Witam. Jestem tu nowa. Tydzień temu miałam usuniętą martwą ciąże - 12 tydzień. Najgorsze przeżycie, świadomie zgodzić się i dobrowolnie położyć do zabiegu- koszmar. Od razu myślami byłam by już się ponownie starać by być w ciąży. Wszystko miało być ok, a tu krwotok po 4 dniach i kolejne łyżeczkowanie. Nikt praktycznie o tej ciąży nie wiedział - lepiej bo nikt nie pyta o nic i nie patrzy ze współczuciem. Mam leki przeciw zakazeniowe i pigułki anty na odbudowę ścian macicy. Nadal plamię. Po jakim czasie zacząć się starać?? Czytałam tu trochę i im nowsze posty tym szybciej się staracie - udaje się???
W poprzednie ciąże zachodziłam szybko. Pierwsza za 1 razem (syn ma 2latka), w drugą starania styczeń, luty i w marcu już @ nie przyszła. Test robiłam jakoś gdy był termin marcowej @ i negatywny. Dwa tygodnie później pozytywny, ale ta druga blada. Koniec marca usg, ciąża mniejsza niż wychodzi z ost. @. Kolejne usg i bije serduszko!! Poczatek maja plamienie, usg serduszko nie bije, maleństwo wielkość 8 tydz., a tu już koniec 12. Szok, załamanie, ten zabieg, bo dzidzi było u mnie bardzo dobrze i ono nie chciało nigdzie iść. Smutno mi strasznie, chociaż chciałabym już się starać jakbym mogła.
Ile faktycznie czekać???