Skocz do zawartości
Forum

Nanna

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Nanna

  1. Nocne sikanie, śniadanie o 5 rano, biegunka, ochota na alkohol (ratuję się radlerem 0%, nawet ujdzie - a w ostatnie upały to nawet przyjemny ) Ciąża zleciała mi strasznie szybko... Dopiero co były poranne mdł0ści a tu już wszystko gotowe na przyjście Małego :) Dużo zdrówka i cierpliwości dla dziewczyn w szpitalu. Jeśli szukać plusów - jesteście pod dobrą opieką! A co do mężów - mój ciągle w pracy. Specjalnie wziął na siebie więcej na początek miesiąca by pod koniec być ze mną. Jak Mały mu zrobi psikusa i będzie chciał wychodzić niedługo, będzie niepocieszony
  2. W wyprawce dla Małego są i dwa wyparzone smoczki i jedna buteleczka - dużo miejsca nie zajmą, a przynajmniej oszczędzą bieganiny jeżeli się przydadzą. Jeżeli czegoś innego nie zapomniałam ;) Wczorajsze czkanie mniej więcej po prawej stronie od pępka - ale moja gin nic o ułożeniu nie wspominała... Ma urlop do 22 września, zastanawiam się czy nie iść gdzieś indziej do tego czasu, prawie cały miesiąc bez wizyty w tym czasie to kapkę długo. Chociaż z drugiej strony - nic niepokojącego się nie dzieje. Daga - dobrze, że wszystko ok :) zawsze lepiej dmuchać na zimne! Mleczyk1 - link chyba nie działa
  3. Wpisałam się do tabelki październikówek, trochę przeraziło mnie, że z usg poród mam przewidziany tak wcześnie... Ale co poradzić - skoro jegomość tak rośnie. Powtarzamy sobie z mężem, że lepiej duży niż malusi, ale to nie on przecież będzie rodził, heh... I jeszcze te ubranka, prezenty śliczne ale rozmiarówką 52cm to raczej się nie nacieszymy... Czy dostawałyście od rodziny czy koleżanek prezenty? I jak tak to jakie? Ból spojenia zaczął mi się jakoś w 5 miesiącu, nie byłam w stanie spodni czy majtek założyć, ani nogi unieść nawet. A teraz największą trudność sprawia mi przekręcenie się z boku na bok w nocy i poranne wstawanie :)
  4. Jestem już po GBSie, nic nie wyhodowali więc bez zmartwień. A moja gin tłumaczyła to tak, że jeśli pojawiłabym się w szpitalu rodząc i nie mając tego wyniku to po prostu musieliby mi dać antybiotyk na wszelki wypadek, gdybym jednak nosicielką tego paciorkowca była. Podobno 30% ciężarnych to ma, ale to nieszkodliwe dla nas tylko dla malucha, który się może zarazić w czasie porodu SN. Z tego co wyczytałam w necie to mogłoby to u maleństwa wywołać zapalenie płuc i różne inne :/ A co do wcześniaków, u mnie na szkole rodzenia położna powiedziała, że dziecko urodzone w 37 tc nie jest już uznawane za wcześniaka. Ciekawe czy mój 3 i pół kilowiec też byłby wcześniakiem, gdybym dziś urodziła :) A przesądami raczej radzę się nie przejmować. Dziś jakby lekkie skurcze, dzidzio zaliczył też czkawkę, a ja jestem meeeegaśpiąca
  5. @Monika to super :) Najlepiej, żeby dzidzia siedziała grzecznie w mamie jak najbliżej terminu. Chociaż jak ja usłyszałam, że może być 4600+ w 40 tygodniu, to modlę się o szybsze rozwiązanie Właśnie kończymy remont naszego pokoju w domu teściowej, kasa w błoto. Trzy miesiące temu kiedy zaczynaliśmy wszystko się wydawało układać ok. Jeszcze usłyszeliśmy, że ani praw do tego pokoju nie mamy, a pieniędzy nie da za pokój bo nie ma z czego. O tyle ciekawa sytuacja bo sama miała przejścia ze swoją teściową, a teraz sama daje czadu. Więc NAPRAWDĘ, obyśmy my same nie robiły kiedyś tego samego ;) Samym będzie nam ciężko ale może warto trochę przecierpieć i poznać nasz związek jak jesteśmy typowo sami...
  6. U nas właśnie też wyszła sytuacja, której się boisz; kiedy oznajmiliśmy, że kupujemy mieszkanie i to dość daleko stąd bo bliżej moich korzeni, dosłownie panika i histeria. Wydawało mi się, że się oswoiła, ale ostatnio dziewczyna szwagra oznajmiła mi, że dzwoniła do jej mamy z płaczem, że nikt z nią mieszkać nie chce... Zamiast z nami się podzielić tym, co czuje to informuje wszystkich oprócz nas :/ Przez ostatni miesiąc schudłam, mimo, że dzidzi się przybrało 1kg. Stres niewskazany ale nieunikniony. Prawda jest taka, że dzieci ma się dla świata i nasze maleństwo też kiedyś w ten świat wyfrunie. Były tłumaczenia, że będziemy wpadać, że sama jest też u nas mile widziana ale jak widać odebrała to wszystko po swojemu, jakbyśmy palili jakieś mosty
  7. Jeśli jedyne wspólne w domu jest wejście, a kuchnia, łazienka jest osobno to myślę, że byłoby to do przeżycia... I, że z moimi rodzicami nie byłoby tak źle bo przecież matka bardzo dobrze zna swoją córkę. A kiedy masz teściową, która całe życie żyje inaczej i na dodatek nigdy nie miała córki... Cóż. Już słyszę, że ona przy dziecku robiła tak, tamto robiła jeszcze inaczej... Po prostu obawiam się co by było gdyby maluch już byłby z nami i chciałabym jako matka robić wszystko po swojemu. A nawet finansowo, płacimy jej więcej niż wynosi czynsz w tamtym mieszkaniu, wiadomo, że dochodzą inne opłaty itd. ale mamy dość niska ratę hipoteki - tłumaczymy sobie, że jest to inwestycja, że płacimy to aby było nasze. A zostając to nie dość, że więcej pieniędzy by nie było, mąż lata na każde ich zawołanie to jeszcze perspektyw większych też nie ma.
  8. @Justyna12315 Skoro wyprawka już jest to teraz tylko zostało czekać :) A co do teściowej, mam podobny problem. Przez pół roku była do rany przyłóż, wydawało się wszystko okej, do czasu. Wyszło szydło z worka, zaczęły się średnio przyjemne komentarze (może mówione świadomie, może nie), usłyszeliśmy z mężem (właściwie to od mojej mamy którą raczyła o tym powiadomić, a nas nie), że teściowa nas UTRZYMUJE mimo, że co miesiąc pytamy się jaką kwotę chce od nas za mieszkanie, rachunki, itd i taką kwotę dostaje. Cóż, jeśli byłam w stanie znieść cokolwiek, to tego już nie. Także umowa przedwstępna kupna mieszkania podpisana. Dwa razy nie trzeba mi mówić. Mimo, że na pewno byłaby jakąś pomocą przy dzidzi to nie chcę usłyszeć za pół roku, że teściowa mi dziecko wychowała. Nie wiem jak z waszymi teściowymi ale moja skutecznie przekonała mnie swoim zachowaniem, że młodzi powinni iść na swoje, im więcej kibiców w ich związku tym dla zainteresowanych gorzej.
  9. Kasiu, szykuje się Mikołaj. Ale przez te hormony nie mam pewności, czy czasem w momencie ujrzenia dzidzi nie najdzie mnie na jakieś inne No i mimo wszystko co do płci 100% pewności będę mieć gdy już będę je miała w rękach! A co do męża przy porodzie - chyba nie mam nic przeciwko, ale w naszym przypadku on wydaje się mieć większą potrzebę bycia tam ze mną niż ja z nim... Jest bardzo opiekuńczy, to nasze pierwsze dziecko i często podkreśla, jakie to ważne dla niego żeby być tam ze mną i mnie wspierać. Sama nie wiem, może rzeczywiście w tym momencie będę czuła, że go potrzebuję. Oby tylko nie mdlał i nie panikował, bo przecież raz dwa może mi się to udzielić, a muszę być twarda! :) Czy spakowałyście siebie i malucha do szpitala już?
  10. Witajcie październikowe mamusie :) Jestem tutaj nowa, chociaż przyznaję się - trafiłam na forum dużo wcześniej ale tylko czytałam wasze wpisy. :) Jestem w 36+3. Mimo, że termin wyliczyłam na 10 października, wszystko wskazuje, że dzidzia przyjdzie wcześniej. Z usg wynika, że będzie to chłopczyk. Spory chłopczyk - ostatnia wizyta która była 6 dni temu wykazała, że mały ma ok. 3300g. Czyli pewnie już dobija d0 3.5kg. A tu jeszcze ponad miesiąc do terminu... Ginekolog stwierdziła, ze jeśli dalej będzie rósł w tym tempie to jeśli dobije do 40 tygodni będzie miał ponad 4.6kg. Następną wizytę mam wyznaczoną na 22 września, a ostatnie pomiary na usg pokazywały nawet datę 17 września. Wszystkie badania 'porodowe' już zrobione. Mąż bardzo mnie wspiera, chociaż jego rodzina u której mieszkamy, nie za bardzo. Czekamy na Misia i kupujemy mieszkanie w MDM. A co do napadania na banki - jak najbardziej. Szukam wspólniczki w takim razie! Cieszę się, że zaczęłam zakupy już 3 miesiące temu. Moje konto mogłoby tego nie przeżyć gdybym zostawiła to na ostatnią chwilę. A tu jeszcze trzeba nowe mieszkanie urządzić! Podejrzewam, że ten temat już był poruszony... ale jak dodać te paski pod postami? Te odliczające ile czasu zostało do końca. Pozdrawiam wszystkie mamusie :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...