mamamadzia
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez mamamadzia
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7
-
-
Konkurs "Wyprawka dla noworodka od CBS Reality"
mamamadzia odpowiedział(a) na Redakcja temat w Konkursy
Gratuluję :) -
Zdjęcie śliczne ale co ma wspólnego z konkursem ???
-
.6 Niezależnie od ilości zgłoszeń do udziału w Konkursie, jedna osoba może wygrać tylko jedną nagrodę danego rodzaju. Myślę,że regulamin jak się czyta to moża się troszkę zagubić bo z przeważnie piszę że można dodać nie ważne jaką ilość zgłoszeń bo wybrać można i tak tylko raz ,,, na początku konkursu prawie nikt nic nie dodawał i galeria świeciła pustką ,,, myślę że redakcja nie miała nic przeciwko większej ilości prac bo gdyby miała to na pewno by zwróciła uwagę ,,, bo jak widać na przykładzie mamy która wklejała pracę z internetu tego pawia "redakcja czuwa " . J. Smolarek zauważyłam że w każdym konkursie zostawiasz wklejanie prac na sam koniec konkursu ,,, może czas zacząć wklejać pracę tak jak wszyscy a nie zaraz przed końcem ,,, ja się nie boję że pomysły mojego dziecka ktoś skopiuje bo wiem że wymyśliła to sama i prace zawdzięcza tylko sobie ,,,,,Myślę że komisja wzięła pod uwagę to co chciała i przyznała nagrody sprawiedliwie a twój komentarz dotyczący ilości prac jest wywołany tylko złością za zmianę osoby nagrodzonej . Myślę że decyzję należy zostawiać komisji ,,, jeśli twierdzi, że praca spóżniona o chwilę zasłużyła to nich tak jest i już ,,, takie głupie dogadywanie że ktoś wygrał nie sprawiedliwie i wytykanie sobie nawzajem zmienia super zabawę z dzieckiem właśnie w "głupią rywalizację o nagrody "! !!~!! Teraz najlepiej sprawdzacie 10 razy regulamin i wytknijcie wszystkim nagrodzonym najlepiej że zrobiły prace ze dzieci i będziecie mieli z głowy "RYWALÓW" , bo przecież pomagać nie można było ,,, jak człowiek by chciał być złośliwy to by się mógł czepiać wszystkiego ,,, Bądźmy ludźmi naprawę ...bo niedługo konkursy zmienią się tylko w niezdrową rywalizację .
-
Natka podziw dla was !!! Wszystkie wasze prace przepiękne :)
-
W imieniu Lenki bardzo dziękuję za docenienie jej pracy i przyznanie nagrody :) gratuluję reszcie zwycięzców ,, Wszystkie prace były naprawdę piękne aż miło było patrzeć na nowe prace i pomysły dzieci :)
-
-
-
gratuluję :)
-
Niedawno doszła do nas nagroda .. Książka piękna i już pierwszego dnia wieczorem została przeczytana mojej córce , była zachwycona :) zwłaszcza początkiem gdzie była mowa o piesku :).Jeszcze raz Dziękujemy
-
O nie , w życiu bym nie pomyślała że kogoś stać na coś takiego ,,, dobrze ,że Redakcja "nie śpi " i wyłapuje takie prace...konkurs bardzo się nam spodobał i śledzę prace innych dzieci ,,, wczoraj widziałam tą mozaikę i się aż zachwyciłam taka piękna ...mojej córki może nie są tak "idealnie zrobione" ale przynajmniej są zrobione uczciwie ,,,Cieszę się że takie prace są wyłapywane i konkurs jest uczciwy w stosunku do innych dzieci.
-
Lenka, lat 4 . Przygotowała mozaikę przestawiającą postacie z jej ulubionej bajki ,,, "Jaś i Małgosia" oczywiście koło głównych bohaterów jest też zła czarownica i jej kot :)
-
Lenka , lat 4 . Mozaika przedstawiająca kameleona na łące ... towarzyszą mu biedronki i motylek :). Chcieliśmy aby Lenka sama zrobiła swoje mozaiki dlatego uprościliśmy jej zadanie wykorzystując szablon kameleona ( wszystko widać na zdjęciu ) .Mama jedynie pomogła wyciąć gada resztę Lenka zrobiła samodzielnie. :) Oczywiście nie mogło zabraknąć kochanych porzeczek Lenki , tym razem czarnych ( kropki na skrzydełkach biedronek).
-
-
-
-
C.D zdjęć ... Lenka, lat 4 . A to Lenka już ze swoją gotową mozaiką z kwiatów i roślin . Praca została wykonana z kwiatów : haber , mak, rumianek i wiele innych ... liści drzew , liści buraczków , liści suszonych , w pracy znalazły się nawet porzeczki czerwone w serduszku :P , no ale to pomysł Lenki więc musiały być bo tak zdecydowała i już :)...i wiele innych roślinek :)
-
Lenka , lat 4 . Nasza córka z myślą o konkursie i oczywiście o nagrodzie wzięła swój koszyczek i rowerek i ,,,pojechała w świat w poszukiwaniu odpowiednich roślinek i kwiatków. Lenka była na łące , w ogródku , sadzie oraz ogródku warzywnym :) dosłownie wszędzie. Zrobiła mozaikę przedstawiającą serce ( miłość) i uśmiechniętą buźkę . Mozaikę stworzyła z myślą o tacie , który siedzi w domu i pilnuje malutkiej siostrzyczki Lenki ... Z okna mozaika wygląda świetnie.
-
Tak naprawdę kiedy dowiadujesz się że zostaniesz mamą, kiedy pierwszy raz zobaczysz swojego dzidziusia na usg, kiedy poczujesz pierwsze ruchy dziecka , kiedy usłyszysz pierwsze bicie serca- każda ta chwila niesie ze sobą wielkie emocję, radość, szczęście a czasem łzy . W takich momentach zastanawiamy się jak to możliwe , że z takiego ziarenka wykształci się mała istotka ...Jak to możliwe ,że w moim brzuchu rośnie nowe życie-nowy człowiek. Jak to możliwe ,że wykształcają mu się rączki , nóżki, serce itd. Tak naprawdę nie jesteśmy sobie tego w stanie logicznie wytłumaczyć i zrozumieć .Wtedy przychodzi ten moment , chwila w której po porodzie słyszymy pierwszy krzyk , kiedy pokazują nam NASZE dziecko , kiedy możemy je pierwszy raz dotknąć, przytulic do piersi a zły szczęścia same się cisną do oczu. Patrząc na tą nową malutką istotkę dostrzegamy odbicie siebie i swojej drugiej połówki ...Otwierające się oczka i to słodkie spojrzenie ...i jeszcze to podobieństwo .Wtedy właśnie zrozumiałam ,że każda chwila po porodzie jest bezcenna i że dziecko ,które trzymam w ramionach , moje dziecko jest niczym innym niż CUDEM.
-
gratulacje !
-
Konkurs "Wyprawka dla noworodka od CBS Reality"
mamamadzia odpowiedział(a) na Redakcja temat w Konkursy
Witam . Co robiłam aby ciąża przeszła spokojnie i bez komplikacji ...WSZYSTKO co tylko było możliwe. Nasze drugie dziecko było planowane i już od samego poczatku pilnowałam się aby nie zaszkodzić dziecku . Robiłam często testy aby wiedzieć czy wynik jest pozytywny .W czasie starania się o dziecko nie brałam żadnych leków i nie piłam alkoholu ...Często słyszałam głupie odzywki typu " No ale napij się wina z nami przecież jeszcze w ciąży nie jesteś ". Dla mnie staranie się o dziecko to juz powód do tego aby unikać alkoholu przecież test wychodzi póżniej i we wczesnym etapie możemy nawet o tym , że jesteśmy w ciąży nie wiedzieć . Bardzo oczekiwane dwie kreski zobaczyłam w 6 tygodniu ciąży . Bardzo się cieszyliśmy i rozgłosiliśmy wszystkim dobrą nowinę ... Dwa dni póżniej zaczęłam plamić .Spakowałam się bez zastanowienia i pojechałam do szpitala ...wyniki badań beta hcg nie były obiecujące ..Pani dr . powiedziała mi, że raczej nic z tego nie będzie ale bywa róznie więc jest nadzieja i mam leżeć . Tak więc leżałam po kilku dniach poziom beta HCG wzrósł i wszystko zaczęlo się układać .Byłam szczęśliwa ..plamienie ustało i wrócilam do domu ..jednak po powrocie znów pojawiło się krwawienie ...droga samochodem ze szpitala do domu zrobiła swoje . Wróciłam do szpitala z większym krwawieniem i znów lezałam plackiem modląc się o to by z dzieckiem było wsztystko dobrze. Przeleżałam dwa tygodnie i badanie usg potwierdziło,że dziecku nic nie jest ..po dwóch dniach przerwy w krwawieniu wypuszczono mnie do domu ..jak tylko przyjechałam dostałam krwotoku i myślałam ,że to juz koniec w tym momencie brakowało nadzieji i przestałam rozumieć dlaczego tak się dzieje ,że niektóre kobiety ćpają , piją i jedzą co popadnie a ktoś kto leży plackiem i robi wszystko by wydać dziecko na świat ma takie problemy . Do głowy przychodziło mi tylko jedno zdanie: "Życie jest niesprawiedliwe". Znów trafiliśmy do szpitala , dużo mnie to kosztowało bo powrót poraz 3 w ciągu 3 tygodni na ten sam oddział zaraz po wypuszczeniu to coś strasznego ,,Wciąż słuchałam głupich komentarzy ,że jak to możliwe że tylko wyjdę za drzwi szpitala i znów krwawienia są . Tym razem trafilam na panią dr, która stwierdziła ,że jeśli tak przechodzę ciąże to dopiero po tyg nie krwawienia minimum powinnam wyjść a nie na drugi dzień i że to wina lekarzy . Tym razem leżałam aż do 14 tygodnia ciąży z ciągłym krwawieniem ,,,leżałam plackiem ,,,w pokoju nie było nic oprócz wymieszanych kobiet ,,jedna w ciąży , druga do poronieniu do skrobanki a trzecia z zagrożoną ciążą ,,,W pokoju co trzeci dzień przychodził ktoś nowy na czyszczenie po poronieniu ,,,,Mi pani dr . na usg powiedziała że dziecko wciąż walczy i trzeba mieć nadzieje .Leżałam patrząc w okno z nadzieją, że będzie dobrze . Nie raz nerwy puszczały i nie jedną noc przepłakałam prosząc w myślach o cud...i tak się stało leki i ciąge leżenie ( można powiedzieć ,że od 7 do 14 tyg) pomogło.Wstawałam tylko na siusiu do łazieni. Mówiąc o poświęceniu chciałabym wspomnieć też o moim mężu , który cały czas był dla mnie wsparciem i ani razu się nie poddał , Cały pobyt w szpitalu zajmował się naszą trzy letnią córką . Strasznie było ci ciężko kiedy mnie odwiedzali żeby nie dać jej po sobie poznać jak mi ciężko że poświęcam się dla dziecka ktore ma przyjść na świat a przez to starsza córka nie ma mnie na co dzień ,,,ale w sercu wiedziałam,że tak trzeba i razem musimy to przetrwać. Kiedy mąż przychodził do szpitala włączaliśmy bajki siadała obok mnie i był to czas dla nas. Wkońcu nadszedł dzień wyjścia ze szpitala . To był 14 tydzień ale my przeżyliśmy tyle co nie jedną para przez całą ciąże ... Ciąża do samego końca była jednym wielkim wyrzeczeniem się wszystkiego co mogło spowodować jakie kolwiek komplikację ..Brałam dużą liczbę leków na podtrzymanie ciąży , takie ilości że wymiotowalam od 12 do 18 tygodnia dzień w dzień ...Całe 9 miesięcy było walką o to by donosić ciążę. W pewnym sensie walka dotyczyła całej mojej rodziny . Mąz chodził do pracy i wyręczał mnie w domu we wszystkim w czym tylko sie dało ..Nie mogłam brać starszej córki na ręce ,,,ba nie mogłam nawet siedzieć bo siedzenie wywoływało skurcze , samochodem jeżdziłam tylko na wizyty kontrolne do mojej pani dr. która prowadziła ciąże ...miałam zakaz jeżdżenia gdziekolwiek . Do szpitala trafiłam jeszce raz w 24 tygodniu ciąży z podejżeniem tachykardii serca pładu ale na szczęsie wszystko się dobrze skończyło ,,,wróciłam do domu i dalej leżałam .Podczas pobytu w szpitalu moja córka , która była ww domu zachorowała i trafiła do szpitala i tak oto ...ja leżałam w jednym szpitalu a mój maż z córką w drugim , To były dla nas bardzo ciężkie chwile.Jakoś dalismy radę. Dzięki determiancji i walce mojej i mojego męża udało mi się donosić do 35 tygodnia ,,, i trafiłam do szpitala ze skurczami ,,,tam okazało się że dziecko ma hipotroifię i przez to były te wszystkie krwawienia na samym początku .Z jednej strony wiedziałam,że kazdy dzień się liczy i muszę jeszce wytrzymać bo dziecko jest za małe, to był 35 tydz -dziecko miało 1800g a drugiej strony uprzedzono mnie, że w kazdej chcwili dziecku może zabraknąć tlenu i może być za póżno ,,, Udało mi się wytrzymać jeszcze tydz walcząc ze skurczami ,W 36 tygodniu na świat przyszła nasza córeczka nie ważyła nawet 2 kg ...dostało miano "małej wojowniczki " bo walczyla o swoje życie już od samego poczatku ..Poraz drugi zostaliśmy rodzicami a ja niestety nie mogłam zobaczyć córki bo po cc dopiero na drugi dzień mogłam pójść o własnych siłach na Oddział Intensywnej Terapii Noworodka bo tam właśnie trafiła po porodzie . Wkońcu mogłam zobaczyć moje maleństwo . Na oddziale spędziła 2 tygodnie a ja za każdym razem wracałm z wielkim cierpieniem w sercu wiedząć ,że nie mogę jej wziąść ze sobą .Dziś wiem że te dwa tygodnie dla były potrzebne jej aby mogła dojść do siebie ,,, no i dla nas też bo mialiśmy czas na zaopatrzenie pokoju w monitor oddechu którego potrzebowała no i na to aby dostosować pokój do jej wyjątkowych potrzeb .. :) Takim oto sposobem mamy teraz dwie łobuziary pełne energi i radości :) Ps. Zazdroszcze mamą , które przechodzą ciążę bez komplikacji . Niektóre kobiety mają problemy całą ciąże i nie jest to spowodowane ich bezmyślnością czy niedbalstwem ,,,tylko tak się czasami dzieje i już . Dla kobiet , które przechodzą teraz w ciąży ciężkie chwile mam takie przesłanie "NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJCIE I ANI NA CHWILĘ NIE TRAĆCIE NADZIEJI , kiedy zobaczycie swoje dziecko zrozumiecie ,że było watro !" -
Lenka lat 4 . Kolejnym wymarzonym miejscem dla Lenki na wakacje jest świat fantazji :) ..Lenka chciałaby zwiedzić świat w którym będzie mogła znaleźć swoich ulubionych bohaterów z bajek ...Tak na marginesie to zwierzę ze skrzydłami to jednorożec "Onchao " obok Mia i oczywiście Dzwoneczek :). Szkoda, że nie można tego świata naprawdę odwiedzić no ale Lenka ma 4 lata więc jej zdaniem marzenie jest jak najbardziej realne :P
-
Bardzo , bardzo , ale to bardzo dziękujemy :) Nic nie mówiłam mojej córce o nagrodzie kiedy robiła swoje baletnice bo nie chciałam jej robić niepotrzebnej nadziei. Prac było dużo a wszystkie piękne. A tu taka niespodzianka :) Lenka uwielbia książki i jak jej powiem ,że jej baletnice się spodobały i w nagrodę jakiś Pan albo Pani przyśle jej książkę to będzie zachwycona :) Jeszcze raz DZIĘKUJEMY :). W imieniu swoim i Lenki -Gratuluję i składam wyrazy uznania dla wszystkich dziewczynek biorących udział w konkursie a no i dla Stasia bo chłopca pracę tez widziałam :)...wszystkie prace naprawdę przepiękne !
-
Co do drugiej córki ze skazą i alergią to najlepsze sposoby na rany , otarcia i zadrapania to : Jeśli chodzi o krosty i wypryski bądź wysypkę która migiem zamienia się w rany z powodu drapania rany to polecam ( na mniejsze ranki )czeste smarowanie kremami Emolium , Oliatum , Mediderm ,jeśli zmiany skórne są bardzo silne to już tylko maści na receptę typu np. .Pimafucort , Hydrocortisonum bądź maści ze sterydem .. w przypadku mojej córki (alergiczki)na otwarte rany najlepiej działa fiolet :)
-
My mamy dwie córki i leczenie u nich ran jest nie lada wyzwaniem ponieważ jedna z nich jest 4 letnim wulkanem energii i co dzień jest nowy siniak bądź zadrapania druga ma skazę białkową i ciągle wysypki więc trzeba uważać co się u niej stosuje....My walcząc z ranami , siniakami i zadrapaniami używamy najpierw : *dezynfekcja czyli przemycie rany woda z mydlinami najlepiej szare mydło bądź żel biały jeleń *spryskanie rany , otarcia wodą utlenioną bądź oniseptem ,,bardzo dobrze sprawdza się też fiolet (ładnie zasusza ranę )a na koniec *gazik wyjałowiony , bandaż bądź kolorowy plasterek :) Jeśli chodzi o stłuczenia * najlepszy jest spray chłodzący -działa przeciwbólowo i zmniejsza opuchliznę .W przypadku rany - oparzenia* kupujemy taką galaretkę w aptece na oparzenia jest ona w jednym kawałku bądź w takich kółkach działa świetnie ...natomiast zaraz po oparzeniu przemywamy zimna wodą a w tym czasie trzemy na tarce ziemniaka :) to stary babciny sposób ,,starty ziemniak świetnie działa ..takiego startego ziemniaka kładziemy na ranę i możemy przytrzymać go woreczkiem śniadaniowym żeby ziemniak nie spadł ,,,zmieniać co minute tego ziemniaka na nową starta porcję ( jeśli szybko zareagujemy i od razu zetrzemy tą papkę ziemniaczaną i przyłożymy na ranę to możemy uniknąć blizn po oparzeniu no i ból mija)NA KONIEC ZAWSZE dziecko dostaje nagrodę za to że było dzielne ...lizaka albo cukierka
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
-
Strona 6 z 7