Witajcie U nas zapowiada się dalej szpitalik. Alcia skończyła wczoraj zastrzyki, ale co z tego skoro od piatku ma znowu katar i pokasłuje. Ehhhhhh mam dość.
Na 14 śmigam do pediatry, na szczęście udało mi się wynegocjować że idziemy na zdrową stronę ale na sam koniec przyjmowania. Do jutra już nikogo tam nie będzie a na noc włączają lampy do sterylizacji więc nie zarazimy nikogo. Humor mam już do bańki, bo te choróbska mnie już dobijają. Piszecie o dziadkach. U nas to temat tabu lekko, ale udało się mojemu małżowemu namówić babcię żeby przyjechała na kilka dni i mi pomogła. Piątek sobota miałam taki meksyk że nie wiedziałam którą mam ratować, bo jak się coś działo to w tym samym momencie.
Agula już doszła do siebie i nawija z babcią od samego rana a Alcia własnie kończy spanko, więc moja wolność już się kończy