Mam dopiero 23 lata,ale posiadam już spory bagaż doświadczeń związanych z ciążą i poronieniem!Prawie rok temu urodziłam w 25 tygodniu ciąży synka,który nie miał szans na przeżycie.Mój Kacperek był zbyt malutki i słaby i za wcześnie przyszedł na świat.Zmarł kilka minut po porodzie!To były ciężkie chwile zarówno dla mnie jak i dla męża.Wszyscy pocieszali mnie ,tłumaczyli,że jestem młoda i przy następnej ciąży wszystko będzie o.k!Odczekaliśmy z mężem pół roku(wg zaleceń lekarza) i znów zaczęliśmy starać się o dziecko.Niestety i tym razem nie było szczęśliwego zakończenia.Trafiłam na izbę przyjęć z ostrym bólem brzucha-po badaniach okazało się że to ciąża pozamaciczna i że zarodek umiejscowił się na lewym jajowodzie.Dostałam wewnętrznego krwotoku i jajowód pękł.Tylko sprawna interwencja chirurgiczna uratowała mi życie.Niestety podczas zabiegu laparotomii usunięto mi lewy jajowód.Strasznie się boję ,że to przekreśliło moje marzenia o dziecku!Pomóżcie może ktoś był w podobnej sytuacji i jego historia zakończyła się happy endem
