Rodziłam w szpitalu w Huddinge, na porodówce wszystko było super- co chwila ktoś sprawdzał jak się czuję, byłam nawet "obiektem naukowym";) Po porodzie przeniesiono mnie na oddział BB-Support ze względu na to, że stracilam troche za dużo krwi a mała wymagała konsultacji dermatologa bo urodzila się z pewnym znakiem szczególnym występującym w rodzine męża. I tu mi sie trochę mniej podobało. O wiztyę u pediatry musialam się mocno prosic, minęly dwa dni zanim sie pojawil- z cała rzeszą studentów, którzy jeszcze nigdy nie widzieli czegos takiego co miała mała.Teraz głównie swoj czas spedzam na karmieniu, przewijaniu, przebieraniu i korzystaniu z ładnej pogody :) Fotki będą później jak uda mi się zmniejszyć je troche.