Powiem, Wam że chyba coś jest w tym dniu dzisiejszym, bo Nadia też dała mi ostro popalić teraz niby przysypia w leżaczku, ale pewnie jak odejdę to będzie krzyk. Jestem padnieta , ale jutro wraca mąż, po dwóch tygodniach. Dużo wyjeżdża z miesiącu, więc gdy policzyć to może tydzień w miesiącu jest, więc my też w kółko same we dwie plus królik to z trójkę :-) Po pracy tj 17-18 przyjeżdża moja mama ma jakieś dwie godziny, chociażby pogadać, bo tak smutno jak się tyle dni siedzi samemu. Cieszę się że mąż wraca ale z drugiej strony to tak jak pisała kiedyś Marti wszystko mam poukładane po swojemu i on jak wraca to mi to wszystko psuje. Jak się przestawie, że jest i się cieszę to on wyjeżdża, więc tak, ale też sobie powtarzam najważniejsze, że Nadia jest zdrowa, a reszta jakoś będzie!