Skocz do zawartości
Forum

camilla2011

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez camilla2011

  1. Najwspanialszą rzeczą w życiu mamy jest bezwarunkowa miłość dziecka.Dziecko nie kocha nas za coś-kocha nas tak po prostu.Nie musimy być dla niego pięknością z pierwszych stron gazet,z super makijażem i figurą modelki.Możemy biegać w dresach i trampkach,a i tak jesteśmy najpiękniejsze dla dziecka. Nie musimy być zawsze silne i twarde.Możemy przy dziecku popłakać,a ono nie stwierdzi,że jesteśmy słabe tylko przyjdzie i przytuli,da buziaka.Gdy damy dziecku dużo miłości,ono zawsze z nami będzie.Nie porzuci nas dla "nowszego modelu":) Dla mnie najpiękniejszą rzeczą jest poczucie,że mam na świecie człowieka który już zawsze będzie mnie kochał i ja będą kochać jego.I to uczucie będzie niezmienne.

  2. Bycie matką jest dla mnie...
    Jak pierwsza przejażdżka kolejką, w wesołym miasteczku.
    Najpierw przy wsiadaniu pojawia się plątanina strachu i wielkiego podekscytowania.
    Obawa czy wszystko będzie dobrze,czy kolejka nagle nie spadnie w najmniej oczekiwanym momencie.
    Gdy mijamy pierwszą górkę,strach pomału mija i rodzi się zaciekawienie co dalej.
    Przy najwyższym wzniesieniu krzyczymy z emocji i przerażenia...
    A potem jest już wielka euforia,zaczynamy czuć szczęście i radość.
    Strach gdzieś się ulatnia i chcemy tylko więcej i więcej.
    Czujemy się jakbyśmy od zawsze jeździli kolejką i chociaż jeszcze na zakręcie trzęsą się nam kolana,a w głowie wiruje, to wcale nie chcemy już z niej schodzić.
    Chcemy by ta ekscytująca podróż trwała jak najdłużej.
    Pokonujemy zakręty i górki,czasami zwisami głową w dół,ale robimy to z uśmiechem na ustach.
    Takie jest właśnie moje macierzyństwo.Pełne strachu,obaw i lęku,ale także pełno w nim radości i szczęścia.
    Bycie matką jest dla mnie najpiękniejszą i najbardziej wyczekaną przejażdżką :)

    monthly_2014_05/konkurs-bo-mama-jest-najwazniejsza_11399.jpg

    monthly_2014_05/konkurs-bo-mama-jest-najwazniejsza_11400.jpg

  3. Sobota godz.23.30
    Nareszcie jesteś.
    Dlaczego nie płaczesz?! No zapłacz w końcu!
    Słyszę Cię.Uff...
    Już więcej tak mamy nie strasz...
    Jesteś moja-jakie to nierealne.Ja matką? Jakoś nie mogę w to uwierzyć.Myślałam,że narodziny dziecka to większe emocje,jak na filmach-łzy wzruszenia,mega szczęście.A ja czuję tylko spokój i wszystko jest jak dziwny sen...
    Niedziela
    Dlaczego ciągle płaczesz?
    Co chcesz?
    Gdzie jest od Ciebie instrukcja obsługi?
    Skąd mam wiedzieć czy dobrze Cię karmię?
    Co ja mam tak naprawdę z tobą robić?
    Pytań tyle,a ja nie znam na nie odpowiedzi.Wiem tylko jedno-bardzo Cię kocham.
    Poniedziałek
    Znowu płacz.Płacz,płacz,płacz... Chodź maleńka zobaczysz świat za oknem.O popatrz jest tatuś! idź do niego na rączki.mama odpocznie...
    Wtorek
    Cisza.
    Śpisz.Jesz.Śpisz.Jesz.
    Nareszcie zaczynamy współpracować.Patrzę na twoje maleńkie rączki,nóżki i dalej nie mogę uwierzyć,że jeszcze niedawno byłaś w moim brzuchu.Magia.
    Środa
    To twoje łóżeczko,o popatrz!
    A tu mamy salon...
    tu kuchnie...
    Twój pierwszy dzień w domu.
    Czwartek
    Młoda budzimy się! Masz gości!
    To Ciocia...
    O co wujku pytasz?
    Czy jest grzeczna? Anioł nie dziecko. Grzeczniejszej nie mogłam sobie wymarzyć...
    Piątek
    Czy można kogoś kochać jeszcze mocniej? Jesteś naszym całym światem.Jak to możliwe,że jeszcze tydzień temu nie wiedziałam jak się tobą zajmować? Przecież jesteś tu z nami od zawsze.Takie mam wrażenie.Jak wyglądał nasz świat bez Ciebie? już nie pamiętam...

  4. 20 marzec 2014
    Wracamy ze spaceru-nagle olśnienie-Jutro pierwszy dzień wiosny! Zbieram suchą trawę-trochę miękkiej,trochę twardej. 2 letnia córka patrzy na mnie dziwnie- mama,co to?
    -Trawa.
    *A po co?
    -Będziemy robić marzannę.
    *Maziannę?! co to?
    -No taka kukiełka.Jutro ją utopimy w rzece,żeby zimę przegonić.
    *Zieka,zieka,topić! tak!!!

    Wieczór

    *Mama,mazianna?
    -tak,robie kukiełki.
    *Emilka robić buzie,malować pisiakami.
    -Dobra,proszę,maluj...

    21.03.2014

    *Zieka,zieka.Mama rzucać?
    -Tak,bierz Marzannę i wrzucamy!
    *płynie!
    -Super,teraz przegoniłyśmy zimę i przyjdzie wiosna!
    *Mama,daj Maziannę...
    -Ale,już wrzuciliśmy do wody,nie ma więcej kukiełek
    *Mama daj,kukiełke,daj... Łeeee!!!

    -:-

    Plac zabaw (Dała się w końcu przekonać,że zrobimy nowe kukiełki :) )

    *Co to?
    -Kretowinki.Szukamy kreta?
    *Nie ma,śpi
    -Ale mamy wiosnę,zaraz wyjdzie
    *Nie,nie ma co jeść
    -Ma co jeść,jest już ładna trawka,robaczki...
    *nie!zimno.Kret śpi.Nie je robaczki.Je ptaki!Będzie go bolał brzuch.
    -:-

    -Chodź pozbieramy kwiatki,patrz jakie ładne stokrotki.
    *Mało kwiatki,Emilka nie chce.
    -A słyszysz jak ptaszki ładnie śpiewają?
    *Nie
    -Taka ładna wiosna,cieplutko,zwierzątka chodzą,a ty nic nie chcesz.
    *Nie.Emilka chce do domu...

    -:-

    Porót do domu
    *mama,kałuzia! ja chcę skakać po błotku! Emilka skakać,Peppa i Dżordż teź skakać!
    -Dobra,poskacz sobie.Tylko uważaj,żebyś się nie przewróciła
    *Dobla
    Hop,hop,plusk,plusk...
    -Emilka pomału! Będziesz cała mokra...
    *Mama!!! mokle spodnie!fuj! łeeeee!!! nie ce,skakać!
    - oj...

    Ciężko z 2-latkiem szukać wiosny... Chyba poczekam i spróbuję za rok... A tegoroczna niech przychodzi kiedy chce,najwyżej ją przegapimy... :)

    monthly_2014_03/konkurs-szukamy-z-maluchami-pierwszych-oznak-wiosny_9408.jpg

    monthly_2014_03/konkurs-szukamy-z-maluchami-pierwszych-oznak-wiosny_9409.jpg

  5. Co daje mi siłę do walki z codziennymi wyzwaniami? Prosta odpowiedź-wiara.Wiara w to,że po burzy zawsze wychodzi słońce.Że po nocy,nastaje dzień.Że czas leczy rany.Że taka była wola Boga.Czasem tej wiary tak bardzo brakowało- gdy dowiedziałam się o chorobie bliskiej osoby,gdy ta osoba odeszła,gdy cały świat zawalił się na głowę.Ciężko było się podnieść,ale myśl,że życie toczy się dalej,że kiedyś będzie lepiej i piękniej przywróciła mi chęć życia. Na codzień,w rozwiązywaniu problemów tych małych i maleńkich,wiara także pomaga. Gdy jestem padnięta,wierzę,że moja córka przestanie być kiedyś małą marudą.Gdy brakuje pieniedzy na wymarzoną rzecz,wierzę,że kiedyś rozkręcę swój własny,dochodowy biznes :) Wiara czyni cuda i pozwala przetrwać najgorsze chwile.

  6. "mój książę"
    Jaki jest?
    -najpierw myśli o mnie,a potem o sobie
    -oddaje mi swoją kurtkę w największy mróz
    -słyszy co mówię,a nie tylko słucha
    -ogląda ze mną łzawy romans,choć szczerze ich nienawidzi
    -oddaje mi ulubione ciastko
    -przynosi kubek ciepłej herbaty
    -mówi żebym usiadła i odpoczęła, a on posprząta
    -codziennie pyta jak się czuję
    -oddałby wszystko naszej córce :)
    Czym mnie zaskoczył?
    -"Gdy pierwszy raz mnie zobaczył,to wiedział,że będę jego żoną"-powiedział mi to gdy spotkaliśmy się ponownie, po 5 latach,od poznania.
    -Gdy rodziłam naszą córkę,czekając pod drzwiami porodówki pobił rekord w grze na telefonie :) a męczył się z nią co wieczór i przeklinał,że mu nie idzie ;)

  7. Kalendarz adwentowy już opróżniony.
    Dziś ostatnia pralinka trafiła do brzucha Gucinka.
    Maja upiekła ostatnie ciasteczka.
    Dom wysprzątany,kominek skarpetkami przybrany.
    Ale czegoś tu brakuje,czegoś co bardzo kłuje !
    Tak,tak pszczółki zapomniały kupić choinki!
    co tu robić? późna pora,sklep zamknięty u świerszcza Karola!
    Nie ma innej rady,trzeba nogi na śniegu postawić.
    Przynieść z lasu choinkę i wsadzić ją w drewnianą skrzynkę.
    Maja z Guciem futra ubrali,głowy chustką przewiązali i udali się w ośnieżony las,by świerka przynieść na czas.
    Ida godzinę,śnieżnymi zaspami,noski już im poczerwieniały.
    Wtem za krzakiem coś się skrada,Gucio ze strachu na ziemię pada!
    Czy to wilk,sarna czy Yeti? pszczółki,nie wiedzą niestety...
    Coraz bardziej wystraszone wytężają wzrok w tę stronę.
    Nagle błyska nos czerwony i i słychać dzwoneczek do szyi przytwierdzony.
    Maja nie może oderwać wzroku,chyba renifer czai się w mroku!
    Szybko Guciowi pomaga wstać i do renifera pędzi raz,dwa.
    Tak to jest Rudolf Czerwononosy,zbłąkany,biedny o pomoc prosi.
    Lecąc z innymi reniferami,zahaczył kopytkiem o konary.
    Spadł z wysokości i potłukł sobie kości.
    Teraz nie może znaleźć Mikołaja sań i został całkiem sam.
    Maja się bardzo Rudolfa losem przejęła i rozmowę z Guciem krótką ucięła- "Musimy pomóc biednemu Czerwononosemu.Nie może zostać w lesie sam,ja już pewien plan mam.
    Znajdziemy najpierw choinki i zawieziemy do naszej chatynki.
    Renifer w tym nam pomoże,zahaczając świerk o swoje poroże.
    Później kolacje zje z nami,a gdy do snu się poukładamy,przyleci Mikołaj święty by dać nam prezenty.
    Wtedy mikołaj Rudolfa zabierze,bardzo w to wierze! "
    I tak też zrobili,podczas kolacji się świetnie bawili.
    Rudolf opowiadał o świętym i dzieciach,o tym gdzie leciał.
    Przy tych historiach pszczółki zasnęły,a rano na śniegu odbite kopytka ujrzeli.
    I kartkę na stole pozostawioną-
    "Do zobaczenia,zimową porą!Dziękuję za pomoc w tę świąteczną noc.
    Mikołaj mnie długo szukał,do każdej dziupli pukał.
    Teraz lecimy do innych dzieciaków,z mnóstwem pluszaków.
    I Wam coś w podzięce zostawiamy i na długo Was zapamiętamy.
    Podpisany: Renifer Rudolf i Mikołaj kochany"

  8. W grudniowy wieczór Maja płacze-
    -"Ja już chyba śniegu nigdy nie zobaczę!
    Choinka pięknie jest przystrojona
    a cała łąka nadal zielona!
    Co to za święta, gdy szaro dokoła,ja chcę puch biały-tylko wtedy będę wesoła!"
    -"Jak do nas dotrze Mikołaj święty,i czym dowiezie nasze prezenty? sanki po śniegu najlepiej suną"-przytakuje Gucio ze smutną Miną.
    Te pszczółek rozterki podsłuchała Tekla i tak oto szepła
    -"Biedne moje dzieci,śnieg nadal nie leci.Muszę coś wymyślić,by ich marzenia ziścić..."
    Pobiegła szybko do Teodora żuka,by pomocy szukać.
    Gnojarz nie wiedząc jak pomóc poradził się zony.
    A ona szybko wymyśliła,że na strychu maszyna do śniegu była.
    Nakazała Tekli,by pająki sieć nad oknem pszczółek upletły i z tej wysokości narobiły sztucznym śniegiem Mai radości.
    Jak wymyślili tak,tez zrobili.
    Gdy Maja przez okno wyjrzała(pierwszej gwiazdki wypatrywała) od razu biały pył ujrzała i oniemiała!
    Jej marzenie się spełniło,niebo śniegiem ziemię otuliło.
    Nie wiedziała,ze to sprawka przyjaciół,pobiegła szybko nakrywać stół.
    Zaraz przybyli jej wszyscy goście-Bzyk,Aleksander ,Magda i filip! Wszyscy się razem świetnie bawili. Nie brakło także i Klementyny,Migotki,Tekli i Biedronki rodziny.
    Nadeszła północ,pasterki pora a Tekla myśli-" gdzie śniegu góra?"
    "Jak wytłumaczę to teraz Mai,że przyjaciele ja okłamali?"
    Gucio otwiera drzwiczki pomału,a pajęczyca przebiera nogami.
    Już nawet oczy zamyka ze strachu...
    Wtem nagle słyszy "hura!Jachu!" Spogląda przez drzwi uchylone, a tu płatki śniegu wirują jak szalone! Prawdziwy śnieg,nie podrobiony ,nie przez Tekle robiony!
    Jak to możliwe?jak to się stało,że śniegu tyle nagle napadało?
    To wszystko Magia Bożego Narodzenia,to właśnie wtedy spełniają się największe marzenia!
    I w dodatku Mikołaj Święty przywozi dzieciom prezenty.
    Nie zapomniał także o Mai i Guciu i pod choinkę prezenty podrzucił.
    Szczęśliwe miny pszczółki miały, gdy rano oczka pootwierały :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...