Skocz do zawartości
Forum

zlotko

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zlotko

  1. Plastelinkowa wiewiórka Ani (8 lat)
  2. Mam ogromne szczęście być mamą dwóch wspaniałych dziewczynek – Ani (lat 8) i Zosi (5 lat). Spędzamy we trójkę mnóstwo czasu, często zabieram je w różne miejsca, by mogły na wiele sposobów poznawać otaczający świat. Jednak oprócz naszych trzyosobowych wypadów, staram się dbać również o to, by spędzać czas z każdą z nich osobno – widzę, że bardzo tego potrzebują i wielką radość sprawiają im chwile spędzone z mamą na wyłączność. Na zdjęciu jedna z takich właśnie chwil – gdy razem ze starszą córcią wybrałyśmy się na spływ kajakowy. Przeżycia były niesamowite, gdyż zarówno dla niej, jak i dla mnie, był to kajakowy debiut. Była to wyjątkowa okazja zarówno do ciekawych rozmów, jak i do poznawania swoich mocnych i słabych stron, pokonywania własnych słabości, radzenia sobie w trudnych sytuacjach z uśmiechem i oczywiście świetna nauka współdziałania. Niezapomniane wrażenia sprawiły, że córcia z wielkim entuzjazmem planuje już kolejną kajakową wyprawę, a młodsza siostra z niecierpliwością przebiera nóżkami, kiedy i ona będzie mogła wybrać się z mamą na „wielką przygodę”;-)
  3. Wiewiórka i krówka na pastwisku w wykonaniu Ani (lat 5)
  4. Pyramidonek dotarł do nas w najbardziej odpowiednim momencie, kiedy to nocny kaszel moich dzieci zaczął spędzać mi sen z powiek (dosłownie;-) Byłam tym bardziej zaniepokojona, gdyż moje młodsze dziecko (3,5 roku) oczekuje właśnie na zabieg wycięcia migdałka i każda poważniejsza infekcja oznaczałaby dla nas konieczność przesunięcia terminu zabiegu (czego bym bardzo nie chciała). Syrop Pyramidonek zadziałał błyskawicznie - kaszel nocny przestał męczyć dzieci, młodsza córcia zaczęła lepiej oddychać (co przy przerośniętym trzecim migdałku jest nie lada osiągnięciem) i , co szalenie ważne - bierze syropek z chęcią (co nie zdarza się jej zbyt często - zazwyczaj każde lekarstwo wymaga nie lada kombinacji z mojej strony, by namówić ją do zażycia). Jako mama jestem zachwycona naturalnym składem syropku, jego skutecznością i smakiem, który polubiły moje dzieci. Pyramidonek gardełko miałam okazję wypróbować na razie tylko ja, gdyż "gardłowe" problemy to moja specjalność, i mogę powiedzieć, iż smak jest naprawdę zachęcający, a działanie rewelacyjne - świetnie działa na podrażnienia gardła i suchość błony śluzowej. Jednym zdaniem - Pyramidonki zamieszkają z nami już na stałe ;-)
  5. Bycie matką jest dla mnie: - największym szczęściem, jakie mnie w życiu spotkało; - najważniejszym zadaniem do wykonania; - najpoważniejszą odpowiedzialnością; - największą troską; - najradośniejszą radością; - tym, co wykańcza i co daje siłę;-)
  6. zlotko

    Konkurs "Jungle Speed"

    "Recyklingowy puchar" Ani (lat 5)
  7. Moje panny co dzień domalowują coś do swego dzieła, a starsza wymogła na mnie obietnicę, że wstawię jeszcze to, co zmalowały dzisiaj, co niniejszym czynię z przyjemnością;-)
  8. Ania (lat 5) i Zosia (niecałe 2 latka) postanowiły zaszaleć w większym formacie :-)
  9. "Dziś wiaterek, kropi trochę, więc nie wychodź w taką słotę" - radzi ciocia i teściowa, ale mama rady chowa do kieszeni wszystkie takie, i na dworek, hyc z dzieciakiem, gdyż wie, jaka jest metoda, która odporności doda. Oprócz tego dobra dieta (świat słodyczy niech poczeka), prebiotyki i warzywa, kasza,owoc oraz ryba, mleczko z piersi, mycie rąk, zdrowy sen i radość w krąg!
  10. I my od kilku dni testujemy produkty Sweet baby, więc pora na pierwszą relację. Jeśli chodzi o krem: rewelacyjny skład (biorąc pod uwagę zarówno to, co w nim zawarte, jak i to, czego w nim, na szczęście, brak;-), poza tym świetnie się rozprowadza (w związku z czym jest również bardzo wydajny), pięknie wchłania, delikatnie pachnie, ślicznie nawilża. Kremik przypadł do gustu zarówno mamie, jak i dzieciom, a młodszej córci (16 miesięcy) aż do tego stopnia, iż za każdym razem próbuje go pożreć, rozpracowując ząbkami zamknięcie i usiłując wyssać zawartość. Dlatego też chwilowo bardziej preferujemy tubki ze zwykłymi nakrętkami, gdyż mała ruchów "odkrętnych" jeszcze nie opanowała ( ale to już tak zupełnie na marginesie, bo przecież nie wszystkie dzieci są zjadaczami kremów, a tak w ogóle uważam, że zamknięcia typu "nieodkręcanego" są zdecydowanie praktyczniejsze ze wzg. na mniejsze prawdopodobieństwo zgubienia nakrętki;-) A jeśli chodzi o szampon i płyn do kąpieli, to: mimo, że przez pomyłkę stałyśmy się posiadaczkami wersji dla chłopców, córci przypadł do gustu (informację o jego przeznaczeniu dyskretnie udało mi się przemilczeć) i bardzo chętnie go używa. Jednak ponieważ, jak przystało na dzielnego przedszkolaka, wszystko chce robić sama, okazuje się, iż jego dość rzadka konsystencja jest trudno "dozowalna" dla małych rączek. Chyba jednak wolałabym, gdyby był nieco bardziej gęsty (i wydajniejszy), ale poza tym myje bardzo delikatnie, nie szczypie w oczka, nie wysusza skóry, nie podrażnia i zdecydowanie ułatwia rozczesanie włosków. Tak więc zarówno dla kremiku, jak i szamponiku: 5 + !
  11. Bardzo dziękujemy! Nasza mała Ania będzie miała przemiłą imieninową niespodziankę :-)
  12. Co dwie głowy, to nie jedna ...
  13. 1. Kilka dni temu na spacerze: - Co to jest mamusiu? - zapytała Ania wskazując na stojący przy chodniku hydrant. - To hydrant. Strażacy biorą z niego wodę, gdy trzeba ugasić pożar. - On słucha muzyki? Przystanęłam zdumiona, po czym rozpoczęłam bliższe oględziny rzeczonego hydrantu, i co widzę? Na hydrancie wisi plomba w postaci dwóch kółeczek połączonych żyłką, niczym słuchawki od jakiegoś MP3, czy innego walkmana. Ot, hydrant meloman jak się patrzy! Nic, tylko zastanowić się, jaką muzykę lubią hydranty? Bo że nie zajmują się tylko laniem wody, to pewne ... 2. Czasami wieczorem czytamy, a raczej śpiewamy sobie kołysanki z książeczki z kołysankami. W książeczce są również obrazki. Jest tam m.in. kołysanka "Z popielnika na Wojtusia" i obrazek przedstawiający chłopca, kominek i mały płomyczek-iskierkę. Któregoś razu Ania pokazuje na iskierkę i pyta: - Czy to jest Sam Dziwo? Zaskoczyła mnie tym niezmiernie, no ale wszak "w tej bajce same dziwy..."
  14. Bardzo dziękujemy! Córcia z pewnością będzie zachwycona parasolką tak, jak ja jestem zachwycona tym, co zdziałał Biovilon dla jej odporności:-) Pozdrawiamy serdecznie!
  15. mała modnisia nad morzem i w wersji retro;-)
  16. Chciałabym podzielić się tym, co ostatecznie utwierdziło mnie w przekonaniu o rewelacyjnych właściwościach syropku Biovilon. Otóż niespełna trzy tygodnie temu, gdy wszyscy z radością przygotowywali się do długiego majowego weekendu, mnie dopadła paskudna angina. Młodsza córeczka była nieźle zakatarzona, ale ponieważ ciągle karmię ją piersią, otrzymywane przeciwciała (jak również, niestety, antybiotyk) uchroniły ją od poważniejszej infekcji. Zaraz po anginie dopadł mnie jeszcze wirus, który porządnie zainfekował mi gardło. Co się natomiast działo ze starszą córcią, która codziennie zażywa Biovilon? Przez kilka dni lekko pociągała noskiem, i tyle! A dodam, że dziewczynki cały czas przebywają wyłącznie ze mną, i nawet w czasie mojej choroby nie mam możliwości, by je jakoś odizolować, a wcześniej każda infekcja starszej córci kończyła się co najmniej zapaleniem oskrzeli. Składam więc gorące podziękowania zarówno producentowi, jak i serwisowi za możliwość testowania syropku, który będzie naszym towarzyszem na bardzo, bardzo długo (żałuję tylko, że nie odkryłam jeszcze podobnego specyfiku przeznaczonego dla dorosłych, gdyż moja własna odporność pozostawia wiele do życzenia). Jeszcze raz dziękuję i gorąco polecam Biovilon tym wszystkim, którzy zastanawiają się, jak poprawić odporność swoich pociech.
  17. Jesteśmy w trakcie zażywania drugiej buteleczki syropku, i muszę przyznać, że efekty są, póki co, znakomite: Ania nie chorowała ani razu, mimo zimowej aury, mimo kilkakrotnie przemoczonych bucików, mimo kontaktu z chorymi dziećmi! Dlatego po raz kolejny bardzo, bardzo dziękujemy za możliwość testowania Biovilonu! Jeśli chodzi o pomysł ze szklaną buteleczką - osobiście bezpieczniej się czuję dzierżąc w dłoni coś nietłukącego się, więc chętniej zostałabym przy plastikowej (a gdyby jeszcze miała ona ciut jaśniejszy odcień tak, by było widać zawartość, to już w ogóle byłoby super). Co do żelu - przypuszczam, że wówczas cena specyfiku musiałaby wzrosnąć, a tego byśmy raczej nie chciały, poza tym córcia nie ma co do syropków żadnych uprzedzeń i chętnie je zażywa, więc jak dla nas, zmiana niekonieczna (choć być może dla innych dzieci taka postać byłaby bardziej "do przełknięcia" - w przenośni i dosłownie). Mam jednak kilka wątpliwości, co do stosowania syropku, których nie rozwiewa załączona do lekarstwa ulotka. Chodzi mianowicie o stosowanie jednocześnie innych preparatów witaminowych, zwł. tych zawierających wit. D. Wprawdzie czujny rodzic prawdopodobnie załapie, że należałoby odstawić inny preparat z tą witaminką, jednak spora część rodziców (do których sama się zaliczam) to istoty dość zabiegane, i informacja na ten temat zawarta w ulotce, mogłaby tymże rodzicom sprawę uświadomić. I druga myśl, która nurtuje mnie od dłuższego czasu w związku z zażywaniem preparatów na odporność, to pytanie o to, na jaki czas owa odporność jest wzmacniana. Tzn., czy należy brać je ciągle, by liczyć na poprawę, jak długo należy stosować, by to osiągnąć. Z pewnością nie da się tego określić dokładnie, gdyż każdy organizm jest inny, ale chciałabym wiedzieć np. jak długo przed posłaniem dziecka do przedszkola, powinnam zacząć podawać syrop. A co do bajkowych ulubieńców Ani, to w czołówce znajdują się ostatnio: Troskliwe Misie, Kot Prot i My little Pony;-)
  18. wspólne zabawy wspólne spacery wspólne posiłki, a potem ...
  19. Wszystko wskazuje na to, że i u nas pierwszy sukces! W niedzielę Ania świętowała swoje czwarte urodzinki, w związku z czym dom pełen był dzieci, z których połowa kaszląca, kichająca i zasmarkana. Nastawiałam się więc już psychicznie, że Ania z pewnością coś załapie, a tu niespodzianka: do tej pory nic się nie wykluło! i przypuszczam, że to dzięki syropkowi, który pije co dnia:-)
  20. być kobietą ... i kobietką ;-)
  21. Ania zapragnęła wyrazić się artystycznie i po wypiciu syropku poprosiła o kartkę, klej i wycinanki i stworzyła obrazek pt. syropek (a raczej wariacje na jego temat). Poniżej dzieło szalonego artysty z jego twórcą oraz prototypem. Różne kolorki to, jak się dowiedziałam od artystki, różne witaminki w syropku (kolejny raz dziecięca wyobraźnia zwaliła mnie z nóg;-)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...