Cześć dziewczyny! Wieki temu tu zaglądałam. Serdecznie współczuję wszystkim przyszłym mamom, ktore muszą teraz leżeć w szpitalu. Ja niestety jestem tym skrajnym przypadkiem z niepochamownymi wymiotami ciężarnych. Prawie nic nie jem i wymiotuję nawet po wodzie. Nie mam siły nawet kompa odpalić. Dziś trochę lepiej. Przyjmuję leki zofran przeciwwymiotne ale nie bardzo działają. Nie muszę być w szpitalu bo ma mi kto podpinać kroplówki. To moja druga ciąża i taki sam przebieg. Czysty masochizm. Mam ogromne szczęście, że obie mamy mi bardzo pomagają w opiece nad półtorarocznym synkiem. Ja sama jestem typem matki kwoki i ciężko mi było na początku moich wymiotów, odseparować się od niego. Ale widzę, że nam obojga wychodzi to na dobre. Ja mogę odpocząć, a on świetnie sobie radzi i chętnie bawi się z innymi ;) Chyba tak miało być bo bym go jeszcze zagłaskała. W ostatniej ciąży męczyłam sie do połowy. Obecnie 11 tc. i już 1,5 miecha mordęgi za mną. Ufff.