Skocz do zawartości
Forum

Hh99

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Poznań

Osiągnięcia Hh99

0

Reputacja

  1. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Szczepienia wychodzę z założenia, że nie wszystko muszę wiedzieć i nie wszystkim się muszę interesować, w związku z czym warto czasem zaufać komuś kto się zna ... tak zrobiłam ze szczepionką. Moja matka jest położną i doradziła mi, żeby zaszczepić Jasia "Infanrix-Ipv+Hib", co też zrobiłam. Nawet mi się nie chciało za bardzo słuchać, dlaczego ona jest niby lepsza, czy bardziej wskazana... Przy szczepieniu Pani doktor napomknęła, żeby jak najszybciej kupić jeszcze dwie dawki tej szczepionki i przynieść do przychodni, bo są z nią problemy. Ok, dostałam receptę, poszłam do apteki z prośbą, żeby mi zamówili. Wczoraj pani z apteki oddzwoniła z informacją, że w żadnej hurtowni szczepionki nie ma, a producent BYĆ MOŻE wyprodukuje krótką serię pod koniec roku....!!!! Cały poranek obdzwaniałam apteki w Poznaniu i nie wiem po ilu telefonach (po 30-tu???) znalazłam jedną szczepionkę po którą się rzuciłam przez całe miasto. Nie wiem, czy już poruszałyście ten wątek, ale dla mnie to jakaś masakra. Mam jedną szczepionkę na szczepienie w sierpniu, a nie mam trzeciej. Pani w aptece doradziła, że do Niemiec można pojechać i ją kupić. Jeżeli to prawda, to pewnie będzie trzeba jechać po tą cholerną szczepionkę do Niemiec (dobrze, że z Poznania to nie jest aż tak daleko). Nie chciało mi się czytać o tych szczepionkach i teraz jestem na siebie zła... Podobno można zastosować jakąś podobną szczepionkę innego producenta, ale nie podoba mi się takie kombinowanie.
  2. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Dawno (tj. jakieś dwa miesiące chyba) się nie odzywałam, ale podczytywałam kwietnióweczki regularnie :) U Jasia i u mnie dokładnie to co u Was - spanie, kupy, brak czasu na umycie zębów, wyżywanie się na cycku (nie wiadomo dlaczego), skoki rozwojowe, nędzne próby ustalenia harmonogramu dnia, szczepienia, teksty w stylu "czemu obiad nie jest dwudaniowy, przecież cały dzień jesteś w domu" (!!!!!), teściowa i jej pytania przy znajomych "a czy macica cię jeszcze boli przy karmieniu" (!!!!!!).... itd., itp. Mam jedynie czas czytać Was na spacerach, bo mój Jaś to mały upierdas i w domu nie chce spać w dzień - jedyna opcja aby go uśpić to spacery, więc chodzę jak idiotka po okolicznym osiedlu czasami 15 km dziennie. Boję się przy tym odejść nieco dalej od domu, bo inny pseudonim Jasia to "syrenka" i jak zacznie się drzeć to trzeba szybko uciekać do domu :) Późne macierzyństwo daje mi niestety w kość, bo 40 lat to nieoptymalny wiek na rodzenie pierwszego dziecka :) od noszenia Jasia boli mnie kręgosłup, chyba już pogodziłam się, że po ciąży pozostanie mi w pasie oponka.... Nie wiem czy Wy też tak macie, ale zapomniałam już o ciąży; problemy ciążowe wydają mi się po tych dwóch miesiącach strasznie odległe ... żyję za to dzisiejszą kupą, kolką, lepszym/gorszym dniem :) Poniżej zdjęcie mojego skarba :)
  3. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    heltinne 14:38 poszło :)
  4. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    U mnie z jednej piersi młody je idealnie, a z prawej ... tragedia. Nie odpowiada mu chyba kształt brodawki i przystawianie go do tej piersi to udręka - mnie boli jak chole-ra, on się wkurza tak, że cały się trzęsie. Kończy się płaczem.... Miałam początki zapalenia piersi, ale sprawę ratowała moja mama - 2 razy dziennie robiła mi okład z liści kapusty i pomagało. Nie wiem, czy któraś już pisała jak taki okład robić - liście kapusty z lodówki podrzeć na mniejsze kawałki, potłuc tłuczkiem do mięsa, żeby w nich porobić dziurki, żeby puściła sok. Taką schłodzoną kapustę przykładała mi do piersi - kładła ją na reklamówce i przykładała do piersi i owijała pieluchą. Taki kompres pozostaje na piersi co najmniej godzinę (często całą noc)
  5. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    cześć dziewczyny jestem po cesarce (miałam w poniedziałek 18 kwietnia) i już w środę ze szpitala wysiudali mnie do domu. Cieszyłam się, choć moja kondycja była najwyżej średnia.... W domu na szczęście czekała na mnie mama-położna a potem to samo co u Was.... bolące piersi, laktatory, zmartwienie bo kupy nie ma, bo kupy za dużo, bo kupa za żółta/za brązowa, bo nie wiem czy dojada, bo kolka..... parada atrakcji :) Ale Jaś jest słodziak - urodził się w 38 tc i ważył zaledwie 2900 gr; taki mały kochany pajączek. Już następnego dnia po cesarce wzięłam go do siebie i odnosiłam położnym tylko do kąpieli i przewijania (nie byłam w stanie stać przy przewijaku o własnych siłach)... Jaki jest Jaś .... jak oddawałam go położnym na noc (musiałam się chwilę przespać po tym jak z osłabienia dostałam ataku drgawek), to prawie ryczałam tak mi było smutno się z nim rozstawać .... ale najważniejsze, że nasze skarby są już z nami... oby nam rosły zdrowo
  6. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Część kwietnioweczki.... Idę dziś na planowe cc więc b proszę trzymajcie kciuki :-) Juz nie mogę doczekać się Jasia tym bardziej, ze przez ostatni tydzień troche nam napedzal stracha.... Leżałam w szpitalu i Jas miał kolka incydentów kiedy słabło mu tętno. Nie pamiętam czy kiedykolwiek w zyciu mocniej się bałam
  7. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    cześć dziewczyny, tak miło Was czytać... a przede wszystkim o Waszych "osiągnięciach" ;-) jestem w szpitalu, ale zupełnie niepotrzebnie. Lekarz skierował mnie na obserwację bo ciśnienie mi skakało... oczywiście w szpitalu ciśnienie mam w normach i wychodzę na hipochondryczkę :) szyjka długa, brzuch wysoko, skurcze są ale przepowiadające ("macica ładnie pracuje"), więc zdaniem lekarzy poród raczej bliżej terminu czyli za 2,5 tygodnia.... Miałam wątpliwą przyjemność być na wydłużonym ktg na oddziale położniczym. Klinika im św Rodziny w Poznaniu powiem Wam, ze pierwsza klasa - super wyposażenie, baaarrdzo miłe panie położne, ale jak leżałam na położnictwie i słyszałam dźwięki dochodzące z pokojów, gdzie kobiety rodziły to miałam ochotę uciekać :) po skończonym 2 godzinnym ktg pani położna pożegnała mnie słowami - "to do zobaczenia, niedługo się zobaczymy"!!!!!!!!
  8. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Secondry - bardzo ładna Zuzia. Mój chrześniak miał refluks do pęcherza i przeszło mu bez zabiegowo.... Trzymam kciuki za Twoją córeczkę Ja wczoraj byłam na wizycie u mojej Pani doktor, Jaś waży ponad 3 kg, mam długą szyjkę macicy i Pani doktor nie wieszczy mi rychłego rozwiązania. Tak naprawdę liczyłam na to, że może urodzę ciut wcześniej, bo brzuch mam już wielkości piłki lekarskiej a tu być może będę się męczyła do końca kwietnia.... Niestety wczoraj moje ciśnienie sfiksowało i miałam u lekarza 145/90. Lekarka nie chciała puścić mnie do domu, kazała kupić ciśnieniomierz i kontrolować co najmniej 4 razy dziennie. Pierwszy raz widzę u siebie takie ciśnienie - do tej pory wszystko było w normach...
  9. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Dziewczyny ja jeszcze dożynam projekty z pracy i nie macie pojęcia z jaką zazdrością czytam o Waszych pociechach. Mój termin przypada na 27 kwietnia... jeszcze pewnie trochę muszę poczekać zanim Jaś pojawi się na świecie. pozdrawiam Was serdecznie
  10. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Cześć dziewczyny dawno nie pisałam, bo przed świętami i w trakcie miałam okropną gemelę i w pracy i "w zagrodzie". Lubię Wielkanoc, ale tej wyjątkowo nie .... święta na 9 osób, gdyby matka mi dzielnie nie pomagała, to chyba bym się pochlastała. Jeszcze moja ultrakatolicka rodzina od czwartku codziennie w kościele, w tym ja muszę z godzinę-półtorej też posiedzieć.... Znowu też mam wrażenie, że mam jakieś idiotyczne dolegliwości - niby nic na co narzekać, a wkurzają mnie już tak, że wyć mi się chce. Nic mi nie jest, poza tym że woda mi się zbiera w organizmie już mocno - mam spuchnięte nogi, więc .... przy świątecznym stole będę siedziała w leginsach i crocksach (do kościoła popylam w butach górskich), drętwieją mi dłonie, czuję się opuchnięta. Wczoraj z moim bratem mój facet sobie wypił 3 lampki wina i jak mu się w łóżku wzięło na jakieś amory, to pierwszy raz dostał opr i został sprowadzony na "swoją" część łóżka.... wierzę, że akurat Wy mnie rozumiecie. Cały dzień latam i coś tam robię w kuchni, potem kościół, potem wracam po czworakach, a ten gmera mi na koniec dnia przy biuście.... noż .... Nie powiem - pomaga dzielnie, ale nie wiem czy on nie widzi, że ja noszę dodatkowe 20 kg, przy moim wzroście 160 cm łatwiej mnie przeskoczyć niż obejść, ledwo się wdrapuję na 1 piętro do sypialni, a już ekstra problem to przetoczyć się z jednego boku na drugi, a on mi się tu pcha z łapami.... A ... prasowałam obrus na stoły, a on mi potem mówi, że ja go "nie zapytałam czy mu jakąś koszulę wyprasować". Nie skomentuję .... Właśnie tak głupowato mam, że brzuch pośrodku. Trochę już "spadł" i lżej mi oddychać, ale refluks to nadal dolegliwość dnia codziennego (nie wiem ile w tej ciąży zjadłam opakowań Rennie owocowego), natomiast coraz mocniej czuję ucisk główki Jasia w okolicach miednicy/pęcherza/jelit. Syn chyba będzie jakiś mało religijny, bo jak siedzę w ławce w kościele, to bardzo wyraźnie komunikuje, że mu się nie podoba.... No i jeszcze wczoraj sobie rodzina ze mnie dworowała. Jak udało mi się zapiąć polar na brzuchu, to stwierdzili, że jestem taka zapakowana, że jakby teraz dzidziuś miał się urodzić, to miałby pewnie na ciele odciśnięty suwak od bluzy. Słodkie co ... jak walczy się o każdy pojedynczy krok wykonany "w stylu marynarza" a rodzinka jeszcze się natrząsa... :)
  11. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    z zazdrością czytam o wszystkich naszych kwietniowych mamach, które już mają dzieciaki przy sobie :) Prawie przy każdej takiej wiadomości popłakuję sobie i myślę, jak już bym chciała przywitać mojego Jasia na świecie. to już tak wkrótce ... oby wszystkie nasze dzieciaki były zdrowizny ....
  12. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Położna na szkole rodzenia omawiała temat lewatywy. Powiedziała, że jeżeli będziemy w szpitalu, gdzie nie mają tego w standardzie procedur, to żeby poprosić. Opowiadała, że przy porodach rodzinnych często kobiety są bardzo spięte i nie chcą przeć, bo boją się "wypadku" i że jak kobieta ma się denerwować taką bzdurą, to lepiej zrobić lewatywę .... A w ogóle, to ona sugeruje (szczególnie pierworódkom), żeby sobie lewatywę zrobić w domu. Powiedziała, że pierworódki zazwyczaj za szybko jadą do szpitala do porodu, a tak w domu ona proponuje zrobić sobie właśnie w domu lewatywę, wykąpać się i dopiero wtedy jechać (a może wtedy skurcze miną i okaże się, że to falstart). Zastosowałam się do rad pani położnej i poszłam do apteki kupić sobie ten preparat do lewatywy. U mnie wizyta u ginesa ok - Jasio 2 kg, wszystko w normach, ktg też. Mąż patrzył w ktg jak zahipnotyzowany. Kiedy Jaś się ruszał, jego tętno rosło od 125 do 160. Leżę więc z tymi pasami na brzuchu i z przyciskiem w łapie. Jaś rusza się dość leniwie i nie dokucza mi, więc czuję zazwyczaj takie bardziej konkretne ruchy, no ale w końcu czuję. W każdym razie mąż siedzi, patrzy na monitor, tętno rośnie i on mówi "Jaś się rusza", w tym momencie istotnie czuję, że się przeciągnął, nacisnęłam przycisk. Za kilka minut znowu to samo "rusza się", no i naciskam przycisk. Patrzy w ten monitor i mówi zupełnie poważnym głosem "widzisz, mógłbym być lekarzem". Szczerze mówiąc zaczęłam się okropnie chichrać na tej kozetce (bo jeszcze niedawno mylił na usg pępowinę z siusiakiem), aż on mówi - "nie ruszaj się, bo ktg źle wyjdzie jak będziesz dzieckiem tak trzęsła".... obserwuję przez okno sąsiadki, właśnie wyszły do ogrodu na gimnastykę. Nawet nie wiedzą jak im zazdroszczę ....
  13. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    heltinne - szacun dla Twojego synka .... W ramach spaceru poszłam do sklepu ekologicznego, kupiłam mieloną cielęcinę na pulpety i to mi poprawiło humor. Jutro przychodzą moje pasierbice z wizytą do taty, więc mam z głowy pomysł na gotowanie :)
  14. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    Dzisiaj dostałam informację, że urodziła moja koleżanka z pracy - zdrową córeczkę.... Jej ciąża jest o 4 tygodnie "starsza" niż moja, miała rodzić pod koniec marca, urodziła dziś. Jakoś się to złożyło z dzisiejszym moim słabszym dniem; czuję się dziś opuchnięta, ociężała i taka beznadziejna. Szczerze mówiąc, chce mi się ryczeć; już bym chciała mieć poród za sobą, a w perspektywie jeszcze 50 dni. Mało i niemało... Zamiast mnie ta wiadomość ucieszyć, zdołowała mnie .... Mąż mnie molestuje seksualnie :) Jemu mój bębenek, który noszę przed sobą nie przeszkadza, podobnie jak opuchnięte nogi i ciężkie piersi.... Mówi, że musi się nacieszyć przed połogiem... Właściwie seks jest całą ciążę, bo do tej pory uciążliwość ciąży bym określiła na 4 w 10stopniowej skali. Dzisiaj jest 7.... Ale powiem Wam szczerze, że miałam odczucie, że wznoszę się na wyżyny altruizmu, bo moje libido było minimalne. A okropne jest to, że nawet sam seks mi tak nie przeszkadzał jak pocałunki... ale jak powiedzieć facetowi, że jego język w moich ustach w trakcie ciąży powoduje odruchy wymiotne... nie żeby mu śmierdziało z ust, albo coś, ale generalnie coś ciepłego, obcego w ustach mnie męczyło, podobnie jak oddech na twarzy. Uf .... wygadałam się. Znowu wychodzi na to, że marudzę... Chyba wyjdę na spacer dla podratowania kondycji emocjonalnej ...
  15. Hh99

    Kwietnióweczki 2016

    cześć dziewczyny .... jestem tak intelektualnie rozleniwiona, że oglądam od rana do wieczora jakieś popierniczone seriale, kanał o morderstwach, sport (dziś rozpoczynają się MŚ w biatlonie) i generalnie - jestem wolna od syndromu wicia gniazda. W piątek rano nieco ogarniam mieszkanie, bo przychodzi Pani od sprzątania, jedzenie robię bo muszę (dziś zupa z mrożonki na podudziach kurzych, a z podudzi zrobię jakiś sos do ryżu i cześć pieśni) - jednym słowem obraz nędzy i rozpaczy. Na usg wyszło, że Jaś ma dużą głowę, więc lekarz mi pierwszy raz bąknął, że mogę się liczyć z tym, że w szpitalu zakwalifikują mnie do cesarki, jak mnie pomierzą i uznają że może być kłopot. Idziemy w poniedziałek do lekarza i zobaczymy co powie drugi. A tak - snuję się po domu jak senna mara
×
×
  • Dodaj nową pozycję...