Skocz do zawartości
Forum

j.domagalska

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez j.domagalska

  1. 1. Emulsja ochronna z filtrem mineralnym na słońce do twarzy i ciała SWEET (SPF 50 wysoka ochrona). 2. To nasze pierwsze lato razem. Niestety moja córeczka od urodzenia miała problemy skórne więc perspektywa lata, palącego słońca i wysuszającego skórę wiatru spędzała mi sen z powiek. Ku Mojemu zdziwieniu lato powoli się kończy a malutka nie miała większych problemów ze swoją nadwrażliwą skórą. Może w Mojej wypowiedzi braknie oryginalności, ale my z w letnie, upalne dni o skórę dbałyśmy przede wszystkim unikając słońca. Okrucieństwem było zamykać maluszka w domu przed obawą, że skóra będzie podrażniona od słońca więc zawsze gdy wychodziłyśmy na podwórko nad bawełnianą matą (to ważne, aby materiał z którym ma styczność naga skóra w czasie upałów był pierwszej jakości) na którym leżała sobie córeczka rozkładałam ciemny duży przenośny parasol - w ten sposób nawet w miejscach gdzie nie było cienia zawsze znaleźć można było ochronę przed słońcem. Gdy chciałam, żeby malutka zażyła jednak "kąpieli słonecznej" smarowałam ją kremem z filtrem 50 - ale tylko naturalnym, hipoalergicznym i obowiązkowo zakładałam kapelusik, nie chustkę, nie czapeczkę, ponieważ tylko kapelusik nie tylko chronił główkę, ale także zasłaniał twarz chroniąc przed słońcem. Dodatkowo starałam się na podwórku nie zakładać jej pampersa, ponieważ nawet ten często przebierany w tak upalne dni powodować mógł odparzenia. Na bawełnianej macie kładłam podkład a na nim malutką, która niezmiernie szczęśliwa fikać mogła z gołą pupcią! Gdy już pojawiły się zmiany na skórze natychmiast smarowałam je maścią przepisaną na receptę przez naszego pediatrę. Nic więcej nie robiłam aby chronić wrażliwą skórę mojego dzieciątka w letnie dni, minimalizm dał radę! :)
  2. Wyprawka dla noworodka to rzeczywiście ciężki do udźwignięcia temat dla rodziców, szczególnie tych, którzy spodziewają się swojego pierwszego maleństwa. Wiadomo, że po niebywałej radości przychodzą rozmyślania nad tym ile tak naprawdę takiemu maleństwu potrzeba aby godnie przyszło na świat. Wózek, wanienka, łóżeczko, ubranka, pieluszki, pampersy i masa innych rzeczy, które spędzają sen z powiek przyszłym rodzicom. Na szczęście jest na to rada. W dzisiejszych czasach, w których światem rządzi internet na prawdę za pomocą paru kliknięć można kupić używane, lecz w idealnym stanie przedmioty niezbędne noworodkowi po przyjściu na świat - i o dziwo można zakupić je po przyzwoitych cenach - mam tu na myśli m.in stronę internetową, którą zna chyba każdy, kto ma dostęp do internetu, mianowicie strona olx.pl. Można tam znaleźć na prawdę wszystko, a co lepsze, można jechać obejrzeć daną rzecz i dopiero wtedy zdecydować się na jej zakup. My osobiście kupiliśmy tam wózeczek i łóżeczko, teraz kupujemy zabawki za które płacimy o 60-70% mniej niż w sklepach. Jeżeli chodzi o ciuszki można zapytać koleżanek, które mają już większe dzieci czy nie podarowałyby nam lub nie odsprzedały za drobną opłatą takowych ciuszków. Kupno nowych - jak najbardziej, szczególnie, że nikt nie waży się odebrać przyszłej mamie tej przyjemności, lecz unikać należy sklepów firmowych z odzieżą dla noworodków ( zbędne tu nazwy - nie będę robić antyreklamy) ponieważ podstawowe ciuszki dla niemowląt takie jak śpioszki, kaftaniki itp. kosztują tam krocie a dzieciątko na prawdę strasznie szybko z nich wyrasta. Poza tym, każda ciocia i wujek przychodząc w odwiedziny przynoszą "coś" nowo narodzonemu maleństwu, więc zbędne jest kupowanie sterty pluszaków, grzechotek itp. Oboje z mężem, po narodzinach córeczki na pytanie "czego wam trzeba, co kupić itp..." Odpowiadaliśmy " niczego, nie wygłupiaj się..." i tym oto sposobem na półce lądowały coraz to nowe pluszaki, które tylko przyciągały kurz. Później na takie pytanie odpowiadaliśmy " jak już chcesz coś kupić, to kup pampersy" i tym sposobem półka na szafce stała się lżejsza a nas odciążyło to finansowo bo jak wiadomo taki maluszek tych pampersów niestety potrzebuje dużą ilość (szczególnie na początku). Poza tym wypatrywać promocji! Gdy urodziłam córeczkę do maści jaką używałam na odparzenia dodawano gratis dwa smoczki, których używa do dziś dnia. Promocje na pampersy, promocje na mleko modyfikowane - te rzeczy nie wołają jeść a ani się obejrzymy trzeba będzie kupić nowe. Ja jako mama 5 miesięcznej córeczki mam jedną podstawową radę - nie dać się zwariować (mądry Polak po szkodzie). Nasze dziecko do szczęścia na prawdę nie potrzebuje trzech szczoteczek do włosów, 10 smoczków, 20 przytulanek, 5 butelek i miliona innych rzeczy aby być szczęśliwym.
  3. Głosuję na Avril87 - systematycznie udziela się na forum. Ja może osobiście specjalnie się nie angażuję w pisanie, ale duużo czytam i zauważyłam, że jest jej "pełno" :) / a filmik powyżej rzeczywiście rewelacja! :)
  4. j.domagalska

    Konkurs z Tuli

    Na zdrowy, spokojny sen Mojej 5 miesięcznej córeczki składa się kilka czynników, lub jak kto woli "rytuałów" nad którymi oboje z mężem staramy się pracować od jej pierwszych dni życia. Po pierwsze już od godziny 17 staram się powolutku ją wyciszać - bawimy się - jak najbardziej, lecz zabawa ta polega raczej na czytaniu książeczek, oglądaniu obrazków, lub po prostu udajemy się na spacerek. Następnie przychodzi czas na kąpiel - im córeczka jest starsza tym kąpiel ta trwa dłużej, szczególnie w tak upalne dni, kiedy potrzeba ochłody. Po kąpieli podczas pielęgnacji maluszka wykonuję delikatny masaż całego ciała, który zresztą bardzo lubi! Do spania ubieramy się adekwatnie do pogody, zwracam bardzo dużą uwagę na to, aby jej nie przegrzać ponieważ gdy jest ubrana za ciepło jest marudna i nie może zasnąć. Po kąpieli jemy kolacje - mleczko. W pokoju panuje już półmrok, zasłonięte są też rolety tak, aby malutka czuła, że pora spać. Po zjedzonej kolacyjce kładę ją do łóżeczka i tu - w większości przypadków po paru minutach zasypia. Zdarza się też oczywiście, że ani myśli spać i wtedy troszkę ją noszę - staram się już do niej nie mówić, przytulam i cichutko mruczę - o dziwo skutkuje:) I ostatnia najważniejsza rzecz - nasza córeczka nie zaśnie nie mając "czegoś" przy buzi. Docelowo jest to kołderka lub kocyk, a w upalne dni pielucha tetrowa - bez tego ani rusz. / Jeżeli chodzi o przytulankę to najbardziej podoba nam się Tuli Piesek - piszę NAM, ponieważ po pokazaniu maluszkowi na ekranie laptopa przytulanek, ta niezdarnie wyciągnęła rączkę właśnie w kierunku niebieskiego kocyka - więc tak musi zostać :)
  5. Olinka - życzę Ci, abyście jak najszybciej zrealizowali wspólne marzenia i każdą kolejną rocznicę ślubu spędzali razem! Jestem pełna podziwu dla Ciebie. Mój mąż też swojego czasu wyjeżdżał na delegację, ale dla dobra naszej rodziny zmienił pracę. Może teraz żyję się nam ciężej, lecz to dla Mnie nieistotne móc co noc zasypiać w jego ramionach. Poza tym, ja wychodzę z założenia, że lepiej jeść suchy chleb - byle razem. Tobie życzę wytrwałości i tego, aby Wasza miłość była tak samo mocna jak jest teraz! Pozdrawiam :)
  6. Pięknie dziękujemy za wyróżnienie! :)
  7. 9 marzec 2012r. - wraz z koleżankami z pracy wybrałam się na imprezę z okazji dnia kobiet. Miało być kameralnie, wyszło jak zwykle :) Zawitałyśmy do jedynej dyskoteki w naszym mieście, co widać było od wejścia, ponieważ pękała w szwach. Udało nam się zająć coś przypominającego stolik - ale co tam, ważne było, że możemy gdzieś usiąść na chwilę. Przy barze złożyłyśmy zamówienie i siedziałyśmy dłuższą chwilę rozglądając się w okół. I właśnie wtedy, w tej sekundzie, przy tym nieszczęsnym stoliku, w tej dyskotece zmienił się cały mój świat - nasze spojrzenia się spotkały. Nie wiem ile czasu tak na siebie patrzyliśmy, wtedy wydawało Mi się, że była to wieczność. Koleżanka zaczepiła Mnie widząc chyba Moją niezbyt mądrze wtedy wyglądającą minę i oszołomioną zaciągnęła na parkiet. W Mojej głowie było tylko jedno - ON. Brzmi ckliwie, ale na prawdę nigdy wcześniej tak się nie czułam. Gdy wróciłyśmy do naszego "stolika" trzy pozostałe koleżanki nie siedziały już przy czymś, co ten stolik przypominało, ale śmiejąc się w najlepsze zajmowały miejsca w loży gdzie siedział "MÓJ ON". Później okazało się, że wynajął tę lożę wraz ze znajomymi i zaprosił do niej nas. Nie wiem ile piosenek razem przetańczyliśmy nie zamieniając ani słowa, ile wymieniliśmy ukradkowych spojrzeń, z których każdy zapierał dech. Po zakończonej imprezie zapytał się tylko, czy może odprowadzić Mnie do domu - odpowiedź była oczywista. Wtedy dowiedziałam się, że mieszka w miejscowości oddalonej o 60km od Mojej, że przyjechał na zaproszenie kuzyna, że ma na imię Maciek... W drodze powrotnej dowiedziałam się mnóstwa rzeczy o nim, a on o Mnie. Nie miałam pojęcia, że z taką łatwością można mówić o swoim życiu obcej przecież osobie. Wymieniliśmy się telefonami i wróciliśmy każdy do swojego domu. Po powrocie napisałam do siostry sms'a, że właśnie poznałam swojego przyszłego męża :) - sama nie wiedziałam, jak te słowa będą prawdziwe. Po miesiącu od naszego pierwszego spotkania zamieszkaliśmy razem, on przeprowadził się do Mojego miasta, zmienił pracę, środowisko - do dzisiaj go za to podziwiam. Po 3 miesiącach oświadczył Mi się, a po 7 miesiącach przysięgaliśmy przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską. Na dwa lata po naszym pierwszym spotkaniu urodziła się nasza córeczka. Ktoś pomyśleć może, że była to pochopna decyzja i fakt - może nią była, ale była też najlepszą decyzją z Moim życiu i każdej nocy zasypiając w jego ramionach dziękuję Bogu, że postawił Go na Mojej drodze!
  8. Jak można tak bezgranicznie kochać kogoś, kogo się nie zna? Dziecko jeszcze w łonie matki powoduje, że doświadczamy cudu. Pierwsze kopnięcie i łzy, które w tym momencie natychmiast mimowolnie napływają do oczu. Tak wielkiego wzruszenia doświadczyć można jeszcze tylko raz. Podczas narodzin. Osóbka, którą przez 9 miesięcy "tworzyło" się w głowie począwszy od koloru włosków, poprzez kolor oczu, po kształt twarzy wreszcie ujrzawszy światło dzienne sprawia, że nie istotne jest czy ma włoski jasne jak zboże czy czarne jak kruk, czy oczy brązowe jak bursztyn czy niebieskie jak morze - to przestaje być w ogóle ważne. Ważne jest to, że po prostu jest i jakim by się nie urodziło będzie tym wymarzonym, tym stworzonym przez nas CUDEM.
  9. Moja córka ma niecałe 5 miesięcy, takie dzieci nie mają napadów złości. Nic bardziej mylnego. Jestem największą szczęściarą na świecie widząc jak Moje dziecko we wtorek nauczyło się już czegoś, czego nie potrafiło w poniedziałek :) Odnosi się do do tych pozytywnych jak i negatywnych (jak napady złości) aspektów. Któregoś dnia zbyt długo zwlekałam ze śniadankiem - "Jeszcze 5 minutek" - mruczałam, kiedy z łóżeczka wydobywały się coraz to bardziej niezadowolone odgłosy. Kiedy już uświadomiłam sobie, że kogo jak kogo, ale Mojej córeczki nie obchodzi to, że jestem niewyspana podeszła do łóżeczka i zobaczyłam w pierwszej chwili coś, co w pierwszym momencie mnie rozbawiło - złość! I to taką złość prawdziwą, nawet w jej cudnych niebieskich oczkach było ją widać. I od tego dnia wszystko się zaczęło - brak posiłku na czas - złość, nie mogę sobie trafić do buzi gryzakiem - złość, mokra pieluszka - złość, nie będę spała bo jestem głodna, nie będę jadła bo jestem śpiąca - złość, złość, złość. Mój sposób na złość? - spokój! Na początku tej nowej sytuacji byłam nerwowa i niespokojna. Przecież nie będę tłumaczyła 5 miesięcznemu dziecku aby się nie złościło i było posłuszne, bo to wydaje się aż śmieszne. Wszystko zależało ode Mnie, próbowałam oczywiście nie doprowadzać do sytuacji skrajnych, które by ową złość powodowały, lecz człowiek jest tylko człowiekiem. Gdy Moja córeczka jest nerwowa próbuję ją czymś zająć, mówię do niej spokojnym głosem, uśmiecham się, czasem śpiewam, przytulam i rozmawiam jakbym miała przed sobą rówieśniczkę i wreszcie ona też się uśmiecha, cała złość znika. Są także odstępstwa od reguły - raz bywa lekko, raz ciężko, jeszcze wiele przede Mną, ale na tym etapie Mojej matczynej drogi wiem jedno - tylko spokój może Mnie uratować! :)
  10. Bycie matką jest dla Mnie czymś, czego w słowach opisać się nie da. To wstawanie w nocy bez skrzywionej miny, to pranie ciuszków i prasowanie ich z radością, to wycieranie buzi po ulewanym mleczku, to zmienianie pampersów, to panika, gdy zakaszle, to układanie rymowanek, wierszyków i piosenek, to tańczenie rozweselających tańców hulańców, to mówienie dziecinnym głosem, to przytulanie po szczepieniu, to powtarzanie setki razy dziennie "kocham cię", to chodzenie na spacerki, to ubieranie w sweterek gdy jest zimno, to łzy bezradności i szczęścia. Szczęścia, którego w paru zdaniach opisać się nie da. Czego bym nie napisała i ilu słów bym nie użyła nie umiem słowami odpowiedzieć na pytanie czym dla Mnie jest rodzicielstwo - nie da się, bo jest wszystkim. Tak jak Moja córeczka nie istniała by beze Mnie tak i ja nie istnieję bez niej - nic nie miało by sensu gdyby nie ONA!!!
  11. Bycie matką jest dla Mnie czymś, czego w słowach opisać się nie da. To wstawanie w nocy bez skrzywionej miny, to pranie ciuszków i prasowanie ich z radością, to wycieranie buzi po ulewanym mleczku, to zmienianie pampersów, to panika, gdy zakaszle, to układanie rymowanek, wierszyków i piosenek, to tańczenie rozweselających tańców hulańców, to mówienie dziecinnym głosem, to przytulanie po szczepieniu, to powtarzanie setki razy dziennie "kocham cię", to chodzenie na spacerki, to ubieranie w sweterek gdy jest zimno, to łzy bezradności i szczęścia. Szczęścia, którego w paru zdaniach opisać się nie da. Czego bym nie napisała i ilu słów bym nie użyła nie umiem słowami odpowiedzieć na pytanie czym dla Mnie jest rodzicielstwo - nie da się, bo jest wszystkim. Tak jak Moja córeczka nie istniała by beze Mnie tak i ja nie istnieję bez niej - nic nie miało by sensu gdyby nie ONA!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...