Witam serdecznie! Ponieważ to mój pierwszy post na forum, więc się wpierw przedstawię. Na imię mi Michasia i mam nadzieję, że przyjmiecie mnie do swego grona . Jestem mamą trójki dzieci: synka oraz dwóch córeczek. Są już na tyle "dorosłe", że w tym roku poprosiły czy mogą razem z nami poczekać do północy. Zgodziliśmy się z mężem i rozpoczęły się przygotowania: zrobiliśmy małe kanapeczki, przygotowaliśmy "kompotowego szampana", płyty z muzyką i czekaliśmy... jak się wkrótce okazało czekanie to wcale nie taka prosta sprawa, już koło 22 dzieci były znudzone ciągłym zadawaniem pytań: ile jeszcze? jak długo? która godzina? Postanowiliśmy skrócić sobie czekanie czytając bajki. Umościliśmy się, więc w piątkę na łóżku, każdy wybrał po jednej ulubionej bajce i czytaliśmy z tatą na zmianę... Nie wiem, już nie pamiętam kogo była kolejka, ponieważ zwyczajnie usnęliśmy... mąż podobno wstał koło 1 w nocy, zobaczył, która godzina, więc tylko przykrył nas kocami, zgasił światło i tak spaliśmy do rana.
Rano dzieci wstały niepocieszone, więc musiało się odbyć pidżamowe party i tańce na łóżku :).
Ja zaś zła pytałam męża dlaczego nas nie obudził chociaż o tej pierwszej w nocy? Bo przecież jaki Sylwester taki cały rok, a my go przespaliśmy, ale on mi tylko na to odpowiedział, że to bardzo dobrze, bo chociaż jesteśmy wyspani i wypoczęci i mamy siłę korzystać z pierwszego dnia w Nowym Roku i wziąć z niego więcej, niż wszyscy Ci, którzy właśnie odsypiają nieprzespaną noc!
Jak tak sobie teraz myślę to może i miał rację... W Nowym Roku jako nowy członek Waszej społeczności życzę sobie i Wam, abyśmy każdy dzień w Nowym Roku wykorzystywali do maksimum i wyciskali z niego wszystkie soki, jak z cytryny, ale by w odróżnieniu od cytryny Nowy Rok nie był kwaśny, a bardzo, bardzo słodki!