Witam,
nie wiem jak sobie poradzić po śmierci bliźniąt,zmarły w 37 tygodniu ciąży, o wszystkim dowiedziałam się po miesiącu,ponieważ byłam w śpiączce.Dzieci do dnia przed śmiercią były zdrowe,rozwijały się prawidłowo,lekarka odesłał mnie dzień wcześniej do domu, stwierdzając że wszytko jest w porządku,i że mam się niczym nie martwić,a następnego dnia dzieci umierają.Nadmienię że chodziłam 2razy w miesiącu na kontrole, i tego pechowego dnia udałam się do prywatnego szpitala, gdzie niby miało byc lepiej niż w państwowym.Cały czas jestem w szoku, jak to możliwe żeby dzieci zmarły z dnia na dzień,tak na prawdę w ciągu 12h, może prowadząca ciążę żle mnie zbadała dzień wcześniej??moze gdyby zrobiła cesarke jak przyjechałam, dzieci by żyły?badania łożyska i pępowiny nie wykazały nieprawidłowości.po miesiącu dowiedziałam się również ze nigdy nie będę mogła mieć dzieci, ponieważ usunęli mi macicę,lekarze twierdzą że było zbyt duże krwawienie,z tym również się nie umię pogodzić,mam zaledwie 25lat, zycie przed sobą, chciałam mieć liczną rodzinę, a na dzień dzisiejszy pozostały mi tylko marzenia, myślę nad adopcją, ale na dzień dzisiejszy nie mam siły by zmagać się z całą procedurą adopcyjną.Postanowiłam również walczyć o sprawiedliwość,tylko nie wiem czy na tą walkę starczy mi sił.