Skocz do zawartości
Forum

agnieszka_ask

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez agnieszka_ask

  1. cześć dziewczyny, przyszłam tylko na chwilkę, żeby się pożegnać. pełna radości i szczęścia jakie mnie spotkało kilka tygodni temu założyłam ten wątek, teraz się on dla mnie skończył. życzę Wam wszystkim powodzenia, jak najsłabszych dolegliwości, szybkiego porodu, a już niebawem pociechy z nowonarodzonego dzieciątka może już niedługo znów będzie mi dane założyć watek. trzymajcie za mnie kciuki, powodzenia i wszystkiego dobrego Aga
  2. Cześć dziewczyny, wy narzekacie na dolegliwości, a ja cierpię na ich brak. Mnie mam absolutnie żadnych symptomów ciąży. NIC! Jakby nie fakt, że ginekolog potwierdził i że widziałam fasolkę na monitorze, to bym pomyślała, że to tylko miesiączka wzięła urlop ;) Więc jak was coś za bardzo doskwiera, to się podzielcie, z chęcią coś wezmę hihihi kathi26 ja mam spacerówkę "Walker" dokładnie ten model, tylko turkusowy Wózek, Walker, Baby design , - 385.00 zł i bardzo go sobie chwalę. Składa się na pół, Antek ma dużo miejsca, więc może kręcić się i wiercić, oparcie rozkłada się całkiem na płasko, więc nie ma problemu ze spaniem w nim, jest bardzo lekki i prosty w obsłudze, łatwo się prowadzi, a do tego naprawdę spory kosz na zakupy, czyli to co tygryski lubią najbardziej ;) naprawdę bardzo polecam. Po koszmarze jaki przeszłam z głębokim wózkiem, ten wydaje mi się marzeniem każdej mamy mamusia-martusia kobitko, ty się ciesz że Cię nie mdli! (i mówi to ktoś, kto przed chwilą narzekał na bark symptomów ciąży ;) ). Ja na razie też nie mam mdłości, poza jazdą samochodem, ale tam i bez ciąży jest mi nie dobrze. Za to w pierwszej ciąży... wymiotowałam całymi dniami od 2 do 26 tygodnia! Więc jeszcze raz, może jednak powinnyśmy się cieszyć, że nas ta radość/koszmar omija ;) witaminkaa gratuluję lutuweczko!!! Trzymaj się cieplutko i bezzgagowo A służbą zdrowia się nie przejmuj. W Polsce w cale nie jest tak źle jak nam się wydaje. Ja niestety mam porównanie. Na prywatne sprawdzenie oczek mojego synka (bo strasznie mu ropiały, miał przytkane kanaliki łzowe) czekałam ponad 7 miesięcy, a to wszystko po kilkakrotnym przyspieszaniu przez naszą panią doktor. Oczywiście w cale nie czekałam, tylko przy pierwszej wizycie w Polsce od razu zabrałam go do okulisty. Pretka gratuluję!!! A torbielem się nie przejmuj, na pewno zniknie. Ja mam cystę na prawym jajniku (to chyba to samo). Gin mi powiedział, że powinna zniknąć w przeciągu paru tygodni. Uważać na siebie, ale nie panikować, bo ona znikają w 90% przypadków. No, ale się napisałam :) Uściski dziewuszki i do jutra (chyba ;) )
  3. Mój synek jest "po wszystkim" i ląduje w łóżku o godzinie 19. Zasypia i zajmuje mu to ok 15-20 min.
  4. cześć dziewczyny, ale nas duuużo :) świetnie i więcej, tym raźniej :) ja byłam u gina w zeszłą sobotę. fasolinka była ledwo widoczna, bo to był 5tydzień i 5 dzień ;) serduszka jeszcze nie widziałam, bo za wcześnie, ale mam nadzieje, że na następnym USG będzie już silnie bijące a w ogóle to mi strasznie szybko brzuch zaczął rosnąć. myślicie, że to może być oznaka ciąży bliźniaczej? ;)
  5. cześć solange63 przeogromne gratulacje i witamy w gronie lutówek mam nadzieję, że z będzie Ci przyjemnie w naszym gronie. żeby zobaczyć serduszko, to chyba jeszcze jest za wcześnie, ale co do tego to nie mam pewności. w sobotę będę u lekarza to zapytam jak to jest z tym serduszkiem. oczywiście jak nie zapomnę ;)
  6. Nie bój się madziulka. wszystko będzie dobrze! w poprzedniej ciąży krwawiłam, dostałam dobre tabletki i wszystko wróciło do normy. u Ciebie też się poprawi, tylko dużo odpoczywaj. a serduszko... nie mam zielonego pojęcia. w kalendarzu ciążowym wyczytałam, że już coś tam powinno być, ale wydaje mi się, że oprócz fasolki nic jeszcze nie zobaczę. jednak tak czy inaczej, cieszę się, że idę na wizytę, bo mnie brzuch podejrzanie boli. nie jajniki, czy podbrzusze, ale w całości, a zwłaszcza góra. takie jakieś dziwne skurcze mam. ma nadzieję, że to tylko rozciąganie macicy ;) a w ogóle, to mi już brzuch zaczął rosnąć! jak na razie mam 90cm. a tyle, to ja miałam w 5 miesiącu ciąży z Antkiem. ech, chyba znowu za dużo pozwalam sobie z lodami i czekoladą hihihi
  7. cześć kathi26, koniecznie daj znać jak tam po wizycie w środę ;) ja w końcu zarejestrowałam się na sobotę. to też będzie moje drugie dziecko, ale jakoś tak, no sama nie wiem, wynik testu mi nie wystarcza, chcę usłyszeć to od lekarza hihihi
  8. A ja bety nie miałam. Pielęgniarka mi powiedziała, że jak nie mam okresu, a test wyszedł pozytywny, to na pewno jestem w ciąży. Ogólnie wyszło na to, że podpisałam kilka papierków i mam się zgłosić w okolicach 12 tygodnia, to mi pobiorą krew. Mieszkam w Irlandii, tutaj jest inaczej niż w Polsce, a szkoda, bo naprawdę czekałam na coś, bo ja wiem, bardziej oficjalnego? Eh, no nic. Umówię się prywatnie z polski lekarzem, to będę miała prawdziwą, porządną betę ;) A pobolewania brzucha są całkowicie normalne. Też tak miałam w pierwszej ciąży. Najważniejsze jednak, żeby się nie przemęczać. Pierwsze tygodnie są prawdziwym wyzwaniem dla organizmu, więc róbcie wszystko, żeby mu ułatwić zadanie. Jak byłam z Antkiem w ciąży, to myślałam, że jestem niezniszczalna i ani na chwilę nie zwolniłam tempa i niestety słono za to zapłaciłam. W okolicach 7 tygodnia zaczęłam krwawić, jak pojechałam do lekarza, to się okazało, że blisko dzieciątka zrobił mi wędrujący krwiak, ponoć bardzo niebezpieczne dla ciąży. Dostałam silne tabletki i przykuta byłam do łóżka. Lekarz powiedział, że nie wolno mi wstawać, jedynie do toalety i na obiady (śniadania i kolacje w łóżku). Dostałam dobrą lekcję, więc teraz bardzo, ale to bardzo się oszczędzam. I to wam też z całego serca radzę.
  9. Hehehehe, może powinnyśmy założyć sobie osobny wątek: 8 luty hihihi ja też wiem od niedzieli. popłakałam się jak małe dziecko, bo mój synek nie chciał zjeść śniadania. I tak jakoś zaczęło mnie to zastanawiać, skąd te łzy, więc postanowiłam zrobić test. Wyszedł mocny plus :) początki ciąży mam całkiem niezłe. zero bolących jajników czy piersi, na razie nie mam żadnych mdłości, ani zachcianek. tylko plecy mnie troszkę pobolewają i cały czas głodna jestem (coś czuję, że teraz dziewczynka będzie), a jak nadal będę tyle jeść, to niedługo przestanę chodzić, a zacznę się turlać ;) wagę początkową mam 55kg, zobaczymy jak będzie 9 miesiącu pewnie 95kg hihihi dzisiaj idę na betę. trzymajcie kciuki :)
  10. cześć agrafka26. miło mi Cię powitać w dziale lutówek ja też jestem na 8 lutego! ale fajnie poznać kogoś kto jest dokładnie na tym samym etapie co ja :) Jak tam Twoje samopoczucie? masz już jakieś objawy? bo ja oprócz nadwrażliwości na zapachy nic szczególnego nie odczuwam. no i jeszcze nie byłam na pierwszym USG, dopiero jutro idę do przychodni. pozdrawiam serdecznie i mam nadzieję, że się tutaj rozgościsz ;)
  11. Dziękuję wszystkim bardzo, bardzo serdecznie! :)
  12. Jedno msleństwo już nie schodzi z mojego kolana, to teraz czas na drugie, na drugą nóżkę ;)
  13. Dziękuję wszystkim serdecznie. Już nie mogę się doczekać, a tu jeszcze 9 miesięcy zostało
  14. cześć :) widzę, że na razie jestem pierwsza, ale mam nadzieję, że niedługo będzie nas tu duuuużo więcej!!! mój maluszek wstępnie ma się pojawić 8 lutego. już nie mogę się doczekać!!!!
  15. cześć dziewczyny. właśnie wróciłam z przeglądu. moje maleństwo ma się dobrze. już się rozgościło w moim brzuszku, jest zdrowe i bezpieczne. jest jednak problem ze mną, a dokładnie z moim sercem. poród naturalny odpada w przedbiegach. gin zaczął poszukiwania kardiologa i muszę się zgłosić do jakiejś specjalistycznej kliniki. pięknie, jak nie urok, to przemarsz wojska :(
  16. sałatka z tuńczyka... świetny pomysł, zaraz skoczę do sklepu, tylko, że ja robię taką z kiełkami sojowymi - bardzo polecam. a w ogóle to bym sobie potrawkę z ciecierzycy zjadła, chociaż i tak pewnie zrobię dzisiaj spaghetti z masakryczną ilością sosu pomidorowego i ogromem sera, o boziu, boziu jaka się zrobiłam głodna. :36_2_22: no właśnie, a jak się zapatrujecie na lekarzy, lepiej publicznie, czy prywatnie? u mnie niestety sytuacja wygląda tak, że za każdą wizytę muszę zapłacić minimum 120 euro i to tylko dlatego, że to polska klinika i mogę sobie z lekarzem po polsku pogadać. zastanawiam się jednak nad kontynuowaniem w normalnej irlandzkiej klinice, a do polskiej zaglądać tylko raz na jakiś czas, a porządne USG i przegląd podwozia ;) a wy co myślicie prywatnie, czy państwowo? Pat-Ka, trzymaj się dzielnie kobieto i daj znać po badaniach! :) ps. nawiasem mówiąc, żeby się tak z własnej woli mdłości dopominać?? eh i weź tu człowieku ciężarną zrozum no i co wy dziewczyny tak z ta wagą panikujecie?? zrzuci się jakoś ;)
  17. gggabulka a Wy co dziś robicie ?? leżę w łóżku przed komputerem i się objadam
  18. cześć Pat-Ka :) ja też chyba będę miała termin na 24 kwietnia (bo pierwszego sierpnia było tak romantycznie hihihi) idę do lekarza dzisiaj wieczorem, to też moja pierwsza ciąża i strasznie się boję. co do objawów, też nie mam ani mdłości, ani zawrotów, ani zgagi. jedyne co, to tak jak ty, wiecznie umieram z głodu. do pracy przygotowuję sobie takie mini kanapeczki (coś jak połowa kajzerki). wymykam się pod pretekstem skorzystania z toalety, po czym biegnę do swojej szafki i zaczynam się obżerać koleżanki śmieją się ze mnie, że ze mną to już nie da się o niczym innym rozmawiać, jak tylko o jedzeniu Pat-Ka, o nic się nie bój, wszystko będzie dobrze :) a co do samopoczucia i bóli, jak dotąd czułam się dobrze, ale dzisiaj normalnie nie mogłam wstać z łóżka. jak tylko się ruszyłam, czułam ból podbrzusza, oczywiście przeszło mi jak tylko wcisnęłam dwie kanapki, jogurt, grześka i banana (kochane jedzonko). wydaje mi się, że to złe samopoczucie jest na tle nerwowym - zbyt dużo stresu i obaw związanych z pierwszą wizytą u lekarza ;)
  19. cześć, nie, nie Mamo Słoneczka, 300 słów po pięciu lekcjach nie w jeden dzień też bym chciała żeby moje szczęście uczyło się tak szybko, no ale cóż. z tego co pamiętam, to największy problem miał ze słowami z piosenki "dziwny jest ten świat" Niemena, ale się wkurzał kiedy go pytałam o "ludzi dobrej woli", albo" najwyższy czas" hihihi a o Callanie można np poczytać o tutaj. chociaż co do wad, to nie ze wszystkimi się zgodzę. bardzo dużo zależy od prowadzącego i tego jak urozmaici zajęcia. Metoda Callana - Wikipedia, wolna encyklopedia ps. dzisiaj jedziemy na pierwszą rodzinną wycieczkę do lekarza
  20. Asik a myślisz, że do nauki języka to ja się nadawałam? po prostu wzięłam się w garść, opracowałam własną metodę nauczania (bazując na Callanie) i hajda do przodu! po 5 lekcjach moje słońce znało ponad 300 słów (zrobiłam mu test - a taka byłam niedobra hihihi). samodzielnie potrafił zapytać o drogę jak i zrozumieć owo wytłumaczenie drogi (w razie czego nauczyłam go zwrotu: czy możesz mi to pokazać na mapie? ;) ) . potrafi kogoś zagadnąć, poradzi sobie w restauracji. już nie wspominając o tym, że ma całkiem sporą wiedzę o mojej ojczyźnie, bo starałam się wraz z lekcjami języka powiedzieć mu coś również o naszej kulturze i historii. także dziewczyny, może jednak warto spróbować poduczyć swoje połówki naszego języka? lekcje anatomii są zwłaszcza ciekawe ;)
  21. o kurcze dziewczyny, ale ja wam zazdroszczę tych zachcianek. wszystkie tylko jakieś sery, fasolki, tuńczyki, a za mną... cały czas czosnek chodzi. i miażdżony, i granulowany, i na ziemniakach i w mizerii. jak kanapki to tylko z sosem czosnkowym, jak surówka, to z czosnkiem, zapiekane ziemniaki? dlaczego nie, ale jakby smakowały z kostką czosnkową... fuj! i blechh! czy ja nie mogę po prostu chcieć banana?
  22. dziewczyny, dzięki serdeczne za słowa otuchy, jesteście naprawdę wspaniałe! :) no i mi się wszystko poukładało (na razie ;) ). po raz pierwszy porozmawialiśmy ze sobą talk naprawdę szczerze. tzn. ja się uzewnętrzniałam jak księdzu na spowiedzi, on się jąkał, ale ostatecznie też coś z siebie wyrzucił, no i daliśmy sobie kolejną szansę bo tak naprawdę, to my się bardzo lubimy, ale obydwoje jesteśmy typem bardzo niezależnych osób i pojawienie się jakiegoś uczucia budzi w nas strach zamiast szczęścia agha, to Twój mąż jeszcze nie zna polskiego?? ;) naucz go koniecznie, w końcu to zdrowo od czasu, do czasu porozmawiać w cywilizowanym języku U nas tak się właśnie zaczęło, mój Łysolek zaczął przychodzić na prywatne lekcje polskiego, no i tak już zostało. A wczoraj podjął decyzję o wznowieniu lekcji i na nowo wzięcia się ostro za naukę, bo doszedł do wniosku, że ja na pewno cały czas będę mówiła do dziecka po polsku, a on nie wyobraża sobie nie rozumieć własnej pociechy. A właśnie, a jak to u was wygląda? w jakim języku rozmawiacie z dziećmi? bo ja na pewno będę uczyła dziecka polskiego, jak pójdzie do przedszkola (uhu hu, ale dalekosiężne plany... ;) ), to tam przyswoi angielski, ale chciałabym również, żeby znało język swojego taty, czyli Irlandzki. Czy to nie za dużo? Jak dzieci reagują na sytuację w której każdy z rodziców mówi innym językiem? No i jak w końcu jest z tym mięsem?? Bo za mną ostatnio tak strasznie chodzi tyrolska... wprost nie mogę się opanować... :)
  23. cześć, osobiście nie jestem posiadaczką elektronicznej niani (nie będzie mi potrzebna jeszcze przez kilka miesięcy ;) ), ale bardzo często opiekuję się dzieckiem mojej koleżanki, a ona taką niańkę posiada. urządzenie jest prze fantastyczne! mogę zająć się najróżniejszymi rzeczami wiedząc, że usłyszę nawet najdrobniejszy szmer w pokoju dziecka. rzeczy na które przede wszystkim powinieneś zwrócić uwagę to zasięg i czułość. z tego co wiem, to są różne modele, na baterie i na wtyczkę. moja koleżanka ma na wtyczkę i nie narzeka, ostatecznie w każdym pokoju jest przecież kontakt, a przy okazji nie musi się martwić, czy jej baterie nie padną ;) no i bardzo ważne jest również, czy możesz regulować głośność. to przydatna opcja, zwłaszcza kiedy przyjdą goście i całkiem spontanicznie zagłuszają nianię :) co do kwoty, to jasne, że się zmieścisz. owszem są drogie modele z jakimiś świecącymi diodami, kamerkami i innymi podobnymi, tylko pytanie, czy to aby na pewno jest potrzebne? bo jeśli usłyszysz jakieś szmery w pokoju, to i tak tam zajrzysz, bez względu na to czy zapalą się jakieś lampki, i czy pojawi obrazek ;)
  24. Monika nie mam zielonego pojęcia, jakim cudem mogłaś przeze mnie nabrać ochoty na śliwki, nie mniej jednak, Twoje owocki przypomniały mi, że gdzieś w kuchni powinnam mieć jeszcze jedno jabłko
  25. cześć Mamo Sloneczka, już się dorobiłam własnego suwaczka. zrobiłam go na Lilypie : Free Baby stuff, tylko w całej swojej naiwności próbowałam wstawić kod html, a nie popatrzyłam, że to forum pracuje na bb-code ;) ale zastosowałam starą dobrą zasadę (RTFM - czyli przeczytałam instrukcję) i też już mogę się cieszyć banerkiem w moim podpisie. taka mała rzecz, a cieszy, nie? ;) teraz kombinuję ze wstawieniem suwaczka na pulpit
×
×
  • Dodaj nową pozycję...