Hej kobietki!
Zupełnie nie rozumiem dlaczego dopiero teraz odwiedziłam to forum :) czytam, czytam i czuję ulgę.
Jasiek to moje pierwsze dziecko, w dodatku zupełnie nie planowane i wszystko dla mnie jest takie... nowe (szukałam innego określenia, ale nie znalazłam lepszego ;)), Wiadomo że zrobiłabym dla niego wszystko,byle by miał się jak najlepiej. Generalnie mój mały szkrab zaczął mi dokazywać przy wieczornym karmieniu, też się pręży i nie chce piersi. Dosłownie nie chce. Za pierwszym razem kiedy tak zrobił, byłam przerażona, myślałam że odstawia sam pierś, tak się zachowywał, jakby to mleko mu nie smakowało. Był nie do zniesienia, wrzeszczał jak tylko poczuł sutek na policzku. Instynktownie zareagowałam, zaczęłam go uspokajać i po jakimś czasie chwycił pierś i zasnął ale przypuszczam, że bardziej ze zmęczenia tym marudzeniem. No trochę nerwów było ale następnego dnia ogarnął, że ma rączki więc faktycznie takie coś dzieje się przed skokami rozwojowymi :)
Wiecie co, może jestem trochę przewrażliwiona ale czy wy też tak ciężko przeżyłyście pierwsze szczepienie? Chodzi mi o to w którym jesteście obecne, to w ósmym tygodniu? Dla mnie to było najgorsze z wszystkich moich macierzyńskich wrażeń do tej pory. Przysięgam, na następne szczepienie wysyłam męża ;).
Buziaczki dla Was!
Dołączam zdjęcie Jasia :)