Skocz do zawartości
Forum

kiki25

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia kiki25

0

Reputacja

  1. Boze nie masz nawet pojecia ile mi radosci tym postem sprawilas!!!!!!!!!!!! naprawde ciesze sie ze tak sie Toba zajmuja!!! brzmi to obiecujaco i na pewno teraz bedzie u Ciebie sukces... !!!!!!!!!!!!!!!!! Co prawda mam nadzieje ze u mnie za 3 podejsciem uda sie i nie doczekam takiej opieki co Ciebie nia opatrzyli.
  2. po tym co nas spotaklo w lutym, myslelismy tylko ze chcemy jeszcze raz sprobowac, jak najszybciej natura na to pozwoli to chcielibysmy zajsc w ciaze.. ale teraz .. po tym co sie stalo teraz, to sie boje ze znowu to uslysze :(:(:(:(
  3. dzieki wielkie za odpowiedz oopsy daisy, faktycznie dzisiaj pogoda "grillowo-przychylna" w naszych stronach :), ja sobie poszlam na dluuugi spacer.. Czyli mowisz ze tutaj po 3 poronieniach juz bardziej sie opiekuja? No ale administruja jakies leki? albo wykonuja jakies badania? Czytalam na innym forum gdzie dziewczyny pisaly ze i tak nic nie podaja.. Bo ja np jak teraz w czerwcu dowiedzialam sie ze jestem w ciazy znowu to moja psycholog skierowala mnie do Early Pregnancy Unit, gdzie tak jak pisalam wczesniej, robili tylko usg.. zadnych badan krwi ani nic.. dlatego jestem taka rozzalona.. : moja kolezanka poronila dwa razy, ale raz bylo puste jajo plodowe, a za drugim serduszko sie nie wytworzylo.. (to w takich wypadkach rozumiem, ze nie da sie nic pomoc), u nas w 6 tc widzielismy serduszko.. czyli wszystko genetycznie szlo w dobrym kierunku, ale z jakiegos powodu przestalo bic dwa tyg pozniej (kiedy poszlismy w 9tc powiedzieli nam ze wyglada ze rozwoj musial sie zatrzymac w 8tc - dziecko od tygodnia nie zylo ;(, moze jakby wtedy w 6tc w tej klinice zrobili mi jakies badania, poziom hormonow, tarczyce (ktora w pierwszej ciazy mialam niska), no nie wiem co tam jeszcze, moze by uratowali ta ciaze jakby podali jakies leki w razie bylyby na tych wynikach jakies nieprawidlowosci... A Toba opiekuja sie jakos dobrze? po Twoich trzech poronieniach? Jezu nie znioslabym juz tego ;( Nie slyszalam nic o Women's Care, slyszalam o Alder Hey, robili tam sekcje naszego aniolka.. ;(
  4. Czy sa tu jakies mamy aniołków albo ciężarne po przejściach na wyspach?? Szukam porady odnosnie polskich przychodni ginekologicznych na terenie Anglii.. Zastanawia mnie czy maja mozliwosc przepisania leków podtrzymujacych czy wspomagajacych w ciazy po poronieniu?? Tak jak z tego co mi wiadomo w Polsce jest normalna praktyka (w zaleznosci od wynikow badan).. Z gory dziekuje za odp
  5. mieszkamy w Manchesterze, jest tutaj tzw "Zielona Przychodnia" i przyjmuje kilku ginekologow.. opinie maja okropna.. glownie ze naciagaja, ale mysle ze moze mieli by mozliwosc przepisania jakichs lekow wspomagajacych ?? czego angielscy lekarze by nie zrobili.. Czytalam na innym forum ze nawet po 3 i wiecej poronieniach to i tak tylko robia badania przed, caly wachlarz, ale jak przyjdzie co do czego i kobieta jest w ciazy ponownie to i tak nic nie podaja.... stad nagle ta polska przychodnia jest dla mnie jak swiatelko w tunelu..
  6. dzieki tym waszym wpisom zaczynam wszystko jakas laczyc, kojarzyc.. Jak spotkalismy sie z nasza ginekolog po pierwszej stracie, to ona dala nam wytyczne ze przy nastepnej ciazy bedziemy robic usg od 18 do 28 tc co 2 tygodnie a takze zeby brac aspiryne codziennie..., ale nie widzialam od ktorego tyg to wprowadzic... Teraz czytam cos na forum o zespole antyfosfolipidowym i przy tym wlasnie trzeba brac aspiryne i heparyne.. no ale nie mialam nigdy nic klicznie stwierdzone.. (byla to tylko taka wolna sugestia od p ginekolog) .. Wkurza mnie ze tutaj takie gdybanie jest w Anglii, kobieta jest zdana sama na siebie z szukaniem.. Chce isc do polskiego ginekologa, bo zastanawiam sie czy np on ma w mocy przepisanie jakichs lekow na podtrzymanie ciazy tutaj w anglii jak nastepnym razem sie uda.. Czytalam tez ze tutaj Duphaston wycofali z uzytku w 2008 roku.. i wogole sie takich rzeczy nie stosuje.. no ale jesli by tak bylo to mam tak do konca zycia cos takiego przezywac, az nie zwariuje... :/:/:/ Czuje taka niemoc
  7. wiesz, tak sobie przypominam ze w pierwszej ciazy na samym poczatku mialam za niska tarczyce, powiedzial lekarz ze poczekamy 3 tygodnie i powtorzymy badania, bo mozliwe ze sie sama unormuje, i faktycznie, przy nastepnych badaniach wyniki byly juz w normie... Mialam robiona tarczyce w kwietniu (po tym co sie stalo) i tez byla w normie.. tak sobie czytam wszedzie, rozne publikacje itp, probuje rozkminiac, ze moze brak tych wszystkich objawow ciazowych oznaczal niski progesteron.. ?? co by tez wyjasnialo dolegliwosci cyklowe (sprzed tej drugiej ciazy).. i ze ciaza nie wytrzymala przez niski jego poziom..??? Mieszkamy w anglii a tu jak pewnie slyszalyscie jest straszna spychologia, wogole do ciazy sie tutaj podchodzi z perpekstywy naturalnej selekcji- jak przetrwa pierwsze 3 miesiace to jest ciaza, a tak to nie robia zadnych badan ani nic.. Jak teraz okazalo sie ze to dziecko tez zmarlo powiedzieli mi w szpitalu ze to jest bardzo przykre ale oni robia dopiero wszystkie badania i dochodza co jak i dlaczego dopiero po 3 takich sytuacjach!!!!! to sie zalamalam.. lecze sie co prawda na deperesje po tym co sie stalo w lutym i dzieki naciskom mojej psycholog umowili mnie na ginekologii na spotkanie ze specjalista, ktory ma rzekomo dociekac czemu tak sie stalo.. dlatego chce sie dobrze przygotowac, co mu wypunktowac, na co zwrocic uwage... Boze daj mi sile
  8. Witajcie, czytam sobie tak te wszystkie posty i wspolczuje wszystkim co to przechodzily ale tez naprawde lepiej mi sie robi ze nie jestem sama.. W lutym tego roku zmarla mi coreczka w 25 tc, mimo to ze serce w kawalkach chcielismy sprobowac znowu... Z miesiaca na miesiac jednak wydawalo mi sie ze moje cialo nie wrocilo do "normalnego" porzadku.. Moje cykle zrobily sie dlugie, miesiaczki bolesne, piersi bolaly mnie non stop.. Czulam ze cos jest nie tak "hormonalnie".. (dodam ze nie znalezli u nas przyczyny zgonu naszego dziecka, badania wykazaly ze bylo zupelnie zdrowe, u mnie wyniki w normie, a jednak pewnego dnia poprostu sie przestala ruszac.. ahh ;( ).. Z tymi moimi dolegliwosciami zwrocilam sie do lekarza o skierowanie do ginekologa.. zanim dostalam termin pod koniec czerwca miesiaczka nie pojawila sie, zrobilismy z mezem test i dwie kreseczki.. Taka bylam szczesliwa, plakalam ze szczescia dzien w dzien i modlilam sie zeby bylo wszystko ok.. Bylam na usg w 6 tc i zobaczylismy z mezem serduszko.. Nie mialam jednak zadnych kompletnie objawow ciazy, zadnych mdlosci, wrazliwych piersi, nic kompletnie.. (oprocz braku miesiaczki).. nie robili mi zadnych badan krwi ani nic :(... Mielismy sie zglosic za 3 tygodnie na kontrol... U mnie dalej bez zadnych objawow- wymiotow, mdlosci- nic a nic.. Udalismy sie na badanie z mezem i jak czlowiek pomyslal by ze Bog mu zaoszczedzi tego znowu.. to deja vu- "przepraszam dziecko zmarlo"- zero krwawienia, bolu .. ahhhhh ;( Nastepnego dnia wrocilismy z mezem do szpitala na oczyszczanie macicy.. Oprocz glebokiej rozpaczy nic mi nie dolega.. nie moge jednak tak tego zostawic.. nie moge tak w kolko tego przechodzic.. Czy ktoras z Was slyszala o jakichs hormonalnych specyficznych anomaliach, ktore powoduja obumarcie ciazy??? nawet nie wiem jak mam z lekarzem rozmawiac na co naciskac, co myslec.. Czy mozliwe jest ze w jakis sposob te moje hormony po tym co sie stalo z poprzednia ciaza nie pracowaly prawidlowo i dlatego ta nastepna nie przetrwala?????? poradzcie cos prosze
×
×
  • Dodaj nową pozycję...