Skocz do zawartości
Forum

Martyna1

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Martyna1

  1. Myszka123 Też miałam chwile słabości związane z karmienią piersią i już nie raz myślałam o przejściu na mm, a momentami byłam naprawdę bliska temu, więc rozumiem Cię w 100% i nie oceniam :-) Jednak nadal karmię piersią. Widziałam ile mała musiała się nacierpieć w szpitalu (między innymi miała zapalenie płuc) i dlatego chcę ją chronić jak tylko mogę i to mnie na maxa motywuje i dlatego jeszcze się nie poddałam chodź łatwo nie jest:-) Co do nacięć, to i ja byłam nacięta jednak nie za mocno bo na 4 szwy. Ale za to w środku podobno strasznie popękałam. Jak mogę lekarz szył, to położna musiała mu czoło z potu wycierać- 1,5h mnie szył- bolało jak cholera momentami. Przez pierwsze 3- 5 dni czułam dyskomfort, najbardziej przy siadaniu czy jak wchodziłam na łóżko lub zchodziłam, ale to nie był ból taki, że musiałam brać tabletki przeciwbólowe na co pielęgniarki mega się dziwiły :-) pomimo tak ciężkiego porodu i takiego szycia to bardzo szybko doszłam do siebie, ale na zbliżenie to mąż musi jeszcze trochę poczekać mimo wszystko. A na samą myśl, że zaraz mam wizytę u gin to już mi się gorąco robi. Tak jak przez całą ciążę nie miałam z tym problemu i chodziłam bez żadnego oporu, tak teraz po tym porodzie jestem przerażona, że znowu ktoś mi ma tam "grzebać w środku"... Moja przybiera na tydzień 180-190g. Podobno noworodek powinien min 150, więc jest ok, ale czytając Wasze pomiary, to moja malutko przybiera :-) teraz będzie w piątek ważona i się okaże jak to rzeczywiście wygląda to karmienie piersią, czy dojada. Cierpliwości, wytrwałości i powodzenia dla jeszcze nierozpakowanych :-) Spokojnej nocy kochane- niekoniecznie dla tych nierozpakowanych, trzymam za Was kciuki ;-)
  2. Pauuulalala dzięki za szybki odzew :-) myślę, że to będzie to, bo słychać , że charczy w nosku. Moja też łapczywie pije. Ale dla pewności zapytam jeszcze położną w piątek, zobaczę co mi powie. Luizjanna miałam w szpitalu tak samo, wiem jak to wkurza. 10 dni leżałyśmy. Na szczęście po paru dniach już wiedzieli, że sobie poradzę i na końcu mówili, że gdyby nie podawanie małej antybiotyków, to by zapomnieli że jesteśmy :-) Pozdrawiam i dużo zdrówka.
  3. Witam, jestem i ja po długiej nieobecności, ale z postami jestem na bieżąco :-) Właśnie mam małą przy cycu i korzystając z chwili postanowiłam zajrzeć co u Was:-) Wielkie gratulacje dla nowych mam! Madzia1501 Gratulacje i dla Ciebie, dużo zdrowia dla Maleństwa- wszystko będzie dobrze, wiem co mówię, bo sama przechodziłam to cholerne zapalenie płuc u swojej Kruszynki do tego miała jeszcze bakteryjne zakażenie układu moczowego i o dużo za dużo potasu w krwi... Dużo nerwów i łez mnie to kosztowało, ale teraz jest już wszystko dobrze :-) Pauuulalala Jeżeli dobrze pamiętam, to do Twojego Skarba miała przyjść pani doktor w sprawie tej chrypki i co tam z tym wyszło? Wszystko dobrze? Pytam, bo u mojej małej też takie coś się pojawiło, ale najczęściej jak ją karmię. Tz. sapka? Dopiero w pt przyjdzie położna, a ja trochę panikuję po tym zapaleniu płuc... Cieszę się, że wszystko sobie z teściową wyjaśniłaś. Powodzenia! Do mam karmionych piersią: boryka się może któraś z Was z tym, że dzidzia pije dość intensywnie, a po chwili zaczyna się denerwować, ciągnie, wypluwa, zaczyna szukać, kopie, krzyczy itp. Uspokoje ją, poczekam aż odbije, przystawię dalej do piersi chwilę ciągnie i znowu to samo... Nie jest tak za każdym razem, ale jednak często. Wtedy cały czas pcha rączki do buzi znowu przystawiam i tak w kółko. Nie raz to już mi sił brakuje na to karmienie piersią... A co do pępuszka, to mojej odpadł równo po 3 tyg. Dzień prędzej przyszła położona i starym sposobem posmarowała go fioletem, a tak cały czas czyściłam według zaleceń octaniseptem i nic nie wskazywało na to, że lada dzień odpadnie, a tu proszę :-) Pozdrawiam
  4. Luizjanna Dziękuję bardzo- dodałaś mi otuchy. Miśka81 mam ten sam problem... Dziś słonko ładnie wyszło, bez wiaterku i ogólnie ciepło było i wszyscy mi mówili żebym wyszła. Jednak miałam obawy, bo jeszcze przy oknie małej nie miałam (bo albo płakała, albo ogólnie marudna była no i jestem dopiero tydzień w domu) no i jest po tych chorobach- musiała antybiotyki przyjmować, więc wiadomo odporność osłabiona... Ale z drugiej strony nie chcę jej pod kloszem trzymać, chcę ją hartować. W końcu zadzwoniłam do położnej. Odradziła mi. Powiedziała żebym jeszcze trochę odczekała, że na początek przewietrzyć pokój i wprowadzić ją w to świeże powietrze, potem stawiać przy oknie. I tak w tym tyg będę robiła, ale już po niedzieli wyjdę na ten spacer (już będzie miała skończone 3 tyg) oczywiście o ile pogoda pozwoli :-)
  5. P.s. Malutka urodziła się dość duża- miała 3750 i 57 dł :-)
  6. Hej dziewczyny! Jestem i ja :-) 3.10 o 04:40 urodziłam moją Joaśkę. Było cholernie ciężko. Poród trwał 14h i 50min, zatrzymało mi się rozwarcie na 5cm. Nic nie pomagało- ani zastrzyki, ani kroplówki, czy czopki... Kompletnie nic. A skórcze były strasznie silne- szło z krzyży, nawet uda strasznie mnie bolały. Błagałam o cc. O 3 w nocy przyszedł ordynator i tak mi pozmasował szyjke, że mi zrobił rozwarcie na 10... To było najgorsze z całego porodu i przyczyniło się do tego, że cała szyjka mi popękała i jestem strasznie poszyta w środku- wraz z nacięciem krocza, gdzie mam 4 szwy 1,5h mnie lekarz szył . Gdy już miałam parte nie miałam już wystarczających sił by wyprzeć i musieli mi niestety dopomóc vacum. Malutka dostała tylko 7 punktów, ale w 10 minucie już 10. Jednak to nie koniec nieprzyjemności. Brak pokarmu, potem nawał, w 2 dobie mnóstwo badań u Malutkiej, nie wiedziałam co się dzieje... Okazało się, że ma bakteryjne zakażenie układu moczowego, zapalenie płuc i hipernatremie... Mała miała podawane antybiotyki Leżałyśmy w szpitalu 10 dni. Teraz jesteśmy już w domu i panikuję, żeby mi nie zachorowała... Bo wiadomo po antybiotykach jak to z odpornością. Póki co karmię piersią, chronie ją jak tylko mogę. Pozdrawiamy :-)
  7. SheViolet W 100 % Cię rozumiem. Mnie czeka jutro wizyta i coś czuję, że będzie ze mną tak samo jak z Tobą... W piątek termin mija, a ja nic nie czuję, żeby cokolwiek się szykowało...
  8. Kafana ja do głównego szpitala mam około 40 km, a do tego, w którym chcę rodzić i jednocześnie pracuje w nim mój gin mam 60km. Na wizytach dopytuję co i jak w tym szpitalu, więc całkiem zielona nie będę :) Kaja- Pazdziernik2015 Gratuluję! Kasiek81 Podziwiam i współczuję, ja już bym dawno chyba w głowę dostała, a co do "lekarzy", to brak słów... Cóż mi pozostało- życzyć Tobie, Wam dużo zdrówka i wytrwałości. Szczęśliwego i szybkiego rozwiązania, trzymaj się Biedulko
  9. Kafana No właśnie nie byłam... wiem- mój błąd. Jednak do tego szpitala, w którym chciałabym rodzić jest dość daleko. Sama nie odważyłabym się pojechać, a po drugie pewnie bym się zgubiła, no a mąż do późna pracuje. Wymówki, wymówkami. Pewnie gdybym się zmobilizowała odwiedziłabym ten szpital, ale to zawsze było: "jeszcze czas", a to już końcówka 40 tyg... Zleciało, jak 2 dni :) Sisi2 Tak, biorę. Jednak niedługo, bo od sierpnia, co były te upały. Dwa dni utrzymywało mi się dość wysokie ciśnienie i wtedy mój gin zapisał mi depogyt 2x1. To dobrze, że próbują zbijać. Wiadomo, że jak będzie jakiekolwiek zagrożenie, to już nie ma dla mnie znaczenia, jak urodzę, jednak chciałabym chociaż spróbować rodzić sn, a już w ogóle poczuć ten cud narodzin- podobno wspaniałe uczucie :) Yo-anna Twój wpis dodał mi otuchy. Życzę zdrówka dla Ciebie i Maleństwa :) LuizjannaDobrze, że będą chociaż próbować zbić, bo przeważnie dobrze reaguję na leki. A co do innych objawów, to już od dłuższego czasu leczę się na tachykardię zatokową (serce bije mi jak szalone), ah nie ma co się martwić na zapas i tak to nic nie zmieni :) Już nieważne jak urodzę, ważne żeby wszystko dobrze się skończyło :) Kasiaaa7989 Fajnie, że nie jestem sama, mam nadzieję, że będzie tak jak piszesz na końcu :) OliWccia Gratulacje! Zdrówka dla Was i szybkiego powrotu do sił
  10. Kurde! Wszystkim Wam chciałam odpisać i już rozpisałam się na maxsa, chciałam dodać wpis i dupa niechcący cofnęłam strony i cały wpis szlak trafił :-/ Muszę pisać od nowa :-D
  11. Też panikuję przed porodem... Ma może któraś też syndrom białego fartucha? Ja jak widzę lekarzy, to automatycznie ciśnienie w górę mi idzie i to wcale nie lekko... Najdziwniejsze jest to, że nie zawsze czuję lęk, czy nerwy, a ciśnienie i tak idzie w górę. W domu mam zawsze dobre jak mierze, nawet przed samym wyjściem do lekarza. Jak zacznie się akcja porodowa i wejdę do szpitala, to na bank ciśnienie będzie wariowało, tym bardziej, że w szpitalu byłam tylko przy moich własnych narodzinach... Ewentualnie na prześwietleniu, czy w odwiedzinach. Bym się tym nie przejmowała, ale wiadomo jak mi w szpitalu zmierzą ciśnienie, to od razu będą mnie ciąć... Czy będą najpierw podawać leki na obniżenie? Orientujecie się może, jak to może wyglądać?
  12. sheViolet Też byłam na koniec dnia tak padnięta, a tu od 2 nie śpię... Fajny ten Twój brzuszek :-) my ostatnio z mężem zaangażowaliśmy mojego brata, by porobił nam parę zdjęć póki mam jeszcze brzuszek, bo tak to byśmy nie mieli żadnej pamiątki. I dopiero na zdjęciu ujrzałam ile mi przybyło kg i jak wyglądam :-D ale ja się cieszę, bo byłam chuda jak szkapa ;-) Chyba nici z tego że Malutka zostanie wrześniówką, a szkoda. Już nawet szantażowałam ją, że jak nie wyjdzie do końca września, to dam jej na imię Zdzisława, ale ona nic sobie z tego nie robi hehe :-) No nic, położę się i spróbuję zasnąć.
  13. Anarella Witaj! Fajnie, że do nas dołączyłaś. Ja mam termin na ten piątek i będziemy mieli córcię. Wszystko jest ku temu, że będę rodzić sn, jednak martwią mnie moje skoki ciśnienia w sytuacjach nerwowych. W karcie ciąży mam same za wysokie wpisy ciśnienia... Też mam obawy przed nieznanym, przed tą ogromną odpowiedzialnością, no i że wszystko się obroci o 180', ale to podobno normalne :-)
  14. Witajcie dziewczyny Nie będę się chwalić, że dobrze spałam, bo zawsze jak to wypowiem, to następna noc nieprzespana ;-) Też kicham i pociągam nosem, nie cały czas, ale są takie momenty. Chyba podejdę dziś do apteki po syrop prenalen już za wczasu. Zawsze mi pomógł we wczesnym stadium choroby. Brzuch i krzyże bolą dalej, nie mocno ale jednak. W nocy nawet pary razy się przez to obudziłam i miałam takie głupie wrażenie, że jak się ruszę, to poleci ze mnie jak na okres. Momentami to byłam pewna, że mi zaraz wody odejdą, a tu Mała Aśka psikusy mamie robi ;-) Tak jak wczoraj miałam przypływ energii, tak dziś mam totalnego lenia, nawet łóżka nie chce mi się złożyć, a to dopiero początek dnia... Pozdrawiam i życzę miłego dnia pomimo tych choruspk jakie Was dopadły
  15. Hej dziewczyny. I poniedziałek zleciał... Dość pracowity i czuje się jakbym miała dostać okres, hmm może coś zacznie się dziać? Na piątek mam termin, a w czwartek do lekarza- ciekawe co mi powie. Fajnie by było gdyby jednak zdarzyła się urodzić we wrześniu. W październiku tyle osób z rodziny ma urodziny- moja mama, młodsza siostra, starsza siostra, babcia... Mogła by Mała zostać wrześniówka, albo niech się urodzi na babci urodziny (mojej mamy)- 6 października hehe. "Ale wymagania... tak i tak wyjdę kiedy będę chciała :-D" Też gdzie się nie pojawię, to tylko słyszę: ty jeszcze się kulasz? Itp. Dobija już mnie to... Chciałabym rodzić w szpitalu w którym mój gin pracuje, a jest on o 60km oddalony od mojego domu, najbliższy szpital o 30km, ale myślę że z racji tego, że to moja pierwsza ciąża to zdążę do tego, którego chcę. Najgorszy przewidziany scenariusz to ten, że będę musiała karetkę wzywać, bo mojego przez większość dnia w domu nie ma... Ogólnie to zaczynam panikować... Ale już lada chwila zobaczę naszą Kruszynke kochaną i to mnie mobilizuje do wzięcia się w garść :-) Trzymajcie się ciepło, bo dziś u nas rano przy samochodzie szyby były zamarznięte :-)
  16. Kasiaaa7989 Też dziś spałam jak zabita :-D co do dolegliwości, to już taki urok końcówki ciąży, też już ledwo funkcjonuje, ale musimy uzbroić się w cierpliwość, nic innego nam nie pozostało... My też z mężem zastanawiamy się po kim ma taki zgrabny nosek :-D usta ma napewno moje, też równie ładne hehe ;-) (zdjęcie 4D) Też jesteśmy ciekawi jak będzie wyglądać, tym bardziej że od strony męża od pokoleń nie ma dziewczynek. Adam (mąż) chodzi dumny jak paw, że jako jedyny będzie miał córkę :-) Wczoraj tak dobrze się czułam, że wpadłam na genialny pomysł wybrania się z psem na spacer do LASU... Myślałam, że nie dojdę do domu, 2 kroki i musiałam przystanąć tak mnie wszystko rwało- brzuch jak skała twardy. Miałam gdzie iść na ten spacer, nikt by mnie tam nie znalazł- strachu się najadłam jak nie wiem. Człowiek siedzi w 4 ścianach i przychodzą takie głupie pomysły do głowy. Potem leżałam plackiem w domu. Mąż mnie opieprzył, że gdzie teraz sama chodzę, jeszcze taki kawał... Mogłam mu wcale nic nie mówić... ale ja się przecież tak dobrze czułam :-P już teraz jestem mądrzejsza. Miłego dnia.
  17. Hej dziewczyny. Od 1 w nocy udało mi się zasnąć dopiero jak mąż poszedł do pracy, czyli coś około 7 a o 9 się obudziłam. Póki co jestem wyspana :-) Ja moją córcię też nie będę kąpała codziennie. Położna mówiła, że to wcale nic dobrego- potem są alergiki i te atopowe zapalenia skór. Wystarczy jak co 2, a nawet 3 dzień będzie dziecko myte całe, a tak to robić tz. suche mycie, czyli przetrzeć ciepłą wodą buźke, rączki, szyjke i fałdki. Co do budzenia do karmienia, to chciałabym karmić na żądanie, ale zobaczymy jak to w praktyce będzie. Plany, planami... :-) Miłego dnia
  18. Jeny, przeniosłam się już do drugiego pokoju, może tu uda mi się zasnąć... Męczę oczy i telewizorem i książką "pierwszy rok życia dziecka" i nic, a to dopiero 3. Za to Mała, śpi jak suseł, tylko raz po raz się przeciągnie i przy okazji kopniaka zasadzi, żeby mama się nie martwiła hehe :-)
  19. Powodzenia dziewczyny, jeżeli się zaczęło :-) A ja około 23 zasnęłam, a o 1 się obudziłam i oczy jak pięciozłotówki, zapowiada się ciężka noc...
  20. Grocik Też spodziewam się pierwszego dziecka. Planowana była to ciąża, a mimo to też mam mieszane uczucia- szczęście przeplatane strachem. Ale to normalne. Zawsze są jakieś obawy przed nieznanym obojętnie w jakiej sprawie :-) Gdy tylko ujrzymy nasze Maleństwa, to nie będziemy już mogły sobie nawet wyobrazić życia bez nich- ogarnie nas ta matczyna, bezgraniczna miłość i troska :-)
  21. Aska123 Mają, mają błagan. Chyba muszę się pogodzić, że wyników nie dostanę, a jutro wchodzę już w 40 tydzień ciąży... Jakby się akcja porodowa zaczęła, to wtedy muszę jak najszybciej do szpitala jechać, żeby zdążyli mi podać te antybiotyki, skoro nie mam tych wyników, tak? Wizytę u gin mam za tydzień w czwartek, więc już i tak nie zdążą mi zrobić tego badania drugi raz, bo to on mi pobierał wymaz. Ah, w ogóle to wszystko pokręcone... Kto inny pobiera, kto inny przyjmuje, a jeszcze kto inny wysyła do laboratorium. Ale dziś marudzę, coś czuję że będzie ciężki dzień i dla mnie i dla męża... Malutka ma czkawkę, ale mocną- cały brzuch mi skacze, hehe. Eh... już by mogła być z nami
  22. Cześć dziewczyny :-) Sheviolet mnie też mój obudził, jak przed 6 do pracy wstawał. Co do wyniku GBS, to już mnie szlak trafia, bo wymaz miałam pobierany dokładnie 2 tyg temu, a o wynikach ani widu, ani słychu... Byłam odebrać je 5 dni później, to pielęgniarka nawet ich nie szukała, bo stwierdziła że napewno ich nie będzie, bo na te wyniki czeka się nawet (uwaga) 3 tyg. Co mnie od razu zdziwiło. Przecież na logikę jak tyle ten wymaz tam u nich leży, to też traci na wartościach, prawda? Byłam po wyniki wczoraj i też nie ma... Coś mi się wydaje, że albo mają bałagan w papierach, albo w ogóle nie wysłali tego do laboratorium. Uduszę!
  23. Pauuulalala Hahaha, mam tak samo, a w nocy żeby się przekręcić z boku na bok to dopiero wyzwanie :-D Mój się ze mnie śmieje, że chodzę jak kaczka, a ja już naprawdę mam dość tego stanu, chodź też nie mogę powiedzieć, że nie podobało mi się bycie w ciąży, tak nawet do końca 8 mies. chodziłam dumna, ale teraz to już masakra :-D
  24. Pauuulalala też mam termin za tydzień i wielkie nic. Też nastawiam się na wywoływanie. Ciekawe jak to w rzeczywistości będzie. Może a nóż się uda i weźmie nas tak nagle, bez żadnych wcześniejszych sygnałów :-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...