Skocz do zawartości
Forum

meiyin

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez meiyin

  1. Haha, wychodzi na to, że nie umiem wysyłać linków na forum :P Tosio, Wpisz sobie po prostu w wyszukiwarce yt: "jestem mamą to moja kariera" i otwórz pierwszy wyświetlony filmik
  2. Mamdzia, u mnie była ta sama reakcja, tylko ja akurat malowałam tuszem rzęsy i wszystko mi pięknie spłynęło :)
  3. Silv, i moje palce są obolałe. Ciężko je zgiąć, choć też nie są mocno opuchnięte. Życzę Wam, kochane mamy, spokojnego i pełnego radości dnia! I piosenka dla nas: Ja od rana nucę :)
  4. Mari, jeśli u Was taka pogoda jak u nas, to doskonale Cię rozumiem z tą zimną kąpielą. Ja właśnie wyszłam spod prysznica. Zimna woda na chwilę mi pomogła, ale już czuję, że znowu się pocę. Nie dość, że u nas gorąco, to jeszcze okropnie duszno. Jak dla mnie to najgorsza pogoda z możliwych. Coś czuję, że dzisiaj będzie ciężko zasnąć. Mamdzia, ja nie poszłabym więcej do lekarza, który tak otwarcie oczekiwałby ode mnie łapówki. Szok, wstydu nie ma ten człowiek. Tosio, ja od jakichś dwóch dni mam to samo, co Ty, czyli wilczy apetyt! Wydaje mi się, że właściwie mogłabym cały dzień spędzić na jedzeniu. Niedawno zjadłam dosyć obfitą kolację, a jak sobie pomyślę o kanapeczce z pomidorem, to czuję ssanie w żołądku. Też muszę chyba trochę przystopować, żeby na finiszu ciąży nie nabić niepotrzebnych kilogramów.
  5. 20 dz Oj, też pamiętam mrożącą krew w żyłach historię Eli88. Nie ma co, kobieta z głową na karku! Mari, ja też już sobie zaplanowałam, że rodzę albo 10 albo 15 :) i skłaniam się bardziej do tego wcześniejszego terminu. Ale no właśnie, my tu sobie możemy planować... U mnie od wczoraj pojawiło się kłucie w kroczu, to z czym wiele z Was już męczy się od dawna. Trochę mnie to otrzeźwiło i uzmysłowiło, że tak naprawdę mogę urodzić w każdej chwili... W końcu też się słyszy historie, w których kobiety w ogóle nie spodziewały się, że to już... A 36 tydzień za pasem... Śniło mi się dzisiaj, że karmię dzieciątko piersią. Oj, było to bardzo miłe. Z tym że oczywiście, jak to w snach, okazało się, że tak naprawdę nie tylko ja jestem jego mamą, ale również moja znajoma, i musimy się wymieniać... Powiedzcie mi, skąd w głowie biorą się takie głupoty?
  6. Przyznam Wam się, że wczoraj trochę zaszalałam. Jakiś czas temu pisałam, że na pewno nie weszłabym w ciąży do jeziora z obawy przed złapaniem jakiejś infekcji. Wczoraj jednak upał mnie złamał :P Stwierdziłam, że mniej zaszkodzę Anielce pływając w jeziorze, niż gdybym miała siedzieć w tym upale i umierać z przegrzania. Oczywiście na początek zrobiłam małe śledztwo, czy jezioro, nad które jedziemy było badane przez sanepid. Okazało się, że jeszcze kilka lat temu woda była tam tak czysta, że można było ją pić. No więc...zaryzykowałam i powiem Wam, że ta ochłoda była bezcenna :) Muszę przyznać, że czułam się bacznie obserwowana przez innych plażowiczów. Chyba obawiali się, czy przypadkiem nie urodzę :) Sama kąpiel w jeziorze przyniosła ulgę, ale podróż tam była ogromnie męcząca. Stwierdziłąm, że to już był ostatni raz przed porodem i że już się nie nadaję na dalsze wyjazdy.
  7. Hej Kobitki! Jak wiele z Was, i ja się trochę uzależniłam od tego forum i choć sama rzadko tu coś napiszę (na komórce nie mogę się zalogować), zaglądam tu na bieżąco i jestem z Wami we wszystkich trudnych przejściach. Sama przechodzę tę ciążę wyjątkowo dobrze, więc kiedy czytam o tym, przez co niektóre musicie przechodzić, naprawdę współczuję i staram się zrozumieć, jakie obawy czujecie. Liza, Twoje dzieciątko jest przecudne :) Ja w ogóle jestem dla Ciebie pełna podziwu, bo mimo dramatycznych okoliczności porodu, tutaj na forum, zamiast się żalić i narzekać, z takim spokojem wszystko opisujesz... To naprawdę zachęcające :) Śmieję się, kiedy piszecie o tym piwie. Ja sama przed ciążą piwo piłam może raz na rok, a teraz... sama nie rozumiem, skąd ta ochota! Trochę się w swojej pracy napatrzyłam na dzieci skrzywdzone przez swoje matki, które piły w czasie ciąży. Tych uszkodzeń mózgu nie da się odwrócić, choćby się stosowało jak najlepsze metody terapii. No i takie dzieci do końca będą miały trudniej, niż te, których matki nie piły... Jak już pisałam, u mnie ciąża przebiega bez większych problemów (oprócz coraz większego zmęczenia, opuchniętych stóp i innych typowych niedogodności). Na ostatniej wizycie pani doktor powiedziała mi, że oznak zbliżającego się porodu zupełnie nie widać. Ale to był dopiero początek 35 tygodnia, więc bardzo dobrze :) U mnie zatem torba jeszcze niespakowana, brakuje mi jeszcze jednej koszuli nocnej i kilku drobiazgów. Obym tylko się nie obudziła z ręką w nocniku, kiedy pewnego nic nie zwiastującego dnia nastąpi "chlup" a następnie wielka panika, gdzie torba, gdzie piżama, gdzie siateczkowe majtki itp. Ładowarka na pewno nie zostałaby wtedy spakowana :P
  8. Aha, dodam jeszcze, że ostatnio jestem na etapie nałogowego oglądania "Porodów" (tych, które były emitowane na polsat cafe). Zawsze z niecierpliwością czekam na moment, kiedy dzieciaczek przychodzi na świat i przeważnie ryczę wtedy jak bóbr, kiedy widzę te emocje - nieopisaną ulgę mamy i niedowierzającą, ale szczęśliwą minę taty. Przez to wszystko nie wyobrażam sobie, że musiałabym mieć cc (co mi grozi, jesli moje uparte dziecko nie ustawi się główką w dół) i być pozbawioną tych emocji. Wiem, że są one okupione strasznym bólem, ale wydaje mi się też, że w jakiś dziwny sposób jeszcze bardziej zbliżają do siebie cała rodzinę. A może to tylko magia telewizji? Doświadczone mamy, jak wspominacie rodzinne porody?
  9. 20 dz Liza, i ja dołączam do gratulacji :) Odpoczywaj ile się da (choć pewnie się nie da) i ciesz się maluszkiem a jak znajdziesz chwilkę, napisz, jak przeżyłaś poród i w ogóle w jakich okolicznościach on się rozpoczął. Która następna w kolejce? Ja szczerze mówiąc, jeszcze się zbytnio nie szykuję. 35 tydzień już nadszedł... Mam jeszcze sporo czasu, prawda? :P Ja po dwóch prawie bezsennych nocach wyspałam się dzisiaj jak niemowlak. Miałam nawet tylko jedną pobudkę na siku. Udało mi się w nocy wyjść z łóżka w miarę sprawnie, bo ostatnio, podobnie jak niektóre z Was, moje stopy bolały i piekły. Ogólnie, są teraz praktycznie cały czas opuchnięte, nawet po nocy nie dochodzą tak do końca do formy. Najśmieszniejsze jest to, że mam praktycznie teraz jedne buty - bardzo wygodne sandały a reszta obuwia albo za mała albo okrutnie mnie ciśnie. Wczoraj, przy niedzieli, postanowiłam założyć sobie ładniejsze i zgrabniejsze sandałki do kościoła i w odwiedziny do rodziny. Szybko tego pożałowałam, kiedy po ich zdjęciu i próbie ponownego założenia wydawało mi się, że będę musiała iść boso. W końcu jakoś je wcisnęłam, ale ugniatały ogromnie. Mari, u mnie hemoglobina nigdy nie była specajlnie wysoka. Na początku ciąży 12,5, potem poleciała do 11,3, sokiem z buraków i herbatką z pokrzywy (pitymi bardzo nieregularnie) podniosłam ją sobie do 11,6. Ostatni wynik jednak był troszkę poniżej 11. Ale to pewnie wynik diety, bo jestem bardzo niesystematyczna w jej pilnowaniu :/ Ewulka8, pytałaś mnie już dosyć dawno temu o wyprawkę i mebelki do dziecięcego pokoju. Jeśli chodzi o mebelki, to kupiliśmy je już dosyć dawno temu, prawie na początku ciąży, kiedy remontowaliśmy mieszkanie. Łóżeczko dostaliśmy od kogoś z rodziny, ale kolorem idealnie wpasowuje się w wystrój pokoiku. Wyprawka...hmmm... to jest dla mnie ciężki temat. Mam jakąś niemoc w tej kwestii. Wchodzę do sklepu z zamiarem zakupu całej wyprawki a wychodzę np z jedną parą niedrapek :P. Jestem tak niezdecydowana, że mam około 1/5 potrzebnej wyprawki. Dzisiaj może coś ruszy, bo z mężem ruszamy na zakupy. On jest konkretny, więc powinno pójść lepiej :) Wózka jeszcze nie mam, ale może któraś z Was poleci jakiś, który zmieści się do małego samochodu? Bo powiem szczerze, że jest to główne kryterium dla mnie... Ania125, jak się mają Twoje dłonie? U mnie chyba też coraz gorzej. W nocy nie mam co zrobić z rękami, nie wiem kompletnie jak je ułożyć. Rano budzę sięze zdrętwiałymi a w dzień czuję, że są strasznie zgrabiałe , jakbym zamiast mięśni miała suche gałązki. Dobrze, że jeszcze nie drętwieją w dzień... Ok, na razie wystarczy. Rzadko tu się czynnie udzielam, bo głównie czytam forum na telefonie a mój przedpotopowy smartfon uniemożliwia wysyłanie z niego widomości. Potem, kiedy chcę odpisać, rozmowa jest już 15 wątków do przodu :P a ja nie pamiętam większości rzeczy, które chciałam napisać. Pozdrawiam Was dzisiaj dosyć rześko! Pogoda za oknem nastraja do działania, więc może uda się dzisiaj coś zrobić. Może prasowanie? hmmmm... :)
  10. olga1, pytałaś wczoraj o terminy porodów i skąd lekarze je biorą - z usg czy z om. U mnie było tak, że moja pani doktor uparcie brała termin z om, choć wszystkie badania usg wskazywały inaczej i miałam nieregularne cykle. Terminy różniły się o ponad 2 tygodnie! W końcu, kiedy z wcześniejszych usg wychodził 32 tydzień a z om było już po 34 wypisała mi skierowanie do szpitala. Ona tam pracuje i akurat miała ostatni dyżur przed swoim urlopem, więc stwierdziła, że w ten sposób najlepiej to sprawdzimy. W szpitali wykonała mi usg, na którym po sprawdzeniu punktów kostnienia wyszło, że to nie może być po 34 tyg, tylko raczej 32. Na to też wskazywały wszystkie inne pomiary. Od następnej wizyty będzie się kierować terminem z usg, który moim zdaniem też jest słuszny i ja się nim kieruję praktycznie od 8 tygodnia ciąży. Swoją drogą, bardzo sobie chwalę pobyt na oddziale patologii ciąży, bo mogłam się oswoić ze szpitalem (to był mój pierwszy raz w szpitalu od własnych narodzin!). Mimo tragicznych opinii w internecie, personel okazał się miły i pomocny. Ewulka8, chyba możemy być spokojne, wcale nie taki Kalisz straszny, jak go malują :)
  11. Ania125, mam dokładnie to samo, co Ty! Rano budzę się ze zdrętwiałymi palcami (przeważnie kciuk, wskazujący i środkowy) i musi minąć kilka chwil, zanim wrócą do sprawności. Znalazłam informację, chyba w "W oczekiwaniu na dziecko" o tej cieśni nadgarstka i miałam Ci pisać, ale widzę, że już wiesz o co chodzi. Dzisiaj oprócz tego, że rano palce były zdrętwiałe, teraz mam strasznie ociężałe nadgarstki. Ale nic to, jeszcze tylko miesiąc i dłonie znowu będą sprawne :) Mmadzia i rewolucja, jeszcze niedawno trzymałam za Was kciuki, kiedy Wasze dzieciaczki były odwrócone pupą w dół, sama będąc spokojną, bo w 30 tyg na usg moja Anielka już pikowała główką w dół. A teraz? Na ostatnim usg okazało się, że tam gdzie były stópki jest teraz główka i moje dziecię leży sobie poprzecznie! Czyżby już teraz pokazywała swój uparty charakterek? Kiedy obserwuję ruchy, to wydaje mi się, że nadal leży sobie w poprzek i nic nie robi sobie z próśb mamy i taty, by ustawić się prawidłowo. Chyba czas dopuścić do siebie ewentualność, że dzidzia urodzi się przez cesarskie cięcie...
  12. Witam Was drogie mamy! I dla mnie upały są straszną męczarnią. Kiedy patrzę na stopy, to przypominają mi łapy małego słoniątka albo coś w tym stylu. Mnie też bolą - jest to raczej coś pomiędzy szczypaniem a swędzeniem. Bardzo nieprzyjemne. Nawet odpoczynek z nogami w górze nie do końca jest w stanie na tę opuchliznę zaradzić, ale trochę ulgi przynosi. Właśnie wróciliśmy z mężem z naszego przedporodowego tour de Pologne. Zaliczyliśmy w czasie jednego wyjazdu zarówno Zakopane jak i Świnoujście. Można w 8 miesiącu ciąży? Można! :) Oczywiście podróż samochodem chyba by mnie zabiła, więc wybraliśmy na środek lokomocji pociąg nocny. Tak ukołysał do snu, że nawet Anielce nie chciało się obudzić w brzuchu i jakaś mało ruchliwa była :) Ja odważyłam się popływać w morzu, ale rzeczywiście do jeziora/rzeki nie weszłabym. Woda miała temperaturę ok 17-18 stopni, więc dało radę wejść.
  13. Hej! Jak czytam, ile przytyłyście, to wydaje mi się, że jestem jakimś wielorybem. Przytyłam póki co około 12 kg! Z tym, że wszyscy mi mówią, że praktycznie nie widać, żebym przytyła cokolwiek. Może to kwestia wysokiego wzrostu i tego, że przed ciążą byłam szczupła. No ale jak czytam, że się martwicie tymi 6 czy 8 kilogramami na plusie, to zaczynam się martwić... My z mężem też planujemy jeszcze tygodniowy wyjazd i to wcale nie w najbliższe okolice. Wyjazd w piątek a ja dzisiaj idę do lekarza i mam nadzieję, że mnie pani doktor nie wyśle do szpitala albo nie okaże się, że muszę leżeć... Wczoraj w ramach przyszpitalnej SR zwiedzaliśmy porodówkę :) Dzięki Bogu nie było akurat żadnego porodu, bo to mogłoby być ciężkie przeżycie. Mnie osobiście ta wizyta uspokoiła. Wszystkie położne, które spotykaliśmy, były miłe, choć konkretne (a tyle się naczytałam w internecie złego o szpitalu w moim mieście). Sale porodowe są pojedyncze, nieźle wyposażone. Poporodowe są 2-3 osobowe. Mnie osobiście ta wizyta uspokoiła. A jak widziałam szczęśliwe mamusie, wpatrzone w swoje dopiero co narodzone dzieciątka, ledwo powstrzymywałam łzy w oczach. Ale ja to płaczę na zawołanie w tej ciąży :P Ewulka 8, w czwartek będę miała listę tego, co trzeba wziąć do naszego kaliskiego szpitala. Dla dzieciaczka na pewno wszystko jest na wyposażeniu (ubranka, pieluszki, rożki itp.), zabierasz tylko chusteczki nawilżane, jeśli chcesz. Jeśli nie, są do dyspozycji gaziki do przemywania. No i oczywiście trzeba by wziąć jakieś ciuszki, w które ubierzesz dzidziusia, jak będziesz wychodzić :)
  14. Hej mamusie! U mnie w końcu coś się ruszyło z wyprawką. Na razie są to takie drobnostki, ale od razu mi lepiej i raźniej, że ruszyłam temat. :) Liza! Trzymaj się dzielnie! Na pewno będziesz pod dobrą opieką. Ewulka8, w SR jeszcze nie dali nam takiej listy, ale wiem, że np w ogóle nie musisz brać wkładów poporodowych, bo w to zaopatruje szpital. O reszcie może dowiem się we wtorek, bo idziemy wtedy na "wycieczkę" na porodówkę. To będą chyba najciekawsze zajęcia :) Poza tym, od położnej środowiskowej wiem, że dla dzieciaczka praktycznie nic nie musisz zabierać, poza chusteczkami nawilżanymi, bo w resztę zaopatrzy szpital. Ale o to też jeszcze dopytam. Termin mam na 14 sierpnia, ale coś czuję, że może być wcześniej, więc kto wie, może się spotkamy na wspólnej sali poporodowej? :) byłoby zabawnie :) Ja się muszę poskarżyć na moją Anielkę! Po raz pierwszy nie pozwoliła mi w nocy zasnąć. Tak się rozpychała, że myślałam, że wyskoczy mi z brzucha. W końcu zaczęłam się bujać z boku na bok i chyba ją uśpiłam, bo się uspokoiła :)
  15. Ewulka8, chodzę do szkoły rodzenia w Kaliszu na Toruńską i właśnie dzisiaj byłam na zajęciach. Nie mów, że się tam spotkałyśmy? :)
  16. Hej! :) Widzę, że u Was wyprawkowe zakupy na całego? U mnie wciąż jeszcze nic... Ech, jeszcze zdążę, prawda? Ewulka8, chyba byłyśmy w tym samym sklepie, bo upatrzyłam sobie dokładnie takie same dwa wózki - roan bass i coletto. Ja jednak skłaniam się do roan. Trochę jednak zatrważają mnie ceny tych wózków, więc pewnie skończy się na jakimś używanym z olx :P Jeśli chodzi o obecność męża w czasie porodu, mój nie wyobraża sobie, że mogłoby go nie być. Ja zresztą też nie chciałabym zostać sama (kilka lat wcześniej miałam zupełnie inne zdanie na ten temat). Wesprze, pocieszy, przypilnuje personelu :) Ogólnie po ostatniej szkole rodzenia jestem nastawiona pozytywnie do porodu i jakoś mniej się boję. Położna prowadząca powiedziała ciekawą rzecz: coraz silniejszy ból w czasie porodu to powód do radości, bo to oznacza, że akcja postępuje i zbliża się ten wyczekany moment. Tak więc myślę, że nasze nastawienie odegra kluczową rolę w tym, jak przejdziemy poród. Oczywiście są sytuacje, na które nawet nasze jak najbardziej pozytywne nastawienie nie będzie miało wpływu, ale nie ma co panikować na zapas. Ja ostatnio miałam dwie bardzo ciężkie noce. Nie mogłam zasnąć, chyba z 800 razy zmieniałam pozycję i już myślałam, że w końcu dopadły mnie te ciążowe problemy ze snem. Ale to chyba jednak było spowodowane upałem, bo dzisiaj spałam jak niemowlak :) Aha, mam jedno pytanie. Wiem, że ten temat był już poruszany na tym forum, ale wtedy sprawa mnie nie dotyczyła i nie pamiętam, co pisałyście na ten temat. Chodzi mi o drętwienie palców u dłoni w nocy. Ostatnio co rano budzę się właśnie ze zdrętwiałymi palcami. dosyć szybko wracają one do sprawności, ale zastanawia mnie, co może być tego przyczyną? Niedobór czegoś? A może po prostu jakieś typowe w okresie ciąży uciski na nerwy? Macie takie objawy? Może miałyście, ale znalazłyście jakiś sposób?
  17. Ewulka8! Kalisz? Ja też tutaj mieszkam! Zaraz chyba się zbieram i lecę do hmu :P Powiedz mi proszę, czy zdecydowałaś się rodzić w Kaliszu? Ja mimo wątpliwości i wieeelu skrajnych wręcz opinii zostanę przy Kaliszu. W szpitalu zresztą pracuje moja pani doktor, więc trochę mniej się martwię opiniami. Ania 125, świetne zdjęcie i świetny maluszek :) Ostatnio widziałam na usg buźkę mojej Anielki i też zdziwiłam się, że taka okrąglutka :) U mnie obwód brzucha wynosi 93 cm. Spotykam się z bardzo różnymi opiniami: jedni mówią, że jak na ten czas, to mam duży brzuch, inni z kolei wręcz przeciwnie, no zgłupieć można :) Ja tam myślę, że mam taką średnią krajową brzuchową :) No i brzuszek mam dosyć nisko, ale to raczej wynika z mojej budowy. Jestem wysoka i daleko mi od brzucha do piersi :)
  18. Pola, i mnie wstrząsnęła Twoja historia. Nie wyobrażam sobie, jak się musisz teraz czuć. Ja ostatnio wpadam w rozpacz nawet wtedy, jak mąż mnie nie przytuli. A co dopiero w takiej sytuacji. Mogę tylko poradzić to co już wcześniej dziewczyny - nie podejmuj ostatecznych decyzji w pierwszych emocjach! Wydaje mi się, że teraz piłka jest po stronie Twojego męża i tak naprawdę to on musi teraz zadziałać a nie Ty. On musi pokazać, że rzeczywiście to Ty jesteś dla niego najważniejsza. Jeśli kocha, to zrobi wszystko, żeby ratować związek. Puste deklaracje to za mało. Jak czytam o Waszych nastrojach, przeżyciach, to po raz kolejny stwierdzam, że u mnie jest dokładnie tak samo! W ostatnim tygodniu moja wydajność spadła o jakieś 90 procent! Po powrocie z pracy jestem tak wyczerpana, że odbija się to też na moich nerwach i byle co jest w stanie mnie doprowadzić do płaczu. Sama siebie po prostu nie poznaję. Dodatkowo, kilka dni temu zaczął boleć mnie kręgosłup, ale nie w krzyżu tylko bardziej w odcinku piersiowym. Pojawia się, kiedy np długo siedzę w jednej pozycji. Boli którąś z Was w tym miejscu? Dzisiaj idę do lekarza! A to oznacza L4! I ostatni dzień w pracy! :) A od jutra wreszcie skupienie się na przygotowaniu do przyjścia na świat maluszka!
  19. Aha, jeszcze mi się przypomniała jedna moja wczorajsza akcja. Nagle zaczęła mnie strasznie swędzieć skóra w jednym miejscu na brzuchu. Podnoszę bluzkę, patrzę, a tam co? Wielka czerwona szrama! Spanikowana mówię do męża, że pojawił mi się pierwszy rozstęp, więc prawdopodobnie do sierpnia cały brzuch będzie popękany. Idę oglądać mój ogromny rozstęp do łazienki, po czym okazuje się, że to tylko odciśnięty szew bluzki...
  20. Hej mamusie! Jak Wasze samopoczucie na dzisiaj? Mnie też jest więcej o jakieś 8-9 kg. I, o dziwo, ciągle słyszę, że wcale nie przytyłam w tej ciąży, tylko urósł mi brzuszek i że bardzo ładnie wyglądam. Tylu komplementów pod swoim adresem nie słyszałam nigdy. Hmmm. Nic tylko zachodzić w ciążę. :P A te dodatkowe kilogramy chyba rozłożyły mi się regularnie na całym ciele i przy 174 cm wzrostu tego po prostu nie widać. Dziewczyny! 9/10 kg to jeszcze nie jest tak dużo! Nie martwcie się! :) Była wczoraj u mnie położna, porozmawiałyśmy trochę o porodzie i muszę przyznać, że uspokoiła i dodała mi otuchy ta rozmowa. Mnie osobiście nie przeraża tak bardzo perspektywa bólu, jak np kwestia nacinania krocza itp... Ale i tu położna, swoim słodkim głosikiem mnie uspokoiła. Kochana kobieta :) Widać, że ten zawód to jej powołanie. Zdziwiła mnie tym, że do szpitala, w którym mam rodzić, u mnie w mieście, poza nawilżanymi chusteczkami, nic więcej nie trzeba zabierać dla dziecka. Ani ciuszków, ani pieluszek. We wszystko zaopatrza szpital. Oczywiście na czas pobytu :) Czy u Was hormony się uspokoiły? Bo ja miałam wczoraj maksymalnie emocjonalny dzień. O ile jestem dosyć powściągliwą osobą, o tyle wczoraj ledwo trzymałam nerwy na wodzy! Zaczęło się już rano przy śniadaniu. Mąż powiedział coś (zupełnie neutralnego) a ja w płacz. On pyta, co się stało. Ja odpowiadam: nie wiem. Więc stwierdził, że nie chcę z nim rozmawiać i dzielić się smutkami. A ja naprawdę nie wiedziałam o co mi chodzi! :P W pracy z kolei dzieciaki tak nadszarpnęły mi nerwy, że w pewnym momencie stwierdziłam, że idę do domu, dzwonię do lekarza i natychmiast biorę l4, bo już nie wytrzymam do końca maja. Ale moja kochana Pani Salowa pogłaskała mnie po głowie, tak jak jednego z maluszków, hehe, i od razu zrobiło mi się lepiej. Mam nadzieję, że dzisiaj będzie lepiej i wszyscy przeżyją ten dzień. (Z tego miejsca, w imieniu wszystkich nauczycielek przedszkola apeluję: Mamy! nie rozpieszczajcie swoich dzieci i nie pozwalajcie im na wszystko, bo wcale ich w ten sposób nie uszczęśliwiacie. Serio, z moich obserwacji wynika, że najbardziej niezadowolonymi, wręcz nieszczęsliwymi dziećmi są te, którym rodzice nie stawiają żadnych ograniczeń, które mają wszystko, czego tylko ich małe serduszka zapragną.) Ja w nocy śpię dobrze, budzę się tylko na siku 1-2 razy i śpię do rana jak kamień. Niestety, w jakiejkolwiek pozycji zasnę, budzę się na plecach, z wyprostowanymi nogami i rękami nad głową - taka maksymalnie wyciągnięta. Tak mi jest najwygodniej! Cała w strachu zapytałam wczoraj położnej, czy nie robię dzieciątku krzywdy w ten sposób, ale powiedziała mi, że jeśli jest mi tak wygodnie, to nie mam się czym przejmować. Wskazane jest spanie na boku, ale jeśli coś takiego się zdarzy, to nie jest to niebezpieczne. dodała jeszcze, że pewnie za niedługo, kiedy maluszek urośnie jeszcze trochę, to nie będę dawała rady tak spać. Heh, ja sobie uświadomiłam, że poród to będzie mój pierwszy pobyt w szpitalu od momentu narodzin (o ile przed sierpniem coś się nie wydarzy). Tego rodzaju kontakt ze służbą zdrowia jest mi zupełnie obcy! No i proszę, jakie wypracowanie mi wyszło. Rzadko tu coś piszę, bo z mojej przedwojennej komórki się nie da, przeważnie zanim dorwę komputer, to już jesteście jakieś 40 wątków dalej i nie nadążam z odnoszeniem się do wszystkiego, więc jak już uda mi się coś napisać, to potem wychodzi taki elaborat o wszystkim i o niczym. Pozdrawiam, życzę pięknego, spokojnego dzionka bez zszarganych nerwów i złego samopoczucia :)
  21. Mari, mam dokładnie tak samo jak Ty, kiedy czasami czytam forum... Ogarnia mnie przzerażenie, że jestem jakąś wyrodną matką. Niektóre z Was chcą już prać ciuszki, a ja nawet nie miałabym czego prac, bo nic nie mam. I podobnie jak Ty, czekam z niecierpliwością na czerwiec, kiedy wreszcie pójdę na l4 :) Mam nadzieję, że wtedy wszystkie przygotowania ruszą pełną parą... Ja nie mam problemu z jedzeniem dużych ilości. Posiłki wchodzą dosyć łatwo :P Problem pojawia się po jedzeniu. Czuję się, jakby mi się wszystkie narządy wewnętrzne zgniatały, podchodząc do góry i wypychając przeponę, która z kolei ściska płuca. Brrrr...
  22. Oj, jak dobrze z rana poczytać, że się nie jest samą z dylematami :) Ja podobnie jak niektóre z Was nic jeszcze nie kupiłam! Dosłownie nic. Ktoś z rodziny obiecał nam wózek i łóżeczko, ale zupełnie nie wiem, w jakim są stanie, więc może się okazać, że i to będzie trzeba kupować. Nie mam ubranek, a jeśli chodzi o porodową wyprawkę do szpitala, jestem jeszcze zielona. Dobrze, że na poniedziałek umówiłam się z położną, mam nadzieję, że w końcu mnie zmobilizuje do zakupów i rozjaśni, co muszę kupić. U mnie wszytsko na pewno opóźnia się z tego powodu, że nadal pracuję. Ale już niedługo! Hurra! W końcu będzie czas, by skupić się na dziecku. Czytam o Waszych ciążowych dolegliwościach i stwierdzam, że chyba ze mną coś nie tak. Nie odczuwam skurczów, nic mnie nie boli (tylko dosłownie przez jeden dzień bolała mnie noga, jakby mi dzidzia naciskała na jakąś tętnicę i to wszystko), mam dużo energii, pracuję, prawie codziennie chodzę do pracy pieszo (co z drogą powrotną daje jakieś 7 km). Śmieję się, że to te wiślańskie, górskie geny :P, bo choć przyszło mi żyć w Wielkopolsce, pochodzę z Beskidów. A moja babcia urodziła 11 dzieci i do porodów schodziła z "gronia" do centrum Wisły kilka ładnych kilometrów. Pieszo! Jedno dziecko prawie urodziła w drodze na porodówkę gdzieś w wiślańskim lesie!
  23. Mamy sporo tych różnych dolegliwości i bólów :) Ja jeszcze dorzucę swój :P Otóż, nie codziennie, ale wtedy, kiedy np jest ciepło, odczuwam ból w kolanie, ale od wewnętrznej strony. Ból nie jest bardzo mocny, ale taki tępy i okropnie nieprzyjemny. Coś mi się wydaje, że może się tam tworzyć jakiś żylaczek :( bo ból przechodzi, kiedy potrzymam nogi w górze. Ogólnie to mam uczucie ciężkich nóg, choć póki co tak mocno jeszcze nie puchną.
  24. Hej sierpniowe mamy! Wczorajsza pogoda (duchota i upał) doprowadziła do tego, że po raz pierwszy poczułam się jak kobieta ciężarna. Czułam się tak ociężale, że jak pomyślę sobie o nadchodzącym lecie, to boję się, że zamienię się w taką opuchniętą kulkę, która ledwo toczy się po ulicy :P Jak tam Wasze brzuszki? Mój w ostatnich dwóch tygodniach urósł z prawie niewidocznego na całkiem pokaźny! Ewcia 8582 - wczoraj złapało mnie chyba to samo! Musiałam przykucnąć, żeby pomóc jednemu maluszkowi się ubrać (pracuję w przedszkolu) i jak wstałam, to okropnie zaczęła mnie boleć noga, wysoko, tuż przy samym biodrze. Bolało mnie udo z przodu i pośladek. "Rozchodziłam" to trochę i się poprawiło. Potem, ilekroć usiadłam i wstałam, znowu czułam ten ból, ale już dużo słabszy. Dzisiaj jest ok :)
  25. U mnie hemoglobina na ostatniej morfologii wyszła też za niska - 11,5. Dodatkowo pozostałe parametry też była bądź minimalnie zaniżone bądź zawyżone. Pani doktor powiedziała jednak, że nie ma powodu do obaw i że takie wyniki u kobiet w ciąży to norma. Jeśli chodzi o mocz, to od początku ciązy nie miałam żadnej infekcji,ale cały czas mam trochę za wysokie ph. Jak tak czytam o Waszych przygotowaniach, to zastanawiam się, czy ze mną wszystko w porządku. Na razie nie mam ANI JEDNEGO ciuszka dla maluszka, ani łóżeczka, ani wózka... no po prostu nic. Szczerze mówiąc przerażają mnie te wszystkie zakupy i chyba dlatego wciąż je odkładam. Dodatkowo, trochę czasu brakuje, bo ciągle pracuję i jesteśmy w trakcie przeprowadzki. Ech... Mari, jakiś czas temu pisałaś, że zdarza Ci się używać słów, które w ogóle nie pasują do kontekstu wypowiedzi. Ja mam dokładnie tak samo. Mówię jakieś zdanie i nagle, ni stąd ni zowąd zamiast jakiegoś sensownego słowa, na jego miejsce pojawia się zupełnie nie pasujące :) Dopiero po kilku ładnych chwilach orientuję się, że moja wypowiedź chyba raczej nie miała sensu. Najczęściej rozpoznaję to po zdziwionej minie rozmówcy :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...