Witam!
Postanowiłam dołączyć do forum, bo chyba nikt jak inne kobiety starające się o dzidzie, nie potrafi zrozumieć co się czuje za każdym razem, gdy po raz kolejny przychodzi okres
Co prawda od niedawna staramy się o dziecko, bo dopiero od sierpnia tego roku i nie powinnam się jeszcze stresować, że się nie udaje, ale comiesięcznego rozczarowania nie da się opanować... A od znajomych słyszę tylko - nie stresuj się, w końcu się uda
Mimo tego, iż próbujemy od niedawna zaczynam się martwić. Zaczęłam od zmiany ginekologa i słusznie zrobiłam, gdyż okazało się, że mam nie wyleczone zakażenie pochwy, co może utrudniać zajście w ciąże. Dostałam także zalecenie, żeby zrobić badania TSH i PRL, gdyż mam nieregularne cykle. TSH już zrobiłam i jest w normie. Na prolaktynę muszę poczekać, gdyż mam ją zrobić na początku cyklu. Najprawdopodobniej często mam bezowulacyjne cykle (brak typowych dla mnie objawów). W tym miesiącu owulacja była (ból jajnika, itp objawy), potwierdzona również przez ginekologa. Niestety nigdy nie obserwowałam czy objawy owulacyjne mam przed, w trakcje czy po jajeczkowaniu, bo nie spodziewałam się problemów z zajściem w ciąże. W każdym razie ból owulacyjny czułam 15-tego, u lekarza byłam 21-ego i potwierdził, że w ostatnich dniach było jajeczkowanie. Zakładając, że owulacja była ok. 15-tego, okres powinien już się pojawić, ewentualnie w najbliższych dniach... Od 3-4 dni odczuwam objawy jak przed okresem. No i teraz każdy dzień to ogromna nadzieja i strach... Dwa dni temu zrobiłam test, żeby już nie myśleć - udało się nie udało... wyszedł negatywnie, jednak w ogóle mnie to nie uspokoiło, bo przecież mogło być za wcześnie. Już sama nie wiem co myśleć...