Ja straciłam mojego synka 16,11,2012 to miał być zaplanowany poród ze względu na dużą wage dziecka. Przyjęcie na izbie przyjęć przebiegało normalnie i wszystko było ok, po tem USG tyle tylko że coś za długo trwało zadałam pytanie- czy coś jest nie tak?? Usłyszałam; "Nie wiem jak to się stało, przykro mi..." Mój syn nie żyje. Myślałam że przestane oddychać, krzyczałam i nie mogłam zrozumieć jak to możliwe. Lekarz nie wiedział co się stało. Przygotowano mnie do normalnego porodu. Cierpiałam ale urodziłam moje synka po 5 godzinach. Kolizja pępowinowa:Antoś był nietypowo owinięty pępowiną której miałam przez całą ciążę więcej niż przeciętna ciężarna. Owinął się nią już prawdopodobnie jako maluszek i rósł w niej...podduszała go i w pewnym momencie pozbawiła go oddechu. Mój Aniołek wazył 4970 i mierzył 61. Wyglądał tak pięknie tyle tylko że nie płakał... To tak bardzo boli i nie potrafię się z tym pogodzić. Nie potrafię funkcjonować tak jak powinnam. Szukam jakiegokolwiek zajęcia by nie myśleć.