KarolinaS
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez KarolinaS
-
Ewee ja niestety miałam planowane cc. Ale jak leżałam na oddziale to pytałam dziewczyn jak wrażenia po SN. Wszystkie byly zadowolone i chwaliły położne ze bardzo im pomogły i robiły co mogły żeby doprowadzić je do końca SN . Generalnie ja to słyszałam że tam wszyscy są bardzo nastawieni na SN i ze cc robią w ostateczności i tylko jak trzeba. A sam pobyt na oddziale dobrze wspominam . Mały oddział na 11 łóżek . Pielęgniarki w większości zwracał się do nas po imieniu. Zawsze w nocy jak się zadzwonił na dyżurke to zaraz przychodziły i pomagały jak mogły. Dwa razy dziennie tez była doradczyni laktacyjna.
-
Ewee piateczka;) ja rodziłam na woloskiej w MSWiA;)
-
Widzę ze u mnie w szpitalu to jakoś się super trafiło. Do wszystkich dziewczyn ( 11 łóżek na oddziale) przychodzili tylko mężowie. Wiec w dzień wszystkie odsypialysmy a tatusiów spacerowali się z dziećmi w tych kuwetach szpitalnych po korytarzu; ) wszyscy zaraz się znali;) pielęgniarki znały pacjentki po imieniach. .
-
malaga82 wietrz sutki kiedy mozesz.. na prawdę pomaga. Mi np lanolina nie pomogła bo jest b. gęsta i samo smarowanie przez to było nieprzyjemne. W domu miałam jeszcze maść firmy bubchen i mimo średniego składu bardziej mi pomogła i jest rzadka wiec przy nakładaniu nie podraznialam sobie sama sutkow. Ja dopóki nie wyleczylam sutkow to była tragedia i wieczna frustracja .. ja się denerwowałan i aż trzęsłam przed każdym karmieniem . O mały włos a bym się poddała. Ostatecznościa był laktator i ciesze się ze się zdecydowałam. Kilka dni i znaczna poprawa i mimo że mały 5 dni jadł z butelki to i tak wolał cycka wiec nie było problemu z odstawieniem butli. ☺
-
angi7 polecam wietrzenie sutkow. . Najlepszy sposób na gojenie
-
P.s. dzieki kilku z Was zainwestowałam w kosz Mojżesza. Jak dla mnie to najlepszy zakup jaki zrobiłam! Mały sam w nim zasypia i wszędzie mogę go ze sobą ' ciagac ' w ciągu dnia.;)
-
Hej. Od 4 dni próbuje nadrobic zaległości. Ale dużo tego. Tak jak było zaplanowane urodziłam przez cc 12.04. Jakub miał 55 cm i 3370g. Ogólnie cesarke wspominam ciężko.. mam nadzieje ze w przyszłości ominie mnie ta przyjemność. .. juz od początku nie mogli mi podać znieczulenia i wkuwali się kilka razy bo ' ciasno' wiec plecy poklute. . Jak juz chcieli wyciągnąć małego to się okazało ze jest owinięty pepowina 2 razy i nie mogli go wyjąć wiec musieli zrobić większe cięcie. Navszvzescie z małym było wszystko ok i dostał 10 pkt. A ja dostałam jakiegoś krwotoku o musieli założyć mi dren. Na sali pooperacyjnej cały czas był ze mną mąż i pilnował małego. Kuba jest takim silnym ssakiem ze od razu przyssal się na 2h tyle ze ja leżąc na płasko i nie widząc nic źle go przystawilam i jak się później okazało narobił mi mnóstwo krwiakow na sutkach. Pionizacja była spoko;) bardzo chciałam wstac;) tylko ten dren nieszczęsny i worek od niego musiałam ciągac za sobą przez24h. A najgorszym bólem w tym wszystkim było wyciąganie drenu i wyciskanie krwiaka spod niego...ale za to od wyjęciu dren czułam się z godziny na godzinę lepiej. Co do kp. Było ciężko. Mały ma bardzo silny odruch ssania i zaczynając od tych krwiakow stan moich sutkow pogarszal się z dnia na dzien.. zaczęły pękać krwawic podchodzić ropą. .. a ja cierpiałam i płakałam przy każdym karmieniu. Wszyscy mówili że mały b. mocno ssie... w końcu kazali mi ściągać mleko i dawać z butelki żeby wygoic rany . I od razu było lepiej. Ja nie płakałam a mały się najadal bez zbędnych nerwów. Po powrocie do domu zaczęłam ściągać laktatorem i kolejny dramat.. krew się lala ja miałam nawał a mały głodny. . Mąż pojechał kupił gotowa mieszankę mały zjadł a ja pod prysznic żeby sobie ulżyć. I tak karmiłam małego z butli swoim mlekiem bo aż kapalo z cyckow. Mały strasznie ulewal bo bardzo lapczywie jadł z butli. Do momentu aż 3 dnia w domu zaczął ostro ulewac w nocy.. postanowiłam zw koniec z butelka i od tamtej pory tylko cyc. Mleka mam aż nadto wiec po karmieniu i tak musze sobie odciągnąć choć trochę bo tak to chodzę i zalewam wszystko w koło. Karmienie dalej przyjemne nie jest ale to kwestia budowy moich autko ponoć. Bo są jakby zapadniete na środki i wyglądają jak taki krater i podobno jak on ssie to jakieś wiazadelka mi się wyciągają i stad ten ból. Także podsumowując i po cc nie zawsze jest na początku mało mleka i później. A karmienie łatwe nie jest tylko ze nikt o tym jakoś zazwyczaj nie wspomina;) wszystkiego się można nauczyc. Czasem szybciej czasem wolniej.ważne żeby nie dać się zwariować. Ja w szpitalu dałam małemu smoka ale jakby mnie dorwdczynie laktacyjne wtedy dorwaly to bym się nasluchala. ..
-
Leżę i odliczam godziny do cc... jeszcze 3,5 h . Ale mam stresa. Jestem wykończona. Wczoraj 4h czekałam na przyjęcie na oddział. ..potem do mojej sali położyli dziewczynę która krwawi i pewnie poroni i cały czas płacze ( co rozumiem doskonale) ale czuje się przez to b. Niekomfortowo. . I jeszcze mąż pokłocil się z rodzicami swoimi bo oni chcą przyjść koniecznie po cc zobaczyć małego mimo że mówiliśmy ze ja nie chce... ale do nich nie dociera. .. i teściowa placze ze bronimy im dziecka zobaczyć. .. tylko gdzie w tym wszystkim my... I nasze odczucia..
-
Chyba poczekam jeszcze do wieczora.. w sumie nie mogę ogarnąć czy są tez skurcze bo to taki dłuższy ból a brzuch raczej twardy ale też mały bardzo Wypycha główkę pod zebra.. wczoraj na ktg jeden skurcz się zapisał tylko... a znowu we wtorek na wizycie mi powiedział lekarz ze szyjki to już nie ma właściwie. . Dlatego kazał mi zabrać torbę na wczorajsze ktg w razie w. Ciąża to taki nieprzewidywalny stan... ehhh;) żeby nie ta cesarza konieczna to bym cieszyła się ze może coś się zaczyna;)
-
Dziewczyny mam pytanie... cały dzień z krótkimi przerwami boli mnie jak na okres plus krzyż. . We wtorek mam termin cc.. myślicie że te bóle to takie normalne czy lepiej na IP jechać? Chciałabym dotrwać do wtorku...
-
magda2600 u mnie jest tak podobnie jak u Ciebie... tez nie mamy zamiaru mówić o planowanym terminie cc . Jak coś to mówimy ze mamy czekac aż akcja sama się zacznie i wtedy jechac;) inaczej wszyscy by się pewnie zjechali a teściowa by umarła z nerwów jakby wiedziała kiedy to się ma odbyć. A tak to ich powiadomimy po fakcie i juz . Nie będziemy się nigdy przyznawać ze termin był planowany. Tak to by obstawiali szpital przed nami a jedni mają 100km a drudzy 300km;) poza tym wie ze mój mąż woli ta opcje z cc... jakby bal się tej całej akcji ze skurczami i w ogóle . Tez nie rozumie moich żali i słyszę tylko' po co się przejmujesz jak się nie da inaczej to się nie da' także Magda dobrze Cię rozumiem;)
-
Takaona a może coś takiego? http://allegro.pl/ShowItem2.php?item=5642773569&reco_id=00d408b3-f723-11e5-9ed1-027f8d968121&ars_rule_id=201&ars_source=ars&ars_socket_id=9
-
Jak ja Wam zazdroszczę,;) tego czekania aż akcja się zacznie;) byłam wczoraj na usg potwierdzić ułożenie małego. . Nie wiem czemu się ludzilam ze w magiczny sposób się obroci;) nie dość ze jest głową do góry do jest ułożony 'typowo' pośladkowo czyli zgiety w pół jak scyzoryk;) i na usg w buzi miał kciuka a stopy przy twarzy i wkładał sobie palce od stóp w oczy... lekarz jeszcze sprzedał mi nowy zabobon którego nie znałam .. mówi do mnie ze pewnie mam niezła zgage ( oczywiście mam tragiczna:) ) bo dziecko ma bardzo dużo włosów na głowie :o . Poza tym mały waży 3kg i wszystko jest ok . A ja od rana wpadam w czarną rozpacz ze będę miała cc. Powiedział ze nie widzi szans żeby mały się obrócił i ze na moim miejscu by na to nie liczył. .. trochę jestem przerażona bo przez całą ciążę nawet nie pomyślałam o takiej możliwości i nie jestem na to psychicznie nastawiona... ehhh musze szybko ogarnąć temat co i jak żeby być bardziej pewna w temacie.. ciekawe czy mój lekarz we wtorek wyznaczy mi jakiś termin czy jak to będzie. .. KarolinaS 37t5d