-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez marietta80
-
ja uważam, że płacić. tak jak ktoś napisał wyżej, za coś żyć trzeba, a pracy nie znajdzie się tak o tylko na 2 tygodnie.
-
Łuszczyca a ciąża
marietta80 odpowiedział(a) na marietta80 temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma
co to za dermokosmetyki? a o naświetlaniach też już gdzieś czytałam, że podobno skuteczne, ale sama jeszcze nie próbowałam. -
Łuszczyca a ciąża
marietta80 odpowiedział(a) na marietta80 temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma
Ja z głową na szczęście mam spokój. Mi zaatakowało ciało. Więc sama nie wiem co gorsze. A powiedz mi co stosowałaś do tej pory? Co Ci pomagało? Czemu zmieniałaś tak często lekarzy ? -
Łuszczyca a ciąża
marietta80 odpowiedział(a) na marietta80 temat w Zdrowie i pielęgnacja oraz dobra forma
Jakieś 3 miesiące po urodzeniu dziecka zdiagnozowano u mnie łuszczycę. Wybrałam się do lekarza, przepisano mi leki, tylko że średnio mi pomagały. Kolejna wizyta u lekarza, zmiana leków - widac było poprawę, ale niestety to jeszcze nie to! Zdaję sobie z tego sprawę, że ta choroba jest uciążliwa, ale szczerze mówiąc mam już dośc. Czy któraś z Was miała może taki problem? Bo nie rozumiem czemu właśnie teraz. Czy to ma coś wspólnego z ciążą czy zupełnie nie wiązać ze sobą tych dwóch spraw? -
anulkaWBPrzede wszystkim niania o tym wiedziała, to podstawa. Zapytalam jej czy zgodzi się na to, żeby była monitorowana podczas pracy. Znalazłam w necie spy-shop.pl rozeznałam się w kamerkach, wybrałam mini kamerkę, zainstalowałam, i nagrywałam. ninia wiedziała, nie miała nic przeciwko, ja byłam spokojna o dziecko i każdy był zadowolony ! Ale np w niektórych pracach monitoring jest obowiązkowy i wszechobecny i jakoś pracownicy nie robią z tego powodu problemu ;) aaa, no to to zmienia postac rzeczy. jesli niania się na to zgodziła to chyba wszystko ok. hm, przemyślę to, poszperam po sklepie, pogadam z mężem i zobaczymy. ale dzieki wiekie za rady.
-
Ullamarietta80No własnie..jak znaleźc dobrą nianię ? Ja to cos chyba mam pecha. Ciągle trafiam na takie które mnie krótko mówiąc "oszukuja" i nie mam juz siły.a co takiego robią? czy to jakieś osoby z polecenia? jedna była z polecenia, 2 nie. jedna grzebała mi w rzeczach. zorientowałam sie jak miałam przestawiony kuferek z bizuzteria ktory rano byłam pewna gdzie zostawialam, a po powrocie zminil swoje miejsce i był "bałagan" w srodku. przy jednej zdarzalo sie ze co wrocilam to dziecko mialo pelna pieluche ! zwrocilam delikatnie uwage, to wytlumaczenie bylo takie ze "no wlasnie mialam ja zmienic", ale powtarzalo sie to nagminnie, co szybko poskutkowalo odparzeniem dziecka. innej dziecko spadlo z hustawki w domu !:/ bo niania na chwile wyszla do kuchni i zostawila dziekco samo w hustawce na co czulalam zeby tego nie robic... ehh..i takich rzeczy moglabym wymieniac i wymieniac... anulka, hm monitoring ? troche strasznie to brzmi. przeciez nagrywanie jest zabronione bez zgody.
-
No własnie..jak znaleźc dobrą nianię ? Ja to cos chyba mam pecha. Ciągle trafiam na takie które mnie krótko mówiąc "oszukuja" i nie mam juz siły.
-
Alkomat? czemu nie. Jeśli wiesz, że on będzie używał i że mu się przyda to jak najbardziej trafiony prezent. Nikt nie powiedział, że w walentynki prezentem muszą być tylko misie, czerwone serduszka i czekoladki. Zapakuj jakoś ładnie,. walentynkowo i będzie ok.
-
asiczka Hej :) Miałaś już okazję wybrać się na "terenowy" spacer? Jak się spisuje Vulcano? :) U Ciebie też zasypało śniegiem? - mój Aquarius dzielnie się przedziera przez zimowy opad ;) Heheh tak, już byliśmy w terenie. Co prawda 2 razy tylko i na krótko ale to ze względu na ogromny mróz :( Póki co wózek sprawuje się bardzo dobrze, a śnieg mu niestraszny hehe Tylko synek mi się troszkę przeziębił więc spacery musimy niestety póki co odłożyć...
-
Kinqajestem ciekawa jakie macie pomysły na prezenty, bo w mojej głowie ZERO pomysłu ani jednego...chciałam kupić zegarek, ale przeczytałam, że to niedobry pomysł (pod względem wróżb) hehehe, ee tam nie wierz we wróżby ja myślałam żeby kupić mężowi portfel PORTFEL WITTCHEN - OSKAR ale też się zastanawiam czy to dobry pomysł - czy nie za "poważny" jak myślicie ?
-
Jak spędzacie walentynki ? Obchodzicie to święto ? Jakieś niespodzianki, pomysły, prezenty ? :)
-
Szydełkowanie nasze prace, wzory
marietta80 odpowiedział(a) na ronia temat w Humor i hobby oraz gry i zabawy
Szona kliknęłam w linka z Twojego podpisu. To Twoje prace ? :) Poza tym przejrzałam cały ten portal artillo i jest po prostu genialny ! Mnóstwo prac, ręcznie robiona biżuteria, ubrania -ehh jestem w swoim żywiole -
asiczka Jak już dotrze do Ciebie ten Vulcano - chętnie zerkne na opinię, czy bedziesz równie zadowolona jak ja z Aquariusa :) Podoba mi się szczególnie to, że nim nie trzęsie, bo te przednie kółka bardzo "gładko" pochłaniają drgania na wybojach - extra amortyzatory :) Ciekawe, czy Vulcano też tak ma :) wózek już do mnie dotarł ! :) jest cudny lekki, fajnie i łatwo się przepina go na spacerowy, sprawia wrażenie takiego stabilnego. Tylko jeszcze nie miałam okazji pójść z nim w teren Ale po dokładnym obejrzeniu na wszystkie strony jestem zadowolona ;)
-
Margeritkano ja właśnie wierzę w modlitwę a nie w zabobony czy jakieś przesądy ja tak samo ;) a babcie mam strasznie zabobonną z czym uparcie walczę
-
Dzięki za filmik ;) Już i tak się zdecydowałam. A kolor biorę grafitowo-błękitny ;) Zamówiłam u nich w sklepie przez internet, więc czekam na przesyłkę.
-
Ooo no to ładny prezent ! :) Ja o tym aquariusie też czytałam, ale jednak ten vulcano kusi mnie najbardziej ;) już też doedukowałam się na innych forach i dużo osób sobie go chwali także chyba juz decyzja podjęta teraz jeszcze nad kolorem się waham. jejku to niby tylko wózek a tyle zamieszania hehe.
-
A czy ktoś z Was ma może wózek marki Bebetto ? Zastanawiam się nad zakupem i chciałam poczytać coś więcej na ten temat. Głownie interesuje mnie model vulcano, ale będę wdzięczna za każde info na temat marki tych wózków.
-
Kociaki i dzieci
marietta80 odpowiedział(a) na Małgosia temat w Nasz dom, nasza przestrzeń i nasze zwierzęta
Yvonetrochę sie ogarnęlam, ale dalej nie ogarniam tego co sie wydarzyło. mam wrażenie, zę to tylko zły sen i zaraz isę obudzę. ale niestety to prawda. Koty nasze tak jak zawsze zostały w domu same na święta i jak wróciliśy w poniedziałek wieczorkiem było dziwnie. pomyśleliśmy, ze trochę sa przestraszone, bo długo nas nie było, a moze trochę obrażone. Carmen siedziała w umywalce i syczała na Fruga. pomyśleliśmy, ze może pozarły sie o jedzenie. i niby wszystko ok. były jakieś ospałe , ale zaczęły się zachowywac w miarę normalnie. położyliśy siespać i dobrz epo północy Carmen zaczęła miałczeć. to tak jak zawsze jka jest niedopieszczona po naszym powrocie. mąż wyszedł do niej żeby ją wygłaskać i w tym momencie Frugo nagle zerwał się, ze swojego legowiska, napuszył się zrobił grzbiet, zaczął sieślinić i przewrócił sienagle w łazience i dostasł drgawek. maż woła do mnie, ze Frugo zdycha. wyleciałam, owinęłam do w ręcznik i przestał sietrżaść. wyglądało to okropnie. spaliśy z nim całą noc. wszystko wydawało sie być ok. zaczął sięnawet rano bawić i nagle znów dostał takiego ataku. więc nie było na co czekac i pojechaliśy do weta. pobrali mu krew na badania, dali relanium i wlewki doodbytnicze gdyby ataki sie powtórzyły. wróciliśmy do domu i ataki wciąż występowały, średnio co 4 godziny. może były ciut lżejsze, trwały krótko, ale były. mieliśy następnego dnia wieczorem pojechać do weta po wyniki, ale pojechaliśy w południe, bo ataki wciaz były i nie chcieliśmy czekać. okazało sie, zę z wyników to okaz zdrowia, wiec przyczyną drgawek jest problem neurologiczny. padaczka. dostał leki i miało być lepiej, leki miały wyciszyć drgawki, relanium miało uspokoic miał pospać, żeby zregenerować siły. wczoraj miał 7 ataków, a dziś od północy do 11 mimo leków miął już8!!!więc zadzwoniłam do weterynarza, kazała przjecheać. kot nikł w oczach. był ospały przez te leki wyciszające, nie miał siły chodzić, ale rzy ataku miał tyle siły, ze sobie w tylnych łapach powyrywał wszystkie pazury. pojechaliśy i dowiedzieliśy się, ze w takim bądź razie przyczyną najprawdopodomniej jest jakiś guz, który daje ucisk na mózg i skoro takie dawki leków nie poskutkowały on w końcu wpoadnie w permamentny atak i serce mu nie wytrzyma. musieliśy podjąc deczję o uśpieniu go. byliśmy z nim do ostatniego oddechu i ostatniego uderzenia serca. straszne doświadczenie.. zawsze się śmiałam,z ę to nasze pierwsze dziecko. był z nami od 18 października 2009 roku, miał wtedy może z 5 tygodni. najwspanialszy kot na świecie. nie umiem sobie naszego domu bez niego wyobrazić... a boli jak cholera. jak na razie nie umiem sobie z tym poradzić. Dzięuję za wsparcie!pozdrawiam naprawdę z całego serca współczuję i jestem z Tobą ! sama mam dwa koty...i nie wyobrażam sobie co bym bez nich zrobiła... trzymaj się dzielnie ! -
to ja nie będę zbytnio oryginalna i też chcę schudnąć:P ale moim drugi postanowieniem jest nadrobić zaległości w czytaniu ! :) trochę się tego nazbierało