
Kasia_1984
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kasia_1984
-
Cześć :) Ja tez karmię piersią. Mała od początku ładnie je i pokarmu mam dużo, bo ładnie przybiera. Waży już 6100g :) Widzę, że ja mam dobrze z moją mała, bo w dzień je już co około 3 godziny, nawet jedna przerwa 4godzinna. W nocy budzi się ze dwa razy. Pierwsza przerwa 5-7 godzin, a potem 3 godziny. Więc nie jest źle:) I ładnie zasypia w nocy. Gorzej w dzień, bo często przed drzemką płacze :( Ale śpi dużo. Jedna drzemka 3 godzinna i pozostałych 4 około 30 minut. My właśnie dziś byliśmy na drugim szczepieniu. Wzięliśmy tą szczepionkę skojarzoną 5 w 1 więc teraz tylko jedno ukłucie. Mała była dzielna i tylko chwilkę płakała, może dlatego że nakleiliśmy plasterek Emla. Rota i pneumokoków nie braliśmy, mam nadzieję, że nie będziemy żałować. A Ty Ola wzięłaś? Nasłuchałam się tyle o tych szczepieniach że teraz znów kilka dni będę żyła w strachu :( Po pierwszym było ok, tylko następnego dnia mała dużo spała - ale to plus ;) A ile Wasze maluszki już ważą? Bo nie wiem czy tylko moja taki pulpecik ;) Na ciemieniuchę niestety nie znam żadnych sposobów :/, mała nie ma. Pozdrawiam!
-
ola2710 jak fajnie, że chociaż Ty jesteś :) u nas spacery ok, mała lubi w wózku leżeć. Przeważnie śpi, ale czasami się rozgląda ale jest spokojna. Generalnie to najfajniejszy czas, bo na spacerze 2 godzinki pośpi, a potem jeszcze potrafi godzinę w domu, to mam trochę czasu na oddech ;) Natalka też już ładnie głuży i dużo się uśmiecha. Nie ma nic piękniejszego jak uśmiech takiego maluszka :) Nawet jak da wcześniej popalić to wystarczy jeden uśmiech i już nie pamiętam, ze chwilę wcześniej było ciężko. :) Na poprzedniej wizycie mała ważyła 5500 g, teraz w czwartek mamy szczepienie to dowiemy się ile waży, ale wydaje mi się że już koło 6 kg. Ładnie je z piersi i dobrze przybiera. Odpukać od 4 dni mała nie ma kolek. Zbliża si,ę trzeci miesiąc to może dlatego? Oby już nie wróciły. Mamy tylko problem z kąpielą. Mała generalnie lubi si,ę kąpać. Dwa miesiące nie było problemu, w kąpieli była spokojna. Ale od 3 tygodni jest problem. Jak trzymamy ją na brzuszku jest ok. Ale jak przekładamy ją na plecy to płacze. I jak wyjmujemy ją z kąpieli też płacze. Uspokaja się dopiero jak ją karmię. ?Nie wiem czemu tak się dzieje. Może jakiś pomysł...? Czas leci jak szalony, dopiero byłam na porodówce, a teraz mała ma już 3 miesiące :) ola2710 a jak dajesz radę wiązać tą chustę? Myślę o takim rozwiązaniu na wiosnę , lato ale bardziej o nosidełku. Widziałam jak się wiąże tą chustę i chyba nie dałabym rady się tak "opleść" ;) Podziwiam, że Ty dajesz radę :)
-
Forum chyba umarło... :( jak dziewczyny u Was? nam w przyszłym tygodniu 3 miesiące miną :) mam nadzieję, że w końcu z brzuszkiem u małej będzie lepiej. Mała fajnie się już śmieje i co raz lepiej się rozumiemy :) a co u Was? Zagląda tu jeszcze któraś z Was?
-
Chyba wszystkie dziewczyny są zapracowane przy swoich maluszkach, bo cisza na forum ;) My jutro na bioderka idziemy, mam nadzieję że będzie ok. Chodzimy z małą na rehabilitację, bo niby ma małą asymetrię. Chyba jednak pani doktor trochę spanikowała, ale zajęcia sa całkiem ciekawe. Raz w tygodniu idziemy i rehabilitantka pokazała mi jak nosić prawidłowo małą i jak ją masować. Dwa razy dziennie ją masujemy, nawet to polubiła :) śpi też co raz lepiej, przeważnie budzi się dwa razy na karmienie i dość szybko zasypia. a co u Was? jak tam maluszki?
-
My już po szczepieniu. Mała zniosła to dzielnie :) Trochę płakała, ale szybko się uspokoiła. Wzięliśmy szczepionkę 5 w 1, pneumokoków na razie nie braliśmy. Jeszcze się zastanawiamy. Po szczepieniu mała była taka jak zwykle, za to w nocy ładnie pospała - ciągiem 6 godzin i w ciągu dnia też :)
-
Ja dziś miałam wizytę u ginekologa - wszystko ok :) już od kilku tygodni nie czuję, że dziecko urodziłam ;) Ale juro gorzej, bo na szczepienie idziemy :/ Mam nadzieję, że mała to dzielnie zniesie.
-
Manamana ja też brałam prenatal classic. Za 90 tabletek płaciłam około 35 zł. Czułam się dobrze, maluszek 3500 g więc nie za wielki, a jakie włosy wzmocnione :) zaczęłam brać w 2 trymestrze.
-
U mnie z nockami nie jest aż tak źle - odpukać. Najgorzej to małą uśpić po kąpieli. Czasem ładnie pójdzie spać, a czasem 3 godziny się szarpiemy :/ A w nocy wstaje 3 razy na karmienie i odpukać w miarę szybko zasypia potem. W dzień na razie od powrotu ze szpitala spałam może ze 3 razy i to po 15 minut - tyle mała dała ;) A jak u Was ze szczepieniami? Szczepicie na coś dodatkowo? ja chyba na razie zostanę przy standardowych szczepieniach, może potem pomyślę o pneumokokach...? sama nie wiem. W przyszłym tygodniu będziemy szli i już się boję tego płaczu maleńkiej. /nie wiem jak to zniosę :/ Dlatego idzie z nami mąż, żeby mała trzymał i mnie wspierał ;) Biedne maleństwa...
-
Sylwina moja córcia miała coś takiego już w szpitalu. Kropki pojawiają się i po kilku godzinach znikają i pojawiają gdzieś indziej. :Położna mówiła, że tak skóra malucha przyzwyczaja się do "suchego" klimatu. I że to może potrwać kilka miesięcy. Nie jest to groźne, tym bardziej, że pojawia się i znika. Małej co jakiś czas wyskakują jeszcze te krostki. Z Twojego opisu wynika, że to jest to samo. Ola ja mam to samo z małą. W nocy przeważnie dajemy radę i śpi w miarę ładnie w łóżeczku, ale w dzień...Chwilę poleży i na ręce. I to nie wszystko, trzeba chodzić i bujać. Też się martwię żeby jej nie rozpuścić, ale co teraz mogę zrobić? jak się uspokaja to odkładam, ale przecież płaczącej nie zostawię :( dobrze, że mąż wraca o 15.30 z pracy, to pomaga:) Bo plecy wysiadają :/ Laura moja bratowa miała podobnie, synek był bardzo zazdrosny o małą. Był bardzo nie grzeczny. Podobno dobrze jest pokazać starszemu dziecku zdjęcia jak było małe i powiedzieć, że mama też kiedyś nosiła, karmiła i więcej się zajmowała nim. A tak po prawdzie to pewnie za jakiś czas jej przejdzie. Mały mojej bratowej potrzebował kilku miesięcy i teraz jest lepiej. Ma teraz konkurencję u mamusi ;) Ale faktycznie ciężki to jest temat... Chrzciny planujemy, ale gdzieś kwiecień maj, zobaczymy :)
-
Laura staram się właśnie w różne miejsca ją kłaść, ale ona w bujaczku nie bardzo chce, więc głównie - w nocy łóżeczko, a w dzień mata i niestety ręce :( na rękach zasypia a na macie juz oczy jak 5 zł i płacz... Oczywiście staramy się jak najmniej ją nosić, ale czasem się po prostu nie da :( Ale muszę spróbować ją oduczyć i mam nadzieję, że jak już będzie lepiej widzieć i interesować się światem to ją czymś zabawię i będzie potrafiła trochę poleżeć sama choćby z mamą przy boku ;) Co do wagi jestem tą szczęściarą , która szybko zrzuciła. Przytyłam 13 kg, a tydzień po porodzie wróciłam już do swojej wagi. Teraz ważę 2 kg mniej niż przed ciążą. Zawsze musiałam uważać na to co jem, bo łatwo mi było przybrać, dlatego jestem w szoku że teraz się tak udało. Tym bardziej, że podobnie jak Ty Laura słodycze za mną chodzą ;) podjadam biszkopty, herbatniki albo ciasta domowej roboty ;) Niedługo zamierzam zacząć robić chociaż brzuszki, bo mała oponka została. Na szczęście rozstępów nie mam. Może do lata uda się ten brzuszek doprowadzić do ładu :) W piątek kończy się już połóg u mnie. Ale w sumie bardzo dobrze zniosłam poród i jakoś specjalnie nie odczuwałam "dolegliwości" połogu. A Ciebie Laura podziwiam, że dajesz radę z Twoją dwójeczką :) ja z jednym czasem mam problem ;)
-
Ja jem rybę pieczoną w folii aluminiowej z piekarnika, pieczeń z szynki lub łopatki z piekarnika, pierś gotowaną, mięso mielone robione jak na kotlety tylko bez cebuli gotowane w wodzie z dodatkiem wegety, do tego ziemniaki, krupnik, rosół, serki homogenizowane, marchewkę z dodatkiem jogurtu naturalnego i cukrem, babkę domowej roboty, muffinki też pieczone samodzielnie. I jakoś daję radę :) Nasza mała jeszcze tak dużo śpi, że trochę mi żal ją na każdą drzemkę odkładać do łóżeczka. Na razie leży sobie na kanapie w dużym pokoju, ale w nocy oczywiście śpi w łóżeczku. Ale już nie długo jak drzemki będą w miarę regularne i rzadsze zamierzam odkładać ją do łóżeczka.
-
Ufff... a myślałam, że tylko moja Natalka to taki płaczek ;) Ale widzę, że u Was podobnie. U nas troszeczkę inaczej jest tzn. pora płaczu. Zdarzają się dni, że płacze przy zasypianiu zaraz po kąpieli. Zaczyna tak około 20 i potrafi do 24 płakać i podobnie jak u Was uspokaja się na rękach, nawet przysypia, a po odłożeniu do łóżeczka płacz :( Staramy się jej nie przyzwyczajać do tych rąk, ale czasem nie da się spokojnie siedzieć i słuchać jak płacze :( Przeważnie głaszczemy ją po główce, robimy "szszszszsz", dajemy smoka i puszczamy czasem dźwięk bicia serca. Kiedyś 2 razy pomogło jak ją zawinęliśmy w pieluszkę tak, że miała rączki schowane. I wtedy faktycznie się uspokoiła, ale teraz to już nie działa. Ale spróbujcie u siebie. Takie maluszki nie kontrolują rączek, nie wiedzą ,że należą do nich i bardzo się denerwują gdy "coś" im macha koło twarzy. Takie obwiązanie w pieluszkę - jak w większości szpitali robią - pomaga. U nas już się nie sprawdza, ale może którejś z Was pomoże. Może mała tak płacze, bo jest przemęczona i nie potrafi się wyciszyć... Ale tyle czasu? Mam nadzieję, że czas będzie dla nas lekarstwem i w końcu to minie ;) Wczoraj byliśmy u lekarza i potwierdził, że mała ma małą asymetrię, tzn. czasem jak leży to się wygina w taki łuk. Z tym zaciskaniem piąstek lekarz powiedział, że do 6 tygodnia a nawet dłużej tak może robić i to nic złego nie oznacza. Poszliśmy na rehabilitację, ale pani rehabilitantka stwierdziła, że jest troszkę za malutka i żebym przyszła za 2 tygodnie. Ale pokazała nam jak małą nosić - żeby likwidować asymetrię, jak ją podnosić. W sumie spotkanie owocne. Bo niby człowiek wie jak przy małej wszystko zrobić, ale chciałabym żeby wszystko było prawidłowo też pod względem fizjoterapeutycznym. I żeby mała czuła się bezpiecznie. A jak z jedzeniem u Was? Jak długo maluchy jedzą z piersi? Moja tylko średnio po 5 minut :/ Czasem około 7, 8 minut. Więcej je w nocy. W dzień średnio co 2 - 2,5 godziny a w nocy ma przerwy co 3 4,5 godziny. Napiszcie jak to wygląda u Was, bo martwię się, że coś za krótko je. Ale z drugiej strony przybiera na wadze, a z piersi mi bardzo mocno leci pokarm. Mała też ładnie ciągnie, czuję, że elegancko pokarm mi ściąga. Oj, ciągle jakieś wątpliwości i pytania ;)
-
Z tymi piąstkami mnie położna też trochę zdziwiła, ale lepiej sprawdzić niż potem sobie w brodę pluć. Czytalam, że do 6 tygodnia dziecko może tak robić, potem to może oznaczać napięcie mięśniowe. Położna mówiła, że dzieci powinny zaciskać piąstki z kciukiem na zewnątrz. Nasza mała raz zaciska z kciukiem na zewnątrz, raz wewnątrz. Ale nie pokoi mnie bardziej ta zadarta główka i prężenie się. Nie robi tego cały czas, ale zdarza się. Co do pieluch my też używamy Dada. Małej nic po niej nie jest więc chyba ok. Idzie tego strasznie dużo, bo mała bardzo czuła i o każdym siku nawet drobnym daje znać ;) Te katatery strasznie brzmią, ale na prawdę skutecznie. Sama też bałam się ich użyć, ale po kolejnej nie przespanej nocy zaryzykowaliśmy :) Ale jak u małego już lepiej to się bardzo cieszę :)
-
Emiśka nasza mała też ma problem z bolącym brzuszkiem i zaczęło się to już w 3 dobie! pediatra stwierdził, że to nie są typowe kolki ale problem z trawieniem. Przepisał nam Debridat i Infacol. Dajemy 3 razy dziennie i jest lepiej. Tak jak lekarz mówił nie wyeliminują te leki całkowicie dolegliwości, ale złagodzą ból i objawy. Wcześniej dawaliśmy Delicol ale to jest na problemy z przyswajaniem laktozy. Może to spróbuj. Dużo osób sobie chwali. Na kolki sprawdza się także takie urządzenie jak kateter rektalny firmy Windi. To są takie małe rurki, które wsadzasz maluszkowi w pupę i gazy schodzą. Brzmi to trochę drastycznie, ale są one na prawdę bezpieczne i skuteczne. Jak włożyliśmy naszej małej to za pierwszym razem słyszeliśmy jak jej wszystko schodzi, aż piszczało. Poczytaj w internecie opinie i zdecyduj. Aplikacja tego jest naprawdę łatwa. Robimy też masaże brzuszka, zginamy kolanka do brzuszka, kładziemy na brzuszku - gazy też schodzą. Położna nam jeszcze radziła, żeby mieć w pogotowiu żelazko i prasować pieluchę i taką gorącą kłaść na brzuszek. Te sposoby pomagają trochę złagodzić objawy, ale nie wyeliminują ich całkowicie :( Nam pomagają te leki przepisane przez pediatrę. Co do ortopedy - my też mamy na wypisie że wizyta powinna być w drugim miesiącu życia. Pierwsze słyszę o tych 3 tygodniach, chyba jakaś niewyedukowana pani tam siedziała. U nas na szczęście są osobne numerki do ortopedy dla niemowląt i dostaliśmy się bez problemu - idziemy na początku lutego. Tak to pewnie czekalibyśmy ze 3 miesiące :/ Teraz chyba musimy się wybrać do neurologa. Mała pręży się dość często i zadziera główkę do góry. Poza tym położna zauważyła, że zaciska piąstki z kciukiem do środka i poradziła, żeby pójść do neurologa. Nie straszyła, ale dla sprawdzenia chyba się wybierzemy. Może jakieś napięcie mała ma, więc lepiej teraz leczyć. A może lekarz powie, że wszystko jest ok - mam nadzieję że tak :) Z tym noszeniem małej na rękach też mamy problem. Rzadko chce leżeć sama niestety :( Jak śpi to leży ładnie, ale obudzi się, trochę poleży i już płacze, żeby ją na ręce wsiąść. Nie pomaga głaskanie po główce, mówienie do niej... Nie mam serca ją taką płaczącą zostawiać. Dlatego niestety ją nosimy, ale jak się uspokaja to ją odkładamy. I tak w kółko. Najgorzej jest po kąpieli. Uśnie tylko na trochę a potem od około 20 do 24 walka. Na rękach ok, odłożymy i jest płacz... Może macie jakieś sposoby na takie "płaczki" ? ;) Karuzelę już zamówiliśmy, może to ją trochę uspokoi... Muzykę spokojną jej puszczamy, ale to pomaga tylko na trochę.
-
Izabel już nie długo i Ty będziesz miała to za sobą i cieszyć się będziesz z Maleństwa :) zobaczysz, że zleci, chociaż wiem sama po sobie że to czekanie jest najgorsze. Człowiekowi coraz ciężej, spać się nie da i tylko czeka się kiedy się zacznie. Ale już nie długo :) nas mała też zaskoczyła i tydzień przed terminem się pojawiła:) ja żeby przyspieszyć robiłam co dzień 20 przysiadów - takie jakie dałam radę ;) i zaczęłam pić herbatkę z liści malin,ale tylko 2 dni się napiłam, bo mała się pojawiła :) Mnie teraz załatwianie becikowego też czeka. Zaświadczenie od lekarza postaram się dziś załatwić, ale pójdę do mojej przychodni i spytam się czy położna może wystawić.
-
W nocy odpadł nam kikucik :) i teraz pępek też jest taki "mokry", takie mięsko w środku. Ale żadnej ropy tam nie widzę. Jutro przyjdzie położna to się skonsultuję. Słyszałam, że tak właśnie wygląda, potem się zasuszy. Nam kazali normalnie myć przy kąpieli pępek, potem dobrze osuszyć i pryskać octeniseptem. Więc tak robimy. To że pępki podkrwawiają to podobno też normalne, w końcu to rana. Jutro się jeszcze skonsultuję z położną i dam znać. A nie długo na spacerek :)
-
Ola my też na początku mieliśmy problem z małą po kąpieli. Nawet już w kąpieli krzyczała. Ale teraz już wiemy, że woli cieplejszą wodę - około 40 st; dodatkowo kąpaliśmy ją na początku w pieluszce tetrowej tzn. owijaliśmy ją nią i to pomagało. Jak już umyliśmy małą, to zakrywaliśmy ją tą mokrą pieluchą i było jej ciepło i się uspokajała. Teraz już pielucha nie jest potrzebna :) A po kąpieli szybko ją przykrywamy ręcznikiem i pomaga smoczek. Jak uda nam się ją "zatkać" smokiem to leży spokojnie i wszystko możemy przy niej zrobić. Bez smoka to strasznie krzyczała i nie można było jej wysmarować ani pępka pielęgnować. A na spacer bierzemy ją po karmieniu, najlepiej jak przysypia. Wtedy da się wykremować i włożyć do kombinezonu - co nie jest takie łatwe;) Śledzę forum, ale nie zawsze mam czas coś napisać. Przy maluchu to jednak ciężko znaleźć czas dla siebie ;) Ja na szczęście z piersiami nie narzekam. Przed porodem 3 miesiące używałam maści Maltan i przyniosła ona rezultaty. Nie mam nic popękane. Teraz też używam Maltan 2 razy dziennie. Mała na szczęście ładnie je, więc sama mi ściąga mleko, nie muszę ściągać laktatorem. Używam go tylko do ściągnięcia odrobiny mleka, żeby jej leki podać - na kolkę. Mam laktator ręczny tommee tippee i na prawdę daje radę. Bardzo ładnie ściąga pokarm i kosztuje około 100 zł. Pępki Waszym maluszkom już odpadły? Nasza ma już 3 tygodnie a pępek nadal jest :/ Może też dlatego, że w szpitalu odcięli klamerkę i pępek jest trochę schowany. Co dzień używamy octeniseptu, ale ciągle ma kikucik :/
-
Aniolmag przyjdzie pora i na Ciebie :) choć wiem jak to czekanie potrafi wykończyć... Jakieś rady? Ja miałam bóle z krzyża i pomagał mi masaż pleców przez mojego męża. W ogóle strasznie się cieszę , że mój mąż był przy porodzie, bez niego chyba nie dałabym rady. Także rodzinne porody to super sprawa. Teraz niestety martwi nas płacz małej, taki gwałtowny i krzyczy strasznie. Położna powiedziałą mi że to mogą być bolesne gazy, ale przecież kolki są dopiero od 3 tygodnia, a mała ma 5 dni... Jutro przyjdzie do nas położna środowiskowa, może coś pomoże. Aż się serce kraja jak tak płacze... ;( bo poza tym jest bardzo grzeczna i przewidywalna, taki aniołek :) Bóle porodowe warte są tego czego teraz doświadczam :)
-
Aniolmag i Emiśka gratulacje :) ja już też PO :) podobnie jak Emiśka piątek 13-go :) najszczęśliwszy dzień w moim życiu :) Czop śluzowy odpadł mi w środę wieczorem.Od rana w czwartek pobolewało mnie podbrzusze i plecy trochę, a o 23 odeszły mi wody. Akcja zaczęła się ok 3.00, a o 7.50 tuliłam już Natalkę :) Niestety skurcze miałam z krzyża i potwornie bolały, ale poród naturalny, mała 3500g, 54 cm, zdrowiutka :) Także na Święta już we 3:) Dziewczyny trzymam za Was kciuki.
-
Bbetata gratulacje :) dużo zdrówka dla Ciebie i Maleństwa. I sił :) ja mam wrażenie że chyba nigdy nie urodzę :/
-
Cześć Dziewczyny. Jeśli chodzi o macierzyński to trzeba wypełnić odpowiednie dokumenty, ale na drukach firmowych - w zakładzie pracy powinni Wam dać. Mi kadrowa już przesłała dokumenty na maila. Dodatkowo muszę jeszcze jakieś oświadczenie napisać, że chcę ten roczny urlop - to się nazywa jakoś "pełny wymiar urlopu macierzyńskiego, dodatkowy urlop macierzyński, urlop na warunkach urlopu macierzyńskiego, dodatkowego urlopu na warunkach urlopu macierzyńskiego oraz urlopu rodzicielskiego ". Dodatkowo potrzebny jest oryginał aktu urodzenia dziecka + ksero dowodu osobistego. Dokumenty trzeba dostarczyć do 2 tygodni po porodzie. Dlatego dobrze wcześniej skontaktować się ze swoją kadrową, żeby zgromadzić już potrzebne dokumenty. Po porodzie tylko dopisać datę urodzenia i można wysyłać. Z zazdrością czytam, że niektórym z Was skracają się już szyjki, żę organizm przygotowuje się do porodu. "Ja mam termin za 2 tygodnie, ale jeszcze nic się nie dzieje. W czwartek byłam u lekarza i szyjka jeszcze długa i lekarz powiedział, że chyba jeszcze co najmniej do terminu pochodzę. A niestety już co raz ciężej. Zwłaszcza w nocy. Jutro0 idę do położnej i posłuchać serduszka małej to podpytam się czy można jakoś naturalnie, bezpiecznie przyspieszyć. ;) Ale najważniejsze, żeby mała była zdrowa. Jeśli mam jeszcze trochę poczekać to trudno.
-
Widzę, że wszystkie mamy ten sam problem, bo terminy porodu zbliżone - ja na 15-17.12. - wizyta rodzinki na Święta ;) ja mieszkam w mieście mojego męża i tu jest cała jego rodzinka, moja 70 km stąd. Jeśli uda się urodzić przed Wigilią to chciałabym ją spędzić we trójkę. Ale ostatnio moja teściowa coś wspominała że Wigilię zrobimy u nas ale każdy coś przyniesie. Powiedziałam mężowi, że się na to nie zgadzam i niech załatwi to ze swoją mamą. Tak jak pisałyście - zawsze trzeba coś zrobić, posprzątać, coś zagrzać, zrobić herbatę. W tym roku najważniejsze jest Maleństwo, a nie spotkania rodzinne w Wigilię. Także mam nadzieję, że się od tego wywiniemy ;) a nasza córeczka ma już 2700 :) za 1,5 tygodnia kolejna wizyta - nie mogę się doczekać.
-
Cześć:) ja ten wymaz będę miała robiony też 20.11. a termin na 15.12. chyba około tygodnia się czeka albo i szybciej. muszę jeszcze badania na żółtaczkę zrobić i przeciwciała po raz 3, bo mam krew rh (-). Strach przed porodem na pewno jest, ale mi pomogła szkoła rodzenia. Opinie koleżanek i rodziny to jedno, ale posłuchać osoby, która odbiera porody codziennie od 30 lat to co innego. Trochę mnie te spotkania uspokoiły, bo już też miałam lekką panikę przed samym porodem. Wiem, że pewnie i tak będzie trochę inaczej niż nam położna mówiła, ale z drugiej strony już mniej więcej wiem czego się spodziewać. Czuję się bardziej przygotowana niż przed tymi spotkaniami. Żadna położna nie ukrywa, że to bardzo boli, ale potem dostaniemy nagrodę - nasze Maleństwa :) Torbę spakowałam wczoraj, ale jeszcze kilka rzeczy dokupić muszę. W piątek jedziemy z mężem na ostatnie zakupy do IKEI ;) a dziś do lekarza, żeby jeszcze sprawdzić stan wód płodowych bo ostatnio miałam dość sporo. W ogóle u nas w mieście z lekarzami się porobiło... Mój prowadzący dostał zawału i nie wiadomo czy w listopadzie jeszcze będzie przyjmował, a na książeczkę dostać się to masakra. Tym bardziej, że mało u nas dobrych lekarzy i nie ma do kogo iść :( dobrze, że już prawie koniec. Potem będę się przejmować pediatrami ;)
-
Cześć Dziewczyny:) widzę, że większość z Was już ma torby choć po części spakowane, a ja jeszcze nic :P poprałam ciuszki itd., ale i tak muszę jeszcze co nieco dokupić. Do połowy listopada mam zamiar się ze wszystkim wyrobić i spakować .torbę tak w razie co. Termin mam na -15-17.12. Lekarz mi powiedział, że z USG najbardziej wiarygodny termin to ten z około 12 tygodnia. Potem już każdy maluch różni się wielkością i terminy mogą wyjść różne. Dzieci w końcu też rodzą się z różną wagą. U mnie w sumie ciągle, nawet z USG, wychodzi ten sam termin. ALe kiedy mała będzie chciała się urodzić...zobaczymy :) Waży już 2100g. Do kąpieli kupię chyba płyn z Hippa - moja bratowa używa i zadowolona jest. Ale podobno też dużo położnych poleca Oillatum. Jeszcze zobaczę. Widzę, że im bliżej terminu tym więcej dzieje się na tym forum :) fajnie. pozdrawiam
-
Ale rzadko tu zaglądam... ;) ja również mam termin na 17.12:) jeśli chodzi o prywatną położną to ja osobiście nie będę korzystać, ale moja bratowa jest w drugiej ciąży i drugi raz z jej usług korzysta. Jest bardzo zadowolona, położna ją raz w tygodniu bada, rozwiewa wszelkie wątpliwości i jest naprawdę pomocna. Dzięki niej wiedziała, że ma bardzo nisko kość spojenia łonowego i że poród może być cięższy. Ale z pomocą położnej nie było tak źle. W nocy jak wszystko się zaczęło położna pojechała z nimi do szpitala i bardzo dużo pomogła. Po porodzie również. Może zadowolenia z usług prywatnej położnej zależy od samej położnej, jaka jest...? Jeśli chodzi o szkołę rodzenia to ja właśnie się wybieram. To jest moja pierwsza ciąża i nie wiem czego mogę się przy porodzie spodziewać -opowieści innych tak naprawdę nie odzwierciedlą tego co ja mogę czuć. Byłam wczoraj u położnej i ona też mnie bardzo zachęcała do wizyty w szkole rodzenia. Tym bardziej, że chcemy z mężem poród rodzinny. Mąż będzie na pewno bardziej świadomą osobą niż ja. Jak będzie wiedział jak mam oddychać i jak się relaksować pomiędzy skurczami to na pewno mi pomoże. Uważam, że szkoła rodzenia może dużo pomóc, będę bardziej świadoma tego co mnie czeka. Wszystkie moje koleżanki, które były w szkole rodzenia są zadowolone i nie żałują, że poszły. I na pewno pójdę razem z mężem. Ale to oczywiście każda dziewczyna decyduje za siebie:)