Skocz do zawartości
Forum

bonjour

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez bonjour

  1. Sekundka, gratuluję synka! to będziesz miała w domu parkę - chłopca i dziewczynkę? Super!
  2. Dziewczyny, ja tak sobie myślę, że chyba nie można tych naszych zachcianek traktować dosłownie, tylko trochę symbolicznie; w sensie, że chęć na colę może nie koniecznie oznaczać potrzebę organizmu na zawarte w niej składniki( trochę nie chce mi się wierzyć, żeby płód potrzebował kofeiny albo dwutlenku węgla) np. chęć na frytki może oznaczać, że chce nam się tłuszczy i może minąć gdy dostarczymy jakiś tłuszczy najlepiej nienasyconych. Ja przynajmniej tak się ze sobą targuję, że np zamiast słodyczy wybieram banana z rodzynkami i jogurtem (jakiś deser w tym stylu) i potem już mi się ciastek nie chce. Wiem, że czasem strasznie kusi, chodziły za mną raz zupki chińskie, ale można pójść na kompromis - np makaron z zupki chińskiej albo zdrowszy chiński makaron zalać domowym rosołem, czy coś takiego. A co do chęci na słodycze to może stać za nią nieregularność posiłków, zbyt duże odstępy między nimi i związany z tym spadek poziomu glukozy we krwi, czyli: to, ze mamy na coś chęć, wcale nie oznacza, że konkretnie tego nam brakuje i że jest ok jak sobie to zjemy. Sorry, że tak się wymądrzam. Przejęłam się A co do farbowania - widzę, że też uważacie. Myślałam, ze może przesadzam. Zmieniłam kolor włosów na ciemny, żeby móc farbować delikatnymi preparatami, a nie rozjaśniać (męczę się jak mam nawet małe odrosty) i jakoś nie mogę się przyzwyczaić.
  3. Babcia mojego znajomego ma taką kulę, która pozostała po tym, jak kiedyś ktoś z rodziny złamał nogę. I ona tę kulę sobie bierze, kiedy wyrusza na miasto, żeby jej ustępowali w autobusie miejsca. Nie piszę tego po to, żeby pokazać jak wredne są babcie, tylko jak się społeczeństwo pozmieniało w głowach, przesunęła się jakaś granica czułości i nie reaguje się na sam wiek czy brzuch. Wczoraj widzę na przystanku siedzi parka nastolatków na ławce (może ze 14 lat mieli) a obok stoi kobieta 60-70 lat. Podchodzę ja z brzuchem, dalej siedzą. Podeszła pani 40-50 lat z kulą - od razu wstali, grzecznie ją poprosili na ławkę. Czyli to nie jest kwestia ich złej woli, tylko czegoś zakodowanego w ich głowach. Tak sobie myślę, że w nielicznych przypadkach dom, szkoła, środowisko edukują ludzi w tym kierunku, ale często robią to media. Sporo mówi się o sytuacji niepełnosprawnych, są kampanie w tv, różne udogodnienia w miejscach publicznych. Może przydałoby się coś takiego zrobić na temat kobiet w ciąży. Przecież, jak piszecie, to się odbija na naszym zdrowiu, na zdrowiu dziecka. Wystarczyłyby jakieś plakaty na przystankach w stylu: "twoja wygoda może kosztować to dziecko zdrowie" i obrazek kobiety w ciąży jak stoi w autobusie a np młody chłopak sobie siedzi. Jest trochę tych organizacji kobiecych, powinny mieć na to pieniądze. Myślę, że nie powinnyśmy swoimi nerwami okupować edukacji tych ludzi (która i tak może takiej nakręconej starszej pani nic nie da) ale właśnie zgłosić się do jakiejś kobiecej organizacji, urzędu miasta czy nawet jakiegoś kobiecego czasopisma z takim pomysłem. Może interwencja 1 osoby nic nie wskóra, ale jak tych zgłoszeń będzie 50 to już powinni coś z tym fantem zrobić. Poszukam w swoim mieście
  4. *..że nie mogą sobie pozwolić... - się pomyliłam
  5. Zgadzam się, że trzeba trafić na dobrego lekarza, a to nie jest zależne od tego, czy przyjmuje prywatnie czy na NFZ. Uważam jednak, że lepiej leczyć się prywatnie z tego prostego względu, że lekarze "państwowi" często zmuszeni są zawężać dostęp do świadczeń. Mojej siostrze pediatra (nota bene świetny lekarz) powiedział wprost, że da jej skierowanie do specjalisty na takie i takie badania, ale jakieś tam badanie musi zrobić prywatnie, bo on nie może jej wydawać tyle skierowań... Podejrzewam, że lekarze są (nieformalnie?) rozliczani z tego. Przed zajściem w ciążę martwiła mnie kwestia mojej tarczycy, poprosiłam lekarkę ogólną o skierowanie do endokrynologa. Dostałam skierowanie na FT4, na podstawie wyników którego lekarka stwierdziła, że nie ma powodu do kierowania mnie do endokrynologa. Jednak nie odpuściłam i kiedy jednak zaszłam w ciążę, poszłam prywatnie. Endokrynolog (mimo że FT4 miałam podobne) stwierdził konieczność leczenia hormonami i w ogóle cieszę się, że poszłam, bo groziło mi, że dziecko urodzi się upośledzone wskutek niedoczynności tarczycy.... :/ Dodam, że z mojej lekarki ogólnej zawsze byłam zadowolona i wydaje mi się, że to nie tyle kwestia jej niekompetencji co podejścia, że mogą sobie pozwolić, by "dmuchać na zimne", tylko muszą wydawać skierowania, tylko wtedy gdy jest to NAPRAWDĘ konieczne, a tu już granica jest bardzo płynna... Co do kosztów prywatnego leczenia - wiele klinik ma bardzo atrakcyjne pakiety - płaci się miesięcznie równowartość 1 prywatnej wizyty (a czasem te stawki są nawet niższe), a ma się możliwość nieograniczonego korzystania z wizyt u specjalistów i szerszy dostęp do badań. Te badania na innej jakości sprzęcie się robi, nie ma takich kolejek - zupełnie inna jakość. Ja mam wykupiony taki pakiet i z NFZ korzystam tylko, idąc do mojej ginekolog, bo ona nie przyjmuje prywatnie. Chodząc tu i tu, zauważyłam jeszcze jedną różnicę. Wydaje mi się, że w przychodni, zapisując pacjentki i wyznaczając godziny wizyt, przeznacza się na daną osobę mniej czasu niż w prywatnej klinice.
  6. Ciuchy w sklepach faktycznie drogie (zważywszy na fakt, że się je ponosi parę miesięcy zaledwie to w ogóle lipa). Ja póki co tylko sukienkę kupiłam, bo akurat ślub siostry mi wypadał, a tu brzusio nie pozwala nic starego włożyć, a tak to staram się nosić rzeczy, które mają zapięcia kopertowe, sznurek w pasie, który można poszerzyć itd Niedługo jednak coś sobie konkretnego pozamawiam - na allegro widziałam dość przystępne ceny, a rzeczy wydają się ok. łasica, chyba niepotrzebnie siebie krytykujesz w końcu chyba mamy prawo tu pisać co nam się podoba - jedyne ograniczenie wątku to obecność ciąży i wrześniowy termin porodu ergo: Rozładować sobie emocje/stresy chyba tu każdej wolno Farbujecie włosy w ciąży?
  7. Minu, super artykuł! Zwłaszcza fragment o muzyce akurat jak znalazł - chociaż ja odnoszę wrażenie, że moje dziecko chętniej reaguje na takie fajne fleciki niż wiolonczele - a do Mozarta, Bacha czy Vivaldiego nie specjalnie ciągnie - kojący Delibes raczej nam odpowiada, jakieś harfy, flety (ani williams "child of the wind" albo "shenasha" robi furorę) Mam nadzieję, że po urodzeniu dzieciątko będzie sobie przy tych utworkach słodko drzemać. "Znane są przypadki, gdy pies czy kot tuliły się do brzuszka przyszłej mamy, a po narodzinach nie odstępowały noworodka na krok, czuwając nad jego bezpieczeństwem. Dziecko zaś szybko przyzwyczajało się do jego obecności." agula, to chyba o twoim psiaku Miłego spacerowania
  8. łasica - nie doczytałam twojego ostatniego posta Fajnie, że obawy minęły. Pozdrowionka dla wszystkich mam
  9. Hej dziewczyny. Jak wam upłynęły święta? mmadzia, - równie na luzie jak przygotowania? mart79 - u mnie bóle kręgosłupa się pojawiają bez radykalnego sprzątania; znajoma poleciła mi zakup piłki rehabilitacyjnej, podobno przesiadywanie na niej daje ulgę łasica, mam nadzieję, że u ciebie wszystko ok w związku z tą wagą. Tak na pocieszenie dodam, że ja też jakoś nie tyję teraz specjalnie, wręcz wszyscy mają wrażenie, że schudłam - Na początku ciąży jakbym napuchła, miałam wielki brzuch, aż się każdy pytał czy to ciąża mnoga, a teraz wyglądam już znośniej i brzuch ma wygląd stosowny do wieku ciąży. Ktoś też pisał (chyba agula), że najpierw brzuch był większy, a potem jakby troszkę zmalał. Może jest tak, jak sugeruje sekundka - kwestia predyspozycji/budowy kobiety. Pochwalę się, że od jakiegoś czasu moje dzieciątko zaczęło się ruszać. Z początku nie wiedziałam, co się dzieje, czy to może jelita szaleją (wydawało mi się, że to jakoś wyżej będę odczuwać). Mój miły nasłuchiwał i stwierdzil, ze faktycznie coś "bulgocze" i się rusza. Nie wiem, czy to w tym wieku ciąży możliwe, ale po iluś razach mam wrażenie, że ruchy pojawiają się często w odzewie na muzykę. U was też już apetyt rośnie? Dziś miałam pojechać na czczo zrobić badania, ale przed 5 rano byłam już tak głodna, że wymiękłam. Może jutro się uda
  10. Hej Ja z szybkimi życzonkami: Kiedy Wielka Noc nastanie, życzę wam na Zmartwychwstanie dużo szczęścia i radości, które niechaj zawsze gości w dobrym sercu, w jasnej duszy i niech wszystkie żale zgłuszy. A tu coś dla śmiechu: http://www.100lat.pl/kartki/3,Wielkanoc/2,231,0,O_dwoch_takich.html http://www.100lat.pl/kartki/3,Wielkanoc/2,230,0,Protest_Song.html http://www.100lat.pl/kartki/3,Wielkanoc/2,40,0,Twardzi_jajcarze.html http://www.100lat.pl/kartki/3,Wielkanoc/2,228,0,Kupa_Smiechu.html
  11. CapuccinoMi też się podoba Nadia. Ja dowiem sie za 3 tyg co będzie. Też rodzina ma pretensję do imion: Antonina..nie...Lilianna nie....Jak będzie baba to Lilianka będzie i już. A jak chłopak to może Krzyś. Niech wszyscy rodzice sami wybierają imiona dla swoich dzieciąteK Lilianka - śliczne imię!
  12. sekundka, przykro, że cię złapało. Trzymam kciuki żeby wszystko było ok i bez żadnych skutków dla maleństwa
  13. drodka, witaj Co do leków - grzecznie biorę i nawet jest lepiej. Pewnie codziennie wietrzenie i pozbywanie kurzu i sierści też swoje robi. Świetny pomysł z tą knajpką w Katowicach! Fajnie jakby w trójmieście takie miejsce powstało - chętnie bym się wybrała. Co do koleżanki - to nie mam jakoś opinii. nie lubię oceniać. Taka tylko refleksja, że mi - jeśli bym nie była w dużej zażyłości czy przyjaźni ze zdradzanym mężem - to by chyba nie rzutowało na moją z dziewczyną znajomość. Jej życie, jej sprawa. Jak u was przygotowania do świąt?
  14. Maka A jak jest u Was?? Kto Wam częściej miejsca ustąpi?? U mnie na razie wszystkie grupy wiekowe wypadają tak samo - nikt mi jeszcze nie ustąpił. Ale z ustępowań, których byłam świadkiem, to raczej ludzie młodzi 25-40, tacy bardziej świadomi (wykształcenie/wychowanie? doświadczenie rodzicielskie?). Mam wrażenie, że ta grupa ustępuje wszystkim (ciężarnym, staruszkom, o kulach, objuczone tobołami kobiety), a reszta czuje się zobligowana ustępować tylko w skrajnych przypadkach (ktoś musi NAPRAWDĘ mieć gorzej - nie mieć nogi np, albo mdleć) Maka bardzo starzy dziadziusiowie - aż strach zajmować miejsce po nich z obawy, że coś im się stanie!
  15. małagosia77 Nie możemy pozwolić się poniżać, niezależnie od wieku czy wielkości ciąży. Mamy takie same prawa jak inni ludzie i musimy o nie walczyć ze względu na siebie i inne ciężarne kobiety. Podpisuję się pod tym obiema rękami i nogami
  16. asia78, fajnie napisałaś! Właśnie tak kurcze powinnyśmy podchodzić. Dzisiaj chyba jakiś pechowy dzień na ciężarne, bo ja miałam podobne przejście. Wracałam od lekarza. Jestem w 14 tyg (licząc od poczęcia, wg lekarza to 16 gdzieś będzie) w dodatku lekarka (nie ginekolog) powiedziała mi, że już mam spory brzuch jak na ten czas. Mocno widoczny. Wsiadłam do autobusu - starsi ludzie oczywiście pchają się do wejścia jakby im autobus miał odjechać - ok, mają swoje lata, to i owo im szwankuje - ja utkwiłam przy rurze, akurat miałam obcisłą bluzę, ręka w górze, więc brzuch widać jak na tacy - myślicie że ktoś się pokwapił mi ustąpić miejsce? Faceci koło 40-tki siedzą i się gapią jak sroka w gnat. Rozglądałam się wokoło, czy gdzieś może coś wolnego się ostało, albo czy ktoś zamierza mi ustąpić (a więc dawałam do zrozumienia, że chętnie usiądę) - a ludzie tylko głupie miny mieli i nic. Było mi zajebiście przykro, bo ja zawsze ustępuję, pomagam, kiedy widzę, że komuś coś ciężko idzie, a tu taki zimny prysznic dostałam. Chyba właśnie będę teraz na bezczelnego podchodzić. Zlokalizuję miejsce, gdzie w autobusach jest miejsce dla kobiet w ciąży i od razu będę tam uderzać, że chcę z niego skorzystać. A na takie sytuacje, jak opisałyście (staruszkowie ochrzaniający ciężarną, że nie stoi) to chyba sobie zawczasu przygotuję jakiś zasób ripost. Jeszcze mnie to nie spotkało, ale kto tam wie na jakich współpasażerów kiedyś trafię. Pozdrowionka dziewczyny
  17. Odnośnie alergii/astmy - to ja też słyszałam od wielu osób, że w ciąży bardzo często objawy ustają. Trzymam kciuki żeby u was też tak było Ja alergii ani astmy w życiu nie miałam, ale wskutek duszności i kaszlu niewiadomego pochodzenia trafiłam do alergologa. Dostałam ventolin. Panika się rozkręciła wokół mnie. Nawet pomysły, żebym oddała koty Na razie staramy się tylko usuwać z mieszkania wszelki kurz i sierść, dużo wietrzyć. Nie wiem, co z tym fantem zrobić. Nie chcę skrzywdzić dziecka, ale wiem też, że sobie często wkręcam choroby.
  18. mmadzia, agula na prawdziwe braki w wychowaniu to i psycholog nie pomoże. Ja chadzałam z moim poprzednim facetem do świetnej terapeutki. Pochodziliśmy parę razy, ale kiedy ośmieliła się podsumować jego wzorce to się obraził i więcej nie chciał przyjść Nic do niego nie docierało. Natomiast mi - byłam wtedy w momencie, kiedy bardzo chciałam mieć dziecko - zapalała się czerwona lampka: ON SIĘ NIE NADAJE. Intuicja(instynkt) silny opór mi wysyłała. Pojawiało się u was takie coś? Tylko nie mylić z myślami powodowanymi gniewem albo lękiem.
  19. łasica Kochana to nie tersura -to NASZE KOBIECE sposoby Brzmi zdecydowanie lepiej
  20. Dziewczyny, czy nasiliła się wam (albo w ogóle) pojawiła alergia/astma w ciąży?
  21. Majta, fajne imionka, razem ładnie brzmią, prawie jak Julianna. Ja czasem zajrzę na kafeterię jak w poszukiwaniu jakiejś porady mnie wyszukiwarka pokieruje i jakoś trafiałam na sensowne wypowiedzi, ale na tym forum faktycznie - łasica ma rację - atmosfera jest przyjemniejsza. Mam też wrażenie, że na tego typu fora jak parenting trafiają ludzie z nieco szerszymi horyzontami i trochę innymi dążeniami, może stąd ta różnica. Agula, nie dziwię się twojemu rozdrażnieniu (i rozżaleniu?). Też myślę, że w takim okresie mężczyzna powinien się sprężyć i jeszcze bardziej wyrozumiale i opiekuńczo traktować swoją kobietę niż zazwyczaj. W końcu jakby on - np. stracił pracę i był w dołku - to kobieta by pomyślała, że potrzebuje wsparcia, a faceci jakby niedomyślni pod tym względem. Ja swojemu lubemu musiałam po prostu mówić (trochę jak krowie na rowie:P ), że potrzebuję teraz wyrozumiałości, że jest mi trudno, bo to i to mi doskwiera, że mogę tak i tak się zachowywać i jeśli udało mi się to powiedzieć spokojnie, bez wyrzutów (co jest diabelnie trudne jak jest się rozżalonym) to odzew był baaardzo przyjemny. Muszę się tylko pilnować, żeby nie zapomnieć od czasu do czasu pochwalić mojego rycerza i podziękować za jego starania Może to zabrzmi dla kogoś jak jakaś tresura, ale jakoś innego sposobu nie znalazłam. A tak - jest miło. Agula, życzę żeby po tej małej burzy szybko słonko zaświeciło i żebyście się z maleństwem nie stresowali.
  22. Agula, no brzuszek już jak się patrzy! :uśmiech: Ja mam podobny, choć u mnie dopiero 14 tydzień (licząc od poczęcia). Jedne jedyne spodnie (z tych nieciężowych) się na niego mieszą (sportowe) :uśmiech:
  23. mmadzia, sekundka, też się cieszę, że dołączyłam do tego grona - grupie raźniej
  24. Majta, Bardzo się cieszę, że twój luby się zreflektował. Widać emocjonuje się w czasie ciąży nie tylko mama:) A co do metody - to pozwolę sobie na tobie (trochę jak na takim króliczku doświadczalnym :mruga: ) sprawdzić, czy działa. Niby teoretycznie jest to możliwe. 28 marca+ 4 miesiące + 15 dni - to gdzieś połowa sierpnia. Zważywszy na fakt, że lekarze, obliczając datę porodu na podstawie owulacji, a nie faktycznego poczęcia, "postarzają" prawdziwy wiek dziecka o jakieś 2 tygodnie, zmniejsza się ten rozdźwięk pomiędzy terminami. Zresztą, kiedykolwiek by ten poród nie wypadł, życzę, żeby był krótki i bez problemowy :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...