W pierwszej chwili pomyślałam, że bez sensu rocznemu dziecku wprowadzać smoczek, ale tu chodzi o poważną sprawę - "zamianę" nadgarstka na smoczek. I myślę, że warto to zrobić. Smoczek jest nabyty i można go potem odstawić, a nadgarstek (czy palec) zawsze dziecko ma przy sobie i prędko może z niego nie zrezygnować, a przy tym narobić sobie problemu - ze skórą dłoni, z zębami, żuchwą, szczęką, itd....
Czytałam tu kiedyś historię chyba 2- czy 3-letniej dziewczynki, która namiętnie ssała palec do spania i nie tylko. I chirurg zalecił wprowadzenie smoczka. Nie było to łatwe, ale się udało. A dziewczynka miała od ssania tak zmacerowany palec, że trzeba było chirurgicznie usuwać paznokieć. To skrajna sytuacja, ale takie rzeczy się zdarzają i trzeba wówczas wybrać tak zwane "mniejsze zło", którym w tym wypadku jest smoczek.