Bry! Aniu, jeśli chodzi o używanie fridy i katarku to w przypadku obu dziewczyn sprawdzał się u mnie taki o to pomysł: leżące dziecko zawijasz w kocyk tak jak noworodka, by unieruchomić mu rączki. Potem "walczysz" już tylko z głową. Zosia też miała delikatny katar, ale ona jest na etapie, że czyszczenie nosa ją śmieszy