Skocz do zawartości
Forum

Amity

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Amity

  1. Amity

    Być mamą po raku...

    Dziękuję za odpowiedzi. Niestety nie spotkałam ani w szpitalu ani w ośrodku psychologa. Myślę, że jest tylko trzeba poszukać a ja zawsze spieszę się do domu. Za 6 tygodni mam konsultację i pewnie skierowanie na kolejny tomograf, może wtedy uda mi się go odnaleźć. Trzymajcie kciuki. pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję
  2. Amity

    Być mamą po raku...

    Dzień Dobry Jestem mamą 14 miesięcznej dziewczynki, mam 39 lat a to nasze pierwsze dziecko. Ciąża była dla mnie wspaniałym doznaniem. Oczywiście dokuczały mi charakterystyczne dla danego miesiąca dolegliwości, ale cieszyłam się i nimi bo „hodowanie” w brzuchu takiego cudeńka, naszego Słoneczka było ważniejsze niż cokolwiek innego. W 32 tygodniu ciąży, zrobiłam się żółta i trafiłam na 3 tygodnie do szpitala. Diagnozowano mnie pobrano przy okazji ECPW wycinki z których jednoznacznie nic nie stwierdzono. Wróciłam do domu i doczekałam porodu. Gdy Juleczka przyszła na świat byliśmy bardzo szczęśliwi i nadal jesteśmy, ale 3 miesiące po porodzie znowu dostałam żółtaczki i tym razem okazało się że mam raka brodawki Vatera. Nie było na co czekać, odległych przerzutów nie było więc zrobili mi operację, powycinali wszystko co mogło być zagrożone i odesłali do domu. Po operacji gdy wróciłam do domu z prawie 40 centymetrową blizną musiałam szybko dojść do siebie. Mąż pracował, moi rodzice mieszkają bardzo daleko a teściowa chciała pomóc pod warunkiem, że przywiozę do niej małą i zostawię a będę ją odwiedzała w weekendy. Motywowała to tym, że wychowała swoje dwoje dzieci, wychowała dwoje wnuków swojej córki to i nasze wychowa. Nie zgodziliśmy się, nie wyobrażałam sobie takiej sytuacji mimo że było ciężko. Jak bardzo ciężko okazało się gdy miałam pół roku chemioterapię, ale dałam radę, musiałam. W tej chwili wiem, że nie jestem bezpieczna i że nikt nie powie, że to dziadostwo nie wróci, ale staram się żyć normalnie. Czuję się świetnie i chociaż ciągle czuję lęk jestem szczęśliwa. Chociaż nie do końca. Zawsze myślałam, że gdy człowiek przechodzi coś takiego, gdy jakiś lekarz każe poważnie porozmawiać z mężem, mówi o złych rokowaniach a jednak dochodzi się do siebie, to jest to jak druga szansa na życie. Nie czuję zachwytu, kiedyś robiłam wiele rzeczy do domu, drobnych, serwetki, malowałam, szydełkowałam, lepiłam z masy solnej i sprawiało mi to masę radości a teraz nie potrafię się w tym odnaleźć. Poza obserwowaniem jak Julka rośnie, rozwija się, poza zabawami z nią i cieszenia się każdą chwilą nic mnie nie interesuje. Szkoda mi czasu i czuję, że jest jakaś pustka. Jeśli będę nadal za kilka lat, jeśli wyzdrowieję a może już jestem zdrowa tylko o tym nie wiem ona będzie miała swój świat i ja też muszę znaleźć w życiu coś co nie będzie związane tylko z nią i mężem. Chcę aby Julka była wolna, aby się tak czuła, chciałabym być z nią blisko, ale nie na zasadzie że ona wie że ja jej potrzebuję i dlatego rezygnuje z własnych marzeń. Nie potrafię odnaleźć siebie, tak jak nie potrafię przestać się bać że może mi się nie uda i odejdę.
  3. Hej Dziewczyny :) My się też dołączymy. Od momentu gdy zaszłam w ciążę jestem w domu a córcia urodziła się w czerwcu 2011 r. Serdecznie pozdrawiamy.
  4. Hej Lekarz który mnie prowadził, robił USG ciągle mi mówił, że mała będzie wielka, że sama nie urodzę. Ja mam 176cm do malutkich nie należę, mój mąż ma około 182cm a Juleczka urodziła się tydzień przed terminem ważyła 3480kg i mierzyła 62 cm. Poród nie był jakiś traumatyczny i obyło się bez pomocy lekarzy.
  5. Amity

    "Rozstrojenie" po chorobie

    Dziękujemy i pozdrawiamy :) całusy!
  6. Amity

    "Rozstrojenie" po chorobie

    Hej Dokładnie jest tak jak piszecie. Próbowałam śpiworka i śpiochów, ale efekt był taki że mała budziła się "wkurzona" próbując wydostać się na zewnątrz. Sprawdzam jej kark, zawsze cieplutki a dziecko śpiące w kucki z pupą do góry trudno przykryć. :) póki co też nie chorowała, wyjątek stanowi niedawne wychodzenie ząbków. Napisałam to pytanie, bo kiedyś już na jakimś forum pytałam o to spanie i któraś z dziewczyn odpisała mi że jak to pozwalam dziecku spać bez przykrycia, że przecież nam dorosłym nawet jak śpimy w ubraniu to lepiej pod kołdrą, więc powinnam ją pilnować i przykrywać. Staram się, przykrywać, ale gdy były noce że spała całą noc nie wchodzę i nie budzę jej tylko po to. Nie wiem czy można bazować już w tym wieku na "sugestiach" dziecka, ale trochę się na tym opieram. Juleczka bywa, że przyleci do mnie ze skarpetami i podnosi nóżki by jej założyć, przed snem też parę razy tak było, że podnosiła nogi do góry aby jej je założyć. Na wszelki wypadek skarpety zawsze są gdzieś w pobliżu.
  7. Amity

    "Rozstrojenie" po chorobie

    Dziękuję za wszystkie odpowiedzi. Mija kilka kolejnych dni i powoli wszystko się zmienia i uspokaja. Mała co prawda nie śpi jak wcześniej od 20 do 8 rano, ale nie budzi się już co chwilę. Odetchnęłam bo widać, że się wysypia. W ciągu dnia jest radosna :))) Niestety budzi się teraz około 2 i zjada butelkę mleka, ale spokojnie myślę że tak jak wcześniej któregoś dnia po prostu powie "nie nie nie" jak jej ją zaproponuję. Martwi mnie może niepotrzebnie "spanie pod przykryciem". Moje słoneczko śpi w cienkiej bawełnianej koszulce i takich przylegających leginsach. Czasem gdy idzie spać zakładam jej mięciutkie, nie cisnące skarpety, ale zwykle wtedy budzi się po godzinie i jeśli sama ich nie ściągnie macha nogami i muszę jej je zdjąć. Zdejmuję i nie przejmowałabym się tym gdyby nie to, że nie chce spać przykryta a już dawno zrezygnowałam z kołdry, ma w poszewce cienki kocyk. Bywa, że w nocy gdy się obudzi ma lodowate stopy, ale nadal gdy tylko ją delikatnie przykryję nawet jeśli tylko do pasa, zaczyna wyrzucać całą kołderkę z łóżka złoszcząc się przy tym. Jak śpią Wasze dzieci?? Pod kołdrami? Nie mam pomysłu co z tym zrobić, martwią mnie jej lodowate stopy.
  8. Amity

    Hej

    Hej Mam na imię Marta, jestem mamą 15 miesięcznej dziewczynki. Mam 39 lat a córeczka to nasze pierwsze upragnione dziecko. Chciałabym aby miała rodzeństwo, ale zobaczymy czy się uda i czy zdążę. Od roku walczę z rakiem, więc jestem i pewnie jeśli zdrowie dopisze będę długo z nią w domu. Staram się być cierpliwa i staram się cieszyć każdą chwilą jaką dostaję od życia. Bardzo chciałabym być przy mojej córci gdy ona będzie dorosła, to jest moje największe marzenie. ciepło wszystkich pozdrawiam
  9. Amity

    "Rozstrojenie" po chorobie

    Dziękuję za odpowiedź. W dzień po chorobie zachwouje się już normalnie. Czyli jest naprawdę wesoła, pełna werwy i zapału do zabaw, jeśli chodzi o bajki to oglądamy jedną wspólnie a mała potrafi sie śmiać z niej jak "stary". Wrócił jej apetyt a jemy zdrowo i o stałych godzinach. Będę czekać aż znowu spokojnie będzie spała i nie ma problemu, że muszę wstać tylko to moje pierwsze dziecko i są rzeczy których nie rozumiem. Może jej fajnie było w nocy się bawić i teraz tez tak chce... nie mam pojęcia. Gdy spała całe noce była naprawdę wypoczęta, teraz a śpi w dzień od 11 do 13 pod wieczór widać że jest już zmęczona.
  10. Amity

    "Rozstrojenie" po chorobie

    Hej Jestem mamą 15 miesięcznej dziewczynki. Ponad tydzień temu mała dostała gorączki, porobiłyśmy badania, dostała antybiotyk i dziś a minęło od pierwszego dnia choroby 12 dni i 3 od kiedy znowu stała sie wesoła. Kiedyś sypiała nam z przerwami 1-3 godzin, aż zaczęliśmy ja uczyć spać samodzielnie. Od 6 miesiąca ma swój pokoik z łóżeczkiem i gdzieś od około roku zaczęła lepiej spać. Przed chorobą jakiś miesiąc przestała jeść raz w nocy i zaczęła sypiać od 20-7 rano bez przerwy. Wiadomo, że gdy była chora często się budziła, kilka razy chyba ze trzy nawet nie wiedząc jak jej pomóc pozwoliłam jej wstać, zabrałam do drugiego pokoju i po godzinie do dwóch wróciłyśmy do spania. Teraz mała jest zdrowa, wrócił jej apetyt, chodzimy na spacery na których zwykle sama spaceruje ale jak ją kładę o 20 budzi się koło 1 i do około 4 pobudek jest kilka bywa że kilkanaście. Przy czym nie chce ani jeść, ani pić i bywa że smoczek bez którego już zasypiała nie pomaga oczywiście ma też sucho. Jak myslicie jaka jest tego przyczyna?? czy nadal jest chora, może zmieniła nawyk, ale tak szybko??? macie jakieś pomysły czy po prostu czekać aż znowu sie to ustawi?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...