Młode nie zawsze śpi wtedy, gdy marzymy tylko o tym, by spało. A niezmiennie, bez względu na ilość nieprzespanych nocy, kochamy je, znajdujemy w sobie dotąd nieodkryte pokłady sił. Dotychczas nieuświadomione zasoby nadprzyrodzonych, uważam, rodzicielskich mocy.. A to wszystko, mimo wszystko, takie zwyczaje, normalne.... Bo przecież każda mama-jak świat światem- z autopsji zna nieprzespane noce. Każda mama bywa potwornie zmęczona. Można by wierszem rzec, że każda mama chodzi niewyspana I KAŻDA MAMA DAJE RADĘ!!! Ja żyję z tym swoim zmęczeniem za pan brat. Wiem, że tak ma być. I już. Noworodki, niemowlaki, czasem nawet przedszkolaki od zawsze, od tysięcy lat, budzą się w nocy. Jedne mniej, inne częściej. Mają prawo. I u każdego ten etap przemija. Więc dlaczego moje czy Twoje dziecko miałoby być inne, nienormalne i tak od razu i zawsze spać?! Całą noc. Każdą noc. To bajka, utopia, bzdura.A ja bzdurami nie zaprzątam sobie głowy. Nie mam siły. Jestem zmęczona. I z taką wiedzą zasypiam co noc: Wiem, że synowie będą się budzić. Ja wtedy jestem od tego, by ich utulić, pocałować, uśpić... Odnoszę wrażenie, że dzieci wyczuwając mój spokój (o który czasem niełatwo) zasypiają szybciej, śpią lepiej... A ja wiem, że jeszcze zatęsknię za tymi nocami, podczas których jestem tak potrzebna, ważna i zmęczona, bo ...niezastąpiona...