Ja podobnie jak @Aga4 chyba z dużo większym spokojem podchodzę do całej sprawy:) To moja pierwsza ciąża, jestem po 30-tce, nigdy nie roniłam, a do tego na Mikołaja sprawiłam sobie kotka:) Betę zrobiłam raz, żeby potwierdzić wyniki domowego testu w 5tc. Zrobiłam też sobie we własnym zakresie morfologię, tsh, cukier, mocz i z tym wszystkim poszłam prywatnie do mojej do gin, bo oczywiście na nfz szans nie było. Porozmawiałyśmy spokojnie i obie uznałyśmy, że nie ma sensu robienie jeszcze usg, bo i tak niewiele będzie widać, a nie ma sensu niepotrzebnie "drażnić" macicy, skoro wszystkie wyniki są w normie. I tak umówiłam się na usg i wizytę u niej tym razem na nfz 19.01 czyli w 11tc. I teraz jak czytam Wasze posty to się zastanawiam, czy nie jestem za spokojna:)