
Martyna1
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Martyna1
-
Cześć kochane! Co tam u Was?? Pamięta mnie Któraś? Rosną te nasze dzieciaczki tak szybko, że nie zdążymy się nacieszyć, a już będą nam pyskować (żartuję, kto jak kto, ale nasze Aniołki napewno będą grzeczne :-D ) ;-) w czwartek idziemy z Aśka na kolejne szczepienie- znowu będzie mi serce pękać, ale na szczęście tylko jeden zastrzyk (przeciw wzw) i potem dopiero w 13-14 miesiącu :-) pozdrawiam, ściskam i całuję. Spokojnej nocy :-*
-
Miska81 może nie, że nie lubię fb, ale mam go tylko i wyłącznie dla kontaktu z prawdziwymi znajomymi, z którymi utrzymuje kontakt. Żadnej aktywności nie mam, chodź jestem na fb codziennie :-) Czekam już za przyjęciem do grupy, gdyby nie była tajna, to bym też nie dołączyła, a tak warto spróbować
-
Pomyliłam się zamiast delicol chciałam napisać dicoflor- go stosuję. Jak wychodziłam ze szpitala zapisali mi go, bo mała przyjmowała antybiotyki i do dziś w razie czego mam go pod ręką :-)
-
Miska81 Dzięki wielk ie za rady, nazwy leków już spisałam na kartkę :-) Magdalena3 ja też stosowałam delicol i mam go cały czas w domu w razie potrzeby :-) eewelinka a jak dołączyć do Was na fb?
-
Aha z tego wszystkiego zapomniałam się pytać lekarzowi co mogę brać na przeziębienie przy karmieniu piersią, bo już trzy razy od porodu byłam chora. W szczególności coś na katar... Może Wy mi coś poradzicie? Bo na tego konwala liczyć nie mogę...
-
Witam! :-) Szczęśliwego Nowego Roku, przede wszystkim w zdrowiu, bo to najważniejsze- resztę można nabyć... Ja co do tematu wagi nie mogę się dołączyć, bo od ostatniego ważenia na szczepieniu (19.11) nie była ważona... Miałam chwile zwątpienia, czy napewno dobrze przybiera, jednak wszyscy mnie uspokajali, że widać, że ładnie rośnie... Oby mieli rację. Teraz lada dzień, powinni wzywać do kolejnego szczepienia, to zobaczymy. Ogólnie, to 30 byłam u lekarza, bo mała dostała katarku, ale bardziej martwi mnie jej charczenie (tak jakby miała cały nosek zapchany, a w rzeczywistości jest czysty) miała to już jak przychodziła położna, mówiła że to od suchego powietrza i że póki nie gorączkuje i nie ma innych objawów to nie ma powodu do niepokoju. Jednak to już trochę trwa, niby nie jest gorzej, jednak poinformowałam o tym naszego lekarza i poprosiłam żeby przyjechał do nas do domu ją osłuchać,a on mnie ochrzanił, że ma do 100 pacientów dziennie i nie ma czasu na głupoty... Mówię, że przyjdę wtedy z małą jutro, a on do mnie, że nie mam mu się pokazywajć, bo jest sylwester... Co za gnoj a nie lekarz... Zmieniam go. Chciałam tylko żeby do szczepienia mała miała wyleczony katarek i żeby ją osłuchał... A co do wiercenia się w łóżeczku, to moja Aśka robi kółka :-D tam gdzie główka zaraz są nóżki i spowrotem główka i tak cały czas :-D a nogi jakby mogła to by na lampę położyła hehe. Co do podnoszenia główki, to ma dni kiedy cały czas podnosi, a są takie że na lenia totalnego ;-)
-
Ja też nie szczepie, tz tylko podstawowe. Mam obawy i dręczy mnie sumienie, jednak u nas główną rolę odgrywa cena... W zamian za to chcę jak najdłużej karmić piersią i mam nadzieję, że to Malutką uchroni. Dziewczyny, a jak to wygląda u Was z nocnym karmieniem? Budzicie swoje pociechy? Moja Aśka coraz to częściej przesypia całą noc. Ja się przebudzę myślę, że to 2-3 a to 5 i wtedy dopiero biorę ją do piersi, a ostatni raz jadła o 22... To jest 7 godzin, nie za długa przerwa? Wiem, że nasze dzieciaczki już coraz większe i każde dziecko inne, jednak to moje pierwsze i nie dokońca wiem jak to wszystko powinno wyglądać, by za mocno nie odbiegać od normy. Pytam siostry, to tylko kręci oczami, że przesadzam, że się takimi rzeczami martwię, a mama to tylko radzi, żebym jej dała butelkę z mm chociaż na noc- nie czuję takiej potrzeby i nie chcę, nie jest dla mnie problemem karmić w nocy, nawet jakbym musiała co 2h wstawać... A ta moja siostra jest tak lekkomyślna, że przyszła do mnie wczoraj z chorą córka na rota, biedna się męczyła, zwracała, a ta siedziała jak taka święta kwoka... Miałam nerwa jak nie wiem i na nią, ale i też na siebie, bo jestem z tego typu ludzi, co nie potrafią się odezwać... Oby Malutkiej nic nie było.
-
Co do diety, to też niestety uważam co jem i serce mi pęka na myśl o świątecznych potrawach... Dziewczyny co bierzecie przy karmieniu piersią jak dopadnie Was silny ból głowy? Dopiero teraz wróciłam do świata żywych, od samego rana zmagałam się z bólem głowy, wzięłam jedynie apap, zimne obkłady,ale z godziny na godzinę było coraz to gorzej... Przed ciążą miałam częste migreny, w ciąży było super, bo minęły, a teraz chyba na nowo wracaja :-/
-
Hej dziewczyny! Oj, ile razy to ja już miałam te kryzysy... Na szczęście trwają góra 3 dni, ale mimo to dają w kość. Nic szczególnego z tym nie robiłam, tylko bardzo często malutką do cyca przystawiałam. Ostatnie dni były dla mnie koszmarem. Utrzymuje telefoniczny kontakt z dziewczyną co razem ze mną rodziła. Dwa dni temu zadzwoniła do mnie, że podczas porodu zarazili ją żółtaczką, a rodziłam łóżko koło niej, w tym samym czasie, przy tych samych lekarzach a potem byłyśmy na jednym pokoju, korzystałyśmy z tego samego fotela do karmienia, a obydwie miałyśmy nacinane krocze no i świeża rana w sumie na zewnątrz. Niby żadna z nas nie pobrudziła go krwią, no ale jednak czerwona lampka się zapala. Wczoraj położyli ją na oddział zakaźny, jednak dziś wykluczyli wzw każdego typu- kamień z serca. Co innego jest u niej przyczyną zapalenia wątroby. A w pt miałam już w planach iść robić wyniki, niby byłam szczepiona, ale to było ponad 20 lat temu, jedni twierdzą, że to na całe życie, inni mówią o dawkach przypominających... Całe szczęście, że wykluczyli u niej ten wirus i dla jej dobra i dla mojej spokojnej głowy, bo bym chyba z nerwów umarła. Najgorsza byłaby ta rozłąka z małą. No ale koniec czarnych myśli :-) Pozdrawiam!
-
Ja krwawiłam 5 tygodni, później miałam tydzień przerwy i na ostatni dzień połogu znowu zaczęłam krwawic, co przyczyniło się do przełożenia wizyty u ginekologa (bo nie mógłby wymazu do cytologi pobrać) i tak krwawiłam do końca 7 tygodnia po porodzie. Potem jest poniedziałek tydzień w którym mam umówiona kolejną wizytę, a tu znowu krwawię, ale po 2 dniach ustąpiło, a był to już 9 tydz po porodzie no i w czwartek (ten co był) poszłam do ginekologa i wszystko ok tylko na bliźnie narosło mi takie jakby dzikie mięso wielkości groszka, ale to nic takiego i oznajmił mi, że po współżyciu mogę plamić, a nawet krwawic i nie mam się tym martwić. A te krwawienia, to nie był okres, tylko ciąg dalszy oczyszczania. Więc spokojnie dziewczyny, wszystko jest ok :-)
-
SheViolet Ja miałam w 7 tyg po porodzie wizytę u gin, ale zadzwoniłam do niego, bo 5 tyg krwawiłam, później miałam tydzień przerwy i na ostatni dzień połogu znowu zaczęłam krwawic- też myślałam, że to miesiączka, ale doktor powiedział, że jak karmię piersią to to napewno ciąg dalszy oczyszczania i że mam przyjść jak przestanę plamić. No i przestałam w zeszłym tygodniu i dziś znów się zaczęło taką świeżą krwią (kończy się 8 tydzień od porodu)- dobrze, że w czwartek mam wizytę, czy nie będę krwawic, czy będę- idę. Z mężem próbowaliśmy się zbliżyć (o dziwo), ale bolało i przerwaliśmy... Jednak to krwawienie, to raczej nie jest związane z tą próbą, bo zaczęłam plamić dopiero dzień po. Tak sobie teraz myślę, że skoro bolało podczas stosunku, hmm raczej tego tak nie można nazwać, bo naprawdę płytko to wszystko się odbywało, to co to będzie jak gin mi wziernik (czy jak to się mówi) włoży, chyba mu z fotela zjadę z bólu i na nowo popękam w środku... Ale się głupia nakręcam... A jak u Was wyglądały wizyty? Bolało?
-
Aha, jeszcze pytanie do mam karmiących piersią, a mianowicie jak wyglądają kupki Waszych Pociech? Moja Aśka robi 1-2 dziennie takie złociste, ale rzadkie. Może nie aż takie jak woda, ale dość mocno luźne. Pytam, bo w sobotę przewijała ją moja siostra i była w szoku, że Mała robi takie luźne kupki, a ja nic z tym nie robię. Ona karmiła swoją córkę mm, no ale dzieci wyłącznie na piersi, to chyba takie robią, czy się mylę?
-
Hej Dziewczyny :-) Moja Aśka przybiera 200 tyg i moja położna mówiła, że to górna granica, bo dzieci na piersi powinny przybierać od 150-210 tyg :-D czyli co położna, to co jest innego i bądź tu mądrą... Trochę mnie strach ogarnął gdy poszłam dziś rano do toalety. Znowu zaczęłam krwawic... W czwartek będzie 8 tyg jak jestem po porodzie i w czwartek też mam wizytę u ginekologa, poprzednia musiałam przełożyć, bo krwawiłam i doktor powiedział, że mam przyjść wtedy jak nie będę plamić, bo nie będzie mógł cytologi pobrać, ale teraz już pójdę, bo to chyba nie jest normalne tak długo krwawic (taka świeża krew). Na szczęście nic mnie nie boli, nie gorączkuje... Chociaż teraz jak zobaczyłam tą krew, to już mnie całe podbrzusze boli, tak się nakręcam... jest po 9 a moja Malutka jeszcmd śpi. Dostała cyca o 7.30 i zasnęła dalej :-) Mam też wątpliwości do mojego karmienia piersią... Niby pije intensywnie, ale krótko, nie raz zamiast pić, to większość czasu się bawi tym cycem. Nie jestem pewna, czy dojada... Nie mam nawet gdzie jej zważyć. A bilans dopiero na następnym szczepieniu, czyli coś za około 5 tyg Pozdrawiam i miłego dnia życzę
-
Cześć dziewczyny :-) właśnie jestem po ostatniej wizycie położnej i nastraszyła mnie kilkudniowym kryzysem w karmieniu piersią. Często przychodzi on z końcem 3 mies. Zaleciła wtedy przyjmowania dużo płynów i herbatki poprawiające laktacje i zapewniła, że wszystko wróci do normy. Może któreś z Was przyda się ta informacja :-) Po wczorajszym ważeniu na szczepieniu Malutka waży 4800 (w sobotę skończy 7tyg). Ogólnie to prawie serce mi pękło, tak Mała płakała. Mam wyrzuty sumienia, że nie wykupiłam tego zastrzyku 3w1... Z mężem od początku obstawialiśmy na dziewczynkę. Jednak dla mnie to dużej różnicy nie robiło czy będzie chłopiec czy dziewczynka- to moje pierwsze dziecko. Ale dla męża córka to było marzenie, bo u niego w rodzinie od pokoleń nie było dziewczyn. Teraz chodzi dumny jak paw, że jako jedyny ma córkę (a ma 6 braci!:-D) Miłego dnia! :-)
-
Aśka1233 Moja Malutka urodziła się 57 długa. Tydzień temu ważyła 4650g i też nosi 2 i jeszcze ma luz :-) Jak nosiła 1, to było widać, że są za małe po pierwsze to w pasie no i często zawartość wypływała bokami ;-), ale chciałam je do końca zużyć.
-
Beelittle Szybkiego powrotu do zdrowia. Jeżeli karmisz maleństwo piersią, to dajesz jej dodatkowe przeciwciała i nie powinnaś jej zarazić :-) Ja też byłam mega przeziębiona i póki co Malutka nawet kataru nie dostała (pfu pfu pfu, żeby nie zapeszać ;-) ) chodź też się bałam. Kaszel i pobolewanie gardła jeszcze mam, no ale mam nadzieję, że już nic Asiuni nie będzie. W czwartek mam z nią na szczepienie, to ją lekarz obejrzy i osłucha i wtedy dopiero będę na 100% spokojna. Ja zbliżenia z moim też jeszcze nie miałam, ale niekoniecznie przez lęk, jakoś tak chęci nie mam... Pewnie przez te wszystkie rozczarowania jakie mi mój funduje. W czwartek mam na wizytę do mojego gin. oby wszystko było ok. Miłej i przespanej nocy :-)
-
Kasik81 Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Przede wszystkim dużo zdrowia! Trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia. [sheViolet/b] No to rzeczywiście ładnie Ci przybiera. Moja w zeszłym tygodniu ważyła 4650g. Na szczepienie z małą idę w czwartek, ciekawe ile będzie wtedy miała :-) W zeszły czwartek odebrałam wyniki krwi Aśki i trochę jestem zaniepokojona, chodź lekarz rodzinny twierdzi, że wyniki ma super, chodź niektóre odbiegają dość sporo od normy, ale on twierdzi, że wszystko się unormuje. Jednak dla pewności wezmę te wyniki i wyniki ze szpitala dla porównania w czwartek na szczepienie żeby pediatra na nie zerknął. Mocz powinna też mieć zbadany, ale póki co nie udało mi się jeszcze go pobrać. Kurde w środę jest rozprawa w sądzie na którą muszę się wstawić jako świadek i jestem zmuszona wziąć Malutką ze sobą- czarno to widzę. Oby w miarę szybko poszło. Tak w ogóle to nie wiem po co w ogóle mnie wzywają. Już policji mówiłam, że nie było mnie na miejscu zdarzenia i tylko z pogłosek dowiedziałam się o całym incydencie- kuzyn na 18-stce mojego brata kogoś tam pobił i teraz całą rodziną po sądach musimy się plątać... Spokojnej nocy kochane.
-
sheViolet Często mam ochotę jebnąć (przepraszam) drzwiami i nie wrócić, tyle że zbytnio nie mam do kogo. Mamę mam piętro wyżej- za blisko, natomiast przyjaciółkę od serca w Anglii- za daleko... A po drugie nie lubię mieszać innych w moje problemy (co innego przyjaciółkę). Może jednak w Twojej sytuacji Twojemu przydałby się kocioł zimnej wody na głowę. Może spróbuj kochana pójść do mamy. Może dotrze do niego, że to on może ponieść klęskę tracąc jedną z najważniejszych i bezcennych rzeczy na świecie jaką jest rodzina. Nie ten prawdziwym mężczyzną kto traci takie rzeczy przez swoje zachowanie. Może wtedy doceni, to co ma, weźmie się w garść i zacznie dbać o Was. Miłość trzeba pielęgnować cały czas, nie tylko na początku. Tak jak z ogniskiem- trzeba dokładać drzewa, żeby nie zgasło. U mnie chyba powoli gaśnie, bo staje się coraz bardziej obojętna.... Dla mnie teraz piorytetem jest malutka, chodź nie ukrywam, że czuję się samotnie. Kocham ją ponad wszystko, ale tej pustki jednak nie zakryje. Chodź byśmy miały nie wiadomo ilu przyjaciół wokół siebie i życzliwych ludzi, a nie mieli ku sobie drugiej połówki nie będziemy szczęśliwe. Wieczorem w zaciszu domu dopada nas ta pustka. My kobiety potrzebujemy czułości, wsparcia i przede wszystkim poczucia, że jesteśmy dla tego jedynego ważne, wyjątkowe i jedyne. Te co mówią, że nie potrzebni im faceci do szczęścia okłamują same siebie. W naszym przypadku trzeba coś zmienić. NIE MOŻEMY rezygnować z własnego szczęścia. Ale czy oby napewno nie boję się zmian? Może trafię gorzej? Dla dobra dzieci ( matki często rezygnują z własnego szczęścia, na rzecz dzieci) W słowach jestem mądra, a w czynach tchurzę... I dalej tkwimy w tych toksycznych związkach. Hmmm, brakuje mi tej bliskości i często czuję się samotna i też zdarzają się łzy, jednak dla mnie to nie są powody do odejścia od męża, prędzej do tymczasowej separacji o ile w ogóle takie coś istnieje...
-
Kasik-81 Mam podobny problem. Ja najchętniej spakowałabym mojego i wystawiłabym mu walizki za drzwi, o czym zresztą pisałam pare stron wstecz. Dziś też jesteśmy po dość ostrej wymianie zdań... Co do karmienia, to na szczęście nie mam większego problemu z karmieniem piersią. Jedyne co, to dostała jakąś wysypke na twarzy i za nic nie mogę dość od czego, zdarzają się też i kolki, na szczęście rzadko, no i nie raz też się denerwuje przy piersi, najczęściej popołudniami. Ale wzięło mnie przeziębienie- zaczęło się od bólu gardła, a teraz męczy mnie straszny katar i kichanie... Boję się, że zarażę małą... A do tego mam złe przeczucie, że w środku, we mnie po porodzie coś jest nie tak... Już z tydzień nie krwawiłam, a tu wczoraj pojawił się taki dziwny ból podbrzusza i krwawię od nowa, no chyba na miesiączkę za wcześnie, co?
-
Miśka81 Masz rację. Oj często się zdarza, że jestem głodna i nie mam kiedy zjeść... Mój mi ostatnio powiedział, że on może w domu siedzieć, ale ja idę do pracy. Faceci i ich pojęcie o obowiązkach domowych... Idą do pracy i mają wszystko gdzieś, a my robimy 24 na dobę na kilka etatów. Kasik_81 Pewnie i masz rację. W sumie, to jestem nawet tego świadoma, bo już co raz to częściej zdarza mi się być obojętna na wszystko. Kiedyś więcej o wszystko walczyłam, a teraz co raz większą część przemilczę, odpuszczę... Wydaje mi się, że po prostu się poddaję. Monia86 ja mam problem z trzymaniem moczu... Jest szansa, że wróci to jeszcze do normy??? Mam dopiero 23 lata i już takie coś, tym bardziej, że to była moja pierwsza ciąża. Może to przez to, że miałam tak ciężki poród? A co do szwów, to i w środku i na zewnątrz miałam rozpuszczalne, nie wiem jak to wygląda wewnątrz, ale wydaje mi się, że w bliźnie po nacięciu mam wrośnięty kawałek szwa. Możliwe żeby się nie rozpuścił? Jestem przeszło 5 tyg po prorodzie. Ale się rozpisałam, ale z Wami mam więcej tematów niż z mężem, hehe. Kończę kochane, bo już mi się oczy zamykają, ale chyba jeszcze obudze małą do karmienia, bo i tak lada chwila się obudzi i pewnie w tym momencie jak już zasnę :-) Spokojnej nocy.
-
sheViolet Trochę raźniej mi się zrobiło, bo widzę że nie jestem sama w takiej sytuacji. A o przytuleniu, czy pocałunku w głupi policzek to już nie wspomnę, w sumie to już zapomniałam jak to wygląda... Wczoraj, gdy wrócił z meczu, to już nie wytrzymałam i powiedziałam mu, żeby się nie zdziwił, że obcy facet będzie nam bliższy niż on i że Mała będzie na niego wuja mówiła, bo sobie z domu hotel robi. A on na to tylko: nie przesadzaj. Jednym uchem wpuścił drugim wypuścił. Ciśnienie mi tylko podniósł i stwierdziłam, że szkoda moich słów, machnęłam na to ręką i odpuściłam dalszy dialog, bo i tak nie miałoby to najmniejszego sensu, a pewnie tylko afera by z tego wyszła... Przykre to. Myślałam, że Malutka nas do siebie zbliży, bo przy okazji spełniłam jego marzenie odnośnie bycia ojcem, a on się zmienił o 180' ale na gorsze. Nigdy nie był skory do czułości, ale teraz to już w ogóle... No nic trzeba się wziąć w garść, bo Malutka mamy potrzebuje, dobrze, że Ją mam :-) Muszę kończyć, bo już Ją słychać -nie da mamie się długo dołować :-) Miłego dnia dla wszystkich
-
Ja na szczęście nie mam problemu z teściami są neutralni, ale za to mam ochotę spakować mojego faceta i wystawić mu walizki za drzwi... Nie wiem, czy to przez hormony, ale tak mnie wkurza, że szok. Pracuje od 7 w domu jest około 17 i kurde kiedy jest najbardziej potrzebny a może być, to albo bratu pomaga, albo szwagrowi itp. Ale ostatnio to już pobił wszystko- mała chyba z 3 godziny mi płakała z powodu kolki, a ten sobie w piwnicy śrubki układał... Dziś gdy ma wolne od pracy i zamiast spędzić czas z nami, to na mecz pojechał i go pół dnia nie było bo to z tym się zagadał, a to z tym. I tak cały czas, więc po co mi taki mąż w domu skoro go praktycznie w ogóle nie ma i z wszystkim jestem sama. A tak czekał na tą naszą Kruszynke... Musiałam się wygadać...
-
[Justyna12315/b]0 Moja mała ma tak samo, ale na szczęście tylko z rana (odpukać w niemalowane) tak mniej więcej od 4. Stęka, jęczy, nie raz nawet zapiszczy, wierci się, ale widać że chce spać. Na początku to śmiać mi się z tego chciało, ale teraz to już nie jest to zabawne, bo w zasadzie nie śpię od tej godziny. Z każdym wydanym przez nią dźwiękiem otwieram oczy, czyli co parę sekund... Dziś mi taką kupę zrobiła, że nie wiedziałam od czego zacząć- masakra :-D wszystko brudne:-D Czekam za położną, wczoraj miała przyjechać, ale jechała na szkolenie i przełożyła patronaż na dziś. Ciekawe ile mała przybrała i co mi powie na te pryszczyki na buźce. Nie martwiłam się nimi, ale takie zaczerwienione są wokół no i niezbyt ładnie to wygląda, no ale trudno, ważne żeby nie było to nic poważnego.
-
Kurde, jutro muszę oddać malutkiej mocz do badania, a marnie widzę pobranie tego moczu, bo te woreczki co się nakleja na kurkę, to albo się odkleją, albo poleci gdzieś bokiem, albo mała zrobi siku i kupke naraz... Wiem, bo kupiłam więcej tych woreczków żeby wypróbować i nadal je chyba źle naklejam, chodź według mnie inaczej już nie idzie ;-) Eh, jutro ostatnia próba. Miała może któraś z Was styczność z tym? Kolejny problem, od kilku dni Aśce na buzi pojawiają się malutkie krostki- z dnia na dzień coraz to ich więcej. Najpierw było podejrzenie, że to potówki potem na skazę białkową (to moje i mamy podejrzenia ;-)- mój brat miał skazę białkową, więc mama mniej więcej wie jak to wygląda). Wyeliminowałam już w razie czego nabiał i czekam na efekt. Praktycznie ciągle jem to samo, więc chyba nie zjadłam czegoś co by ją uczulało... Sama już nie wiem, dobrze że jutro położna przychodzi, zobaczę co mi powie.
-
Loki88 Moja też tak charczy... Trochę mnie to też nie pokoi pomimo tego, że położna mówiła że to nic takiego. Ah, ogólnie ta moja położna to taka jakaś nijaka... U mnie położna też była od razu na drugi dzień po wyjściu ze szpitala, a teraz jest raz w tygodniu. Teraz w piątek będzie przedostatnia wizyta- piąta. Też miałabym obawy gdybym musiała chodzić do przychodni, ale i mnie to nie ominie. W piątek muszę iść z małą na pobranie krwi i oddać mocz. Już mam obawy przed wynikami i jeszcze te zarazki... Mąż dziś był po skierowanie na te wyniki i nie czekał w kolejce tylu chorych... A co do becikowego, to szkoda słów... Ale za to w PZU udało mi się raz dwa sprawę załatwić z tymi pieniędzmi z ubezpieczenia grupowego za urodzenie dziecka. W środę zgłosiłam urodzenie przez internet a w czwartek miałam już przelew :-)