Skocz do zawartości
Forum

ewelina2610

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta

Osiągnięcia ewelina2610

0

Reputacja

  1. Czesc dziewczyny dawno mnie nie było.... Mam do was pytanie? czy wy tez tak bardzo cierpicie? czym blizej swiat tym coraz czesciej płacze jescze przed narodzinami mojego Skarbka cieszyłam sie ze te swieta beda ajszczesliwszymi w moim zyciu co sie okazuje to tak nie bedzie:((( Tak bardzo mi cie brakuje synku:(( Nasz Aniołek odszedł 15.07.10 KOCHAM CIE SYNKU...
  2. dzisisja snił mi sie moj synek był cudowny:)))) przytulałam go i całowałam tak bardzo mi go brakuje:((((
  3. trzymamy kciuki stsia i to bardzo mocno:))) powodzenia aby Ci sie udało:)))
  4. florU mnie dzis mija tydzien po poronieniu w 6 tyg.... zbieram sie do kupy powoli ale sie zbieram i to jest wazne. Cos dla Was mam... bedziecie plakac czytajac ale to mi bardzo pomogło...List Aniołka do Mamy "Kochana mamo, wiem, że mnie nie widzisz, nie słyszysz i nie możesz dotknąć. Ale ja jestem...istnieję ...w Twoim życiu, snach, Twoim sercu...Istnieję. Kidy byłem tam na dole ,w Twoim ciepłym brzuchu godzinami zastanawiałem się, jak to będzie kiedy będę już przy Tobie, w tym miejscu o którym powiadałaś gładząc się po brzuchu wieczorami kiedy chyba nie mogłaś zasnąć. Ja wsłuchany w Twoje opowieści i kojący głos chłonąłem każde słowo ,każdą informację, a potem cichutko, że by Cię nie obudzić, kiedy wreszcie zasypiałaś...marzyłem. Wyobrażałem sobie te wszystkie cudowne miejsca i Ciebie ,jak wyglądasz... Patrzyłem na swoje dziwne nóżki i rączki u których nie wiem czemu było po dziesięć palców i zastanawiałem się czy jestem do Ciebie podobny. Chyba nie – myślałem – bo Ty pewnie jesteś piękna, a ja taki dziwny.. pomarszczony...no i po co mi te dziesięć palców? A potem się wszystko jednego dnia zmieniło. Płakałaś głośno głaszcząc brzuch i już nie było opowieści. "To nie może być prawda" -mówiłaś godzinami. Słuchałem teraz jak płaczesz, krzyczysz, prosisz i błagasz.. A ja nie wiedziałem o co i dlaczego? Chciałem Cię bardzo pocieszyć więc wywracałem fikołki, żebyś poczuła, że ja tu jestem i Cię kocham. Ale wtedy ty płakałaś jeszcze bardziej. A potem nadszedł tez straszny dzień. Zobaczyłem, że ktoś świeci mi po oczach, straszne światło wpadło w głąb Ciebie. I nagłe wszystko zrobiło się czarne. A mnie coś wyciągnęło. I zrobiło się cicho. Ktoś trzymał mnie na rękach, ale to nie byłaś Ty. A potem usnąłem i kiedy otworzyłem oczy, wszystko wokoło mnie zalewał błękit we wszystkich odcieniach. Byłem ten sam, mały pomarszczony, z dziesięcioma palcami u rąk. Ale Ciebie nigdzie nie było. Obok mnie siedział mały rudy chłopczyk. Witaj – powiedział i uśmiechnął się do mnie. Gdzie moja mama? - zapytałem. On wtedy opowiedział mi wszystko. Że nie każde dziecko trafia do swoich rodziców. Że to nie ma związku z tym jak bardzo mnie chcieli i kochali, że teraz tu jest moje miejsce, pośród innych małych Aniołków. Że będzie mi teraz Ciebie Mamo, brakowało, ale musimy oboje nauczyć się żyć bez siebie. I musiałem nauczyć się tak żyć. Nie, nie było mi łatwo. Płakałem tak jak Ty. I cierpiałem tak jak Ty. Ale jest mi tu naprawdę dobrze. Mam tu wielu przyjaciół, wiele zabawy i radości. Ale nie szalejemy całymi dniami na łące, mamo. Pomagamy starszym ludziom przeprowadzić ich na spotkanie tu w niebie. Znajdujemy ich rodziny, mężów, dzieci, żeby mogli się spotkać tu w niebie. Możesz być ze mnie dumna, mamo. Jestem grzecznym Aniołkiem, naprawdę. No...czasami tylko robimy sobie psikusy i troszkę rozrabiamy.. Wiesz kiedy się tu znalazłem jeden Aniołek ,mój Przyjaciel wytłumaczył mi że nie mogę się skontaktować z Tobą osobiście. Czasem tylko wolno mi pojawić się w Twoich snach ...nic więcej. Ostatnio jednak zacząłem się robić przeźroczysty. I skrzydełka mi nie działają tak jak kiedyś. Mój Przyjaciel popatrzył na mnie smutny i...zabrał mnie na ziemię. Usiedliśmy na białym krzyżu i nagle Cię zobaczyłem. Wiedziałem że to Ty. Poznałem Twój głos. Stałaś tam w deszczu i płakałaś. Powtarzałaś ze bardzo cierpisz...tęsknisz... Przyjaciel popatrzył na moje skrzydełka i powiedział że musimy coś z tym zrobić, bo nie możesz tak dalej cierpieć. Musisz żyć, bo wobec Ciebie jest jeszcze wiele planów. Bo są gdzieś dzieci którym musisz pomóc przejść przez życie i otoczyć je miłością tak wielką, jak tą która powoduje teraz Twój wielki ból. Więc piszę, mamo ten list. Pierwszy i ostatni. Musisz wziąć się w garść, uśmiechać ,żyć. Ja Cię bardzo mocno kocham i wiem że to z mojego powodu płaczesz ale tak nie można. Każda Twoja łza powoduje, że moje skrzydełka znikają. Kiedy Ty się poddasz, ja też zniknę. Tu na górze istnieję dzięki tobie i Twoim myślom o mnie. Ale tylko tym dobrym myślom. Mamo uśmiechaj się częściej. Każdy Twój uśmiech to dla mnie radosna chwila. Dzięki Tobie mogę jeszcze zrobić tyle dobrego. Proszę, mamo, żyj dalej. Nie jesteś sama ...pamiętaj o tym. Nie smuć się bo smutek powoduje, że znikam. Pamiętaj, że ja jestem cały czas przy tobie. Kocham Cię mamo..." To jest bardzo piekne... bardzo płakałam czytajac ten list:( jednak kobietki musimy sie pocieszac tym ze nasze Malenstwa sa i zawsze beda przynas:)
  5. dzikuje tysia:)) mam nadzieje ze z czasem mi to wszystko minie i urodze piekne i zdrowe malenstwo;) bardzo bym tego chciała...
  6. wiecie ja mam rowniesz cos takiego ze jestem zła kiedy widze jak inne dziewczyny ciesza sie dziecmi szlak mnie trafia jak wstawiaja zdjecia na nk ze swoimi maluchami. wiem ze jest to niedobrze ale porostu mam w sercu taki zal ze nie moge sie opamientac. Postanowiłam isc do psychiatry poniewarz uzałam ze nie dam sobie sama z tym rady.Ciagle płacze. zyje by zyc to ze sie czasmi usmiechne to tylko głupie pozory tak naprawde to nie jest szczery usmiech. bardzo duzo zawdzieczam dla swego chłopaka bo tak na prawde to dzieki niemu jakos sobie daje rade. bardzo chcielibysmy zebym zaszła w ciazy za jakies puł roku ale tak sie boje zeby to sie nieprzytrafiło nam raz jeszcze poprostu bym tego nie wytrzymała. CZAS NIE LECZY RAN ON TYLKO PRZYZWYCZAJA DO BULU ;(
  7. Ja swojego Aniołka MACIUSIA straciłam 15.07.2010r byłam w 25t.c malutki okrecił sie pempowinka Nie moge sie pogodzic z tym czemu to akurat stało sie dla mojego synka. Mam w sobie wielki zal jak i wspomniala kolerzanka czas działa na moja niekorzysc. wraz ze swoim partnerem bardo pragnelismy tego malenstwa. bardzo zazdroszcze swoim kolerzanka ktore własnie urodziły. rozrywa mi serce bo wiem ze ja nigdy nie wyjde na spacer ze swoim skarbem , nieprytule Go ani nie nakarmie ;( Bardzo wam wszystkim wspułczuje utraty Aniołkow. Chciałabym aby kazda z nas juz nie długo zaszła w cioze i urodziła zdrowego bobaska nalerzy nam sie to.... pozdrawiam i trzymajcie sie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...