
Zuzka
Użytkownik-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Zuzka
-
eh, tak z rozpędu czasem jeszcze zagądam, ale nic tu się juz chyba nie dzieje...
-
hej dziewczyny! trochę mnie nie było, a tu tak cichutko... renatkaa, mi lekarka ostatnio mówiła, zeby od 4 miesiąca zacząć stałe pokarmy wprowadzać (też karmię tylko piersią) ale dla mnie to jest jakieś dziwne.. Ja mam zamiar zacząć, jak mi juz będzie siedział, no bo jak to - jak nie siedzi to sadzać nie wolno, a jak mam mu to jedzenie podawać? na leżąćo wpychać do buzi? zresztą WHO zaleca karmic do 6 miesiąca wyłącznie piersią, więc mam jakiś konkretniejszy argument, niż moje wydzimisię :) a co do diety, to ja jem wszystko (no może z tą kapustą to nie za bardzo, chociaż załatkę z kiszonej już jadłam, a ostatnio to nawet strączkowe jem) ale chyba będę musiała przestć, bo mały ma jakąś wysypkę na plecach :/ smaruję mu olejkiem arganowym, i fajnie to działa, ale jednak coś jest chyba nie tak:/ zacznę od wyłączenia nabiału, bo to najprościej zrobić, a chyba najczęściej jednak mleko uczula takie dzieciaczki
-
Apiw córcia prześliczna. Mój kawaler również przesyła jej buziaka, jeśli się Adaś nie pogniewa ;)
-
Zyta biedaku, bardzo Wam współczuję :( Całe szczęście, że trafiliście do dobrego specjalisty. Madziutek pomyśl sobie, że to dobrze, że w te potworne mrozy nie miałaś tej awarii. Co do pieluch, to my używamy wielorazówek, ale dzięki za info, powiem siostrze bo ona korzysta z pampersów.
-
apiw mój to jak synek zaczyna marudzić, od razu stwierdza, że on na pewno jest głodny więc musi mi go oddać tak, że w zabawianiu marudzącego dziecka nie mam w nim za bardzo wsparcia ;P polcia mój synek je bardzo często, najczęściej co dwie godziny, rzadko kiedy cztery wytrzyma bez jedzenia. Już się do tego przyzwyczaiłam, ale początkowo nawet mnie to irytowało trochę. W nocy też się dosyć często budzi, bo koło 23 potem po 1, koło 4 i 6. Na szczęście śpimy razem, więc te noce mi nie dokuczają. Najważniejsze, że córcia ładnie przybiera.
-
Madziutek co do włosów, to gdzieś przeczytałam, że po ciąży wypada ich więcej dlatego, że w czasie ciąży hormony hamują wypadanie, więc w sumie się to bilansuje. Tak sobie to przynajmniej tłumaczę :) choć ja chyba więcej włosów tracę przez mojego syna. Jak złapie tą swoją rączką, tojuż nie puści ;)
-
Zyta, wiem, że sanepid tak robi, ale też czytałam, że ludzie się odwołują i w sądzie wygrywają. Jak już pisałam, nie wiem, czy będę tak stawiać sprawę na ostrzu noża, ale na razie się jednak wstrzymujemy.
-
Madziutek, a czemu chcesz mm podawać w butli? Nie lepiej swoje jednak?
-
madziutek tak właściwie to ja jeszcze sama nie wiem, czy jestem z tych szczepiących czy nie :) myślałam, że będę na te obowiązkowe, tylko trochę później. Teraz zaczynam myśleć, że jednak nie trochę, a dużo później. Ale sprawa jest jeszcze jak najbardziej otwarta. apiw u mnie z zabawianiem sprawa jest dosyć prosta. Jak moje dziecię zaczyna marudzić, to znaczy, że jest zmęczone i chce mu się spać, więc wrzucam go do chusty i się lulamy :) w ogóle to zauważyłam, że Wy wszystkie dosyć późno kładziecie swoje dzieci na noc. Ja się zainspirowałam moją siostrą, i u nas noc zaczyna się około 18 (było trochę później, ale syn sam chciał spać coraz wcześniej, czasem nawet koło 17, ale wtedy staram się jednak trochę go przetrzymać). Mam wtedy cały dłuugi wieczór dla siebie :) ostatnio nawet pojechałam do kumpeli na wieczór i wróciłam koło północy. Mąż został z butlą na pierwszą pobudkę, a ja się czułam jakbym wyrwała się na pierwszą dyskotekę w podstawówce Co prawda potem synek się budzi o 6 rano (nie licząc kilku pobudek na karmienie w nocy) ale on coś tam sobie gaworzy, a ja i tak dosypiam do 8, więc nie jest najgorzej.
-
ale się tutaj ruch zrobił... :) w takim razie i ja się odezwę. My jesteśmy już dwa tygodnie po chrzcinach Też wolałabym poczekać na cieplejszą pogodę, ale rodzina w rozjazdach i tak wyszło. Urządzaliśmy w domu i w sumie było bardzo przyjemnie. Mamy pomogły w gotowaniu, mąż w porządkach, więc organizacyjnie też poszło nie najgorzej :) Co do przyzwyczajania się do butelek, to ja właśnie specjalnie chciałam czasem synkowi dawać moje mleko z butelki, bo mam kilkoro znajomych, których dzieci były tylko na piersi i potem był problem, jak mamy do pracy wracały. Poza tym, chciałam móc wyjść z domu na dłużej bez synka czasem;) też się bałam, że się rozleniwi, ale dajemy mu przez smoczek calma medeli, i mam wrażenie, że przy tym smoczku, to on się musi więcej napracować, niż jedząc z piersi. Dziewczyny, a Wy też tak macie, że od Was dzieciaczki nie chcą butelki? Kiedyś miałam odciągnięte mleko, i szkoda mi było wylewać, więc chciałam mu dać butlę, to wypluwał smoczka, jakby pić z niego nie umiał. A głodny był. Za to jak mąż sam z nim zostaje, to - na szczęście - nie ma problemów, żeby go nakarmić AniaB współczuję wizyt u lekarzy. My jeszcze nie szczepiliśmy na nic. Miałam jakoś teraz dawać mu pierwszą dawkę na żółtaczkę (w szpitalu nie chcieliśmy), ale ciągle biję się jeszcze z myślami i chyba jednak trochę jeszcze poczekamy...
-
apiw ja Ci niestety nie pomogę, bo ja dla własnej wygody śpię z dzieckiem. Jakoś kompletnie nie miałabym ochoty na wstawanie po kilka razy w nocy, a tak to i karmienie jest prostsze i nawet czasem jak zacznie kwękać, to wystarczy przytulić i już śpi jak aniołek :) ale moja znajoma ma misia, który jak dziecko płacze, to włącza mu się nagrany dzwiek bicia serca. Mioże cos takiego by sie sprawdziło u Ciebie?
-
faworites - ogromne gratulacje:) a córcia przeurocza :) to została nam już tylko Surikatka, czy jeszcze ktoś? renatkaa, ja mam elastyczną Tuli (teraz chyba zmienili nazwę na Tula) i jestem z niej zadowolona. Kosztowała chyba coś koło 300 zł razem z przesyłką, ale to akurat dziadkowie kupowali wnuczkowi ;) są też na pewno tańsze, tylko z tymi elastycznymi to jest tak, że ten materiał musi być odpowiednio gruby, żeby się jednak za bardzo nie rozciągał, więc wolałam jakąś taką pewniejszą markę kupić, a te firmowe to już kosztują podobnie właśnie. Wiązanie elastycznej chusty jest dosyć proste (właśnie dlatego wybrałam taką, a nie tkaną). Na mojej szkole rodzenia były jedne zajęcia z babką, która zachwalała chusty i pokazywała jak się motać, ale powiem Ci, że z samej instrukcji też bez problemu da się to opanować. No i plusem jest to, że najpierw wiążesz chustę. a dopiero potem wkładasz do niej dziecko. Tak w ogóle to ja bardzo polecam, zwłaszcza mieszczuchom, bo jak ostatnio szliśmy do lekarza, to nie wiem, co bym w przychodni zrobiła z tym wózkiem, bo pediatrę mam akurat na drugim piętrze w kamienicy bez windy. No i zauważyłam, że jak go dużo noszę w dzień, to potem mamy spokojniejszą noc i nie boli go tak brzuszek. Położna mi powiedziała, że to przez ciepło i to, że jak ja się ruszam, to mu łatwiej gazy z jelitek odchodzą, a generalnie to często się z tym bidulek męczy. Uff, ale się rozpisałam.... To powiem Wam jeszcze tylko, że byliśmy dziś na dłuższym spacerze i zaliczyłam pierwsze karmienie w miejscu publicznym. Chyba muszę rozpracować w Krakowie miejsca przyjazne mamom z dziećmi, bo powiem szczerze, że szukanie na prędce na krakowskim Kazimierzu kawiarni, gdzie można to w miarę dyskretnie zrobić nie było takie proste...
-
Szczęśliwego Nowego Roku Dziewczyny :) zresztą, wszystkie mamy takie cudowne maleństwa, więc jak mógłby nie być szczęśliwy ten rok :):) dzisiaj pogoda śliczna, więc pewnie po południu się na jakiś spacerek wybierzemy :) a jutro na kontrole do lekarza, coś za wysoką bilirubinę mamy...:/ z tym noszeniem, to ja jakaś wariatka chyba jestem, bo nosimy go bardzo dużo. Najczęściej to go pakuję do chusty, bo jednak czasem coś w domu trzeba zrobić, a do tego to i ręcę są potrzebne :) Ja to mam wręcz tak, jak za długo w łóżku leży, to mam wyrzuty sumienia, że go tak zostawiam...
-
Apiw, z tym znieczuleniem, to też kwestia nastawienia, Ja nie miałam znieczulenia, bo nie chciałam, za bardzo się bałam możliwych komplikacji a zależało mi na tym, żeby poród był naturalny. Na szczęście chyba nie miałąm tych słynnych bóli krzyżowych chociaż na koniec i tak mocno bolało. Generalnie - dało się przeżyć :) mój szkrab też nieźle przybiera - w trzy tygodnie kilogram, też tylko na piersi :) ale pani dopktor powiedziała, że coś za żółty jeszcze i dzisiaj miał krew pobieraną, żeby poziom bilirubiny zbadać. Oj, nie podobało mu się to....:/ a co do mojej wagi, to też nie najgorzej - jak się jakiś tydzień po porodzie ważyłam, to wróciłąm do wagi sprzed ciąży, ale ja w sumie nie miałam dużo do gubienia, bo ok 10 kg przytyłam tylko
-
fete551Cześć Dziewczyny,Za nami ciężka noc. Mały do 3:30 co chwilę chciał być przystawiany do piersi, marudził, popłakiwał. No i o 6 rano powtórka z rozrywki. A teraz śpi jak aniołek :))). Chyba jakiś nocny marek mi się trafił. Dzisiaj już nie wytrzymałam i wzięłam paracetamol, bo od kilku dni strasznie boli mnie głowa, podejrzewam, że ze zmęczenia. Śpię maksymalnie 5godzin na dobę i chyba daje to o sobie znać. Czy któraś z Was też jest opuchnięta po porodzie? Bo ja dobę po porodzie spuchłam i póki co to nie schodzi. Lekarka w szpitalu powiedziała, że może się to utrzymać do 3 tygodni. No nic pomarudziłam Wam od rana ;) - ale co tam, nie będę się łamać bo mam najfajniejsze dziecko na świecie ;) Beti - ten ból kręgosłupa nasila się jak dłużej jestem na nogach, albo noszę Małego. Fete, może to i wyświechtana porada, ale postaraj się spać trochę w dzień, jak Ci ten Aniołek akurat zaśnie. Ja tak czasem robię, i faktycznie ani trochę nie odczuwam tego słynnego niewyspania. Jasne, że jak Ci płacze dzidzia całą noc, to trudno to nadrobić, ale zawsze trochę odpoczniesz :)
-
Surikatka i Favorites - trzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe rozpakowanie :) Apiw - gratulacje!!! małą jest prześliczna ! I napisz coś więcej o tym, jak się rodzi za granicą ;) Zyta, trzymam kciuki za szybki powrót do domku z maluszkiem co do tego opuchnięcia, to ja niby spuchnięta nie jestem, z tym że nie mogę zdjąć obrączki i pierścionka z palca :/ A przed ciążą były aż za luźne. Mam nadzieję, że to mi wróci do normy.... Zresztą, jak byłam w ciąży to tez byłam przekonana, że nic nie spuchłam, a zaraz po porodzie cholewki kozaków się takie luźne jakieś zrobiły :) któraś z Was pytała kiedyś o pieluchy wielo, ale nie pamiętam która, a przeszukiwanie forum jest ponad moje siły i już czasu jakby trochę mniej niż dawniej ;) podnoszę pytanie, bo chętnie bym się dowiedziała, czy ta Forumka się w końcu zdecydowała
-
no proszę, chwilkę mnie nie było, a tu taki ruch! OGROMNE GRATULACJE DLA WSZYSTKICH ROZPAKOWANYCH MAMUŚ!!!!!! :) a my jemy dosyć nieregularnie, ale raczej częściej niż rzadziej. W dzień to potrafimy co godzinę dziubek otwierać, z tym że u nas karmienie trwa dosyc krótko - 5 - 8 minut. Wieczorem za to wisimy na piersi znacznie dłużej a w nocy to sa najczesciej dwie pobudki, czyli tak co 2,5 - 3 godziny. W sumie to nie narzekam, zwlaszcza na te noce, bo spimy razem, wiec karmienie mnie jakos bardzo nie wybudza, a porównujac to do wstawaia z 10 razu na siku, jak miałam na koncówce ciąży, to teraz jes luksusowo :)
-
jeszcze raz dziękuję za gratki :) Polcia, to trzymam kciuki za szybką i sprawną akcję, może już tuż tuż... :) a co do sklepów i zakupów, to jedną z moich ulubionych rzeczy związanych z ciąża były kasy pierwszeństwa ;), - zwłaszcza w Ikei, ale tam po przejściu całego sklepu stanie w kolejce zazwyczaj i tak przekraczałoby moje siły ;p
-
Polcia, dziękuję za gratulacje :) jeśli chodzi o rodzenie dzieci, to był mój kompletny debiut ;) pierwsza ciąża, pierwszy poród. Ja myślę, że grudniówki po prostu tak mają, więc reszcie to też dobrze wróży ;) No i jeszcze zapomnialam napisać, że mój synek jest przepiękny, cudowny, i w ogóle jestem zakochana po uszy - ale to akurat chyba mało oryginalne ;)
-
Witajcie, wiem że wpdam tu dosyć rzadko, ale skoro już się zgłosiłam jako grudniówka to dla pełnego oglądu sytuacji melduję: 7 grudnia o 21 mój Książe przyszedł na świat. Ważył 3180 czyli zgodnie z oczekiwaniami lekarza i mierzył 53 cm. 10 punkcików. Już od wczoraj wieczor jesteśmy w domku, bo odczekałam tylko te 48 godzin do pobrania krwi na badania przesiewowe i fru do domku. Nawet się zdziwiłam, że nam taki normalny wypis zrobili, a nie musiałam na własne ządanie :) Co do porodu, to był właściwie taki, jak sobie "zaplanowałam" ;) to znaczy chciałam jak najdłuzej w domu wysiedzieć, żeby nie być w szpitalu za długo, bo wiadamo, gdzie dużo lekarzy, to zawsze mogą wpaść na jakiś pomysł, że może by tak pomóc. W srodę wczesnym popołudniem zaczął mnie mocniej brzuch spinać, z takimi cyklicznyi bólami mocniejszymi, ale jak przy okresie i jednym miejscu pod pępkiem, więc myślałam, że to nie to, bo sądziłąm, że te skurcze inaczej wyglądają. Ok 15 zadzwoniłam do położnej, i za jej radą poszłąm na godzinę do wanny sprawdzić czy przejdzie. Nie przechodziło. Potem to już sobie szło, bóle się nasilały, ale jakoś przy muzyce i z duza piłką sobie z nimi radziałm, cały czas w kontakcie tel. z położną. Ok 18 mój mąż wymiękł, że może byśmy już jechali ;) ae tak serio, to bóle były już tak mocne, ze tez nie miałam wątpliwości, że to tylko moje złudzenie. Koniec koncow w szpitalu byliśmy 0 19 a Ptyś urodził się o 21 :) druga faza tez 10 minut:)
-
Hej Dziewczyny, wieki się nie odzywałam, ale zaglądam do Was regularnie. Ciągle mi coś net za słabo działał, żeby wysłać posta, a tu nagle już 39 tc mnie zastał :) na początek ogromne gratulacje dla wszystkich Mamuś! :) i życzę spokojnego i radosnego poznawania i docierania się z Waszymi Kruszynkami :) no i dużo snu, w miarę możliwości, rzecz jasna ;) eh.. też już bym chciała mieć Ptyśka przy sobie... na razie mój synek siedzi z głową nisko w kanale a ja mam ok. 2 cm rozwarcia i sobie czakamy, aż mu się zachce świat zobaczyć :) Połozna dzisiaj powiedziała, że są szansę, że do końca tygodnia się zbierze. Polcia, a czemu oni Cię już teraz wywoływaniem porodu straszą? Chociaż na pewno nie będzie takiej potrzeby, skoro piszesz, że coś się już powoli dziać zaczyna... trzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe rozwiązanie :) Ja to sie mega boję takich pomysłów, jak podawanie oksytocyny, przebijanie pęcharza... eh, właśnie dlatego wydaję kasę na opiekę wybranej położnej, bo jej akurat mogę zaufać, ze powie mi jak to faktycznie będzie konieczna konieczność...
-
eh, biedaku.. przymusowe leżenie w łóżku to faktycznie nic przyjemnego... A dlugo tak masz wypoczywać? I pochwal się, co czytasz, bo też bym sięgnęła po jakąś książkę, a brak mi pomysłu
-
a co do długiego weekendu to ja go spędzam w pracy :) to znaczy tylko dzisiaj, bo szkoda mi było urlopu na ten piątek brać. Bardziej się przyda, jak już dzidziolek będzie z nami :)
-
apiv w Polsce to chyba standarodwo jest hiv, kiła, żółtaczka typu b i c, glukoza na czczo (z obiążeniem, czyli po wypiciu iluś tam gram glukozy, robi się jakoś właśnie w późniejszej ciąży, i wtedy to faktycznie trwa dobre kilka godzin, bo się kilka razy krew pobiera), morfologia ogólna, badanie moczu. Większość lekaży też zleca badania na obecność przeciwciał różyczki, toksoplazmocy i cytomegalii, czasem jeszcze badanie poziomu hormou tsh (produkowany przez tarczycę). Aha, no i oznaczenie grupy krwi, to by chyba było na tyle, z tego co pamiętam...
-
Zyta współczuję niemiłej przygody.... na szczęście, wszystko dobrze się skończyło :)