Skocz do zawartości
Forum

bagi

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez bagi

  1. pasia ale masz śliczniusią Córeczkę a jaka już duża...ile już waży? super że potrafi już chwytać zabawki - chyba będę mojemu Misiowi też uporczywie wkładać zabawki do rączek :) może w końcu zaczai o co w tym chodzi :)
    od wczoraj tak się rozgadał że mi to ze szczęścia normalnie łzy w oczach stoją jak Go tak najdzie i sobie gaworzy a ile sam z tego ma wtedy radości - uśmiech od ucha do ucha :)
    ehhh słodziaki te nasze dzieciaki :) co byśmy bez Nich zrobiły :) pozdrawiamy cieplutko!!!

  2. justine i pasia - DUŻO zdrówko dla pociech!!! oby szybko wyzdrowiały!
    majka - odnośnie miejsca po szczepieniu - to ja też byłam wystraszona i pytałam o to położnej - powiedziała że jeśli tylko nie sączy się z tego ropa to jest normalne - gdyby się sączyła trzeba podejść do lekarza.
    Mam do Was pytanie - czy Wasze dzieciaczki trzymają już w rączkach zabawki? gdzieś wyczytałam że Mój Misio (ma teraz 12 tydzień) powinien trzymać i troche się martwie bo jak mu w rączkę wkładam grzechotke to On jeszcze nie jest świadomy tego... póki co jest na etapie oglądania swoich rączek, trącania rączkami zabawek nad wózkiem i wkładaniem rączek do buzi....a jak u Was to wygląda?

  3. wiecie co - to narzekanie chyba u mnie też trochę pomogło. Wczoraj cały dzień był jakiś taki miły - nie kłóciliśmy się co się ostatnio rzadko zdarzało żeby się o coś nie posprzeczać....
    rano tylko siłą go z łóżka ściągnęłam ale później już było ok i nawet wieczorem tak mi się zasnęło, że jak Misio się obudził o 23:30 to bez gadania dał mu butelke i nawet mi powiedział - nie wstawaj, odpocznij - ja się nim zajmę....naprawdę aż miło...
    co do mleka - to ja odciągam swoje mleko i podaje mu z butli + na wieczór 2 razy dokarmiam bebilonem HA.
    mojego potrafi zjeść 140 i mu mało a modyfikowanego różnie - zależy chyba od tego jaki jest głodny - czasem 120 mu starczy a kiedyś nawet 150 zjadł - więc hmm może nie jest tak źle bo się martwiłam że to dużo za dużo jak na niego ale niebawem (26.04) kończy 3m-ce wiec chyba jest ok. W piątek byliśmy na usg główki i na szczęście wszystko w porządku i ważymy już 5740g - Mój Mały Wielki Człowieczek!!! pamiętam że na początki jak wróciłam do domu byłam tym wszystkim strasznie przerażona, czułam taki hmm jakby strach... a teraz nie raz patrze na Synusia i łzy w oczach ze szczęścia mi stają - nie potrafiłabym już żyć bez Niego, a te uśmiechy i guganie - normalnie bajka! :) żeby jeszcze Ci nasi faceci się poprawili...ehhh - u mnie jakby było tak jak wczoraj - to byłabym przeszczęśliwa - tylko boje się że to tylko chwilowa poprawa :(

  4. majka - tak to już jest z tymi chłopami :( my jeszcze jesteśmy przed ślubem ale odkąd się Mały urodził to mnie jego zachowanie drażni! Wszystko musze mu mówić - nic sam nie zrobi - zero inicjatywy. Tyle razy się już ostatnio pokłóciliśmy że zaczynam się zastanawiać czy warto brać ten ślub.... Ja lubie w domu porządek a jemu nie zależy - może być syf jak nie wiem i go to nie rusza :( tydzień temu jak robiliśmy chrzciny a robiliśmy je w domu to w czwartek, piątek i sobote byłam już od 6 na nogach - starałąm się żeby wszystko to jakoś wyszło a On w sobote (bo w sobote był chrzest) do południa w najlepsze sobie śpi bo jest tak zmęczony i nie wyspany....a mi kurde wszyscy w domu pomagają jak mogą żeby się wyrobić a ten śpi....myślałam że mnie rozniesie...z soboty na niedziele spałam może 3h bo jak goście poszli to chciałam posprzątać a wiadome jak przy dziecku - trzeba było wstać i się Nim zająć, a On oczywiście całą niedziele przespał wiec się do niego nie odzywałam to pretensje miał że go na obiad nie obudziłam - jakby cholerka nie wiedział kiedy jest pora obiadowa....ehh także niestety u mnie też kolorowo nie jest :( dlatego troche mnie pocieszyłyście że nie tylko ja nie mam takie fajnej pomocy od drugiej połówki. Zazdroszcze dziewczynom które takie wsparcie mają bo to naprawde ważne - niewiecie nawet jakie skarby macie w domu :) ehhh przepraszam że się tak rozpisałam ale chciałam się wyżalić...

  5. Dziewczyny ale mnie tu długo nie było - mam nadzieje że jakoś się wkręce znowu w wątek bo chyba już nie nadąrze z przeczytaniem wszystkiego. U nas wszystko dobrze - w sobotę mieliśmy chrzciny - więc mamy już małego Aniołka :) postaram się czytać teraz wszystko na bieżąco.... Jutro jedziemy na kontrole - Michałek ma mieć robione usg główki bo ma takie duże oczka że lekarka stwierdziła że może mieć syndrom zachodzącego słońca - ale pani ordynator w naszym szpitalu gdzie rodziłam powiedziała że ona tu nic takiego nie widzi - wiec mam nadzieję że będzie wszystko dobrze. Pozdrawiamy Was cieplutko. A to zdjęcie mojego Aniołka :)

    monthly_2014_04/lutoweczki-2014_9960.jpg

  6. hej Dziewczyny, kurcze mi to jakoś brakuje czasu na forum :( od zeszłego tygodnia zaczęły się nam kolki... :( nie codziennie ale są :( we wtorek byliśmy na kontroli - Maluszek w 2 tg przybrał 570g :) lekarka powiedziała że tyle to by mógł w miesiąc przybrać. Mały je póki co tylko z piersi - i mam nadzieję że na razie tak zostanie.

  7. Moje Maleństwo :)
    kurcze jakoś tak mi brakuje czasu żebym nadążyła za wszystkimi postami :( nie wiem może nie jestem jakoś zorganizowana ehhh
    cały czas próbujemy przystawiać się do piersi ale jakoś tak się boje że sobie nie pojada i ściągam pokarm i daje butle....
    pasia - jak dobrze kojarzę Ty też masz ten problem że Mała nie chcę ciągnąć cyca - i jak tam teraz? dajecie jakoś radę? kurczę byłaby taka wygoda....jakby ssał cycusia...nie trzeba by było bawić się w ściąganie, mycie i parzenie laktatora i butelek....no ale co zrobić.... od wczoraj Misio jakiś nie spokojny był - tak jakby brzuszek go bolał, a później skojarzyłam że na obiad zrobiłam sobie gotowaną marchewke i chyba za dużo jej zjadłam :( koleżanka poleciła mi probiotyk - biogaia - zobaczymy - mam nadzieje że pomogą.... pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe mamusie!!!

    monthly_2014_02/lutoweczki-2014_8105.jpg

  8. pasia śliczna kruszynka!!!
    Dziewczyny mój Skabeczek kończy jutro 2 tygodnie :)
    właśnie 2 tyg temu jeszcze bym nie powiedziała że pojade w nocy do szpitala i że to będzie już....
    Wszystko zaczęło się od ok godz 23 od skurczów, były lekkie ale powtarzalne, promieniowały do kręgosłupa. Najpierw przez ok godzinę były co 7min a później już co 4-5min. Do tego strasznie mi twardniał brzuch - okropne uczucie. Długo zastanawiałam się czy jechać czy nie....ale skurcze były cały czas i to nieco mocniejsze. Więc zdecydowaliśmy o godz 2 w nocy że jedziemy....
    Położna po zbadaniu powiedziała że szybkiego porodu z tego nie będzie, zbadała mnie i rozwarcia nie było. Podpięli mnie pod ktg - i skurcze nie były widoczne - bo miałam je bardziej krzyżowe niż brzuszne - dlatego porób nie postępował :( O godz 3 odeszły mi wody - dosłownie chlupnęło ze mnie, zaraz po tym odszedł mi czop (taka brązowawa galareta), skurcze były cały czas i to coraz to mocniejsze. Od ok godz 5-6 puścił mi się już pierwsze łzy z bólu. Plecy to myślałam że mi rozerwie, skurcze co 4 min twające 40 sekund....i tak cały czas. Ok godz 6 rozwarcie miałam na 2cm... ok godz 10 (jak dobrze pamiętam) podpięli mnie pod kroplówke - musiałam wtedy 40min leżeć pod ktg - myślałam że tam zwariuje :( już prosiłam położne żeby mnie odpięli bo nie dało się wyleżeć - musiałam zmienić pozycje....ale kazały mi wytrzymać :( Po 6h takich skurczów zaczęłam prosić o cesarke....ale nic z tego. Stwierdzili że przecież urodze.... dużo czasu spędziłam pod prysznicem, dobrze że mój Wojtek zdecydował się być przy porodzie bo sama bym tego nie przeżyła - pod prysznicem jak byłam - polewał mi krzyże wodą, cały czas podawał mi wodę do picia. Co skurcz ściskałam go za ręke... i to tak trwało i trwało. Skurcze parte zaczęły mi się ok godz 13 - wkurzona tylko byłam na położne bo najpierw kazały mi przeć, później nie, a później to już sama nie wiedziałam bo stałam pod prysznicem a one nic nie mówiły....wiec krzyczałam do nich czy przeć czy nie. Główka w ogóle nie chciała zejść :( kazały mi kucnąć przy łóżku i wtedy przeć....długo tak tam kucałam.....w końcu powiedziały że rodzimy....
    parłam i parłam i mój Skarbek nie chciał przyjść na świat, aż w końcu o godz 15:20 przyszedł na świat!!! Jak zobaczyłam jak go odwijają z pępowiny to aż mi się coś robiło! Za to jestem wściekła - kurde czy nie można tego wcześniej jakoś sprawdzić np przez USG....?! Główka dlatego nie chciała zejść bo pępowina ją przymała (miał ją 2 razy zawiniętą na szyi) i te wszystkie powikłania wzięły się z tego porodu - gdyby mi zrobili cesarke nic by się nie stało! Grunt że teraz jest już wszystko ok.... Misio nie chce tylko ciągnąć cyca - czasem jak go przystawię to coś tam cmoknie ale szybko zasypia, później znowu to samo, a później to daje mu już butelke co by nie był głodny....więc troche jest zabawy z odciąganiem. Ale prawda jest z tym że cały ten ból się zapomina! Na końcu nagroda jest bezcenna! Teraz nie wyobrażam sobie życia bez niego. Nie powiem - jestem troche zmęczona, nie wyspana ... no ale taka jest rola matki....

  9. MałaMi mi najpierw odeszły wody - nagle zrobiło mi sie gorąco i mokro między nogami - wody chlupnęły i tak do ok 15-20 min odszedł mi czop. Jak będe miała chwilę - mogę Wam opisać mój poród - pytanie czy chcecie....bo łatwo nie było :( ale powiem jedno - wynagrodzenie za ten ból jest bezcenny!!!! To takie małe cudo, które jest wyjątkowe i kocha się je bezgranicznie!!!

  10. Dziewczyny dawno mnie tu nie było i chyba nie nadrobie by przeczytać wszystkie posty....
    Moja nieobecność spowodowana była przyjściem na świat mojego Synka :) po długim i ciężkim porodzie - przyszedł na świat 26.01 o godz 15:20 więc powinnam być stycznióweczką, ale mam nadzieje że nie będziecie mieć nic przeciwko że zostane z Wami :)
    Michałek ważył 2950g i 55cm - niestety przez długi poród i przez to że od momentu odejścia wód minęło 12h zanim przyszedł na świat - wody były zielone + dodatkowo był 2 razy mocno owinięty pępowiną - musiał być w inkubatorze i miał też wspomagany oddech :( dostał antybiotyk i w końcu przed wczoraj wróciliśmy do domku!!!
    Jest tak słodki że nie mogę się na Niego napatrzeć.
    jedyny problem jaki mamy to to że nie chce jeść cyca - Stokrotka - więc mamy ten sam problem :( przez inkubator był karmiony w pierwszą dobę dożylnie a później odciągałam w szpitalu pokarm i położne go karmiły - później już ja jak go przełożyli do otwartego inkubatora. Przystawiałam go do piersi ale widzę że sobie nie pojada :( czasami przyssie się tak fajnie mocno, ale z reguły to widzę że "cycka" tylko tak lekko jakby z butelki jadł - no bo z butelki leci mu lepiej. Wczoraj przez to płakałam, ale przyszła położna i powiedziała że to mi w niczym nie pomoże więc staram się przez dzień przykładać go do piersi, ale jak widzę że sobie nie pojada to daje mu z butelki. Dzisiaj w nocy tylko butelke mu dawałam bo poprzednią noc jak próbowałam z cycem - nic nie spaliśmy. Więc bawię się w odciąganie....bardzo bym chciała żeby się w końcu nauczył ale co zrobić :( grunt żeby był zdrowy i by rósł!!! przez te wszystkie komplikacje po porodzie (zielone wody - przez co miał problem z oddechem bo zalegały mu na płucach + przedgłowie które na szczęście się wchłonęło) - mamy skierowanie do poradni do krakowa + do okulisty.

  11. monisop - też już bym chciała być po.... boje się jak diabli....a tu nie wiadomo kiedy mnie weźmie :( chciałabym żeby to nastąpiło to terminu - czyli mam równy tydzień, a jak się przedłuży....to wtedy już chyba zwariuje :(
    do południa bolały mnie plecy w krzyżach....ale ból gdzieś zanikł ehhhh

  12. nanette - usłyszeć serduszko to jest coś pięknego! ale chciałabym Go już przytulić, wziąć w ramiona i wiedzieć że wszystko jest ok.... boże tak bardzo się boje żeby przypadkiem nie było żadnych komplikacji....
    dzisiaj mam kiepski humor :( popłakałam się tak dzisiaj że aż tak mocno łzy to mi dawno nie płynęły :( to czekanie mnie dobija! co dzień zadaję sobie pytanie "kiedy to nastąpi" - czy będę wiedziała że to już....ehhh to jest takie trudne :(

  13. ja to w sumie termin 1 luty jaki mam - to mój jedyny i jest z usg (drugi jaki miałam z usg genetycznego na którym byłam w 19tyg wskazywał na 31.01 - więc się pokrywają)...z OM nawet ani ja ani lekarz nie wyliczał bo ostatni okres miałam całkowicie rozregulowany gdyż w międzyczasie miałam MEGA mocną anginę, więc gdybym wyliczała termin z OM to byłby on o 4tyg wcześniejszy....
    wczoraj to już miałam Wam pisać, że chyba się coś zaczyna bo wieczorem te bóle/skurcze jak przed okresem powtarzały mi się już chyba z 6 razy....no ale niestety nie wzięło mnie....
    malinka - wiesz co - ja to czasami też już czuje że chyba to w ogóle nie urodzę....tak mi się ciągnie i dłuży że szok :( - dosłownie drażni mnie wszystko!

  14. A ja byłam dzisiaj na pierwszym KTG, z dzidzią wszystko ok - to najważniejsze....ale oczywiście na poczekalni jak czekałam to Mały się ruszał, później jak wyszłam też szalał, a jak byłam podpięta pod ktg to siedział bez ruchu :P skurczy jakoś nie było....a np teraz czuje pobolewanie brzucha jak przed okresem i takie bóle odczuwam coraz częściej...
    później jeszcze lekarz zrobił mi usg z przepływami - powiedział że jest wszystko dobrze.
    kolejne ktg za tydzień - o ile nie urodzę do tego czasu...tak bym już chciała mieć to za sobą.....

  15. pasia - dobrze że jest już wszystko w porządku!
    wiecie co - ja to chyba mam jakiegoś pecha z tym łóżeczkiem :( najpierw tak jak Wam pisałam: miało być po moich siostrzenicach ale okazało się że czegoś tam brakuje, a jeden bok jest uszkodzony, więc kupiłam nowe.... no i dzisiaj przy składaniu okazało się że spód na którym daje się materac nie da się przykręcić bo też jest uszkodzony :( dzwoniłam do sklepu i wymienią mi go, ale dopiero w przyszłym tyg :( a tak chciałam już ubrać łóżeczko ehhh :(
    dzisiaj byłam na pierwszym KTG, z dzidzią wszystko ok - to najważniejsze....ale oczywiście na poczekalni jak czekałam to się ruszał, później jak wyszłam też szalał, a jak byłam podpięta pod ktg to siedział bez ruchu :P skurczy jakoś nie było....a np teraz czuje pobolewanie brzucha jak przed okresem i takie bóle odczuwam coraz częściej...
    później jeszcze lekarz zrobił mi usg z przepływami - powiedział że jest wszystko dobrze.
    kolejne ktg za tydzień - o ile nie urodzę do tego czasu...tak bym już chciała mieć to za sobą.....

×
×
  • Dodaj nową pozycję...