
arwena89
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez arwena89
-
Dzięki Dziewczyny za wsparcie, zmykam spać to nie będę czuła że jestem głodna :P odezwę się jak już będę po.
-
Haneczka jak pytalam w laboratorium to pobierają 3 razy z żyły, tyle że pobranie na czczo sprawdzają glukometrem ale sobie biorą tą krew pobraną z żyły, już nie kłują w palec. Podobno z palca wychodzą wyższe wyniki niż z żyły, ale dlaczego to nie wiem.
-
Haneczka nie wiem czy o tej godzinie zrobia Ci krzywą. U mnie w lab to na krzywą przyjmują tylko do godziny 10.00, trzeba być na czczo 10-12 godzin, nie wolno mieć cytryny bo fałszuje wyniki i trzeba siedziec na poczekalni te 2 godziny i nie spacerować. Najgorszy dla mnie jest ten czas bez jedzenia, jak ja potrafię w nocy pierwsze śniadanie jeść :P
-
Dziewczyny, czy przed badaniem na krzywą cukrową też byłyście na czczo 12 godzin od ostatniego posiłku? Bo ja się jutro wybieram, o 18.30 grzecznie zjadłam kolację i niby już nic nie powinnam jeść, ale ja zawsze jeszcze coś podjadałam wieczorem i zaczynam znowu być głodna :( nie wiem jak wytrzymam do rana :(
-
Oj dziewczyny, NFZ to temat rzeka. Ja chodzę prywatnie, bo moja gin tylko tak przyjmuje. Co 2 tyg. 120zl za wizytę z badaniem na fotelu i usg. Badania krwi płatne. Endo u mnie w miescie jest jeden i to prywatny, musiałam 100zl wybulić. Teraz mam iść do okulisty. Kiedys chodziłam do takich co przyjmowali na NFZ i żaden nie zrobił mi badania dna oka. 5 lat temu zaczęła przyjmować okulistka z tytułem doktora, to była w szoku że nie miałam podstawowego badania. Niestety juz od 3 lat przyjmuje tylko prywatnie, ale jej ufam, bo pokierowała moich dziadków na operacje w Łodzi, łącznie z konsultacjami z profesorami okulistyki, tutejsi okuliści leczyli zaawansowaną zaćmę kroplami :/ Jak dziewczyny piszecie jak fajnie trafiłyście na lekarzy z NFZ to powiem Wam jedno: nie wyprowadzajcie się bo takich lekarzy to ze świecą szukać
-
Ciuszki są milusie, pajacyk cieplusi i akurat chyba dzisiaj pierwszy dzień promocji był, bo pełna rozmiarówka, a po mnie tyle mamuś z maluszkami przyszło, że co ładniejsze już wybrane.
-
Agusia fajnie że w końcu w domku :) Aga nie dajcie się wygonić z IP. Prawdę mówiąc to jak w szkole ją tak bolało to może warto było wezwać pogotowie do szkoły. Moją kuzynkę tak zabierali jak miała straszne bóle miesiączkowe i juz nie musiała czekać na IP tylko od razu ją wzięli na zastrzyk.
-
-
Buu nie dodało mi zdjęcia :(
-
Hejka! Ja dzisiaj wykorzystałam okazję, że zawoziłam mamę do dentysty i podjechałam do rossmana po kartę rossne, bo jeszcze nie miałam i weszłam do kika obejrzeć ciuszki, zobaczcie co wynalazłam
-
Dzięki Misiakowata, chyba poproszę o gofrownicę pod choinkę ;p
-
Co do wychodzących ósemek, to mi nawet nerw poraziło, że nie mogłam ust otworzyć. U dentysty wtedy nie byłam, bo to akurat święta wielkanocne były, a po świętach samo odpuściło ;D Niestety po ciąży chyba będę musiała podjąć męską decyzję i iść z tym do chirurga szczękowego, bo mam problem żeby dosięgnąć tam szczoteczką do zębów, a raczej lepiej wyrywać jak ząb jest jeszcze zdrowy niż jak zacznie się rozsypywać.
-
Misiakowata a jaki masz przepis na ciasto na gofry? Bo za mną chodzą już dawno, a gofrownicy nie mam, ale jak mówisz że z patelni też fajne to może i ja spróbuję. My się z dzidzią wstrzeliliśmy za pierwszym razem. Jeszcze przed okresem wiedziałam, że coś jest na rzeczy, jeszcze test nic nie wykazywał, a mnie od kawy odrzuciło z dnia na dzień ;p a zawsze w pracy wypijałam ze 2 kubki (takie pół na pół z mlekiem, bardziej dla smaku niż kofeiny). Nawet w pracy zauważyli że bez kawy żyję ;p Trochę się boję jak to będzie po porodzie, bo teraz wiedziałam kiedy możemy bez gumy, a kiedy trzeba się zabezpieczyć. Cykle miałam od jakichś 3 lat jak w zegarku, ale wcześniej to miałam cykle od 21 do 40 dni...
-
Zainspirowałyście mnie artystycznie :) dzisiaj zamówiłam nici do haftu krzyżykowego. Mam zaczęty w zamierzchłych czasach obrazek z Kubusiem Puchatkiem i stwierdziłam, że warto by zrobić dla Małego coś własnoręcznie :) jak będę miała na takim etapie, że widać co to będzie to wrzucę zdjęcie i też się pochwalę, a co ;)
-
Dziewczyny, Wy o kebabach, a za mną ciągle te gofry chodzą... Gofrownicy nie mam, wiec sama nie zrobię, trzeba by się ruszyć do miasta, ale nie mam z kim. Mąż jeszcze nie wrócił, sama już się boję jeździć :(
-
Ale to co innego jak zwierzak od małego był w domu
-
Mój kocur oblewa wszystkie 4 koła mojego samochodu jak tylko wyczuje że gdzieś byłam. W domu pewnie też by wszystko oblewał, ale u mnie zwierzęta nigdy nie miały wstępu do domu (z zasady). Teraz jedynie w zimie kot pomieszkuje przez mroźniejsze noce w piwnicy no i jest wpuszczany na jedzenie.
-
Moja gin pozwala na 3 filiżanki slabej kawy pół na pół z mlekiem, ale wtedy już herbaty nie pić, żeby nie przekroczyć dopuszczalnej ilości kofeiny
-
Kalae można do 3 filiżanek, ale wtedy herbaty już raczej nie.
-
A o zabobonach to słyszałam. Też Małemu uwiąże czerwoną wstążeczkę, bo ode mnie z rodziny 3 ciotki takie są, że jak coś pochwalą to zaraz potem się psuje. Jedna pochwaliła jakie mielismy ładne krzaczki posadzone przy trawniku, to późna wiosna jeszcze przyszedł przymrozek i wszystkie wymroziło, że ledwo odratowaliśmy. Drugą jak mój tata nie chciał gdzieś zawieźć samochodem, bo nie miał kiedy po prostu, to w ciagu tygodnia samochód sie zepsul tak, ze przez 2 tygodnie nie miał czym jeździć. A u trzeciej jak ja byłam swoim autem i na odchodnym jeszcze wspomniałam ze podjade na myjnie go umyć, bo juz nie bylo widac jaki ma kolor, to stwierdzila ze po co będę kasę wydawać na myjnie że będzie za ładny. Na drugi dzień w drodze do pracy wpadłam w poślizg i skasowałam prawie caly przód (dobrze ze mnie sie nic nie stalo). Tak wiec dziewczyny ja w zabobony i odczyniania uroków wierze, ale w ten sposób, że zawsze noszę na szyi medalik, tzw. szkaplerz, bo z tego mojego wypadku ktokolwiek widział auto, to nie wierzyli że ja wyszłam z tego bez szwanku. Mojemu synkowi też powieszę medalik nad łóżeczkiem i w wózku
-
Anna13 mój synuś też na połówkowych ważył 515g :) też miałam mierzone przepływy w pępowinie i to w kilku miejscach, bo Maluch jest strasznie ruchliwy i mógł się zaplątać. Ale doktorek nic nie mówił, że jest nie tak. Na wizytach u swojej gin też mam zawsze sprawdzane czy wszystko ok z pępowiną. U mojej kuzynki dziecko było owinięte pępowiną i przy sn słabo tętno, ale szybciutko wzięli ją na cesarkę i dziecko jest zdrowe bez żadnych powikłań. Tylko z tego co rozumiem to Ciebie postraszyli zatruciem ciążowym, tak? A ciśnienie masz w normie czy wysokie? Ja jestem dzieckiem z zatrucia i moja mama miała właśnie ciśnienie wysokie, przez to byłam dużo mniejsza niż powinnam. Dotrzymali moja mamę do 37tyg. i zrobili cesarkę a ja ważyłam 2250g tylko, czyli prawie kilogram mniej niż powinnam. Ale powikłań zdrowotnych z tego względu nie mam żadnych :)
-
Monimoni śliczne gekony :) ja tylko raz miałam okazję trzymać na rękach lamparciego :) zazdroszczę :)
-
U mnie w szpitalu nie ma możliwości znieczulenia ZZO, jedynie gaz do wdychania i opiaty. Tak więc ja za dużego wyboru nie mam :/ Jeszcze w ogóle nie wiem czy nie będę miała cc, mam iść na konsultację do okulisty, bo moja gin boi się trochę. Mam nierówna wadę plus astygmatyzm i jeszcze ostatnio zauważyłam że troche mi się wzrok pogorszył.
-
No dobra, pomarudziłyśmy sobie trochę :P jacy są nasi faceci tacy są, ale w końcu bez nich nie byłoby naszych Maleństw ;) Faceci też różnie przeżywają to, że będą tatusiami, do większości jeszcze nie dociera że rośnie w nas mała istotka, nawet mimo tych wszystkich kopniaków, zdjęć z USG itp. Czasem mają jakieś "przebłyski", ale tak na serio to w dziecko uwierzą dopiero jak się urodzi :P
-
Reniu ja też na czas ciąży mieszkam u rodziców. Mąż przyjeżdża wieczorem po pracy około 21.00, wstaje rano o 7.00 i tyle go widzę. Jak mieszkam u rodziców to chociaż mam się do kogo odezwać, bo tak to bym samiuteńka całe dnie siedziała, bo M. najpierw do pracy, potem na działkę jedzie budowy domu dopilnować. Jak wróci to dopada do PS3 i gra, to go relaksuje, a ja nie mam serca robić mu wymówek, bo ta praca i dom to przecież dla naszej rodzinki... Liczę na to że jak zima przyjdzie to może trochę nam się poprawi...