Skocz do zawartości
Forum

dejanira5

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez dejanira5

  1. Asia, synuś śliczny, buziaków milion

    Ja jak zwykle raz dziennie mam możliwość tu zaglądnąc gdy akurat uda się że obydwa moje Bąble śpią. Oli sie chyba dzień z nocą troche przestawiła bo w dzień duuużo śpi, budzi się jak ma pełno w majtach potem cycek i czasem troche się porozgląda i dalej kima a w nocy sobie pogaduchy użądza i nawet jak zaśnie mi na rękach to jak tylko się poruszę żeby ja odłożyć to zaraz oczy szeroko otwarte. Padnięta jestem i dziś to się normalnie obudzić rano nie mogłam :Kiepsko: ale cuż takie uroki :Oczko: chyba po prostu teraz dopiero wychodze po malutku z szoku po porodowego i zmęczenie ze mnie wychodzi :Kiepsko:
    Jutro jadę do miasta i mam kilka spraw, między innymi do biura muszę podskoczyć i papierkowych spraw pozałatwiać troche i chcę jak najwięcej sobie teraz w domu przygotować żeby jutro tylko podjechać tam na chwilkę a mała w tym czasie z mamuśka moją będzie, śmieję się z mężem że wózek wezmę i polansuję się troche po osiedlu u rodziców jak będzie ładna pogoda :Oczko:

  2. Mandarynka, uparciuch ta Twoja dzidzia że wyjść niechce, chociaż w sumie gdzie jej lepiej będzie niż teraz w mamusiowym brzuszku... jak tak o tym mysle to jak ja bym wiedziała jak jest na świecie to do tej pory bym sie broniła przed wyjściem

    Mafka, daj znać jak po wizycie...

    Ja też sie przyłącze do niewyspanych :Kiepsko: Ola w nocy często sie budzi i zasypia na rękach u mnie a jak się tylko ruszę żeby ja odłożyć to zaraz oczy jak 5zł wielkie i od nowa cycek. W ogóle troche mnie marti kilka rzeczy, ulewa jej sie dośc mocno i ma strasznie suchą skórę na całym ciele. Czytałam o tym troszke i podobno to dość normalne, i ulewki i skóra taka u noworodków ale jestem w szoku bo ze Stasiem nic niepokojącego sie nie działo, nigdy mu się nie ulało nawet ciut a jej to nawet jak beknie i pośpi dłuższy czas to zwraca się takim mleczkiem lekko przetarwionym jak twarożek... czekam na wizytę z patronażu pewnie na dniach sie pojawią to wypytam, a jeśli o skóre chodzi to emoilum smaruje i zobaczymy

  3. Tak w ogóle to powinnam Was dziewczyny niektóre przeprosić chyba że tak się na wydre w kolejke wepchalam bo termin miałam mieć na 18 dopiero :Nieśmiały:

    Mała śpi, Staś też... zobaczymy jak długo... dobrze że mężu ma wolne jutro to jakos tak raźniej w domu mi będzie, zawsze to inaczej. Staś teraz uwago potrzebuje duuużo więcej z mojej strony, staram się spędzać z nim najaktywniej każdą chwilkę jak Ola śpi żeby nie poczuł sie odrzucony, zauwazyłam tez dziś że coraz bardziej próbuje zwrócic na siebie moja uwagę i to niestety przez rozrabianie i robienie na złość. Czasem aż mnie nosi żeby na niego warknąc ale nie chcę mu przykrości sprawić to malutkie dziecko przecież i jemu jest najtrudniej przestawić sie w tej nowej sytuacji... ufff
    Idę palulu do juterka

  4. Dziękuję dziewczyny za wszystkie wasze miłe słowa i z niecierpliwością czekam na wieści o waszych maleństwach :grin:

    Kajka, co do objwów to nic nie miałam, zupełnie inaczej niż se Stasiem... tu zaczeło sie od skurczy od razu bardzo częstych i silnych, a potem kilka razy co prawda odwiedziłam kibelek ale trudno to nazwać biegunką i wymiotowałam tylko dwa razy raz na parkungu a ptem dopiero na porodówce ale to chyba dlatego że mało jadłam ostatniego popołudnia i wszystko co zalegało w jelitach i żołądku juz wcześniej oddałam. Tak więc nic kompletnie nie zapowiadało żę w nocy się zacznie...

    Dziś nocka była dość rozrywkowa... mała obudziła sie co prawda tylko raz ale porządnie i nie spała od po 1 do 3.45. Przysypiała troche ale jak tylko odłozyłam ja do łóżeczka to kwękała jeszcze zanim sama zdążyłam sie połozyć... w końcu zrobiła mega kopencje i padła :sen:

  5. hej laski a teraz na serio... nie pisałam w weekend bo humor jakis taki miałam dziwny i ciągle pochlipywałam po kątach ale wtedy jesio nic sie nie działo ... w niedziele wieczorem nawet się z mężem troche pożarłam i z fochem poszłam spać do gabinetu... :Zły::Zły::Zły: ...

    W środku nocu zaczął mnie strasznie boleć brzuch była godz. około 00:30 ale niesiejąc paniki poczekałam troche i po 15 minutach obudziłam męża i powiedziałam że już się zaczeło chyba a zanim skończyłam zdanie od juz stał w kurtce w drzwiach... uspokoiłam go że spokojnie bo pewnie najpierw się z 10 godzin pomęczę i dopiero się rozkręci ... ale coś skurcze wydawały mi się zbyt częste i silne... zmierzyłam czas i były 2 min z haczykiem między skurczami a sam skurcz trwał ciut ponad minutę...:coo: zadzwoniłam do mamy że jedziemy do szpitala i ma do wyboru albo przyjść do Stasia i zostac na wsi albo jedziemy razem i o 2.00 bylismy juz wszyscy w samochodzie, zatrzymalismy się jeszcze przy bankomacie i cuś kasy wziąć i sobie żygnełam na parkingu korzystając z okazji :Kiepsko: i wio!!! 2,30 byliśmy w mieście u rodziców w mieszkaniu po torbę i miałam zamiar jeszcze tam włosy umyć i kapiel wziąć ale mi nie pozwolili bo ledwo już na nogach stałam i krwawić zaczełam. Chilę póxniej bylismy na pogotowiu jak mnie pielęgniarka zobaczyła to od razu na wózek wpakowała i zawiozła na porodówkę z potem dopiero wróciła do P załatwiać z nim papierki (godz. 3 w nocy) połozne mnie ogarneły i co chwila podłączały do ktg i sprawdzały tętno dzidzi. potem to juz piorunem poszło i o 5.15 urodziłam

    A teraz troche poważniej, połozne za wszelką cenę chciały uratować kroczę przed cięciem i myślałam że umre a one się dziwiły że nie moge urodzić a jak w końcu przecieły to normalnie ulge poczułam... poza tym nie było podczas porodu lekarza, połozne cięgle gdzieś dzwoniły poddenerwowane i latały ciągle ze słuchawką... okazało się że akurat dyzur miała moja prywatna osobista pani gin do której chodziłam ciągle ale zaszyła sie w swojej kanciapie i spała a tel jej się rozłączył czy coś i nie wiedziała że jest wzywana a położne bały sie pukać do spiącej pani doktor. Dopiero jak zabrali Olę na pierwsze badanie i P pobiegł za nią to wyjżała gin zaspana z kanciapy i w panice wybiegła do nas i zanim P zdążył pomysleć zeby ja ochrzanić czy coś to zaczeła sie tłumaczyć ... i tak w ogóle to najgorsze były bóle z krzyża bo paralizowały mnie od pasa w dół i ciało wcale sie mnie nie słuchało i to do tego stopnia że nogi to musiał mi mąż i jedna położna trzymać bo nie panowałam z bólu nad tym co robie wcale... a gdyby była gin (...jakakolwiek...) to bym dostała zastrzym przeciwbólowy i dałabym rade pewnie urodzić bez cięcia... ale koniec końców czuję sie dobrze juz i wczoraj wyszłyśmy do domku. A teraz obydwa moje Bable śpią więc ja od razu do Was cioteczki przyleciałam sie pochwalić :grin:

  6. Mandarynka, ja też ostatnio jakos lepiej śpię i nie stępkam za każdym razem jak chcę się z boku na bok przekręcić tylko jakos tak sprawnie mi to wychodzi:grin: az miło, pewnie organizm na zapas za wszelką cenę chce sie przespac i siły zbiera na wysyłek podczas porodu i potem :Oczko:

    ogólnie to bez zmian, jak wczoraj tam gdzie zarywało tam zarywa i w krzyżu też ciągnie ale staram się nie zwariować i czekamy na rozwój wydarzeń...

    A co do jedzenia w szpitalu to u nas przed porodem nie daja nic bo się organizm oczyścić musi a tu chyba lewatywa nie praktykują :Oczko: odkąd mnie przyjeli ze Stasiem na sale porodową to nawet pić nie pozwalali ewentualnie usta gazikiem zwilżać :Kiepsko:
    nawet kiedyś z dzieczyna gadałam co urodziła dobrych kilka dni po terminie i przed 5 dni dawali jej ciągle kroplówki na przyspieszenie skurczy które to średnio działali i przez cały ten czas ani jeść ani pić nie mogła, nawet wody, tylko usta zwilżać, i moja gin tez tak mówiła że jak juz poczuję w domu że coś sie kroi to żeby nie jeść

  7. U mnie jedyny postep to taki że siusiam non-stoper, a brzuchol jak bolał tak boli tylko jakoś tak przerwy między bólami są jakieś niewyraźne, boli tak ciągle ale nie bardzo mocno, to nie sa wyraźne skurcze, nie biorę nic przeciwbólowego bo jakoś nigdy nie brałam painkillerów i nie zwyczajna jestem :Oczko: za to żrę jak uchodźca :bardzoglodny: chociaz powtarzam sobie że przed porodem to lepiej się nie objadać bo znowu będę jak kot żygac całą noc :Kiepsko: ale cóż... aha i wydzieliny ze mnie jakoś troche więcej niż zwylke wypływa, całą ciąże mam dość obfite upławy ale dziś to wyjątkowo, ale są białe i bez krwi więc nie wiem czy to czop... może jego początek...

    A w kwestii ubranek teraz to troche panikuję bo Stasia rodziłam w październiku 3 tyg przed terminem i jeszcze nic nie miałam kupione cieplejszego do wyjścia, i wyszedł w kaftaniku, śpioszkach, cieplusich skarpetkach, czapeczce. Włożowy do gondoli od wózka i nakryty kołderką i kocykiem, ale wtedy było zimniej niż teraz więc chyba mój kombinezonik założony na pajacyk lub śpioszki całkiem wystarczy... ja też jestem za "zimnym chowem" i nie przegrzewaniem ale jakos dzis fiksuję, chyba sie zaczynam nakręcać że to już zaraz (...pewnie nie potrzebnie...) i chce wszyściusio na tip top przygotować, tym bardziej że do szpitala z domu mamy 30km więc na szybko nie będzie możliwości podjechac i cos dowieźć

  8. Ja taki mam kombinezon, troszkę cieplejszy ale zdecydowanie tniejszy niż kombinezony zimowe, pod to jakiś cieniutki pajacyk albo kaftanik i spioszki, oczywiście czapeczka też ciut cieplejsza i waham sie nad skarpetusiami ale chyba sobie je już odpuszcze, kocyk oczywiście też będzie na sam wierzch.

  9. Mnie cos dziś mocniej pobolewa brzuchol niz zwykle i nie chcę zapeszać ani sie zbytnio napalić ale nie wiem czy cos sie nie kroi...

    i tak mi na myśl przyszło... jakie ubranko szykujecie dla dzidzi na wyjście ze szpitala... ja mam welurkowy kombinezonik taki nie za gruby, czpeczka też taka cieplejsza i cieplusie skarpetusie ale nie wiem czy to wystarczy...???? Dodam że do fotelika muszę małą wpakować więc śpiworki odpadają :Oczko: ... poszukam może jeszcze jakiegoś sweterka pod ten kombinezonik

  10. hej dziewczynky, dzis w domku i troche ogarniam lepiankę coby z wprawy nie wyjśc i całkiem jej nie zapuścić :grin:

    wczoraj jak wychodziłam z biura to znowu od Pani z kwiaciarni na parterze ułyszałam "A ty jeszcze sie kulgasz piłeczko?" ... a co mam sie uwalić i leżeć... w sumie to fakt że mamy pomieszczenia wynajęte na II piętrze to zachęta do biegania po schodach i przyspieszenia porodu :grin: wczoraj zrobiłam 2 rundki w ta i z powrotem :Kiepsko:

    A nocka mi dziwnie nieźle mineła, i jakoś nawet nie miałam większych problemów z przekręceniem się z boku na bok... nie pamiętam kiedy ostatnio tak było ...

  11. Tak jak pisałam dziś w biurze jestem ale dopiero od ok 12, wcześniej ze Stasiem u dentysty... dzielny bąbelek, ale musze przyznać że mamy super dentystkę, świetny ma kontakt z dziećmi:grin:

    Objawów wyczekuję z utęsknieniem jakichkolwiek a tu nic:Oczko:

    dziś są urodzinki Stasia i fajnie by było gdybym i dziś malutka urodziła ale raczej sie nie zanosi...

    Kajka, u mnie ze Stasiem to się właśnie od takich bólów jak na @ zaczęło i takich właśnie i teraz oczekuję, ale i brzuch mam jakoś wysoko i chyba nawet troche mi jeszcze się nie opuścił więc pewnie jeszcze mnie prześcigniecie.

  12. Moja teściowa jest ... specyficzna dość ... ale sie nie wtrąca na szczęście, bo i ja bym jej dała, mam dość cięty język i jak mi sie cos nie podoba to walę prosto w mostu, najpeierw proszę P żeby zwrócił jej uwagę a potem jak on sie boi to sama wypalam i na szczęście na jej sympatii ale kontaktach z nią mi nie zależy więc mam gdzieś jak mnie znielubi :Oczko:
    Ostatnio nie docierało do niej jak prosiłam żeby nie kupowała Sytasiowi zabawek i w ogóle nic za każdym razem jak się z nim widuje bo mi go całkiem rozpieści, a jak przestała kupować to zaczeła go idiotka przepraszać specjalnie że nic nie ma, myślałam że ją zarąbie, mężu prosił ale chyba zbyt mało dobitnie i powiedziałam krótko, jesli jeszcze raz da cokolwiek Stasiowi bez okazji typu urodziny czy gwaizdka to będzie ostatni raz kiedy ją Staś odwiedza i narazie jest spokój. Ale ciekawe czy i tym razem w Boże NBarodzenie będzie mówić że ten prezent jest od niej a tamten od cioci Agi na przykład... debilka nie może pojąć żę dziecko w Mikołaja wierzy... jak to zazwyczaj ma miejsce w tym wieku i koniecznie musi podkreslić co ona kupiła.

  13. siedze sobie właśnie i czytam o spodobach domowych aby przyspieszyc poród... i oczywiście o tul;ankach , chodzeniu po schodach i myciu okien to wszystkie słyszałyśmy, ale znalazłam jeszcze jeden sposób: Olejek rycynowy, trzeba wypić małą buteleczke ok.30ml wymieszaną z colą lub sokiem żeby w ogóle przeszło, podobno diabelsko przeczyszcza organizm a potem siup i na porodówkę, a nawet jak nie zadziała od razu to przynajmniej lewatywa juz jest z głowy. Ciekawe czy mozna taki olejek kupić w każdej aptece? jutro chyba wejdę do jakiejs apteki i zapytam... a jak do końca tygpdnia nic sie samo nie wydarzy to sobie takiego drinka zrobię :grin:

  14. Hej laski :)
    tak jak pisałam to byłam wczoraj w biurze od rana i sie doprawiłam... po weekendzie był w salach taki zaduch że ja zaczełam wietrzyć to teraz mam katar i kaszle jak stary gruźlik i chyba mnie przewiało bo cały prawy bark mnie boli :Kiepsko: zrobiłam sobie inhalacja na noc bo już po wyjściu wczoraj z biura zaczełam troche chrypieć i w ogóle jestem załamana swoim stanem, żeby tak sie uszykować na sam poród :Zły::Zły::Zły: Mężu ma podjechać do apteki wracając z pracy i ma mi kupić wapno (bo wiem że to moge wziąć) i może cos na kaszel... może poradzicie mi czym jeszcze mogłabym sie delikatnie podratować... ?????

    Jutro znowu musze jechać bo Staś ma dentystke na 10.30 rano :Kiepsko:

    Rany ale smędzę, ale baaardzo chciałabym już mieć malutka przy sobie bo juz całkiem nieruchawa sie zrobiłam... a każda noc to coraz gorsza od poprzedniej...

    Dobra ide sobie smarknę to może mi się chociaż troche humor poprawi... papatki, zaglądne później

  15. Kjka, brzusio super,laksa jesteś, na zdjęciu z przodu prawie wcale nie widac że w ciązy jesteś :36_2_25:

    No i po urodzinkach, goście przyjechali, zjedli miącho, potem torta i pojechali... a i ja zyskałam bo się gazowaniny opiłam i nikt nie wazył się mi powiedziec że nie mogę, a co ja wszystko mogę... :Oczko: ale ogólnie to się cieszę że już mam to z bani. Jutro możę do miasta pojadę i w biurze posiedze. Chcę jak najwięcej pozałatwiać puki na chodzie jestem... niby mam wspólniczkę ale zawsze co sama dopilnuję to lepiej :Kiepsko:

  16. Mandarynka, podziwiam że wytrwałaś w pracy aż tyle, ja nie wyobrażam sobie że miałam bym codziennie do SP jeździć i z dzieckami się użerać i przedzierać sie przez dzikie tłumy na korytarzu :Kiepsko: Dziękuję równiez za piosenkę to jedna z moich ulubionych piosenek ever i z resztą jedna z moich ulubionych grup. teraz nie mam czasu na słychanie muzyki ale jak byłam ze Stasiem w ciązy to słuchałam Strachów i Pidżamy Porno non stoper i Stas potem usypiał i w ogóle przestawał płakać jak tylko słyszał "Doniebawzięci" :grin:

    U mnie przygotowania do urodzinek pełna parą... dziś byłam rano z rodzicami na zakupach, miąsko juz sie piecze, mama właśnie miała teraz ciasto na szarlotke zagniatać i potem biszkopt pod torcik piec... wczoraj wypraliśmy firanki i umylismy okna (znaczy moi rodzice myli okna i zdejmowali firanki... mi pozwolono włączyć pralkę... a potem mężu wieczorem wieszał... w końcu niech się ten jego wzrost 196cm do czegos przyda:grin: )

    Staś juz się może doczekać imprezy i zaznaczylismy kółeczkiem na kalendarzu i codziennie rano jak się budzi to idziemy okienko przesunąć i sprawdza ile jeszcze zostało...

  17. Jak zwykle jeszcze ciemno a ja nie spię :Kiepsko: rozbudziłam sie jak P do pracy się zbierał i zasnąc nie mogłam, a i Staś się zaraz tez obudził... teraz lezy i film sobie zażyczył i ogląda.

    Ale widzę że się dziewczyny rozkręciłyście na dość"interesujący" temat :Nieśmiały: szczerze mówiąc to ja juz od dawna na tulanki ochoty wcale nie mam i jak tak teraz pomyślałam to nie pamieyam kiedy sie ostatnio z mężem kochalismy... dlatego że tak marnie się czuję niemal przez cała ciążę, znaczy taka jakaś ociężała jestem i wszystko mnie boli i w ogóle jakaś "nieruchawa" jestem. Ale musze Wam w sekrecie powiedziec że w ciązy ze Stasiem nie miałam takich problemów i ostatni raz tulaliśmy się na 3 dni przed porodem. A teraz obiecalismy sobie że po pierwszym października to sie jakoś zmusze i może to sprawe trochę przyspieszy :Nieśmiały:

  18. Dziś zalatany dzien miałam, w mieście od rana i na 9 ze Stasiem u dentysty a potem w biurze siedziałam bo muszę wrzesień zamknac żeby potem o terminy sie nie martwić jak by coś się zaczeło dziać:coo: Stasia jakies przeziębienie łapac zaczyna, wczoraj w nocy już miał nosek zapchany i dzis inhalowalismy się 2x a koło południa nawet lekką gorączkę miał i ciągle jakis taki nie wyraźny... mam nadzieję że mu przejdzie. Chociaż mnie też jakoś dziwnie w gardle drapac zaczyna :Kiepsko:
    Mały teraz spi ale zasnąc miał cięzko z zapchanym noskiem ale na szczęście juz śpi :sen: ja tez tylko na chwilkę komputer odpaliłam i zaraz mykam pod prysznic i palulu :sen:

    Czuję się... adekwatnie do mojego stanu... chyba

    Mandarynka, ja takie bóle w kręgosłupie że mi na nogi paraliżuje to mam niemal od początku ciązy gdy już mi brzuszek zaczął sie wyłaniać i teraz też to u mnie norma więc sie nimi nie przejmuję w ogóle. Ale u Ciebie może rzeczywiście coś zapowiadają...

  19. No i rzeczywiście... wczoraj wieczorem myślałam że brzuch mi odpadnie i cały wieczór chodziłam jak połamana a nocka jeszcze gorsza :Kiepsko: jak leżę na plecach to mi dzidzia uciska chyba na przeponę bo oddechu złapać nie mogę, na prawym boku czyję jakbym to ja uciskała dzidzię a na lewym jak juz uda mi się zasnąć to po dłuższym czasie kręgosłup domaga się zmiany pozycji :Kiepsko: i moje skurcze w łydkach jednak nie przeszły... dziś miałam serie nocną na dwie nogi stereo :Padnięty:
    Byle do 1 października wytrzymać a potem to będę chyba wyczynowo firanki prać i wieszać żeby przyspieszyć sprawę...

  20. Kolejna nieprzespana noc za mną :Kiepsko: a w dodatku jestem w biurze, miałam dziś nie przyjeżdżać ale mamy okazję ogarnąć fajną umowę na kursy z miejscowym klubem sportowym dla dzieci trenujących w tym klubie i muszę ofertę przygotować więc siedzę, po południu mam "burzę mózgów" ze wspólniczka i wieczorem muszę dać facetowi gotową ofertę a jest o co walczyć...

    A objawów jakiś typowych to na razie brak... czuję się tak samo od jakiegoś czasu tylko zmęczenie coraz większe bo tak jak pisałam nocki mam nieprzespane. i Jak dzień ogólnie bardziej aktywny to potem troche wieczorem mnie w dole brzucha zarywa ale to już tak od dawna mam. W sobotę robimy Stasia 3 urodzinki i nie ma opcji do końca tygodnia nie mogę urodzić :Oczko: a po torcie to juz niech sie dzieje co chce :grin:

  21. My dzis na obiedzie u mojej babci bylismy i przy okazji moja mamuśka torcik zrobiła bo wczoraj miała urodzinki. I tak dzionek zleciał. Staś w dzien nie spał i teraz juz jest po kąpaniu i się pokłada ale chcę go chociaż do 18 przetrzymać i potem dam mu zasnąć :sen: a poza tym nic nowego. Ostatniej nocy to juz w ogóle spać nie mogłam, wszystko mnie bolało... przynajmniej skurcze w łydkach juz mi nie dokuczają... chociaz nie wiem co gorsze skurcze w łydkach czy bóle kręgosłupa jak nie moge się nijak ułożyć w łózku :Kiepsko:

×
×
  • Dodaj nową pozycję...