Skocz do zawartości
Forum

Królik

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez Królik

  1. Ale chodzi mi o czas, kiedy byłaś jeszcze w domu. Piszesz, ze od poniedziałku się męczyłaś.
    Poza tym, przecież nie musisz rodzić w "swoim" szpitalu. Ja też sobie obiecuję, ze jak sn, to u siebie rodzić nie będę, bo nie dość, że profilaktycznie nacinają, żeby szybciej poszło, to jeszcze właśnie trzeba leżeć jak kłoda - no, początkowo piłka do wyboru, ale jak ktoś szkoły rodzenia nie zaliczył, to sobie może chyba po ścianach nią porzucać :P (po położne nic nie pokazują, co i jak - tylko "jak chcesz, to sobie poćwicz" i wychodzą - słyszałam, bo miałam akurat obok ktg robione. Laska rodziła z facetem swoim i się go pyta, czy on nie wie, co z tą piłką ma robić...). A dobrze by się było znaleźć wśród personelu, który dobro i zdrowie moje i dziecka stawia na pierwszym miejscu, przed swoim czasem i wygodą... może dlatego tak źle wspominasz porody? Nikt Ci nie pomógł, nie ulżył? może choć przy tej okazji poszukaj sobie lepszej opieki okołoporodowej? Tak dla miłej odmiany?:)

  2. Marzen@, pewnie że nie ma reguły na to, jak to będzie z mową, czy uzębieniem. Marek widzisz nie używał smoczka (a butelkę miał kilka razy w buzi z konieczności - wszelkie inne płyny, jak herbatki, czy soczki podawaliśmy z niekapka Lovi 360 stopni, więc tak naprawdę on nie wie, co to znaczy mieć "gumę" w buzi ^^). A mimo to, prawdopodobnie będzie miał problemy z uzębieniem - ale to raczej dziedziczne, bo mój mąż też ma "szeroko rozstawione zęby" (i przerwa między górnymi jedynkami, co mnie akurat się cholernie podoba i urzekło mnie to w nim, między innymi...). Ale jeśli świadomie mogę zapobiec pewnym schorzeniom, to staram się to robić.
    No i właśnie o to mi chodzi, co piszesz - w Twoim przypadku to była konieczność i to rozumiem, ale przykładowo jak widzę mojego męża siostrzenicę, która w grudniu będzie miała 3 lata, i biega cały czas ze smoczkiem, to źle raczej przez to myślę o jego siostrze, bo u nich to po prostu lenistwo i wygodnictwo - po co ją oduczać i słuchać awantur?
    Są przypadki, ze smoczek musi być, ale czy warto zaprzątać sobie tym głowę przed narodzinami dziecka? Warto "na wszelki wypadek" go kupować? Wtedy łatwiej będzie po niego sięgnąć, a jeśli go pod ręką nie będzie, to minie trochę czasu, zanim kupimy i podamy i może akurat przez ten czas odkryjemy inną przyczynę płaczu, albo znajdziemy rozwiązanie bez smoczka?
    Tego właśnie życzę przyszłym mamusiom... ;)

  3. Dobra, pod IE, którego używasz wygląda to inaczej.
    Więc tak - szukasz obrazka (w grafice, tak, jak opisałam na początku). Klikasz na niego i wtedy otwiera Ci się strona, na której jest obrazek, a on sam jest w górnym, lewym rogu. Obok niego pisze "ZOBACZ OBRAZ W PEŁNYCH ROZMIARACH". Klikasz na to i masz już sam obrazem. Zaznaczasz adres tego obrazka (wiesz gdzie się wpisuje adresy stron - to właśnie stamtąd zaznaczasz CAŁY adres), następnie klikasz ppm i "kopiuj". Wracasz do strony odpowiedzi na posta - klikasz ikonkę obrazka i tam znowu klikasz ppm i dajesz "wklej". Dajesz ok i robisz podgląd, czy wszystko działa. Daj znać, czy się udało, jak nie, to spróbuję bardziej dokładnie wyjaśnić (nie wiem, jak dobrze znasz obsługę komputera).

  4. więc po kolei. Misia, naprawdę podziwiam - ja marzyłam tylko o porodzie bez znieczulenia - że będę się starała nie zdecydować na to. W rezultacie jak wspomniałam, nie miałam nawet przepowiadających skurczy... A co do umęczenia, to może kąpiele w letniej wodzie? Nie pomagały? (nie chcę się ośmieszać, jeśli nie, bo po prostu nie znam skurczy, ich rodzajów, nasileń, itp)Poszukaj na necie, może gdzieś znajdziesz, porady, jak załagodzić bóle i sobie ulżyć. A masaże? Dobra, no nie chcę uchodzić za przemądrzałą, więc już nic nie mówię, bo po prostu nic o tym bólu nie wiem...

    Agusia, co do porodów to nie ma co się stresować - poród to wieczność, ale kiedy jest dzidzia przy Tobie,to wydaje się, ze trwał kilka sekund... potem nic się już nie liczy :)

    A ze zdjęciem, to ja robię tak. Wchodzę na google. Wpisuję hasło, klikam u góry "grafika" (wtedy wyświetla tylko obrazki) - najeżdżam myszką na interesujący mnie obrazek i on wtedy się "uwypukla" (robi się nieco większy). Klikam wtedy na nim ppm (prawym przyciskiem myszy) i z listy, która się wyświetli wybieram "kopiuj adres obrazka". Potem wracam do odpowiedzi na pytanie - klikam tam ikonkę "wstaw obrazek" i otwiera Ci się okno, gdzie trzeba podać adres www. Kliknij na białe pole ppm i daj "wklej" (automatycznie podświetlone na czarno "http://"zniknie i zostanie zastąpione skopiowanym adresem). Klikasz ok i zanim wyślesz możesz dać "podgląd posta" (czy jakoś tak) i wtedy zobaczysz, czy działa.
    Mam nadzieję, ze pod Twoją przeglądarką też to tak działa, bo nadal nie wiem, jakiej używasz :P Jak coś to napisz - przedstawię Ci to obrazowo.

    Ja dziś do tego kardiologa...stresuję się, bo nie mogę tam iśc od razu, jak zacznie przyjmować (czyli jakoś od 14:30), tylko będę musiała poczekać, aż maż wróci z pracy, czyli po 15. Bo mają chodzić coś na licznikach wymieniać dzisiaj. I w zajebistych godzinach - miedzy 10 a 18...:/mają oni pomysły - człowiek cały dzień musi w domu siedzieć i na nich czekać...
    Dobra, miłego piątku dziewczęta

    ps. Agusia, widzę, ze odpisałaś, ale jak chcesz odpisywać komuś, to lepiej wejśc do niego na profil i tam odpisać (wtedy pojawiła by mi się informacja u góry, że ktoś coś napisał), a jak odpisujesz u siebie, to ja tego nie wiem...To tak na przyszłość ;) A zaraz sprawdzę, jak to wygląda pod IE

  5. Nie wiem, czy planujące smoczek dla dziecka jeszcze tu zaglądają i czy obchodzi ich moje zdanie, ale uważam, ze nie powinno się na siłę dziecka przyzwyczajać do smoczka. Nie wiem, jak Was, ale mnie irytują dzieci po 2-3 lata, które biegają z wielkim smokiem, a z odzwyczajeniem nie jest łatwo, bo smoczek jak papieros - uzależnia.
    Ja byłam negatywnie nastawiona na smoczek, ale kupiliśmy bo Marek dużo płakał i nie szło go uspokoić. Ale smoka też nie chciał ciągnąć - wypluwał. W sumie i dobrze. Płakał, bo coś chciał, a akurat wtedy chciał jeść (a ja miałam problemy z mlekiem i bólem piersi i początkowo nie wiązałam płaczu z głodem, bo przecież 10 min temu jadł, mnie cycki bolały na samą myśl o tym, ze chce jeść znowu - a jak on miał być głodny? A jednak - ale jak się rozwiązały sprawy mleczarskie, to i płaczu takiego nie było i smoczek miał w buzi raptem 2 razy...).
    Warto spróbować bez smoczka i nie dzień, czy dwa, ale dłużej i jeśli sytuacja nie jest do opanowania, a wykluczyło się wszystkie fizyczne dolegliwości, to wtedy ewentualnie dać na spróbowanie. Ale mamy karmiące piersią ani nie muszą tego robić (bo wystarczy dac cycusia i dla dziecka to milsze, niż "gumiak" - choć dla wygodnej mamy pewnie lepiej dac smoczek...) a po drugie (nie odkryję ameryki tym, bo można o tym poczytać w necie) - smoczek zaburza u dziecka prawidłowe ssanie piersi. Ja doświadczyłam, kiedy musiałam podawać z butli mleko synowi (wyjście całodniowe i odciągnięte mleko) - jak wracałam to miałam poranione brodawki od nowa...bo synek przez kilka karmień się przyzwyczaił do "innego ssania"

    Naprawdę, z serca odradzam ;)
    I życzę powodzenia!

×
×
  • Dodaj nową pozycję...