
meiyin
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez meiyin
-
Jeśli chodzi o moje przeczucia co do terminu porodu, to... wszystko się może zdarzyć. Według terminu ostatniej miesiączki powinnam urodzić w pierwszych dniach sierpnia, według usg 21 sierpnia... I bądź tu człowieku mądry! Na dobrą sprawę, ja tak naprawdę nie jestem pewna, w którym tygodniu ciąży jestem :P Obserwując siebie, raczej skłaniam się do wersji z usg, tym bardziej, że zdarzały mi się nieregularne cykle.
-
Ja na glukozie byłam w tym tygodniu i powiem Wam, że po tym wydarzeniu przestaję wierzyć opiniom w internecie. Dzień przed badaniem zasiadłam przed komputerem i poczytałam opinie, z których około 80 procent przedstawiało to badanie jako coś strasznego. Kobiety skarżyły się, że mdlały, wymiotowały na potęgę a tej rozpuszczonej glukozy nie dało się wypić. Poszłam więc na badanie z duszą na ramieniu i... Okazało się, że nie taki diabeł straszny :) Glukozę wypiłam bez problemu (smakuje jak woda posłodzona 40 łyżeczkami cukru :P), ani razu mnie nie zemdliło, ani razu nie miałam odruchu wymiotnego i o dziwo nawet te dwie godziny szybko mi zleciały. Fakt, trzy kłucia (ja miałam wszystkie w żyłę :P) to sporo, tym bardziej, że w jedną rękę trzeba dwa razy, ale cóż to jest w porównaniu z... no chociażby z porodem? Trudniejsze rzeczy przed nami! Wiem, że różnie organizm może zareagować, ale naprawdę, relax, take it easy :)
-
Co do łożyska na przedniej ścianie macicy i słabego odczywania ruchów dziecka - to chyba nie idzie ze sobą w parze. Czuję Anielkę wyraźnie już od 18/19 tygodnia, a to moja pierwsza ciąża, no i łożysko na przedniej ścianie.
-
Hej dziewczyny! Ja już też od rana na nogach. Musiałam zaliczyć urząd skarbowy, bo koniec kwietnia blisko a ja jeszcze nie oddałam pitu. Jeśli są tu jeszcze jakieś zapominalskie, to przypominam :) Potem zakupy, ale mi się jeszcze nie zdarzyło, żeby ktoś mnie przepuścił w kolejce, więc obładowana zakupami, z ciężkim laptopem na ramieniu, stałam grzecznie w kolejce :) Teraz mam pół godzinki wolnego, a potem lecę do pracy. Ale chyba już tam długo nie pociągnę, bo coraz trudniej jest mi schylać się, by ubrać 25 maluszków po leżakowaniu i manewrować między ich materacykami. Wczoraj zastanawiałam się, co ja w tej pracy jeszcze robię? Zamiast poprosić o zwolnienie i mieć wooooolneee, odpoczywać, pomyśleć w końcu o jakichś zakupach dla mojego dzieciątka... Ech... Pracujące mamy, kiedy planujecie iść na l4? Dobra, wystarczy tego użalania się nad sobą. Trzymajcie się i dbajcie o siebie!
-
Hej mamusie! Czytam o Was, a czuję się, jakbym czytała o sobie! Fasolka szparagowa w bułce tartej? Prawdziwe pomidory? Już się ich nie mogę doczekać!!! Z rowerem mam dokładnie tak samo... Aż mi się smutno robi, jak widzę, że ludzie powyciągali sprzęt i wyjeżdżają w teren. Przed zajściem w ciążę też śmigałam na rowerku do pracy i wszędzie gdzie się dało. Ach, ta niezależność! :) Wiele czytałam na temat jazdy na rowerze w czasie ciąży i właściwie to nie ma jakiegoś wielkiego zakazu, ale ja się po prostu boję upadku. Widząc moją koordynację ruchową w ciąży stwierdzam, że mogłoby to być niebezpieczne... Mój pępek jeszcze jest wklęsły, ale czuję, że już wkrótce wyjdzie na światło dzienne :P Mnie osobiście to trochę przeraża i nie miałabym nic przeciwko temu, żeby został sobie w środku. Boję się, że ubrania będą podrażniać skórę i że będzie to bolesne. Jakie są Wasze doświadczenia?
-
Ja też jestem dzisiaj po badaniu połówkowym. Dzidzia zdrowa, wszystko w najlepszym porządku, waży prawie 400g. No i prawdopodobnie będzie Anielka :) Dokładnie tam, gdzie czułam kopanie, są jej nóżki :)
-
Ja też chodzę do lekarza na nfz i rzeczywiście potwierdzam, że nie mam zbyt często usg. Jak do tej pory 2 razy - w 8 i 11 tygodniu. A za dwa dni trzecie - połówkowe. Czy to za mało? Sama nie wiem, czasami chciałoby się zobaczyć dzieciątko częściej. Myślę, że gdyby pojawiły się jakieś niepokojące objawy, Pani doktor, przemiła zresztą, zrobiłaby dodatkowe badanie. Pozostałe- czyli wszelkie badania krwi, ciśnienia, badanie gin, mam na każdej wizycie praktycznie.
-
Aha, zapomniałam o jeszcze jednym (normalka w ciąży:)) Mari, dziękuję, za te ciągłe wstawki o awokado. W ostatnim roku całkowicie zapomniałam, że taki owoc istnieje. Przypomniałaś mi i ostatnio dorwałam dwa na promocji w carrefourze. Pochłonęłam jedno od razu w całości, łyżeczką, bez żadnych dodatków. Kocham ten smak :)
-
Hej Mamusie! A była już u Was położna? Ja jestem w ciąży po raz pierwszy, więc jak do mnie zadzwoniła, żeby się umówić na wizytę, byłam zupełnie zaskoczona! Ale kiedy przyszła, okazało się, że jest to normalne i służy po prostu temu, by przed porodem poznać osobę, która się nami zajmie po. Podobno w przypadku, kiedy chodzi się do lekarza na nfz przychodnia sama wysyła położną, kiedy się chodzi prywatnie, lekarza to zbytnio nie interesuje. Ale wracając do tej wizyty, pani połozna okazała się przemiłą osobą o przesłodkim głosie. Detektorem tętna odszukała serduszko maluszka i po raz pierwszy mogłam usłyszeć jak ono bije! Rozkleiłam się totalnie (ale ostatnio to mam takie wahania nastrojów, że sama za soba nie nadążam). Chodzę do lekarza na nfz, więc mam bardzo rzadko usg. Wizyta położnej mnie uspokoiła i dodała otuchy w oczekiwaniu na usg połówkowe, na które umówię się dopiero jutro. Pozdrawiam z wietrznej Wielkopolski!
-
Widzę, że nie tylko my z mężem szybko po ślubie postaraliśmy się o dzidziusia :) 24 sierpnia będziemy mieć pierwszą rocznicę ślubu a bobas przyjdzie na świat kilka dni wcześniej :) Ja od dwóch dni mam dziwne bóle w klatce piersiowej. Po prostu czuję, jakby ściskały mi się wszystkie mięśnie, do teg stopnia, że mam problem, by porządnie nabrać powietrza w płuca. Kiedy trochę pooddycham świeżym powietrzem, ból mija. Czy któraś z Was miała coś takiego? Czym to może być spowodowane? Mari, czy mogłabym prosić o dodanie mnie do tajnego forum?
-
Hej! :) Ostatnio któraś z Was pytała, czy jeszcze pracujemy. Ja pracuję w przedszkolu. Miałam sporo wątpliwości i obaw, ćzy jest to odpowiednie miejsce pracy dla kobiety w ciąży. Wiadomo - zimą aż czuć było w powietrzu te bakterie i wirusy rozsiewane przez maluchy, ale dzięki Bogu poważniejsze choroby mnie ominęły, choć dzieciaki chorowały masowo. Były takie tygodnie, gdzie przychodziła 1/3 grupy. No i po drugie - trzeba uważać, by jakieś dziecko nie uderzyła przypadkiem mocno w brzuch itp. Nie wiem jeszcze, kiedy będę się wybierać na zwolnienie. Póki co brzuszek jeszcze nie krępuje mi ruchów a praca pozwala pozostać w ruchu i się nie zasiedzieć. Już widzę siebie na l4 do południa w piżamie :P Słyszałam od koleżanki, która ma termin na marzec, że nieważne czym smarujemy brzuch. Ważny jest sam masaż, do którego można użyć zwykłej oliwki. Ja używam olejku makadamia i jestem zadowolona, choć mój mąż mówi, że pachnę po nim jak bochenek chleba. Wolę zresztą pachnieć chlebem niż palmersem, którego nie jestem w stanie używać ze względu na zapach!!! Jest okropnie duszący. Na serio nie wiem, jaki sadysta mógł stworzyć taki produkt dla kobiet w ciąży, które mają przecież o wiele wrażliwszy węch. Brrr... Naprawdę dziwię się, jak niektóre z Was piszą, że odpowiada Wam ten zapach. No nic, niektóre z Was obrzydza olej lniany, który ja pochłaniam ze smakiem :) Aha! Ta sama koleżanka mówiła również, że podobno bardzo dobrze na skórę brzucha działa delikatne jej szczypanie (o ile skóra na brzuchu jeszcze nie jest tak napięta, że jest to niemożliwe. Ona dowiedziała się o tym na szkole rodzenia, więc wydaje mi się, że jest to w miarę wiarygodne źródło informacji. Pozdrawiam wiosennie :)
-
U nas też już imiona wybrane i nie ma raczej opcji na zmianę :)Akurat z mężem jesteśmy jednomyślni. Jeśli będzie dziewczynka - Anielka Chłopak - Andrzej
-
Moje piersi wyglądają teraz jakbym miała silikonowe implanty - napompowane i twarde, rozmiar godny Pameli Anderson :P Mężowi się podobają, choć narzeka, że nie przytula mu się do nich tak dobrze jak przed ciążą. Ot, taki malkontent się znalazł :P Ech wieczny problem z tymi piersiami - jedne się stresują, że za małe, inne, że za duże, a ja się boję, że po ciąży i karmieniu piersią, moje będą totalnie obwisłe. Tak swoją drogą...zawsze mnie zastanawiało, co mężczyźni w nich widzą, że tak wariują na ich punkcie :P Przesyłam dzisiaj znaleziony link. Jak przystało na ciężarną kobietę z wahaniami nastrojów, popłakałam się, oglądając te zdjęcia. Piękne emocje :) (choć sama nie miałabym chyba odwagi, żeby zdecydować się na taką sesję) http://www.ofeminin.pl/o-tym-sie-mowi/10-zdjec-ktore-udowadniaja-ze-narodziny-to-magiczny-moment-s1280570.html
-
Dzień dobry Kochane Mamy! Zazwyczaj o tej porze dnia forum tętniło życiem a dzisiaj widzę, że ostatnia wiadomość pochodzi sprzed 9 godzin :) Czyżby i Was dzisiejszy dzień przywitał bólem głowy i brakiem sił na cokolwiek? Nie wiem czy to ta zmiana pogody czy wczorajsze przemęczenie, ale dziś nie pomogły ani kawa, ani czekolada a głowa nadal boli :( Jak to jest z Waszymi remontami? Angażujecie się w nie czynnie (typu: malowanie ścian, sprzątanie zakurzonych pomieszczeń itp.), czy postanowiłyście sobie odpuścić i zostawić wszystko na głowie mężów, tudzież fachowców? Pytam, bo siły do pracy mam, ale obawiam się, czy nie zaszkodzę zanadto dziecku samym przebywaniem w tym niezbyt sprzyjającym środowisku. Pytam, bo kto mi lepiej doradzi, niż doświadczone w bojach (przyszłe i nie tylko) mamy. Pozdrawiam w tym już nie tak wiosennym dniu. Chore mamy - wracajcie do zdrowia i odpoczywajcie ile wlezie. W końcu nie ma to jak się porządnie wyspać! Ja w pierwszym trymestrze trochę pochorowałam (hehe, praktycznie co tydzień coś mnie łapało) i nic mi tak nie pomagało jak SEN plus naturalne metody leczenia.
-
Polecam olej lniany! Ja akurat bardzo lubię jego smak :) Ok 1 łyżeczką oleju smaruję (a właściwie polewam) suchą kromkę chleba i zajadam. Mniam :) Choć nie wiem, czy siemię lniane nie jest jeszcze bardziej wartościowe. Ja je robię tak - mielę w młynku do kawy 1-2 łyżeczki (więcej nie, bo zawierają śladowe ilości jakiejś subst toksycznej, chyba cyjanku), zalewam wodą o temp max 60 stopni tak mniej więcej do jednej trzeciej szklanki, zostawiam na dwie godzinki i wypijam/zjadam, razem z tym żelem, który się wytwarza. Jest to naprawdę bogate źródło kwasów omega - tych dobrych, działa zbawienie na cerę, włosy i paznokcie. Podobno na przewód pokarmowy też, jeśli ktoś ma problemy. No i wzmacnia odporność. Wiem, że ten cyjanek może trochę przerażać, ale są to podobno takie ilości, które nie są w stanie zaszkodzić ani mamie, ani dziecku.
-
U mnie waga właściwie stoi, co zaczyna mnie nieco martwić. Przy wzroście 174 cm już od ładnych kilku lat ważę 60 kg i nic się nie zmienia. Nawet teraz, choć to już 17 tydzień ciąży! Czasami wydaje mi się, że jem nie za dwoje, ale za troje a na wadze nadal 60 kg. Może to przez dosyć aktywny tryb życia - remont CAŁEGO mieszkania (łączę się w bólu z wszystkimi remontującymi, bo z tego co pisałyście, trochę nas jest :)), przeprowadzka, praca w przedszkolu z 3-letnimi kochanymi potworkami :) Brzuszek już powolutku wychodzi, ale naprawdę idzie mu to opornie :) Nadal mieszczę się w większość ciuchów sprzed ciąży (choć w spodniach nie dopinam guzika, bo mnie uciska, szczególnie kiedy w pracy muszę się schylać itp). Dla mnie wyjście z domu bez śniadania skończyłoby się chyba utratą przytomności :P (w tym tygodniu muszę zrobić badanie krwi i już mam stresa, jak przeżyję podróż autobusem na czczo do laboratorium). Rano biegnę do lodówki, żeby jak najszybciej coś zjeść, bo obawiam się, że znowu dopadnie mnie ten straszny ból głowy połączony z mdłościami. Moim "bananem" przeważnie jest jakaś bułka wieloziarnista i kefir. Nawet jeśli ich nie zjem, to mam komfort, że na wszelki wypadek jest się czym poratować. Aha, no i obowiązkowo chociaż kawałek czekolady - moje cudowne lekarstwo, działające na ból głowy lepiej niż paracetamol :P Polecam! :) Mi chyba też włosy nie wypadają aż tak mocno, jak przed ciążą. Dodatkowo wyrosła mi cała armia "baby hair" - nowych włosków, które odstają mi na wszystkie strony, tak że wyglądam, jak wiecznie nieuczesana :) Cera - suuuchaaa!!! Ostatnio po basenie musiałam się ratować olejkiem makadamia, bo zwykły krem w ogóle nie dawał sobie rady z suchą, ściągniętą, zaczerwienioną wręcz skórą. Zresztą okropnie suchą skórę mam również na dłoniach.
-
Ja głaszczę, skupiam się na maxa, ale nadal nie poczułam ani jednego, najdelikatniejszego nawet muśnięcia. No cóż, poczekam :) W końcu to jeszcze wcześnie (choć nie wiem, który tydzień, bo z om wychodzi prawie 18 a z usg 15...). Niby mam termin na 21 sierpnia, ale coś czuję, że maluszek zrobi nam niespodziankę i przyjdzie na świat troszeczkę wcześniej :) Co do odczuwania pulsu na brzuchu... U mnie jest trochę inaczej i odczuwam go na... plecach :P W okolicy odcinka krzyżowego kręgosłupa. Ech, u mnie to jak zwykle wszystko jakoś na odwrót :) A teraz coś na pocieszenie dla wszystkich sierpniowych mam - słyszałam, że w tym roku lato ma być chłodne :) O ile normalnie ta informacja zasmuciłaby mnie, o tyle w tym roku nie mam nic przeciwko! Wizja lipcowych upałów, szczerze mówiąc, trochę mnie przerażała, zważywszy, że i bez ciąży mam problemy z krążeniem w lecie. Ale wiadomo... To tylko prognozy, a może się okazać, że będzie zupełnie inaczej.
-
RudaMaruda - uśmiałam się mocno z tej historii o tablecie. To taka akcja w moim stylu :) No i podobnie jak Ty, w końcu odkryłam lekarstwo na ból głowy, który mnie męczył już od dwóch tygodni - kawa i czekolada! Tak bardzo chciałam się zdrowo odżywiać w ciąży, że kawę odstawiłam zupełnie a na słodycze (o dziwo w moim przypadku) nie miałam jakoś ochoty. Dzięki temu ciśnienie nie przekraczało 90/60 a mi pękała głowa do tego stopnia, że dochodziły do tego wymioty. Dzisiaj już wszystko było na dobrej drodze, by sytuacja się powtórzyła, aż tu nagle wpadł mi do głowy genialny pomysł: może kawa? i eureka! ból zniknął a ja się czuję jak nowonarodzona :) Po wszystkim wchodzę sobie na forum i okazuje się, że mogłam tu znaleźć receptę na moje dolegliwości kilka dni temu :) Pozdrawiam :)
-
Ech, przereklamowany ten drugi trymestr... :P W pierwszym wszystko było ok - tylko raz wymiotowałam, na libido nie narzekałam, byłam pełna energii (Śnieżka zimą też zaliczona :)). A teraz... Co kilka dni mam okropny ból głowy, połączony z wymiotowaniem wszystkiego, co zjem... Być może to ciśnienie, które w ciąży mam jeszcze niższe niż zwykle. Zupełnie nie mam syndromu białego fartucha, bo ilekroć mierzę ciśnienie u lekarza, mam 90/60. Ostatnio położna zapytała mnie, czy w ogóle żyję, heh :) Przyznam Wam się szczerze, że trochę mnie przerażają Wasze rozmowy na temat wyprawki, łóżeczek, wózków. To dla mnie czarna magia! Może w końcu czas zacząć się tym interesować :P Chciałabym ustawić sobie jakiś suwaczek, ale mam problem! Nie wiem, w którym tygodniu jestem! Według ostatniej miesiączki, to już połowa 17 a według usg - dopiero zaczynam 15. Ech, tak to jest, jak się miało nieregularne miesiączki... Czytam sobie to forum regularnie, jestem na bieżąco, niestety udzielam się rzadko, bo przeważnie przeglądam na komórce, a stamtąd nie mogę wysłać żadnej wiadomości. Pozdrawiam serdecznie Aha, z papierem mam dokładnie tak samo :)
-
Ja też byłam z mężem. Choć chodzę do lekarza na nfz, moja pani doktor nie miała żadnych przeciwwskazań, by go wpuścić na usg. W ogóle czytając o Waszych wrażeniach po wizytach u lekarzy na nfz, stwierdzam, że nie mogłam lepiej trafić. Moja pani doktor jest świetna :) A co do reakcji męża - była bezcenna :) Siedział ze łzami w oczach, pociągając nosem ze wzruszenia. I rzeczywiście, tak jak tutaj pisałyście, dopiero kiedy zobaczył maluszka, zupełnie zmieniło się jego nastawienie. Chyba dopiero wtedy tak naprawdę do niego doszło, że rzeczywiście będzie tatą :) Tak więc polecam - jeśli macie taką możliwość, bierzcie tatusiów na usg :)
-
Mistra, zaintrygowałaś mnie pewną wypowiedzią na forum. O ile dobrze zrozumiałam, pisałaś, że jeździsz na rowerze. Czy rozmawiałaś z lekarzem na ten temat? Czy zachowujesz jakieś szczególne środki bezpieczeństwa? Jeździsz często? Masz jakiś specjalny sprzęt? Pytam, bo sama bardzo lubię rower i przed ciążą był to mój ulubiony środek transportu. Odkąd zaszłam w ciążę (a właściwie odkąd wiem, że jestem w ciąży :)) nie jeżdżę. Wszyscy wokół mi to odradzają. Ostatnio jednak rozpoczęliśmy drugi trymestr, sił przybyło, słoneczko zaświeciło i poczułam rowerowy zew :) Co myślicie drogie Mamy o jeździe na rowerze w ciąży? Macie jakieś doświadczenia z tym związane?
-
Dzień dobry kochane Mamy! I ja się przywitam. Jestem Waszą wierną czytelniczką prawie od początku, jednak dopiero teraz pokonałam swoją wrodzoną nieśmiałość i niechęć do ujawniania siebie, bo głupio było mi podglądać Was, samej chowając się po kątach (a poza tym bałam się, że uciekniecie wszystkie na tajne forum i zostanę tutaj sama :P) Po pierwsze, naprawdę podziwiam wszystkie te, które pierwszy trymestr spędziły nad toaletą męcząc się z wymiotami. Mi jak do tej pory zdarzyły się one dwa razy i kompletnie pozbawiły sił na cały dzień. Zatem - szacun! Mam nadzieję, że już wszystkie możecie cieszyć się jedzeniem. Ja póki co nie mam żadnych zachcianek, a raczej "odechcianki" :) Na samą myśl o mięsie, ostrych i słonych potrawach i słodyczach robi mi się słabo. Brrr... Dzisiaj właśnie rozpoczęliśmy z Bobo 13 tydzień, a jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zobaczymy się po raz pierwszy 21 sierpnia :) Jak na razie wszystkie badania wskazują, że wszystko jest ok - dzidzia rozwija się prawidłowo. To moja pierwsza ciąża, dziękuję Wam więc za wszelkie porady i wskazówki, bez których pewnie już przeoczyłabym coś istotnego. Pozdrawiam i zwijam się do pracy, bo 27 maluchów czeka na mnie w przedszkolu :)