Jestem szczęśliwą posiadaczką czteroletnich bliźniaków Macieja i Mateuszka. I mam problem. Od ponad roku walczę z Mateuszem o wypróżnianie się do toalety. Maciuś załapał bardzo szybko, kupa i siku bezproblemowo ląduje w toalecie. Natomiast Mateusz z sikaniem rewelacyjnie (na stojąco do toalety), za to kupa za każdym razem ląduje w majtkach albo na podłodze w łazience. Kiedy Mati chce kupkę siada w pozycji klęczącej, wypina pupę i robi ją w majtki, następnie wstaje, idzie do łazienki "kaczym chodem" jak to nazywamy w domu i tam ściąga sobie majtki i kupa albo zostaje w majtkach albo turla sie po podłodze. Nie umiem wytłumaczyć dziecku, że kupa musi ominąć etap majtek i że od razu powinna zostać zrobiona do toalety. Nie raz, kiedy widziałam, że sie wypina sadzałam od razu na toaletę, ale zawsze w tym momencie kończyło się wstrzymywaniem. Potrafi wstrzymywać przez kilka dni wypróżnianie. Kiedy na dłużej zostawię go na kibelku, efekt żaden. Potrafi zejść i zrobić kupę po swojemu, kiedy już nie pilnuję. Nie pomaga oglądanie Maćka jak sie załatwia, taty czy mamy. Nie potrafię rozwiązać tego problemu. Jest on tym bardziej krępujący, że dzieci poszły od września do przedszkola i dziś Mati zrobił kupę właśnie w majtki, która potem spadła mu na podłogę. Nie wspomnę już o moim wstydzie, kiedy usłyszałam tę nowinę od pani przedszkolanki. Kobitki pomóżcie bo zwariuję. Brakuje mi sił.