Skocz do zawartości
Forum

j.domagalska

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez j.domagalska

  1. Nie wierzę :) wy na prawdę myslalyscie ze to zwycięzców wybrano losowo?!! NAGRODY MOJE DROGIE dla nich wybrano losowo. Brak słów :]
  2. Najlepsze zabawy to te kreatywne :) Z okazji zbliżających się świąt w naszej kuchni powstały ozdoby na choinkę z masy solnej. Mnóstwo zabawy i radości :)
  3. GDZIEKOLWIEK! - byle razem :) Po urlopie macierzyńskim z którego wróciłam w kwietniu nie mam szans na jakikolwiek urlop. Za mało ludzi do pracy - zbyt dużo obowiązków i niestety nasze wspaniałe wakacje spędzamy na malutkim balkoniku w dmuchanym baseniku! Trzymam kciuki za to, że w przyszłym roku będzie nam dane odpocząć od zgiełku miasta i ciągłej gonitwy, pobyć z mężem i rozkoszować się urokami przyrody z córeczką. Byle gdzie, byle z nimi, byle była pogoda, byle z marką floslek i byle do "za rok" :)
  4. Długo zastanawiałam się jak z moją roczną córeczką ćwiczymy uważność i szczerze powiedziawszy dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zabaw które wspomagają ćwiczenia uważności jest całe mnóstwo! Najlepsze (bo sprawdzone) zabawy z ćwiczenie uważności to : - a kuku; - ence pence w której ręce?; - chowanie zabawek i ich szukanie; - pytania w stylu : gdzie jest misiu? gdzie jest piesek? - oglądanie książeczek oraz nieustanne komentowanie obrazków znajdujących się na poszczególnych stronach; Bardzo ważne jest, aby podczas zabawy zainteresować dziecko! Swoją drogą nieświadome ćwiczenia uważności jakie miało miejsce u nas do tej pory przyniosło bardzo dobre skutki więc może nie trzeba zbytnio się nad tym rozwodzić ?:)
  5. Uważam, że w pierwszych miesiącach życia podusia powinna być cieniutka i obleczona wysokiej jakości poszewką ze 100% bawełny - to tyle :) Maleńkie dziecko tak na prawdę nie potrzebuje poduszeczki bo wówczas swobodnie może oddychać i nie ma obaw, że np. puchowa poduszka zasłoni nosek czy buzię. Opisana przeze mnie wyżej poduszka nie zaszkodzi dziecku. Rzeczywiście problem jest wtedy, gdy dziecko bardzo ulewa i główka jednak powinna być nieco wyżej od pozostałej reszty ciała. Ja w takim przypadku zwijałam ręcznik i wkładałam go na wysokości główki pod materacyk a jeżeli chodzi o poduszkę postawiłam na minimalizm, który według mnie się sprawdził.
  6. Umiejętność obserwacji jest dla dziecka bardzo ważne. Przebywanie oraz funkcjonowanie w świecie przyrody niesie za sobą bardzo pozytywne aspekty w rozwoju dziecka bez względu na to w jakim jest wieku. Z obserwacji przyrody dziecko może wynieść bardzo wiele, między innymi rozszerza się jego wiedza ekologiczna, dowiaduje się jak wygląda kwiatuszek, trawka, jakie mają kolory, jakie są w dotyku a nawet czasem w smaku :) Według Mnie obserwacja taka wpływa także na kreatywność oraz aktywność twórczą dziecka. Z przyjemnością rysuje drzewka, pieski, kotki i słoneczko odtwarzając obraz, który mógł zobaczyć na łonie natury. Dziecko staje się także bardziej wrażliwe na to co go otacza "oo zobacz - malinki, piękne i smaczne", taka wrażliwość przenosi się później na inne płaszczyzny życia. Dziecko poprzez obserwację przyrody uczy się także pod okiem dorosłych oczywiście właściwego zachowania w parku, lesie czy nawet w Parkach Narodowych. Nie mogę nie wspomnieć także o tym, że przebywanie na świeżym powietrzu to pomysł na wdrażanie u dziecka zdrowego, aktywnego trybu życia. Poprzez zabawę podczas obserwacji przyrody w dziecku kształtuje się całe mnóstwo pozytywnych bodźców, które w przyszłości tylko zaprocentują!
  7. Pan Katar był smutny i rozżalony, ponieważ w żaden sposób nie mógł znaleźć żony. Szukał już wszędzie - na rynku w Krakowie, w Łodzi, Lublinie, na Mokotowie. Każda z wybranek choć bardzo się starał, robiła wszystko by on tylko malał. Żadna nie chciała mieć go na dłużej, choć był już gotów kupować jej róże. Próbował wszystkiego - był słaby i mocny, dręczący, lejący i bardzo drażniący. Nie widział Pan Katar nic złego w swym zachowaniu, lecz nie mógł znieść myśli o kolejnym rozstaniu. Poszedł poradzić się specjalisty, ponieważ depresji był bardzo już bliski. Pan doktor gdy Katar zobaczył poważną miał minę, przestraszony był tak, że aż przełknął ślinę. Gdy problem poznał podparł się ręką, ponieważ nie chciał by diagnoza była udręką. "Panie Katarze - zaczął powiadać, niestety nikt nie zechce z Panem rozmawiać. Wiem, że teraz Pan bardzo szlocha, lecz nigdy nikt kataru niestety nie pokocha."
  8. Moim zdaniem wychowując dziecko powinniśmy używać kar i dyscypliny. Dziecko od najmłodszych lat musi znać granice, których przekraczać nie należy. Nie jestem zwolenniczką kar cielesnych, ponieważ według mnie przynoszą one więcej szkody niż pożytku. Dziecko od malucha powinno wiedzieć, które zachowanie jest dobre, a które złe. Gdy dziecko uczyni coś, co jest niezgodne z jakimiś regułami pierwszy raz powinniśmy mu wytłumaczyć, że to co zrobił było nie w porządku, że nie powinien tak robić i dlaczego - dzieci uwielbiają jasne sytuacje. Nigdy nie można używać stwierdzenia "nie rób tego bo nie..." Dziecko nie rozumie dlaczego zrobiło źle i z jakiej przyczyny nie może tego powtórzyć. Gdy sytuacja się powtórzy trzeci, czwarty raz wówczas należy zastosować karę. Może to być np. wysłanie dziecka do swego pokoju, aby miał czas na przemyślenia, a gdy to zrobi musi przyjść i przeprosić. Istnieje wiele kar, które w żaden sposób nie ingerują w cielesność i godność dziecka i to takie kary powinniśmy stosować. Przy tym wszystkim my, jako rodzice nie możemy zapomnieć o konsekwencji bo to właśnie ona jest podstawą dyscypliny.
  9. Nie jestem ekspertem w tej dziedzinie, ale bardzo dużo czytałam na ten temat i niektóre ćwiczenia już wprowadzam w życie. Moja córeczka ma w zasadzie tylko (lub już AŻ) 10mcy, ale wiadomo, że rośnie i kształtuje się jej ciałko. Po pierwsze. Buciki na stopki zakładamy najpóźniej jak się da! Stopa, która bezpośrednio "dotyka podłogi" stymuluje wszystkie znajdujące się w niej receptory. Gdy tylko Moja córeczka nauczyła się stawać na nóżki przy łóżeczku czy meblach Moja teściowa zaleciła Mi ;) abym kupiła jej kapciuszki, ponieważ MUSI przyzwyczaić się do butów, a jeśli się nie przyzwyczai później nie będzie chciała ich nosić (o litości!) i wtedy zainteresowałam się tematem i dowiedziałam, się, że nic bardziej mylnego. Po drugie. Przed wadami postawy u najmłodszych uchronić mogą także wizyty na basenie. Pływanie czy zabawa w wodzie bardzo równomiernie rozwija wszystkie mięśnie. Tę praktykę stosować można już u malutkich dzieci. W niektórych miastach organizowane są tak popularne dzisiaj "lekcje nauki pływania dla niemowląt" - ja osobiście na takowe nie uczęszczałam, ale systematycznie chodzę na basen z córeczką z chwilą ukończenia przez nią 6mcy. Po trzecie. Ruch i częste wychodzenie na świeże powietrze. Bardzo, bardzo proste - słonko pobudza wytwarzanie witaminy D, która odpowiedzialna jest za kości i stawy a ruch pobudza wszystkie mięśnie do pracy. Po czwarte. Zabawa z rodzicami. Dzieci uwielbiają naśladować dorosłych. Proste ćwiczenia takie jak skłony czy przysiady, które mają zbawienny wpływ na postawę dziecka nie są dla niego atrakcyjne, no oczywiście pod warunkiem, że ma je robić samo. Wtedy, gdy towarzyszy mu mama lub tata te czynności stają się atrakcyjne i zamieniają się w niezłą zabawę! Po piąte. Nie dopuszczać do nadwagi. Zdrowe odżywianie to także zdrowe ciało. Kiedy nóżki będą musiały "unieść" nadprogramowo więcej kilogramów niż są w stanie może to mieć skutki właśnie w wystąpieniu wad postawy i stóp. To są ćwiczenia jakie znam i jakie praktykuję, lub w niedalekiej przyszłości zacznę praktykować. Oczywiście, wówczas kiedy mimo takowego zapobiegania wad one pojawią się wtedy należy wykonywać ćwiczenia ściśle zalecone przez specjalistę - ale nie będę się nad tym rozwodzić ponieważ w ogóle się na tym nie znam! :)
  10. Chcąc opisać pediatrę idealnego postanowiłam opisać tego, do którego uczęszcza Moja córeczka. Sędziwa Pani z uroczą, rozpromienioną twarzą badała moje 3 tygodniowe dziecko mówiąc do niego z uśmiechem na ustach. Malutka wpatrywała się w nią jakby była co najmniej cudem świata w tym czasie, gdy ja ze wzruszenia nie mogłam oderwać od tego widoku oczu. Już wtedy wiedziałam - wybór tego lekarza był bardzo słuszny. Od kobiety, która siedziała za biurkiem, pozastawiana mnóstwem kartotek biło dobro. Odpowiadała skrupulatnie na każde, nawet najbardziej bezsensowne pytania młodej mamy, która nie ma pojęcia o wychowywaniu, pielęgnacji i opieki nad dzieckiem. Przez wszystkie dni aż do dzisiaj - Pani doktor jest moim powiernikiem. Podarowany Mi nr telefonu skutkuje tym, że w miarę oczywiście zdrowego rozsądku gdy mam jakiś problem dzwonię do niej a ona ze stoickim spokojem rozwodzi się nad moim problemem i dzięki Bogu zawsze trafia w sedno. Doświadczenie, niespotykana w tych czasach empatia do drugiego człowieka, "serce do dzieci". Tak.. najważniejsze to robić to co się kocha. Jeżeli kocha się dzieci i robi się wszystko, by im pomóc - wtedy jest się pediatrom idealnym. Mam to szczęście, że na takiego właśnie pediatrę trafiłam.
  11. Dzieci od maluszka próbują swoim zachowaniem (nie zawsze posłusznym) przekonać się na ile i jak często na coś mogą sobie pozwolić. Nie będę oryginalna jeżeli powiem, że kluczem do sukcesu w radzeniu sobie z małym, nieposłusznym uparciuchem jest KONSEKWENCJA w działaniu i dążeniu do celu. Moje dziecko jest jeszcze za malutkie (9mcy), aby tłumaczyć mu zwięźle jakie mogą być przyczyny jego nieposłusznego zachowania, ale gdy zrobi coś źle (a zaczyna się okres małego buntownika:)) moja mimika twarzy i głos wyraża niezadowolenie. Gdy bawimy się, śmieję się i rozmawiam z uśmiechem więc gdy zmieniam ton i minę na bardziej srogą dziecko zauważa, że coś robi źle. Na chwilę obecną tak mogę egzekwować od niego posłuszeństwo, ale tak jak wspomniałam wcześniej do wszystkiego podchodzę konsekwentnie.
  12. Dziękuję ślicznie za wyróżnienie :):) i gratuluję pozostałym :)
  13. Dziękuję! Bardzo chętnie przeczytam. Tym bardziej, że moje dziecię coraz częściej budzi się w nocy kilka razy. Do 6 miesiąca przesypiała całe noce.. a teraz? Mam nadzieję, że to stan przejściowy. :)
  14. Mojej 8 miesięcznej córeczce przyrządzam często : NALEŚNIKI BEZGLUTENOWE - szybki i smaczny deserek dla dzieci z nietolerancją glutenu (ale nie tylko!) *200ml mleka modyfikowanego następnego (2) *pół szklanki mąki kukurydzianej *1 żółtko jaja kurzego *szczypta soli jodowanej *szczypta cukru *olej z oliwek Wszystkie składniki miksujemy powoli wsypując mąkę. Ciasto naleśnikowe powinno mieć konsystencję śmietany. Rozgrzewamy mocno patelnię i na niewielkiej ilości oleju smażymy cieniutki naleśnik. Następny możemy spróbować już usmażyć bez tłuszczu - jeśli patelnia jest teflonowa z pewnością się uda. Danię podaję ze zmiksowanymi owocami - moja córeczka najbardziej lubi malinki (niestety sezon już się skończył)... i WŁALA :)
  15. Moja Martusia ma obecnie 8 miesięcy i porusza się na czworakach. Raczkuje już na prawdę dobrze. Korzystając z urlopu rodzicielskiego po przebudzeniu spędzamy jeszcze spory czas w sypialni. Mamusia doleguje a córunia na dywanie na czworakach pokonuje spore dystanse :) Któregoś dnia weszła pod sypialniane łóżko i tam....zasnęła. Zorientowałam się po dłuższym okresie ciszy, bo jak to mówią milczenie jest złotem, ale tylko wtedy gdy nie jesteś rodzicem - w przeciwnym razie wróży kłopoty :) Na szczęście tym razem cisza wróżyła błogi sen. Nie miałam sumienia wyciągać jej stamtąd bo z pewnością by się obudziła więc 30 minut spędziłam leżąc na dywanie mając ją na oku :):) * POZA KONKURSEM chciałabym opowiedzieć historię mojego bratanka, która jest zawsze temat numer JEDEN podczas rodzinnych spotkań. - Gdy Tomuś miał 4 lata razem z całą moją rodziną zaproszeni zostaliśmy na góralskie wesele mojej ciotecznej siostry. Zabawa trwała w najlepsze a Tomek ani myślał spać, szalał na równi z dorosłymi, tańczył i biegał. Gdy zrobiło się już na prawdę późno mój brat zorientował się, że Tomka, którego jeszcze przed chwilką widział NIGDZIE nie ma. Zaczęły się poszukiwania, wszyscy w mig wytrzeźwieli, wołaliśmy, biegaliśmy i nic. Już mieliśmy dzwonić na policję kiedy Tomka znalazł mój wujek śpiącego POD STOŁEM :) a w zasadzie na dość szerokiej belce, która znajdowała się pod nim. Był tak padnięty, że nawet nie słyszał, że ktoś go woła.
  16. Ten kontrowersyjny i budzący zapewne co u niektórych mam oburzenie tytuł książki oznacza nie więcej niż to, że decydując się na dziecko, jako rodzice jesteśmy w pełni za nie odpowiedzialni. Naszym zadaniem jest kształtowanie w nim różnych, odpowiednich do mas sytuacji manier i zachowań - bo od kogo jak nie od swoich rodziców dziecko ma uczyć się wkraczać w dorosły świat? Cały sens tkwi w podtytule ("czyli jak wychować dzieci na odpowiedzialnych i samodzielnych dorosłych"), który daje nam jasno do zrozumienia, że za WYCHOWANIE dziecka odpowiada dorosły. Stare i moje ulubione przysłowie, które brzmi "czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci" cudownie odnosi się do specyfiki tej książki. Bo to, jakimi nasze dzieci w przyszłości będą ludźmi w dużej mierze zależy od tego, jaki obraz świata pokażemy im na początku ich drogi. Gdy dziecko, które w późniejszych czasie stanie się dorosłym człowiekiem, według wszelkich przyjętych reguł także i sam za siebie odpowiedzialnym i popełni błąd - my jako rodzice powinniśmy się czuć współwinni. Może wówczas należy zadać sobie pytanie "gdzie popełniłem/am błąd?". Złoty środek to taki, aby tej winy przez cały okres wychowawczy dziecka czuć jak najmniej - ale czy to takie proste? Podsumowując uważam, że tytuł książki ma wzbudzać kontrowersję a cały jej sens zawarty jest w podtytule - jeżeli taki był zamysł autora to wielkie brawa za innowacyjność :)
  17. Wolnego czasu w ciąży było stosunkowo mało, ponieważ pracowałam zawodowo do połowy 8 miesiąca. Wstając do pracy skoro świt przez pierwsze 4 miesiące najzwyczajniej w świecie popołudniami odsypiałam. Wszystko zmieniło się w 5 miesiącu ciąży, gdy któregoś razu z książką poszłam na przechadzkę do parku. Pamiętam jak dziś - piękna złota jesień, słoneczko przyjemnie prażyło, alejkami przechadzały się zakochane pary i rodziny z dziećmi. Usiadłam na jednej z ławeczek i pogrążyłam się w lekturze. Po kilkunastu minutach wystawiłam twarz do słońca napawając się ostatnimi ciepłymi promieniami - cudowna pogoda, za rok o tej porze już będziemy tu razem, to cudownie nie uważasz? - powiedziałam trzymając się za brzuch i w tym momencie poczułam po raz pierwszy tą małą istotkę wewnątrz mnie. Cudowne i nie do opisanie słowami uczucie jakie ogarnęło mnie w tamtej chwili sprawiło, że każdą wolną chwilę spędzałam już z tą małą kruszynką jeszcze zanim pojawiła się na świecie. - Co chcesz dziś robić kochanie? - pytałam i instynktownie szłam tam gdzie prowadziło mnie "to coś". Nigdy szczególnie nie planowałam spędzania wolnego czasu - gotowałam obiad, sprzątałam, PRAŁAM, PRASOWAŁAM, UKŁADAŁAM, PRZEKŁADAŁAM I OGLĄDAŁAM :) MALUTKIE UBRANKA - ta czynność zdecydowania sprawiała mi najwięcej przyjemności. Spacerowałam, czytałam książki (na głos), słuchałam muzyki i dużo, baaardzo dużo przy tym mówiłam, bo wiedziałam, że mówię do kogoś, bez kogo życie nie ma już sensu. Gdzieś podświadomie czułam, że ta malutka istotka słucha uważnie każdego mojego słowa i przy wykonywaniu wszelkich czynności dzielnie mi towarzyszy :)
  18. Moja córeczka w prawdzie nie potrafi jeszcze mówić, ale zadałam to pytanie mojej siostrzenicy :) Oto odpowiedź : - siooosiu! to ty nie wies kto to sksaty? - no nie wiem właśnie, powiesz mi? - wiem! sksaty to małe ludki co mieskają pod podłogą w moim pokoiku i one sobie tam zyją i mieskają i tańcują - o tak (tu taniec:)) i casami wychodzą na podwórko, ale tylko casami jak Luna (piesek) śpi bo ona je goni! - no coś ty? a ty widziałaś te skrzaty? - siosiuuu! nikt ich nie moze zobacyć bo one dla ludzi są niedowidzialne ! - niewidzialne Agatko. - nie! niedowidzialne - malutkie i nikt ich niedowidzi wies? - teraz już wiem :) ileż to się człowiek może dowiedzieć od takich maluchów! :):) Agatka 3l.
  19. Jestem mamą 10miesięcznej córeczki i "problem" żywienia malutkiej okazał się dla Mnie zmorą. Im więcej poradników czy newsletterów dotyczących żywienia małych dzieci i niemowląt przeczytałam tym wiedziałam mniej. Zdawałam sobie i zdaję do teraz doskonale sprawę z tego, że prawidłowe wyrobienie nawyków żywieniowych u dziecka do pierwszego roku życia ma kluczowe znaczenie w przyszłości więc z uporem maniaka wprowadzałam w życie wszystkie te informacje, które udało mi się uzyskać i poskładać do kupy z kilkudziesięciu poradników żywieniowych jakie posiadałam. Wprowadzałam posiłki powolutku, bez pośpiechu wyrabiając przy tym określone pory na śniadanka, obiady i kolacje. Starałam trzymać się określonych pór posiłków oraz podawać je w 3-4 godzinnych odstępach. Córeczka była niespokojna, rozdrażniona i teraz dopiero wiem, że najzwyczajniej w świecie głodna! Przed skończeniem 6 miesięcy nastąpił skok rozwojowy (następny bardzo mądry termin z poradników różnego rodzaju) a ja dalej trzymałam się restrykcyjnych zaleceń i wtedy z odsieczą przyszła moja mama, która patrząc na to jak nieudolnie próbuję wyrobić właśnie jak to nazywałam "nawyki żywieniowe" u jej kochanej wnuczki nakładła mi do głowy wielu rzeczy, które nie były dla mnie w tamtej chwili przystępne. Po jej wyjściu przemyślałam parę spraw i widząc córeczkę marudzącą już godzinę po posiłku wiedziałam, że coś robię źle. Odstawiłam WSZELKIE poradniki i wreszcie zaczęłam robić tak, jak podpowiada Mi intuicja. Podawałam malutkiej posiłki częściej a mniej, dawałam do próbowania nowych smaków, bawiłam się z nią przy jedzeniu - po miesiącu wszystko samo się uregulowało, je o w miarę określonych porach, nie jest marudna a ja sama co jakiś czas w przerwach na jedzenie wkładam jej do buźki jakiś owoc. Wyrobienie zdrowych nawyków u dziecka jest nie lada wyzwaniem, ale nauczyłam się nie popadać w skrajność. Złotym środkiem na to jest po prostu UMIAR. Niech dzieci jedzą wszystko - ale z umiarem. Będą szczęśliwe i mamy siłą rzeczy także. Nie popadajmy w paranoje i nie wierzmy ślepo we wszystko co jest napisane w poradnikach żywieniowych - karmmy nasze dzieciątka tak, jak podpowiada nam serce a wszystko z pewnością będzie dobrze.
  20. Paulinka w kąpieli Pora na kąpiel - powiedziała mama, Paulinka na nią ochoty nie miała. Postanowiła, że myć się nie będzie - po co mam myć się? - zapytała prędce. Przecież mnóstwo rzeczy innych do zrobienia, pluszaka nakarmić, ubranko mu zmieniać. Przecież kąpiel wcale do życia nie potrzebna, przecież to dla ludzi zwykła jest mordęga! Po co uszy myć mam? Po co szyję? Ponad to wody nie starczy lali gdy Ja się umyję! Postanowiła mama przeczekać sytuację, pyszną za to rodzince zrobiła kolację. Pierwszy dzień minął i nic się nie zmieniło, po drugim już gdy tylko się ściemniło Paulinka z radością przybiegła do mamy - przemyślałam sprawę i wiem, że wszystkie damy, po to by być śliczne muszą kąpać się, przecież nie chcę by inne dzieci wyśmiewały się!
  21. Zdecydowałam się na zakup karuzeli do łóżeczka z projektorem i oto co znalazłam : 1) http://allegro.pl/karuzela-karuzelka-pilot-projektor-3-melodie-i4534897940.html 2) http://allegro.pl/fisher-price-karuzela-z-projektorem-i-muzyka-n8841-i4538111417.html Karuzele identyczne a cena? Chyba dotychczas byłam zbyt lekkomyślna i wydawałam na zabawki dużo za dużo. Czy macie może jakieś sprawdzone karuzele z projektorem?
  22. Książka bardzo, bardzo fajna - przyjemna w czytaniu. Ma tylko jedną wadę - nie mogłam się od niej oderwać a czytałam ją w nocy jak córeczka spała i teraz oczy lecą! :) Pozdrawiam! :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...