Niestety kobiety są różne. Moja była teściowa we wszystko się wtrącała, a najbardziej w to co dziecku podaję do jedzenia, w to jak je ubieram...miałam odwieczny problem, bo jak dziecko szło do "babci", to było ciągle przepocone, bo za grubo ubrane i nieustannie mi chorowało. Ale oczywiście to nigdy nie była jej wina, tylko moja, bo za cienko ja ubieram. Jej jedzenie oczywiście też najlepsze, bo ja nie prowadziłam nigdy domu i nie mam niby o tym zielonego pojęcia...Teść jak jeszcze żył to powiedział do żony, że to nie jej dziecko, że matka wie lepiej...ale nie docierało. Dochodziło do tego, ze teściowa bez mojej zgody i informowania mnie o czymkolwiek- podawała dziecku leki albo smarowała maściami dziwnego pochodzenia! Potrafiła również swoje umiejętnościami kulinarnymi zadziwiać, podając dziecku 3 razy dziennie słodkie płatki z mlekiem a ja długo leczyłam córkę nie wiedząc, dlaczego ciągle boli ją brzuch i wymiotuje...Także wspomnień dobrych nie mam z teściową. Teraz dziecko jest w takim wieku, że samo potrafi się babci postawić i mówi mi o wszystkim co tam się dzieje, więc już nie boję się tak jak kiedyś...ale przysięgam...pomimo mojego braku doświadczenia wiem, że w życiu nie wyrządziłam dziecku krzywdy swoją nadgorliwością czy "niezdrowym jedzeniem". Bo przecież mleko 2% ze sklepu kilka razy dziennie to samo zdrowie...