Skocz do zawartości
Forum

jolenka1312

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez jolenka1312

  1. Czerwony Kapturek zapomina czasem mamy przykazania Jednak jest na uczynną i dzielną dziewczynkę wychowana Do chorej babci w odwiedziny przez ciemny las zmierza Nie boi się nawet wilka - strasznego i podstępnego zwierza Lecz już będzie ostrożna i nie będzie z obcymi rozmawiała Tak po przygodzie z wilkiem gajowemu i babci obiecała.
  2. Mamy z córeczką wiele zabaw które rozbawiają każdy dzień, gdzie śmiech zdaje się nie mieć końca nawet gdy maluszek zaczyna marudzić. Często razem z córeczką bawimy się w Akuku! Ma dopiero 9 miesięcy i w trakcie zabawy nie tylko ona się śmieje ale i reszta domowników ma wesołe minki. Zabawa zazwyczaj odbywa się gdy córeczka siedzi w wózku. A gdy siedzi, mama głośno mówi: "Gdzie jest niunia?" rozglądam się wtedy po pomieszczeniu i udaję że szukam jej chociaż wiem że jest w wózku. A Lila myśli że jej nie widać, wtula się w wózek i udaje że jej nie ma, co chwilę wygląda i się śmieje, gdy mama mówi: "Tu jest!". A później zmiana... Pora na mamę. Chowam się raz z przodu wózka, raz z prawej strony, raz z lewej i szybko się podnoszę krzycząc Akuku! Córeczka rozgląda się gdy mnie nie ma na boki wózka, a gdy mnie widzi śmiech jest przeogromny. Ta metoda sprawdza się u nas już kilka miesięcy i marudzącego szkraba szybko rozwesela
  3. Te wszystkie pisanki, kurczaczki, zajączki, baranki i inne świąteczne cudowności... Pierwsza Wielkanoc mojej 9-cio miesięcznej córeczki i tyleeeee pomocy:) takiego zaangażowania bym się nawet nie spodziewała. A mój maluszek bardzo się starał w te święta;) Lila wkładała do koszyczka to co mama położyła obok, wypełniała go po brzegi, niekoniecznie odpowiednimi "rzeczami" bo pacynka do pożywienia nie należy, ale chyba uznała że powinna być poświęcona, cóż... może nowa tradycja:) ale to wkładanie i wykładanie i znów wkładanie nie miało końca, ale koszyczek uznałam za wspólny sukces:) A sałatka warzywna... niunia testowała marchewkę, czy aby na pewno mama dobrze ją ugotowała i nadaje się na sałatkę, mój mały ekspert kulinarny:) do ciast również "rozsypywała" składniki, segregowała pisanki przez dłuższą chwilę. Ale najbardziej ze wszystkich prac przedświątecznych zauważyłam że uwielbia porządkowanie, oj tak, ściereczka przy piekarniku wisieć bezczynnie nie może, bo zaraz małe rączki chwycą ją i raczkując ze ściereczką Lila wyczyści z kurzu każdy zakamarek:) Mój mały pomocnik:)
  4. Dziękuję za docenienie:) poradnik z pewnością się przyda z racji chociażby przedświątecznych porządków, dziękuję raz jeszcze i gratuluję pozostałym laureatkom:)
  5. Cebula, ocet i soda Z nimi zaczyna się porządkowa przygoda. Przed cebulą brud z szyb okiennych znika A każda smuga na lustrze w mgnieniu oka zanika. Chowa się przed octem kamień brodzikowy Ulegnie mu nawet ten klozetowy. Soda płytki w kuchni i sztućce doprowadzi do czystości A przypalony garnek będzie znów lśnił od białości. I są to składniki moim zdaniem bardzo skuteczne A co również istotne od chemii bezpieczne. Zabrudzenia są naturalnymi wytworami Śniedzenie, kurz i smugi okienne przyrodniczymi "brudami". Więc naturę naturą najlepiej potraktować I używać naturalnych środków by czystość zachować. Bo przyroda wyposażyła nas właśnie w takie środki czyszczące Idealny porządek nam zapewniające.
  6. Nie zapomnę tego nigdy... Moja córcia była jeszcze wtedy noworodkiem ale za to jakim... kulturalnym:) Odwiedziła nas któregoś dnia siostra ze szwagrem i moi rodzice, córeczka przeważnie spała i jadła. A gdy jadła, a w szczególności kończyła jeść brałam ją do góry do "odbicia" inaczej "beknięcia". Zawsze odbywało się to normalnie ale tego dnia gdy ten rytuał małej Lili zaobserwowała ciocia, wujek i dziadkowie, córeczka nie chciała "bekać". Zaskoczył mnie ten fakt, po kolejnym mlecznym posiłku bez rodzinnych obserwatorów "beknięcie" się udało. Przy kolejnym karmieniu w towarzystwie i bez "beknięcia" stwierdziliśmy, że mała Lili jest bardzo kulturalnym bobaskiem i w śmietance towarzyskiej zachowuje się jak rasowa dama a damie "bekać" nie przystoi:)
  7. Nie miałam w dzieciństwie zbyt wielu książek, było o nie trudno... Dlatego mam je do dziś, stare, nieco poniszczone, wymęczone małymi rączkami. Ale nie straciły swojego uroku, przekazu, a ich bohaterowie są nadal wyjątkowi, uczą i przekazują pewne wartości. Pierwszymi książeczkami mojego dzieciństwa były wiersze Juliana Tuwima, zabawne, wpadające w ucho, moralizujące. Pamiętam jak razem z siostrami siadałam na dywanie przy piecu kaflowym a mama nam je czytała ("Abecadło", "Słowik", "Głupi Gabryś" itd.) to były niezapomniane momenty. Później w domu pojawił się "Pan Twardowski", z czasem "Czerwony Kapturek", "Piękna i bestia". Pierwsze wspaniałe książki. Teraz jestem mamą półrocznej, ciekawej świata dziewczynki. Od kiedy pojawiła się na świecie, powróciłam do swojego dzieciństwa, do książek starych oprawą lecz wiecznie młodych duchem, które nigdy nie stracą na swej wartości. Chcę, by tak samo wychowywały moje dziecko jak wychowały mnie. Piękny jest widok, gdy taka dziecinka słucha, śledzi każdy obrazek i przewijaną stronę. Mam nadzieję, że te chwile zapamięta i kiedyś będzie ona czytała swoim dzieciom te książki, które ja czytam jej...
  8. Idealne buty dla dzieci powinny być: 1. Twarde na tyle by przypadkiem przechodzący Słoń Trąbalski, który nadepnąłby na małą stópkę nie mógł jej uszkodzić. 2. Dopasowane do kształtu stopy, tak jak w bajce o Kopciuszku, by nikt inny nie mógł ich założyć. 3. Stabilne żeby kózka skakała i nóżki nie złamała. 4. Amortyzować przy chodzeniu by maluch mógł przemierzać z chęcią świat niczym Guliwer. 5. Przepuszczać powietrze żeby małe stopy mogły oddychać i nie zapadły w sen jak śpiąca Królewna. 6. Łatwe w założeniu by nie był maluszek niczym wierzba płacząca. 7. Kolorowe niczym bajki Disney'a. 8. Mięciutkie w środku by stopa nie czuła się jak księżniczka na ziarnku grochu. 9. Inspirowane postaciami z bajek by dziecko z przyjemnością stawiało pierwsze kroki:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...