-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez brylancik100
-
Ja myślę, że to pogoda tak na nas wpływa. Tinka Ale ci fajnie, u ciebie przynajmniej już coś się dzieje, jak czop odchodzi tzn, że i rozwarcie powoli idzie. Niebawem się zacznie, może weź kąpiel ciepłą, spacerek hmmm....pewnie by się przydał ale pogoda nie zachęca :(
-
Hej! Ja też jakoś nie lubię weekendów. I dzisiaj także jakoś marnie się czuję. Źle spałam, bolał mnie brzuch a mała tak się wierciła że totalny ból mi sprawiała. Kurcze chyba spora i silna będzie ta moja pociecha. Czekam aż coś się zacznie dziać, ale chyba powtórka będzie z poprzedniego porodu i oksytocyna pójdzie w żyłę (niestety). Ciekawe czy to faktycznie tak jest że jak pierwszy poród sam nie ruszył to i drugi często jest podobny. Niebawem się okaże.
-
Dokładnie tak było. Mała leżała z ostrą żółtaczką a mama dojeżdżała do szpitala codziennie. Masakra. Ja też myślałam, że się leży mimo wszystko, bo tak powinno być. Jesteś na miejscu z pokarmem jakby co. Kumpela mówiła że to koszmar był takie siedzenie w szpitalu i jeżdżenie na noc do domu. Ja też wyszłam na 3 dobę ale z moją małą było ok i wyszłyśmy razem.
-
Na to nie wpadłam, faktycznie chyba tak zrobię, ale najpierw spróbuje jej wytłumaczyć że wolałabym czekać w domu spokojnie bo też mam obowiązki i rodzinę. Tym bardziej, że nie waidomo ile poleżę po porodzie. Chociaż teraz to różnie bywa. Moje koleżanka urodziła i po kilku dniach została wypisana do domu a dziecko z żółtaczką musiało zostać. Dziwne. Ja myślałam że mama leży do końca ze swoim dzieciątkiem. I jak to godzić z karmieniem. Siedzieć cały dzień w szpitalu, a co w nocy?????
-
Hej :) Nie pisałam wczoraj bo padałam z nóg. Dzisiaj jest o niebo lepiej. Niestety moje objawy (biegunka, dreszcze i wymioty) nie dotyczą chyba akcji porodowej bo nic się nie dzieje. Z jednej ztrony się ucieszyłam bo tak mnie wszystko bolało i nie miałam na nic siły. Tak więc nadal czekam. Lekarka mnie wkurzyła w poniedziałek bo mówiąc jej że mam zwolnienie do 2 marca i co jeśli nic się nie będzie dziać to musi mi kolejne wypisać. A ona na to że położy mnie już na patologie :( Czy to normalne, przecież nic się nie dzieje nawet po terminie. To chyba chęć pozbycia się pacjentki, masakra. A jak ja mam dziecko zostawići sobie leżeć pójść do szpitala. Kobieta zwariowała. A poza tym, czy oni w ogóle mnie tam będą trzymać jak nic się nie dzieje. Co o tym myślicie??
-
Dziękuję za pomoc :) A jeśli faktycznie się zacznie to nie wiem jak znaleźć siły na poród, czuję się fatalnie, jakbym dostała obuchem po głowie. Mam nadzieję że to minie jak już się akcja rozkręci.
-
Witam. Nie odzywałam się wcześniej bo musiałam odespać noc. Otóż o 2 w nocy ból brzucha, wymioty i biegunka, która w dalszym ciągu dokucza. Do tego mam dreszcze i bóle mięśni i sama nie wiem czy to może zatrucie. Może wiecie coś na ten temat, czy takie objawy mogą być przed porodem (chodzi mi o dreszcze i bóle mięśni).Czopa śluzowego też nie zauważyłam. Rodzina zdrowa więc to nie zatrucie ani żaden wirus. Skurcze czasem są ale nie za mocne i bardzo nieregularne.
-
Rozumiem Cię, ale chyba za dużego wpływu na to nie mamy :)
-
Współczuję, chociaż przynajmniej wiesz że się oczyścisz i nie będzie niespodzianek przy porodzie. Ja w pierwszej ciąży miałam okropną biegunkę ale już w szpitalu, kiedy zaczęli podawać mi oksytocynę. Ale cieszyłam się bo czułam się o wiele lepiej psychicznie że nic tam nie zalega i nie blokuje wyjścia maluszkowi na świat. Więc nie ma tego złego...........;)
-
A poza tym ja też się zastanawiałam czy z tym czopem śluzowym to zawsze tak jest. Mi przy pierwszym porodzie nie odszedł, tzn odszedł ale chyba podczas już rozkręconej akcji bo ja osobiście tego nie pamiętam. Zastanawiam się czy razem będzie podobnie, bo jak narazie to jedynie skurcze się pojawiają. Nie mam też biegunki i apetyt dopisuje. Woda jedynie mi się zatrzymała w organizmie bo spuchły mi nogi.
-
Witam wszystkich gorąco :) Widzę że niektóre z nas szykują się powoli do porodu. Ja dzisiaj nie śpię od 4 rano. Obudził mnie skurcz i tak męczyło mnie przez 3 godzinki, a do tego potworny ból głowy, że spać się nie dało. Wstałam i co.... wszystko rozchodziłam, kurcze a miałam nadzieję że to już. Skurcze były nieregularne (10, 8 15 minut), ale niektóre dość mocno bolały. No i siedzę półprzytomna bo bal dziecko miało w przedszkolu więc zdjęcia robiłam i dopiero wróciłam. Jestem na maksa zmęczona, ale ciekawie było poczytać co się u was dzieje. Mnie również ciekawi która będzie pierwsza :) Trzymam kciuki za wszystkie!!!
-
Witam również :) U mnie narazie cisza chociaż skurcze pojawiają się często w ciągu dnia i nocy przy przekręcaniu również. Ale w nocy to już norma. Mniej więcej od początku 9 miesiąca przy przekręcaniu mam skurcz. Wynika to ze zmiany pozycji ciała i macica, która długo była bez ruchu reaguje skurczem. Od trzech dni pobolewa mnie brzuch w dolnej części i plecki trochę więc mam nadzieję że niebawem coś się zacznie. Oby nie rodzić 29 lutego. Zacisnę nogi i poczekam do północy :)
-
Dziękuję jeszcze raz za życzenia :) Jeśli chodzi o mnie to narazie wszystko ucichło. Nadal wyczekuję jakiś oznak, ale nic. KTG ostatnio nic nie wykazało, teraz mam we wtorek więc może coś się już zarysuje. Aczkolwiek czasem ktg nic nie pokazuje a poród może się zacząć parę godzin później. Pamiętam jedynie że w poprzedniej ciąży nie miałam tak silnych skurczów przepowiadających więc teraz mam nadzieję że obędzie się bez indukcji po terminie i samo się wszystko rozkręci.
-
Dziękuję bardzo :)
-
Witam dzisiaj wszystkie mamusie. Wczoraj miałam maraton skurczowy. Byłam przekonana, że już się zaczęło. Przez 3,5 godz miałam regularne i dość mocne skurcze. Wziełam kapiel żeby się upewnić, że nie minął i minęły :( Kurcze a już myślałam że urodzę w swoje urodziny, które przypadają dzisiaj. Dziś skurcze też są i brzuch pobolewa jak na @ ale nadal czekam bo to chyba nadal jeszcze nie to. Chyba macica się przygotowuje dopiero, ćwiczy. Dziękuję wszystkim za miłe przywitanie i pozdrawiam gorąco wszystkie brzusie.
-
tinka ja również ciągle wsłuchuje się w moje ciało licząc, że zacznie się akcja, ciągle mi się śni, że przystawiam małą do piersi i wszystko jest jak z bajka. Czytałam że czasem kobietom zdarzają się takie sny przed porodem. Ja również czuję się ciężko, nie przytyłam w ciąży dużo bo 9 kg, ale startowałam z wagą sporą (86 kg), także kręgosłup mi trochę dokucza. Po porodzie biorę się za siebie. A wsparcie męża to bardzo ważna sprawa, ja mam to szczęście i mój mąż również czeka z niecierpliwością na moment narodzin drugiej córeczki, a moja waga w ogóle mu nie przeszkadza.
-
tinka_20 mnie tak brzuch pobolewa jak na @ od kilku dni i nic poza tym się nie dziej, a skurcze mam też dość intensywne, szczególnie wieczorami. Przedwczoraj to nawet myslałam, że już się zaczyna, ale po 2 godzinkach przeszło, a skurczy dość bolesnych, było ok 10. Także czekaj spokojnie, ale jakby co to zyczę powodzenia i sprawnej akcji porodowej :)
-
Może twój limit na ciężkie porody się wyczerpał i tym razem pójdzie o wiele sprawniej. Nie wiem na ile się to sprawdzi ale ja się przygotowuje pijąc herbatę z liści malin i jem wiesiołka (zalecenia od położnych). Wiem, że nie zawsze to działa i nie na każdą kobietę, ale czemu nie spróbować skoro i tak nie szkodzi. Jest po za tym zdrowa tak samo jak wiesiołek. Podnosi odporność i oczyszcza z toksyn. A jeśli pomoże podczas porodu to też super.
-
Faktycznie porody nie należały do najlżejszych. Nie zazdroszczę. U mnie było zupełnie inaczej i teraz zdaje sobie sprawę, że u mnie to poezja właściwie. W sumie poród był wywoływany ale ładnie wszystko postępowało, więc urodziłam po 7 godzinkach, z czego bardzo bolesnych pamiętam ze 3 ostatnie. Faktycznie każda z nas jest inna, inny poziom hormonów, inaczej macica reaguje na skurcze i nie ma co porównywać. Jednak liczę na to że tym razem będzie równie "przyjemnie" jak za pierwszym razem. Liczę jedynie że tym razem mnie nie potną, postaram się o ochronę krocza o ile się da, bo czasem lepiej być naciętym niż popękać. Jednak zaznaczę że mają spróbować.
-
Tak wiem, że każdy poród jest inny, jednak wiedza się przydaje. Ja pierwszy poród miałam sporo po terminie i był wywoływany. Tak się zastanawiam czy historia się powtórzy, choć tak bardzo bym chciała żeby akcja sama się rozpoczęła. Oksytocyna spowodowała że praktycznie nie miałam praktycznie przerw między skurczami i od początku były bardzo bolesne. A poza tym ten stres kiedy jedzie się do szpitala a nic się nie dzieje. Wolałabym jechać z akcją porodową, chociażby minimalną. Widzę że masz doświadczenie w porodach, możesz powiedzieć jak to było u Ciebie.
-
Ja właśnie zabijam czas oczekiwania na internecie, chociaż czasem już mi głowa puchnie od nadmiaru wiedzy. Chciałam wiedzieć wszystko o porodzie, żeby się dobrze przygotować i czasem już tego za dużo. Po za tym całą ciążę mówiono mi że dzidzia będzie duża a tu wczoraj na usg wszystko wyszło w normie. Teraz waży ok 3300, więc nie jest ani za duża ani za mała. O ile nie wkradł się błąd bo usg często się myli. Ale jestem spokojna bo wcześniej usg wskazywało 3 tygodnie do przodu więc myślałam że przyjdzie mi rodzić grubaska. A jak było w Waszym przypadku?
-
Tak, taki mam termin i będę mieć drugą dziewczynkę. Pierwsza ma 5 latek i nie może doczekać się rodzeństwa, zresztą tak jak ja.
-
Witam wszystkie oczekujące mamusie. Ja również oczekuję swojego maleństwa, które ma przyjść na świat na początku marca. Mam nadzieję, że mogę się dołączyć do Waszego forum. Czas w 9 miesiącu troszkę się dłuży a razem jest raźniej zwalczać strach przed porodem. Późniejsze problemy z dzieciaczkami też dają się we znaki jak nie ma się kogo poradzić. Pozdrawiam i mam nadzieję, że znajdę tu wsparcie i poradę, gdybym takiej potrzebowała.