A ten byl pyszny bo juz przetestowany ale ludzie juz nie mieli sily jesc... Mielismy robic tylko na slodko ale tyle jedzenia zostalo ze swiat ze zrobilysmy z mama kolacje a nic nie trzeba bylo robic gotowac tylko wyciagnelysmy z lodowki to co bylo... Oczywiscie na stole sie nie miescilo ale ja bylam zadowolona bo imoreza sie udala a mama ze jedzenia duzo poszlo bo sie nie bedzie wyrzucac :-D ja zdjec tez niestety nie mam bo za duzo roboty bylo przy gosciach i musze napisac do chrzetnej Krzysia to chociaz bede miala zdjecia z tortem bo mamy tylko film na kamerze. Krzys byl tak zmeczony ze o 18.15 zasnal podczas jedzenia. Bylo troje dzieci ale takich w wieku 6-10 lat i byli zachwyceni bo powyjmowalam dla nich gry ze swojego dziecinstwa wiec obylo sie bez tabletow, telefonow, grali w chinczyka, bitwe morska, jenge, twistera. W sumie goscie wyszli po polnocy wiec bylo fajnie tylko tesciowa pojechala zaraz po tym jak Krzys zasnal bo stwierdzila ze juz pozno ale ja tam sie cieszylam... Ja ogolnie nie wiem co zrobie z ta iloscia zabawek po tych swietach i urodzinach... Bo u rodzicow na 140 metrach kwadratowych to one nie wadza ale jak my to zabierzemy do mieszkania w bloku dwupokojowego to to bedzie istny tor przeszkod... Co do rozregulowania dziecka to u mnie dziadki przeszli samych siebie... Mlody robi co chce, kiedy chce, wiecznie noszony na rekach... Na szczescie na razie nie moich... Nawet juz nie chce jesc w swoim krzeselku bo babcia z dziadkiem jak tylko krzys sie skrzywi to go z niego wyjmuja i na kolankach karmia... Ja cholery dostaje bo wiem co sie bedzie dzialo jak pojade do Lodzi i zostane sama z tym wymuszaczem... Wiem nie powinnam tak mowic o swoim dziexku ale niestety opanowal to do perfekcji... Ulubionym zajeciem mojego syna ostatnio jest chodzenie za kotem i wolaniem "kici kici" fajnie to brzmi z jego ust... A dzis mi dawal buziaki oczywiscie buzia otwarta jezyk wywalony, ale tak sie cieszyl i jak tu takiego brzdaca nie uwielbiac, niestety pozniej poszedl dac buzi kotkowi ale nie odpowiadala mu siersc i przestal :-D ogolnie chyba moj syn doswiadczy klaustrofobii po powrocie do mieszkania bo on tu caly czas biega a ma pole do popisu... Ide na kolacje bo maz mi zrobil ;-)
-
Oj dziewczyny nie wiem czy nie odwolac roczku... Znow....plakac mi sie chce... No wiec wczorajsza noc byla piekna Krzys przespal cala... Wiec mowie super... Ale okazalo sie ze w nocy zaczal wymiotowac moj dziadek i moj brat.... Zdychaja caly dzien nawet nie wstali na swiateczne sniadanie... Pozniej moj tata sie zle poczul ale nie wymiotowal ale tez teraz dobiero cos zjadl bo caly dzien nie mial apetytu, Krzys niby oki kupy nie bylo ale tez nie chcial za bardzo jesc w ciagu dnia, niby sie bawil ale taki troche maruda, pozniej o 16 zjadl kisielek byla kupka ale nie jakas tragedia natomiast zjadl kolacje i lecialam z nim do wanny bo kupa wychodzila ze wszystkich stron pampersa... Teraz spi... I nie wiem co robic z tym roczkiem... Masakra takich swiat to u nas nigdy nie bylo.... Megs moja tesciiwa tez miala zapowiedziane ze jezeli nie przyjdzie na roczek Krzysia to nie zobaczy go na pewno baaardzo dlugo wiec stwierdzila ze bedzie... Szok tak to juz jest z tesciowymi... Trzeba sobie wytlumaczyc ze te zarty o nich nie wziely sie z kalosza.... Wspolczuje rowniez wszystkim chorowitkom i zycze szybkiego powrotu do zdrowka
-
Dziewczyny ja tez dolaczam sie do zyczen dla kazdej z Was zycze duzo wyrtwalosci i cierpliwosci, zdrowka dla wszystkich duzych i malych bo to najwazniejsze i zycze zeby te swieta byly mega radosne, a zarazem spokojne od tych wszystkich nueprzyjemnych spraw. Wiem co znaczy zmiana planow bo dziecko zachorowalo... Rozumiem Was doskonale ale mojemu nie wystarczylo ze pokrzyzowalo plany na roczek i chrzciny, w te swieta tez dorzuca, od dwoch dni wymiotuje nam w nocy... Kupy masakra w ciagu dnia przebierany po 15 razy, nie ma zadnych innych objawow... Nie wiemy o co chodzi, dalam dzis smecte zobaczymy co dzis noc przyniesie... Co do inhalacji to przed szpitalem sam z siebie ladnie robil wystarczylo ze wlaczylam jakas bajke na tv, w szpitalu nie bylo duzo mozliwosci i inhalacja byla robiona na sile co mnie bardzo bolalo ale wiedzialam ze jemu krzywda sie nie dzieje a to dla jego zdrowia i po kilku inhalacjach zaczal reagowac na to ze wlaczylam cos na telefonie i tak zostalo teraz tez jak robie inhalacje to wlaczam na telefonie bajke, albo piosenki albo ta gre my talking tom czyli tzw kot i wtedy mam spokoj i inhalacja leci szybko, tylko piosenki trzeba zmieniac w szpitalu notorycznie leciala "jagodki" i tak w kolko pozniej po kilku dniach sie znudzilo i leciala inna a ostatnio bardzo mu sie spodobala piosenka "leci mucha w mucholocie" czy cos w tym stylu. Trzymajcie sie dziewczyny i cieszcie sie ze swiat a za chorowitki trzymam kciuki zeby im juz poprzechodzilo wszystko i juz nigdy nie wrocilo. Jeszcze raz Wesołych Świąt Bożego Narodzenia
-
Czesc dziewczyny, sorki ze sie nie odzywalam ale postanowilam jednak troche ogarnac w domu na swieta, pomylam okna, popralam zaslonki, firanki, nadrobilam zaleglosci z prasowaniem, pomylam plytki w kuchni i lazience i takie ogolne, niestety na sprzatanie w szafkach zabraklo mi czasu i weny... Sto lat dla Boryska ;-) Ja ostatnio sie wkurzylam no bo nie robilismy roczku bo Krzys byl w szpitalu a pozniej grudzien caly zapchany co weekend czyjes urodziny byly... Wiec stwierdzilismy ze zrobimy w drugi dzien swiat bo wszyscy i tak beda wiec bedzie wygodnie i nic wielkiego nie chcemy robic bo w swieta i tak wszyscy najedzeni na maksa to na slodko torcik, szampan, w razie czego powyjmuje sie z lodowki co sie ma i zrobi kolacje i tak sie wscieklam bo tort zadzwonilam do kobitki ktora wczesniej byla ustalona ze zrobi sliczny i ona owszem powiedziala ze zrobi ale cena dwa razy taka... Masakra jak mi powiedziala za tort 450 zl to podziekowalam... Ja rozumiem ze swieta ale skoro sama godzi sie na to zeby pracowac podczas swiat to jej sprawa, i spodziewalam sie ze powie wiecej no bo swieta ale nie az tyle, wiec musielismy podziekowac... Wiec przykro mi ze nie dosc ze Krzys ma z takim opoznieniem ipreze to jeszcze wszystko jest nie tak, fotograf odpadl bo juz wczesniej mial termin zarezerwowany, ajc szkoda gadac chodze ciagle wkurzona... Krzys juz lepiej ze zdrowiem bo tylko raz na jakis czas pokasluje ale pediatra powowiedziala ze do dwoch miesiecy moze jeszcze pokaslywac po tym zapaleniu pluc... Wyszyly wszystkie czworki ale nie pamoietam czy juz Wam o tym pisalam :-) teraz siedzi w kacie pokoju i bawi sie autkami, tez juz mam problem z nadarzeniem za nim bo biega na calego, choinka na szczescie go nie interesuje chyba dlatego ze kluje :-) raz tylko sciagnal jedna bombke ale przyniosl mi i oddal wiec chyba nic ciekawgo :-D Niestety nadal w nocy sie budzi po 15 razy z krzykiem spi tylko na rekach juz nie mamy pomyslu o co chodzi, i nie dosc ze tyle w nocy nie spi to wstaje o 5 rano... No i podzielam los Megs bo u mnie tez kapiel jest jakas trauma... Od powrotu ze szpitala jest taki ryk zlapie sie mnie za szyje i chce uciec z brodzika... Juz jednego dnia stwierdzilam ze nie bede go tradycyjnie myla tylko wezme myjke, w misce wode i w duzym pokoju go przecieralam tylko ale on nawet przy tym dostal histerii... Wiec juz na prawde nie wiem o co chodzi, tez probowalismy z zabawkami nowymi ale nie ma szans ma je gleboko w d... Za przeproszeniem, juz powiem Wam ze jestem bardzo zmeczona tymi nockami... Ale mam jeden sukces udalo mi sie oduczyc Krzysia zasypiania na rekach... I obulo sie bez krzykow, po prostu wsadzam go do lozeczka siadam obok i spiewam ze dwie kolysanki a on kula sie w lozeczku i sam zasypia, ale boje sie ze teraz jak pojedziemy na swieta to znow babcia z dziadkiem swoje zrobia i znow Krzys wroci na rece... Powiem Wam ze moj synek upodobal sobie dziadka do tego stopnia ze jak tylko moj tata przyjezdza to krzys wchodzi na niego zlapie garsciami jego ciuchy i nie da sie ich odczepic :-D Jutro musze wszystko popakowac, mam nadzieje ze nic nie zapomne... I w droge...
-
Czesc dziewczynki! Maszkaron pazurki pierwsza klasa, pozazdroscic, ja wlasnie zwoje zgryzlam... Z nerwow i mi zostalo tylko 6 i musze usiasc i zdjac to dziadostwo... Co do wrozby- oby sie sprawdzila! Haha U mnie porzadki nie ida w ogole i pewnie skonczy sie na ogarnieciu z grubsza mieszkania bo i tak wyjezdzamy do rodzicow i wracamy dopiero 6.01 a przed wyjazdem kupa pakowania wiec i tak bajzel sie robi Ang piersia sie nie przejmujpodobno mleko samo w sobie jest najlepszym lekarstwem a do tego tez bym sprobowala z kapusta schlodzona i zbita.:-) Ja dzis plulam trzy razy przez lewe ramie :-D niby w takie rzeczy nie wierze ale juz dzis myslalam ze cos wymodze, rano sprzatalam w mieszkaniu i przekladalam leki Krzysia i dolem wyleciala mi cala butelka lipomalu... Pal licho ten lipomal ale on jest taki lepki ze mialam tyle sprzatania ze masakra wszystko bylo bo jak butelka walnela o podloge i pekla to syropek nawet na sciany polecial... Wscieklam sie jak nie wiem ale tego malo, pozniej mama zadzwonila i pyta czy mam miod w domu wiec zaczelam grzebac w szafce za miodami i bach jeden mi wylecial... Na szczescie nie pekl sloik bo bym sie zalamala... Ale spoko pozniej wylecialy mi chrupki kukurydziane Krzysia ale z tym sobie latwo poradzilam bo zawolalam psa i wszystko ladnie posprzatal... I powiem wam ze to jeszczcze nie wszystko jak jest z wszystko ogarnelam, poodkurzalam, myje podloge i ciach wiadro z woda mi sie przechylilo i pol wody wyladowalo na podlodze i po tym stwierdzialam ze chyba trzeba splunac trzy razy przez lewe ramie... I pomoglo! Albo juz wyczerpalam liczbe nieszczesc na jeden dzien :-D Krzysiowi ostatnio nocki nie podchodza... Budzi sie, krzyczy, masakra niby myslalam ze zeby bo czworki ida ale wczoraj na wieczor jedna na dole wyszla a dzis z drugiej strony... Wiec juz mamy 10 zebow! A dzis widze ze tez bedzie ciezka noc bo co chwila sie przebudza... Maz mecz oglada, a ja opierniczylam ogromna miske salatki greckiej i sie ruszac nie moge... A co do salatki to ja polecam taka salatka z kurczakiem smazonym tylko nie taka jak salatka gyros... Nie pamietam teraz dokladnie przepisu bym musiala go poszukac ale kurczaka sie normalnie kroi w kostke i w przyprawy i pozniej smazy, mix salat, papryka, pomidorki, slonecznik prazony na patelni, ocet balsamiczny, oliwa, cebula chyba to wszystko ale ten kurczak dorzucony i ten ocet balsamiczny robi na prawde fajny smak. Spokojnej nocki dziewczyny
-
Maszkaron super medal i gratuluje tego biegu... Ja bym nie dala rady.... Co do mikolajek to u mnie zwyczaj ze jakis drobiazg i wlasnie jak maz wroci to ja jade i mysle nad pilotem z fisher prica, albo telefonem bo moj z pilotami od tv lazi po calym domu pozniej znalezc nie mozna i jest akcja poszukiwawcza :-D wiec pewbie stanie na pilocie chociaz u mnie tez tych zabawek pelno i rano sobie wyciaga z wora tych zabawek chwile sie pobawi a pozniej tylko mu przeszkadzaja w chodzeniu i je kopie, a teraz np najlepsza zabawa jest zdejmowanie poduszek z kanapy i odkladanie je spowrotem... Klocki lego duplo dostal od dziadkow taki pociag z cyferkami to powiem wam ze bardziej go interesuje ze to jezdzi niz to ze mozna to laczyc albo rozwalac... Chyba ze razem siedzimy i sie bawimy to ja buduje mu wieze a on ja rozwala :-D teraz na topie jest garnek z fisher co sie ksztalty wklada wiadomo jeszcze srednio mu idzie ale zazwyczaj wyjmuje pokrywke od garnka powrzuca wszystkie klocki od gory zamknie pokrywke i tak w kolko :-D Co do probiotykow po rota to caly czas bierzemy dobrze ze mi przypomnialyscie bo jeszcze na dzis ma enterol wiec musze skoczyc do apteki i dokupic, ale teraz mam hardcore z syropkami bo wszystko jest w syropkacha ta mala gnida nauczyl sie wypluwac, z lyzeczki tez juz nie chce brac a jak uda mi sie wlac mu to jezykiem wypycha z buzki... Cwaniak jeden... U nas nocka tez do d ale jestem wyrozumiala bo jest chory i najlepsze bo o 23 z nezem szlismy juz spac ale mlody zaczal kaslac i sie przebudzil wiec Lukasz go ponosil i spal na rekach odklada go do lozeczka a ten naciagnal sobie koldre na glowe i robil akuku i tak spojrzal na nas i od razu banan na twarzy... Wyspal sie wiec nosilismy go do 1 w nocy a pozniej nie moglam go odlozyc do lozeczka tylko chcial sie przytulac wiec pol nocy spal na moim brzuchu przytulony do cycka... Ja jestem nieprzytomna... Najgorzej Krzys sie czuje jak goraczka jest i wtedy to jest taki przytulas ze sam dzis wdrapal sie na kanape i przytulil do mnie i czekalismy az goraczka spadnie a jak tylko zaczela mu temperatura spadac to uciekl i sie bawi i rozrabia :-) a wlasnie bo Krzys do perfekcji dzis opanowal wdrapywanie sie na kanape i zwala wszystko co na niej by bylo, pozniej wstaje i chce po niej chodzic a jak mu zabraniam to jest ryk i schodzi sam i biegnie do sypialni zobaczyc kotka :-D kotek jest dobry na kazdy placz, lekarstwem na nerwki i fochy, wystarczy tylko zlokalizowac gdzie jest kot a Krzys zaraz sie smieje i piszczy
-
Nie wiem jak u Was ale u mnie po weekendzie zawsze trudno sie zebrac... Niby w weekend powinnam odpoczac wiec pewna poweru na tydzien a tu dupa jak zwykle... Megs wspolczuje z tymi zebami, ale tez cos wiem juz na ten temat mimo ze czworek jeszcze nie ma ale az sie boje pomyslec co bedzie jak zaczna wylazic... U nas srednio Krzys kaszle strasznie... A jak jeszcze pobiega po mieszkaniu i sie zgrzeje to pluca chce wypluc chyba... Dzis zaczal nam goraczkowac i to az 39.3 stopnia mial... Oczywiscie po podaniu nurofwnu po pol godzinie temperatura spadla i mlody szalal... Bylismy u lekarza i na szczescie na razie wszystko czyste i pluca i oskrzela a tak sie martwilam ze zaraz nas do szpitala wysla... Znow.... Az mi teraz nerwy juz puscily i mnie glowa zaczela bolec... Oczywiscie w aptece zostawiona 100 ale nie wazne wazne ze na razie bez antybiotyku... Pani dr stwierdzila ze mogl zlapac jakiegos wirusa bo wiadomo jego odpornosc jest strasznie slaba i na wszystko bedzie reagowal... Wiec mamy neosine, inhalacje z nebudu, flavamed+lipomal no i na razie patrzymy a w razie czego od razu dostalam na recepcie diphergane jakby bardzo dusil sie w nocy i nastepna wizyta w czwartek... Miejmy nadzieje ze juz bedzie lepiej. Dziewczyny odzywajcie sie bo milo jest jak mozna poczytac co u was sie dzieje. Spokojnego wieczoru zycze
-
A i dziewczyny mialyscie moze do czynienia z wynikami alergicznymi z krwi bo ja zglupialam Krzys jak mial niecale pol roku mial zrobione testy i jesli chodzi o mleko to mial wynik 1,0 na bialko 2,9 a zoltko 0,7 nie wiem jakie jednostki, i teraz jak bylismy w szpitalu to ponowili i wyniki byly straszne w ogole dziwne bo mleka nie bylo tylko jakies blaktoglobuliny no to bylo 0.98 ale bialko jajka bylo 18.8 a zoltko 12,0 przeciez on nie ma w ogole kontaktu z tymi alergenami wiec mialo spadac a to wyszlo ze jeszcze gorzej jest niz jak jadl...
-
Ewelinchien trzymamy kciuki za lepsza prace ;-) dasz rade :-) a co do tych krwawien to wspolczuje, u mnie okres tez szaleje... Tak nieregularny i bolesny ze masakra... Tez musze isc do gina ale jakos mi nie po drodze ostatnio... Magda gratulacje zabka dobrze moze troche teraz odpoczniecie od nieprzespanych nocy ;-) U nas kiepsko... Tzn ciezko jednym slowem opisac oczywiscie Krzys w domu odzyl biega po calym mieszkaniu, ma bardzo dobry humor non stop sie smieje i rozrabia... Niestety od wczoraj zaczal znow pokaslywac... I az sie boje, na razie robie mu inhalacje zobaczymy czy cos pomoga a jak nie to w poniedzialek do lekarza... Niestety z moja psychika gorzej, nie wiem czemu ale jakas jestem strasznie zdolowana, non stop chce mi sie plakac... A Krzys swoje doklada bo przez ten szpital kojarzy mnie z czyms zlym wiec jest tragedia bo jak go biore na rece zeby uspic go to zaczyna sie wrzask i placz i wywija sie jak jakas glista i nie ma szans na spanie a moj maz go wezmie i po dwoch minutach Krzys spi... Wieczorem nie przeszkadza mi to no w sumie odpoczywam bo maz ga usypia ale najgorzej jest w nocy, poniewaz jest bardzo rozregulowany i budzi sie czesto z placzem i najgorsze jest to ze nawet jak go biore to nie potrafie wlasnego syna uspokoic... Meza musze budzic zeby go wzial i chwila i Krzys spi... Tak mnie to boli... Serce mi peka i przewaznie rycze w nocy... W weekend mama zabiera Krzysia bo widzi ze nie moge sie poskladac po tym szpitalu szczegolnie ze nawet ze spaniem jest ciezko, moze jak sie wyspie to mi przejdzie.... Trzymajcie sie dziewczyny i spokojnego weekendu My nawet nie mamy kiedy zrobic Krzysiowi zaleglego roczku bo teraz grudzien co weekend cos jest... I tak mi przykro ze pierwsze urodziny.... I taka klapa...
-
-
Czesc dziewczyny, my juz wychodzimy ze szpitala tylko czekamy na ostatnia kroplowke z antybiotykiem i siedzimy jak na szpilkach spakowani i nie mozemy doczekac sie wyjsci... Wczesniej bylam w domu maz zostal z Krzysiem a ja posprzatalam zrobilam dwa prania... A teraz nas cholera bierze... Sluchajcie ja tez nie wiedzialam ze jest dzien pluszaka a moj synek w szpitalu dzis dostal slicznego kroliczka bo jakas fundacja rozdawala :-) Peggi jestescie super kreatywni, na prswde mis swietny. Co do psa to ja juz swojego w miescie nie spuszczam bo kiedys sasiad nam powiedzial ze ktos na osiedlu porozrzucal kielbase z gwozdziami powbijanymi i od tamtej pory jak tylko jedziemy za miasto na spacery to pies chodzi bez smyczy... U nas juz lepiej bo Krzys od rana w szpitalu rozrabia, ogolnie to dwa dni temu udalo mi sie podac dwa razy smecte chociaz dwie pierwsze proby konczyly sie wymiotami, ale poczytalam w necie i bylo zeby ciepla i wygazowana coca cole zmieszac ze smecta i rzeczywiscie pomoglo i juz nastepnego dnia juz byla jedna normalna kupa i dzis tez tylko jedna, i sily odzyskuje Megs u mnie z tym karmianiem psa tez tak jest i z psem moich rodzicow tez jak tylko zobacza ze Krzys ma cos w reku do jedzenia to probuja zabrac albo Krzys sam daje a pozniej placz bo on nie ma... Napisze wiecej dziewczyny wieczorem albo jutro bo dzis chcemy nacieszyc sie domkiem
-
Plakac mi sie chce, meza wyslalam juz spac bo tez chodzi nieprzytomny a w robocie duzo jezdzi autem i boje sie ze przysnie, wiec nie mam nawet komu sie wygadac... W izolatce niestety nie ma do kogo otworzyc geby.... No wiec za szybko znow nie wyjdzismy, jak mnie irytuja ci lekarze i pielegniarki... Na wieczornym obchodzie pani dr stwierdzila ze rzys ma nowe zapalenie pluc... Zlapal od kogos z sali tylko ze tym razem antybiotyk ktory mial nie zadzialal... Crp nie spada wiec ciach i krzys ma kolejny antybiotyk-kolejne 5 dni pobytu.... A jeszcze mu pobraly krew na badanie jonow potasu i sodu i okazalo sie ze potas spadl to pielegniarki zamiast od razu jak przyszly wyniki podac bo wiedza ze to wolno trzeba puscic kroplowke to przyszly 22.30 wiec najpierw przez godzine walczylam z krzysiem zeby jednak zasnal a pielegniarka nie pozwolila zgasic swiatla bo jest kroplowka... No to w konu po 23 zasnal a teraz jest juz 00.30 a kroplowka jeszcze nie zeszla i siedze przy lozeczku i pilnuje i walcze ze snem no bo przeciez ja nie pamietam kiedy przespalam noc jakas... Jutro nie wiem jak bede funkcjonowac bo prognozuje ze ta kroplowka skonczy sie gdzies kolo 2 w nocy... No a oczywiscie o 6 pobudk i nie wiadomo jeszcze jak Krzys bedzie w nocy spal... Masakra
-
Na razie przeniesli nas do izolatki... Powiedzieli ze zobacza co przyniesie noc jezeli bedzie w miare to nas jutro wypisza ale nie wiem co oznacza "w miare" masakra ja chce juz do domu
-
Nosz kurwa mac.... Przepraszam ze tak zaczynam ale moj nastroj siega nawet nie zera tylko jakies minus tysiac... Rano na obchodzie lekarka powiedziala ze ladnie krzysiowi schodzi jutro mamy zrobic badanie krwi i wtedy jezeli wyniki beda dobre to kolo czwartku wyjdziemy a i jeszcze zaznaczyla ze w weekend u krzysia bylo bardzo duzo osob odwiedzajacych i to nie moze sie powtorzyc.... No i wszystko fajnie swietnie ale krzys dzis zlapal rota... I to kurwa biegunka, goraczka, wymioty.... Masakra no i oczywiscie wszyscy lekarze i pielegniarki mi powiedzialy ze to przez tych odwiedzajacych... A kolezanka z sali powiedziala mi ze dwa dni temu mamusia tego najstarszego mowila ze sie zle czula, brzuch ja bolal i ze jej niedobrze bylo, ale wypila smecta i przyszla do szpitala.... KURWA jak tak mozna.... Na szczescie krzys je i pije wiec tragedii nie ma ale straszna noc przed nami...
-
Czesc dziewczyny ja nadal melduje sie ze szpitala... Krzys zasnal 40 minut temu wiec siorbe herbate i nadrabiam zalegosci... Slodkie macie te dzieciaczki, oj chlopaki beda sie uganiac za tymi waszymy dziewczynami ;-) my w weeken droche odpoczelismy bo przyjechali moi rodzice wiec mama wczoraj caly dzien siedziala z mlodym ja pojechalam do domu i poszlam spac pozniej sie ogarnwlam i wrocilam do szpitala i siedzielismy wszyscy razem i dzis tez od rana ze mna siedzieli wszyscy i z Krzysiem wiec bylo fajnie. A najlepsze wam powiem ze tesciowa zapowiedziala sie w piatek ze ona przyjedzie w niedziele pomoc wiec powiedzialam mamie ze jak ona przyjedzie to najwyzej moj Lukasz z nia zostana z Krzysiem a my pojedziemy do domu, obiad zrobimy itd jakies zakupy i sluchajcie wparowala o 12 w poludnie ze swoja coreczka dala Krzysiowi autko potrzymala Krzysia pol godziny i pojechala do domu :-D a jeszcze najlepsze ze lukasz ja pyta czy chce kawe ale mamy tylko taka w saszetkach 3w1 no bo wiadomo w szpitalu nie ma watunkow na parzenie kaw czy tym podobnych rzeczy a ona z tekstem ze ona to by chciala kawe ale sypana... No rozpier**** mi cala konstrukcje. Nie dosc ze nic nie pomogla wrecz odwrotnie to ona jeszcze chce zeby jej w szpitalu kawke parzyc moze jeszcze filizanke sobie zazyczy... W ogole wkurwiala mnie bo Krzys sie bawil a ta caly czas brala pokazywala na krzysia wenflon i mowi do niego: o jejku co tam sie stalo boli, jaki ty biedny jestes... No wiec jak mu tylko przypomniala to on w ryk... Kur**... Jak tak mozna ale moja mama na szczescie jej troche przysrala bo ona mowi ze juz jada bo musza wracac na obiad a moja mama mowi "a to juz jedziecie, ja myslalam ze babcia to dluzej z wnuczkiem zostanie zeby dzieci mogly odpoczac" ale ona nic nie odpowiedziala :-D a teraz dogladam Krzysia bo niby spi ale lezy na sali taki chlopak 12 letni niby tez z zapaleniem pluc ale tak jak on sie dusi co wieczor to masakra... Az do wymiotow... Ja do chlopaka nic nie mam bo to wiadomo nie jego wina ale jednak uwazam ze male dzieci powinnybrazem lezec a starsze ze starszymi bo to inny rytm dnia jest itd.... Do tego tak mnie wkur*** pielegniarki niektore ze szok... Dwa dni Krzys mial odsysany nos prozniowo zeby mu dalej katar nie splywal po czym trzeciego dnia ide zapytac czy teraz mu odessie a ona ze krzys nie ma wpisane w zlecenia oczyszczanie nosa wiec ona tego nie zrobi prosze to samemu zrobic wiec pytam ja czy mam przyniesc odkurzacz bo w domu mam katarek a nie fride wiec ona ze nie ma ochoty na zarty... Po prostu szok i maz sie wkurzyl i poszedl do lekarza dyzurnego zeby wpisal zleciecenie bo jak nie bedzie miala oczyszczanego nosa to caly czas bedzie ten katar mu splywal i nigdy stad nie wyjdziemy... No wiec lekarz wpisal... Albo robimy inhalacje czego Krzys nie znosi wyrywa sie przy tym i drze jakby ktos go obrywal ze skory ale niestety jest maly i nawet nie mam jak mu wytlumaczyc ze musi ze to dla jego zdrowia wiec jedynym sposbem jest wlaczenie bajek na telefonie albo piosenek dla dzieci i wtedy znosnie siedzi to te pizdy(za przeproszeniem) waty ze 100 osob potrzebne do inhalacji albo jeszcze jakis inny durny komentarz wiec dzis nie wytrzymalam i powiedzialam pani ze skoro jej to tak bardzo przeszkadza to moze wyjsc i nie wnikac albo jak jest taka inteligentna to niech sama zrobi tak mu inhalacje zeby nie plakal... To samo z kroplowka... Nie wiem po co mu ta kroplowka bo to tylko glukoza i rozumialabym gdyby Krzys nie chcial, jesc, pic to oki, ale on je jak zawsze a pije chyba jeszcze wiecej niz zwykle... Masakra i ta kroplowka schodzi poltorej godziny wiec wyobrazcie sobie jak ja musze sie gimnastykowac zeby przez poltorej godziny trzymac go z reka w dol i sie nie ruszal... Masakra Sorki dziewczyny za moje przeklenstwa ale po prostu uwazam ze w szpitalu dla dzieci to powinny byc ospowiednie pielegniarki a nie pierwsza lepsza ktora mam wrazenie ze nie lubi dzieci...
-
Czesc dziewczyny.... Przyznaje sie duzo nie czytalam i nie poodpisuje wam, moze jutro poczytam ale niestety moj synek swoje pierwsze urodziny spedzil na.... Izbie przyjec... Dzien wczesniej zlapal kaszelek i katar ale mowie nie pierwszy raz, spoko ale przekaslal mi cala noc, nosilismy go na zmiane z mezem no to mowie spoko w srode skoczymy do lekarza da jakis syropek moze cos do inhalacji... A on dal skierowanie do szpitala z ostrym zapaleniem pluc... Bylismy z mezem w szoku... No bo jak to jeden dzien kaszelku na drugi dzien 37,5 stopni to nawet nie do konca goraczka a on ze do szpitala i to szybko bo jest zle... Wiec pierwsze urodziny uwazam za katastrofe i mam nadzieje ze cale jego zycie wiecej sie to nie powtorzy... Rtg wykazalo wiele malych zmian wiec dobrze nie jest... Wczoraj w godzine urodzin byl kłuty 6 razy bo zadna z trzech pielegniarek nie mogla wbic sie w zyle a wspomne ze jestesmy w szpitalu dzieciecym... Tak sie splakal wczoraj ze przy kroplowce zasnal... A ja z nim ryczalam po prostu nawet dzis do poludnia byla tragedia jak tylko zobaczyl pielegniarki to w ryk ze go uspokoic sie nie dalo, na szczescie kolo poludnia mama przyjechala z babcia i troche ze mnie zeszlo cisnienie... Cala impreza ktora miala byc w weekend odwolana... Po prostu masakra... Jutro moze bede miala troche wiecej weny do pisania teraz ide spac bo jestem nieprzytomna.... Trzymajcie sie dziewczyny
-
Dziewiczyny ja juz nie ogarniam co temu mojemu brzdacowi jest... O 4 nad ranem obudzil sie z wrzaskiem wiec go wzielam na reke dalam piciu i tak na rekach spal oczywiscie o odlozeniu do lozeczka nie bylo mowy wiec usiadlam z nim na lozku wtulil sie we mnie i spal i tak po pol godz obnizylam sie do pozycji lezacej a ten caly czas spal wtulony o 5 polozylam go obok siebie to tez sie do cycka przykleil i spal jeszcze godzine a teraz jakas godzine temu znow przezylam horror bo widze ze go cos boli ale nie wiem co... O 21 obudzil sie w wrzaskiem nosilam go przez godzine a on caly czas plakal... Wlasnego dziecka nie potrafilam uspokoic sasiedzi to chyba pomysleli ze go katuje albo sie znecam... Dalam mu nurofen i espupisan... I pomoglo ale nie wiem co... No ale oczywiscie po takim placzu to nos ma tak zawalony ze caly czas charczy... Odkurzacza nie chce wlaczac zeby go odessac bo sie boje zeby znow sie nie wystraszyl i znow zeby sie nie rozplakal... Na razie spi ale az sie boje nocy... Dawno go takiego nie widzialam... Juz nawet pomyslalam ze moze jakis kolejny zab no ale oczywiscie nie mam jak tego sprawdzic bo on sobie nie daje tak latwo zajrzec do buzi i tak jak te z przodu zeby bylo widac ze cos tam sie dzieje tak te dalsze to nawet nie mam jak sprawdzic... Ide spac poki on spi bo nie wiem jak dlugo to potrwa...
-
Na maila wyslalam kilka zdjec Krzysia A i jesze moj syn nie toleruje rekawiczek... Rece ma lodowate bo pcha je non stop do ust i na dworze w momencie robia sie zimne a rekawiczki to zlo konieczne i jedynie co toleruje to jak eyciagne mu rekawy za kurtke tak ze rece sa zakryte...
-
Dziewczyny podziwiam Was ze tyle czasu karmicie dzieciaczki... Szacun bo to jest wyzwanie wstawanie w nocy itd ja chyba z tych leniwych, Krzys je o 19 i spi do 7 wiadomo jak to z dziecmi roznie bywa sa nocki ze przespimy cale a sa takie ze piciu trzeba dac ale jak mlody wstanie kilka razy w nocy to ja jestem jak neptyk kolejnegi dnia i nie potrafie funkcjonowac bez spania w dzien... Moze z drugim dzieckiem jak mi bedzie dane to bede karmic piersia... Ten moj potworek uparty jest i zlosliwy niezle ziolko z niego wyrosnie... Co do przeziebien jeszcze chwile dziewczyny i sprobujcie syropku z cebuli... Moj maluch dwa dni tylko dostawal domowej roboty syropku i soczku z malin i kaszel przeszedl co prawda cebulka go przeczyscila bo wczoraj zrobil 5 kupek... I tyleczek obszczypany ale sudocrem daje rade ;-) Krzys juz sporo chodzi ale wstaje do pionu tylko przy meblach i dalej idzie ale jak nie ma o co sie podniesc albo bardzo mu sie spieszy to na czworakach popiernicza :-D taki jest zabawny jak idzie i walczy z rownoga :-D dzis babcia miala przejscia bo Krzys zrobil pobudke o 4.30 i po godzinie noszenia dopiero usnal.. Ale pozniej pospal do 8 rano. Magda co do pici to moj potworek potrafi wypic w ciagu dnia z 3-4 butelki po 240 ml picia ale niestety wody samej nie chce pic zazwyczaj jest to herbatka owocowa taka normalna sagi owoce lesne a teraz to dostaje soczek malinowy babci albo soczek z aronii prababci A w dodatku zaczynam sie martwic bo byl mlodszy to cos tam gadal ateraz nie chce jedyne co robi to caly czas powtarza 'trrr' pluje sie przy tym jak nie wiem co i z mama sie smiejemy ze jego pierwsze takie slowo to bedzie traktor:-D ani nie ma mama ani tata... Nic a jeszcze miesiac temu to gadsl baba, tata, da(daj) nie wiem o co chodzi... Magda wspolczuje z rodzicami zycze im zdrowka i wytrwalosci... Co do szczepienia to postanowilam z mezem ze bede sie szczepic ale w tym miesiacu tyle wydatkow ze nie wiem czy damy rade czy to juz w grudniu nie nastapi, a co do najlepszych momentow w ciagu dnia to tez mam wlasnie kawe ale nie ta poranna tylko ta z mezem jak juz wroci z pracy i polozenie sie spac :-D i zazdroszcze tego ze wywolalas zdjecia... Ja mam ich tyle ze nie ogarniam ale moze kiedys tez znajde czas zeby przejrzec je i wybrac do wywolania i wlozenie do albumow bo uwielbiam ogladac takie zdjecia i tez chce zeby mohe dzieci takie pamiatki mialy jak ja, zs jestem u rodzicow i jak mnie najdzie to biore albumy z dziecinstwa i wspominam, bo ogladanie zdjec na komputerze to juz nie to samo... Ang nie dziwie ci sie ze zrezygnowalas bo ja chyba tez nie dalabym rady psychicznie zostawic teraz Krzysia i przegapic to wsztstko co on teraz osiaga, wiadomo inaczej by bylo jakby byl noz na gardle to wiadomo, trzeba to trzeba ale dzieki mojemu mezowi mam ta mozliwosc ze nie musze pracowac, a stac nas na w miare spokojne zycie A w ogole mam ubaw bo moj synus wyczail najslabsze ogniwo :-D dziadka :-D jak tylko moze to do niego idzie zlapie sie nogi i wtedy dziadzius bierze na raczki, nosi, pokazuje rozne rzeczy a nawet pozwala zasnac mimo ze nie ma pory na spanie, a dziadzius dzielnie broni swojego wnuczka zeby nikt mu w tym nie przeszkadzal... Jak tylko w piatek przyjechalismy do rodzicow to Krzysiu preciutko do dziadka i wyciagal rece :-D takie to jest zabawne jak sie na to z boku patrzy bo ja nie pozwalam go tak duzo nosic bo pozniej jak jestem sama w domu to wlasnie krzys chce tylko byc na rekach a ja nie dosc ze nie mam na to czasu to jeszcze sil ... Milego wieczorku dziewczyny i spokojnych nocek
-
Maszkaton na basenie bylam z moja mama bo pojechalismy do rodzicow i super samopoczucie niestety Krzys pokasluje wiec go nie bralam po za tym w miasteczku w ktorym bylysmy jest taki zwykly basen z torami i woda w nim jest dosc zimna sama jak wchodzilam to szok przezylam na szczescie cala godzinke plywalam wiec nie zmarzlam, z Krzysiem to juz pojde jak sie troche podkuruje ale to w Lodzi do jakiegos aquaparku bo woda znacznie cieplejsza i duzo rozrywek jest np na fali dla takich malych dzieciaczkow. U nas w ruch poszedl domowy sok malinowy i syrop z cebuli zobaczymy czy cos zdzialam czy bedzie trzeba do lekarza sie udac... Na razie tylko kilka razy w ciagu dnia zakaslal wiec tragedii nie ma ale wode dmuchac na zimne ;-) ja mam weekend odpoczynku bo standardowo babcia wnuczkiem sie nacieszyc nie moze na codzien wiec w weekend ja odpoczywam :-) dzis piekna pogoda wiec jak tylko Krzys wstanie z dzemki to wyjdziemy na sloneczko niech troszke zlapie promykow slonca i zaczerpnie czystym powietrzem bo w miescie to sie tylko spaliny wdycha... Powiem wam ze juz mnie zaczyna denerwowac bo wszyscy naciskaja z drugim dzieckiem... Masakra a im bardziej oni naciskaja tym bardziej ja jestem na nie... Masakra
-
Alantanem ja smaruje Krzysia calego codziennie rano jak go przebieram z pidzamki to go wysmaruje i co drugi dzien po kapieli wczesniej smarowalam alantanem w masci ale niedosc ze on jest bardzo tlusty i ciezko ubranka sie zakladalo to do tego alantanu praktycznie nie da sie sprac... Jak recznik jego uwalilam raz to do tej pory sie to nie spralo a probowalam juz wszystkim a szkoda bo reczniczki ma biale i taka ciemna plama jest... Dlatego przerzucilam sie na krem a tez super u mnie dziala ale jak bardzo swedzi to moze idz do alergologa albo dermatologa to ci moze przepisze hydtocortyzon bo Krzys mial i w sumie dosc dlugo musielismy stosowac a jak nie smarowalam alantanem tylko innymi kremami to i tak to wracalo... U mnie wczoraj Krzys padl jak kawka chyba dotlenil sie bardzo na cmentarzu bo o 18.50 juz spal a wstal o 6.50 a dzis w dzien spal 3,5 godziny... Za to dzis chcialam kupic sobie stroj kapielowy na basen i weszlam do decathlona przymierzylam dwa i Krzys zrobil taka histerie ze odechcialo mi sie zakupow i wrocilismy do domu wiec dupa z jutrzejszego wyjscia na basen...
-
A no i megs wspolczuje z tymi urodzinami, nie dziwie ci sie ze sie wkurzylas i na pewno corce tez bylo przykro... Tesciowa jak tesciowa moja tez nie lepsza i sie nie zdziwie jak na roczek nie przyjdzie... Najlepsze jest to ze jak zaszlam w ciaze to sama stwierdzila ze jak jej sie urodzila pierwsza wnuczka to kupila jej lozeczko i teraz jak krzys sie urodzi to ona tez kupi lozeczko, ale poniewaz ja sobie wybralam dosc drogie to maz powiedzial jej ze jak chce to niech da tyle kasy na to lozeczko ile uwaza albo cos innego kupi no i oczywiscie ani kasy ani zadnej rzeczy nie zobaczylismy wiec wymyslilam ze chce fotel bujany po swietej pamieci tesciu bo stoi w kacie a ja bym go odnowila a jest to fotel z famegu oryginalny co produkuja meble giete i nowy wart jest z 1300 zl wiec skoro nie uzywaja leza gdzies w piwnicy to go da i ostatnio maz zadzwonil zapytac no bo praktycznie juz rok czasu minal od urodzenia a krzys nawet zadnej zabawki od niej nie zobaczyl wiec powiedziala ze ona fotela nie da bo nie a po za tym ona nic nie kupowala bo Krzys ma bogatych rodzicow... Myslalam ze pierdolne ona chyba uwaza ze my spimy na pieniadzach.... Wiec sie smieje ze troche cos nie tak ale to w koncu tesciowa i tym sobie to tlumacze....
-
Wow PeggiSu rzeczywiscie zmiany zmiany i jeszcze raz zmiany, gratuluje nabycia dzialki i szacun dla meza ze po tylu latach chcialo mu sie isc na mgr, ja robilam od razu bo wiedzialam ze jak zrobie chociaz rok przerwy to juz nie wroce... Dolaczam sie do fatalnych nocy, moze nie byla tak tragiczna jak Twoja bo niby Krzys wstal o 6 wiec godzina dluzej niz ostatnie dni ale budzil sie co chwila w nocy... Nie wiem co mu dzis bylo... Ale i tak jak na taka noc to mam dzis powera moze dlatego ze to sloneczko tak swieci Megs u mnie tez jest tak ze Krzys jak tylko rano go puszcze to po calym mieszkaniu lata ale ja bylam cwana i pozabezpieczalam wszystko i pochowalam co sie dalo wiec nawet jak leci gdzies to wiem ze nic nie wykombinuje wielkiego ale jak z nim usiade to bedzie siedzial obok mnie i sie bawil turlal pilka do mnie albo zacznie po mnie wlazic i sie przytulac Ja witamine d tez mam dawke 400 jednostek ale lekarz tak jak wam wczesniej pisalam kazal mi dwa dni w tygodniu dawac podwojna dawke zeby te nozki mu sie nie wykrzywily wiec jak nie zapomne to tak dostaje, a i ja ci jeszcze polece alantan plus w kremie(zolte opakowanie) ja dzieki temu kremikowi wyszlam z azs u mojego potworka ale ja caly czas tez go kąpię w emolium tylko teraz zel ma a wczesniej taki plyn do wanienki Maszkaron ja na prawde tez jestem straszny len... Po prostu posiadajac psa i kota i dziecko z alergia na tez owe zwierzeta musze zanim pozwole mu chodzic po mieszkaniu odkurzyc, pomyc podlogi, potrzepac co sie da, przetrzec kurze bo jak bylismy u alergologa to on powiedzial ze krzys zawsze bedzie mial zmiany skorne jezeli nie pozbedziemy sie zwierzat, a jednak moj trud jest wynagrodzony bo Krzys nie ma zadnej zmiany juz od jakiegos czasu... A jak juz odkurze i umyje podloge i usiade to mi sie dupska nie chce ruszyc i tez przewaznie nic nie robie, po prostu czasami mam wene i cos zrobie, dzis mam w planie zrobic porzadek z butami, poczyscic te letnie i pochowac do pudelek a powyciagac juz te bardzoej zimowe... I moze wypiore zaslonki ale to moze nie do konca bedzie mi sie chcialo bo pozniej wyprasowac je i powiesic to jest tragedia a jak nie zrobie tego to sasiedzi i ludzie przechodzacy przy bloku zaraz wszystko beda wieczorem widziec a tego nie lubie... Krzys rano byl tak grzeczny ze nawet umylam piec bo wygladal strasznie bo juz z kilka dni nie czyscilam