Hej :)
Przeczytałam od początku forum, aż w końcu stwierdziłam, że podzielę się swoją historią :)
Pierwszy dzień ostatniej miesiączki 18.01.2015
Cykle: 27-28 dni
Test płytkowy: 16.01 (rano) dwie kreski :) jedna słabsza
Test BetaHCG: 16.01. (wczesnym wieczorem) 396,1 !!!!
Test BetaHCG: 18.01 (wczesnym wieczorem) 1 108 !!!!
Termin z kalkulatorów internetowych: 25.10.2015 :)
Wizyta u lekarza odbędzie się dopiero 25 lutego, bo stwierdziłam, że wcześniej może nie być nic widać, więc wolę zaczekać parę dni. Jest to o tyle dla mnie trudne, bo dwa lata temu, będąc w 6tc dowiedziałam się, że niestety ale nie rozwija się zarodek (wówczas betahcg była na poziomie ok. 269 a po 48h wzrost był tylko o 16 punktów:/). Modlę się żeby sytuacja się nie powtórzyła, jestem też na innym etapie życia. Wtedy ciąża mnie zaskoczyła, teraz jej wyczekiwałam. I udało się kiedy rzeczywiście było sporo więcej innych problemów i zmartwień. Po paru miesiącach bezowocnych starań w końcu kupiłam testy owulacyjne, jak wyskoczyły dwie krechy to od razu z mężem wiedzieliśmy co robić. Biorę witaminy centrum materna +dha, taki kompleks polecił mi mój gin, mój styl odżywiania się jest nienaganny póki co :) 5posiłków dziennie - warzywa, nabiał, owoce, ryby, produkty zbożowe, mięso(w takiej kolejności).
Jestem strasznie senna, ale widzę, że ta senność dopada mnie co drugi dzień :) wczoraj na przykład miałam mega apetyt, a już dzisiaj normalnie. Od czasu do czasu odczuwam, tylko ciężko powiedzieć co, to nie jest ból, ani łaskotanie, po prostu zaczynam fizycznie czuć przez chwilę jajniki albo podbrzusze. To nie jest ani kłucie, ani nic innego, ciężko nazwać, po prostu czuję.
Nudności jako tako też jeszcze na szczęście nie mam, ale to pewnie kwestia czasu :)
Gratuluję Wam wszystkim, trzymam kciuki za każdą z Was, na pewno damy radę! Musimy! Zazdroszczę tym, które mają już za sobą i widziały już serducho, ja się boję ale nie mogę się też wizyty u gin doczekać....