-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Nikita85
-
My na sanki też nie chodzimy z kilku powodów: 1. mała teraz choruje wiec w ogole nie wychodzimy na dwór 2. nie ma u nas aż tyle śniegu 3. myślę, że Justynka jest jeszcze za mała i nie cieszyłoby jej to tak jak powinno, o ile w ogóle chcialaby siedziec na sankach :)
-
krowka GRATULACJE DLA MAYCI -mała spryciulka szybko poszłan na nóżki. Moja Justysia od wczoraj sama chodzi przy pchaczu, a właściwie zasuwa jak mały samochodzik :) Maja84 moja córcia już po skończeniu mniej wiecej czwartego miesiąca przesypiałacałą noc, w ogóle to od urodzenia budziła się z reguły raz w nocy na karmienie, max dwa razy. Ale z tego co wiem to 6-miesięczne niemowle już powinno przesypiac całą noc, bo żołądek też kiedyś musi odpocząc. Może spróbuj dawac jej w nocy wodę jak się obudzi :) Albo w ogóle nic tylko ją pogłaszcz, przytul bądź utul do spania ... Kapka to chyba jesteś moim przeciwieństwem, bo ja NIENAWIDZĘ ROBIENIA W ORGRÓDKU. To jest dla mnie najgorsza kara jak muszę pielic, kosic czy grabic trawę. Owszem bardzo lubię posiedziec na działce, zrobic grilla, poopalac się, ewentualnie podlac roślinki, ale to wszystko, reszta to nie moje klimaty. Wiem, że nie da się czerpac przyjemności bez pracy, ale taki już ze mnie typ. Dlatego jedyne co ja mogłabym miec w ogrodzie to trawa i to samosiejka, bo przy takiej jest mniej roboty :) Jeśli chozi o prezenty dla dziadków to my w tym roku dajemy albumy ze zdjęciami Justynki od narodzin po dzień dzisiejszy, z chrzcin, wakacji, świąt itp. z nimi lub samej :)
-
Flawia WSZYSTKIEGO NAJ NAJLEPSZEGO DLA FRANUSIA Z OKAZJI 11-MIESIĘCZNICY :) Jeśli chodzi o tv to ja staram się n ie włączac telewizora jak mała się bawi bo podchodzi i trzyma nos na ekranie, a nie chcę żeby popsuła sobie wzrok. Ale jak juz oglądam to uwielbia ten wstęp do reklam na tv 4, wtedy to nawet z drugiego pokoju leci jak szalona i nic ją nie interesuje :)
-
Acha, był jeszcze temat roczku, my zamierzamy zrobic 10 marca (dzień po pierwszych urodzinkach) umojej mamy, bo ma większy salon niż my :) Będą tylko rodzice, dziadkowie i chrezśni (choć pewnie chrzestnej nie będzie bo na 14 marca ma termin porodu bliźniaków, więc lekarz powiedział, że jak jej się uda donosic to na koniec lutego będzie cc, więc z dwutygodniowymi maluszkami nie da rady przyjść - zresztą nawet bym jej nie pozwoliła, bo tyle nowych ludzi i zarazków, że nie ma co ryzykować :)). Jeśli chodzi o prezent to też mam dylemat, z jednej strony chciałabym jej kupić jakąś drożdższą zabawkę, ale po tym jak Wy pisałyście o tych kolczykach to już sama nie wiem, chociaż kolczyki to już jedne na nią czekają, bo dostała od teściów na chrzciny, więc nie wiem sama...
-
Anja GRATULUJE zdanego egzaminu :) Kaaarolina GRATULUJE pierwszych kroczków Adasia - mały spryciarz :) Mojej się jeszcze nie udało, choc juz sama stoi, a trzymana za rączki zasuwa jak mały samochodzik :)
-
Nie pamiętam już która z Was pisała, że twarożek wprowadza się po 18 mż, ale ja we wszystkich schematach żywieniowych mam że twarożek jak i jogurty i kefiry możemy podawac od 11 mż :)
-
Betty dzięki za pamięc, u nas jest już troszkę lepiej, ale nadal furkocze wydzielinka w płucach i cieknie katarek, ale przynajmniej apetyt jej wrócił, a to już oznacza że jest lepiej :)
-
Iskra my również GRATULUJEMY PIERWSZEGO ZĘBOLA !!!!
-
Widzę, że od rana dyskusja wrze, ale udało mi się doczytac do końca, choc jeszcze nie byłam na prywatnym wątku, a coś czuję, że tam to dopiero mnie czeka przeprawa i aż boję się tam zajrzec. Już nie wiem co chciałam i powinnam napisac, więc wspomnę tylko o jedzeniu Tysi, bo odkąd zachorowała to obraziła się na mleko, więc zaczęła jeśc kanapeczki z wędliną, ale ponieważ te kupne nie są zbyt zdrowe, to upiekłam jej schab, a oprócz tego zrobiłam twarożek i też się zajada. Więc Flawia, bo Ty chyba o to pytałaś, śmiało możesz podac Franusiowi troszkę twarożku. Z jajkiem u nas podobnie, czyli daję sporadycznie bo jakoś nie podrodze mi je gotowac. Przy czym do tej pory dawałam tylko żółtko, ale czytam, że Wy dajecie już całe jajko ??? Ale w jakiej postaci ??? Robicie jajecznicę na parze czy gotowane na twardo ???
-
U na sprzeziębienie trwa, najgorsze jest to że mała prawie niczego nie chce jeść, no może poza kanapkami z wędliną lub twarożkiem, bo to chętnie wcina, tylko jak w tym podać tabletkę ??? Masakra. A tak poza jedzenie to jest całkiem pogodna, chociaż cały czas chodzi za mną i marudzi, żeby ją prowadzać albo wziąć na rączki :)
-
Dziewczyny nie ma co się kłócić, bo widzę, że to całe forum zmierza w złym kierunku i zaraz Marcówek 20011 nie będzie, czy tego chcecie ??? Jakie to ma znaczenie kto karmi piersią, a kto nie .... Ja wiem EvaR że Tobie chodziło o wyrażenie "dojnej krowy", ale myślę, że Flawia nie użyła tego słowa w obrażliwym sensie, tylko chciała podwiedzieć, że źle się czuła z karmieniem piersią i tyle. Nie każda kobieta polubi tę czynność i będzie się z nią dobrze czuć. A jeśli chodzi o zmianę zdania to ja już nie będę wnikała jak to dokładnie było, pamiętam, że było i tyle, ale przecież to że na początku Flawia walczyła o pokarm i chciała karmić, nie oznacza, że za dwa tygodnie mogło jej się to odwidzieć i mogła się z tym źle poczuć i teraz już utrzymuje to drugie zdanie. Wiem, bo sama miałam długi czas mieszane uczuć co do karmienia puiersią. Od początku ciąży chciałam bardzo karmić piersią, jak Tysia się urodziła tylko czekałam na karmienia, ale potem miałam kryzys i zaczęłam się źle czuć przy karmieniach, mała krzyczała nie chciała zasysać, a ja byłam bezsilna, zaczęłam ściągać pokarm i tak przez 6 tyg, potem żal mi było i znów zapragnęłam karmić cycusiem, udało się i karmiłam prawie do 6 miesiąca, a potem ok.5 miesiąca znów był kryzys i mała nie chciała cycusia, płakała, nie zasysała itp., ale wtedy okazało się, że musimy przejśc na bebilon pepti za względu na kwaśne kupki - trochę mi było żal i jest do tej pory, bo była to czynność w której nikt nie mógł mnie zastąpić, to były moje chwile, moje przeżycia i moja intymność z córeczką, które już nie powrócą, ale jakoś musiałam sobie z tym poradzić i się pogodzić i powiem Ci, że czasem też próbowałam sobie i wszystkim wmówić, że lepiej karmić butlą, ale niestety z bólem serca muszę przyznać, że osobiście, chciałabym jeszcze choć raz dziennie małą karmić cycusiem, ale nie mam już takiej możliwości. Choć z drugiej strony uważam, że zbyt długie karm,ienie malca też jest niesmaczne, przynajmniej w mojej ocenie. Bo myślę że chodzący dobrze malec, już mówiący (zaczynający mówić), mający wszystkie zęby, albo ich większą część przy cycu, to jakoś jest to dla mnie niezjadliwe, ale to tylko moja opinia. Od razu mówię, że nasze maluchy nie łapią się na ten opis, choć jeszcze kilka miesięcy i powoli zaczną :)
-
Prymula u nas jest to samo, mała cały czas chciałaby byc na moich rączkach lub byc prowadzana za ręce - masakra jakaś bo nic nie można zrobic, nawet ja idę do WC to ona leci za mną i nie ma mowy, żebym się przed nią zamknęła, bo chyba by się zapłakała na śmierc - taki mamusiny cycuś się z niej zrobił :) Ale to też jest słodkie i ma swoje uroki :)
-
U nas od trzech dni znów zagościło przeziębienie, Justynka chora, kaszle, że aż jej się na wymioty zbiera i cieknie jej z noska jak z kranu, byliśmy u lekarza, gardło czerwone, ale na szczęście płuca czyste. Dostal;iśmy skierowanie do alergologa i laryngologa - tak profilaktycznie na kontrolę. Oprócz tego Isoprinosine przecowwirusową i różne wzmacniające preparaty. Nie wiem kiedy skończy się to ciągłe chorowanie córci, bo od jakiś czterech miesięcy choruje średnio raz w miesiącu. Dziewczyny nie ma się co kłócić o to czy karmić peisią czy sztucznie i co lepsze. Moje zdanie jest takie że trzeba tu rozpatrzyć wiele aspektów: psychiczny matki i dziecka, fizyczne możliwości itp. Tzn.myślę, że pierwsze trzy miesiące najlepsze jest mleko matki zwłaszcza siara która leci w pierwszych dniach, potem to już mogą być zdania podzielone, bo wiadomo, że jeśli chodzi o przeciwciała odpornociowe to nic nie wygra w mlekiem kobiecym, ale jeśli już idzie o skład mikro, makro - elementów czy witamin, to już można polemizować, bo niestety ale zazwyczaj matki przy karmieniu są na dietach, a co za tym idzie skąd organizm ma brac te wszystkie witaminy i minerały dla siebie i malucha - i tu już nie stawałabym tak zaqwzięcie tylko i wyłącznie za mlekiem matki, bo to nie jest do końca pewne ani ptrzebadane czy ma więcej niezbędnych składników. Zaletą mleka kobiecego natomiast może być to, że teoretycznie jest lepiej tolerowane przez układ pokarmowy dzieciątka, ale i tu niekoniecznie, bo np.moje dziecko po moim mleku miało kwaśne rzadkie kupki, które doprowadziły do strasznych odparzeń, mimo iż były zmieniene sekundę po zrobieniu, więc jednak układ pokarmowy nie zawsze umie sobie poradzieć z mlekiem kobiecym. Natomiast jak tylko przeszłyśmy na bebilon pepti odparzenia zniknęły a kupki się unormowały. Nie mówię oczywiście, że jestem za mm, bo w sumie to trochę żałuję, że karmiłam Justynke tylko pół roku :( Poza tym uważam, że karmienie piersią powinno być przyjemnością, a nie obowiązkiem czy modą, bo przy zdenerwowanej, zdeterminowanej czy niezadowolonej mamie dzieciątko też nie czuje się komfortowo, a i pokarm nie ma najlepszego składu. Nie ma co się o to spierać, bo każda matka wie co jest najlepsze dla niej i dla maluszka, a w życiu i tak najważniejsze jest uczucie jakim obadarowujemy maleństwo, a nie to czy karmimy piersią czy mm, bo nie w tym obiawia się nasza miłość. To że ktoś karmi piersią nie oznacza, że jest lepszą matką niż ta która karmi butelką. Akle się rozpisałam........... ale nudzę się w pracy i tak jakoś mnie naszło, żeby się jakoś dłużej wypowiedzieć.
-
U nas też od trzech dni panuje przeziębienie, małej cieknie z noska jak z kranu i bardzo brzydko kaszle, ten kaszel aż ją do odruchów wymiotnych prowadzi :( Masakra córcia co miesiąc nam choruje już nie wiem jak temu zaradzić ... ???
-
Anja jeśli mogę Ci coś doradzić to staraj się nie korzystać z chodzika, zwłaszcza, że masz dziewczynkę, bo to bardzo nie zdrowe dla jej bioderek i ogólnie miednicy. Jak tylko masz możliwość to nie wsadzaj jej tam :(
-
Witam po bardzo bardzo długiej nieobecności, posty starałam się czytac na bierząco i nadrobic wszelkie zaległości, ale niestety nie było i nadal kiepsko z czasem na pisanie :/ U nas z nowości to wróciłam do pracy, narazie na pół etatu, ale uważam, że na dłużej i tak nie dałabym rady i psychicznie i fizycznie. Uważam, że te 5 godzin (z dojazdem) jest idealne, ja odpoczywam trochę od Justynki, ona ode mnie, córcia nawiązuje silniejsze więzi z tatusiem lub dziadkami, a ja przez ten czas ładuje batrię i zaczynam tęsknic za małą, więc póki co same korzyści, poza tym że na nic nie mam czasu. Od prawie trzech miesięcy córcia raczkuje, a teraz to już smiga przy mablach i ciągle chciałaby żeby ją prowadzac za rączki - staramy się tego nie robić, ale czasem niestety się nie da :) Martynka czytałam tą Twoją historię i bardzo Ci współczuję, choć z drugiej strony to może lepiej że teraz to wszystko wyszło na jaw niż O. miałby Cię dalej oszukiwac na prawo i lewo, a tak masz szansę ułożyć sobie życie i być szczęśliwą. Dobrze, że masz T.
-
Jeśli chodzi o spanie to u nas nawiększe problemy są wieczorem, w dzień stosunkowo ładnie i szybko zasypia odłożona po mleku do łóżeczka, a w nocy za chiny ludowe nie uśnie i się drze jak tylko ją włożę do łóżeczka - nie wiem co się dzieje i jak to zmianić ... W dzień nawet ja od razu nie zaśnie to sobie siedzi w łóżeczku, ogląda misie, pozytywkę, aż w końcu zasypia, natomiast w nocy jest tragedia - zasypia lulana na rękach, ale robi się coraz cięższa i już za długo tak nie pociągnę... W ogóle to jeśli chodzi o drzemkę dopołudniową to zawsze tuż przed snem Justysia robi kupkę, więc z reguły przewijam ją na śpiocha - nie wiem czemu wybiera sobie taką porę na załatiwnie swojej potrzeby :) Z nocnikowaniem jeszcze czekamy - narazie nie mam do tego weny, może na wiosnę albo w wakację jak będzie mogła biegac bez pieluchy coś zaczniemy kombinowac :)
-
Już myślałam, że nie dam rady nadrobic Waszych postów, bo jakoś ostatnio mam mało czasu, a myślałam że wszystkie głównie piszecie na prywatnym, a tu taki psikus :) Ale już nadrobiłam i nawet nie wiem do czego się odnieśc o czym pisac itp. Mam za sobą straszną noc, mała jak obudziła się o 1.30 w nocy to zasnęła dopiero przed 4.00 - nmie wiem co jej się stało, nigdy tak nie miała, nawet noszenie i lulanie na rękach nie pomagały - mam nadzieję, że to już się nie powtórzy, ale dzisiaj jestem nie do życia, bo przed 6.00 musiałam wstac do pracy, więc jestem dętka - masakra jakaś ...
-
Cudaczek jeśli napisałam pieczonego, a pewnie tak to przepraszam, chodziło mi o smażony, taki w panierce - zwykłe przejęzyczenie. Wiem, że pieczony może - mała pomyłka słowna :) którą zresztą jużpoprawiłam :)
-
AgaNow myślę, że Twoja mam chudnie ze stresu, bo to jest najszybszy sprzymierzeniec odchudzania - niestety. Wiem, że Ty też masz stresy, ale myślę, że Twoja mama inaczej to przeżywa i silniej, bo Ty masz dzieciaczki i przez to mniej czasu na rozmyślanie i zamartwianie się :/ Flawia jeśli chodzi o normalne obiadki, to np.moja Justynka już od ponad miesiąca dostaje spróbowac coś naszego do jedzenia ze stołu: jadła już kilka łyżeczek rosołu i pomidorowej, ale robionej na pomidorach, tzn.na przecierach pomidorowych które robi moja babcia i mama :) Oprócz tego bardzo często dostaje ziemniaczka od nas z talerza. Na Wigilii spróbowała kawałek karpia - oczywiście bez panierki i dostała jedną taką małą kostkę chleba z masłem i szynką - zjadła ze smakiem. Także myślę, że jesli tylko Franuś da radę pogryźc to co masz Ty na talerzu to możesz mu dac spróbowac. Oczywiście nie mówię tu np. o smażonym schabie czy kotlecie mielonym, choc muszę się przyznac że moja mała już kotleta mielonego ociupinkę z środka też raz dostała :) Póki co wszystko dobrze toleruje, jedyne po czym bolał ją brzuch to po świeżych bułkach, więc po nocnej akcji płaczu bułek już jej nie daję nawet czerstwych :(
-
Jeśli chodzi o ten napar z tymianku, to u nas się niestety nie sprawdził, no chyba, że coś źle zrobiłam. Parzyłam małej chyba z 4-5 dni i w dzień jak spała i na noc i niestety katar się utrzymywał. Ziele tymianku kupiłam w sklepie zielarskim, no chyba że to jest jakiś specjalny przepis do zaparzania i ja źle go przygotowałam :(
-
Nie zapomniałam o Was dziewczynki tylko jakoś ostatnio na nic nie mam czasu. Mała coraz mniej śpi - chodzi spac ok.22.00, a i w dzień nie śpi wcale tak dużo, czasem śpi w ciągu dnia tylko raz dziennie 2 godziny. Poza tym powoli wracam do pracy, narazie na pół etatu, ale przynajmniej trochę wyjdę do ludzi i odetchnę od tego wszystkiego, ale póki co muszę się nauczyc na nowo funkcjonowac w tej nowej sytuacji :) My prezenty już wszystkie pokupiliśmy i nawet juz je spakowaliśmy, no poza prezentami dla siebie, bo tego jeszcze nie mamy, ale mam nadzieję, że w niedziele uda nam się je pokupic, bo jak nie to chyba dopiero po świętach. W ogóle to pierwszą Wigilię mamy już jutro u moich rodziców, bo na własciwą Wigilię jedziemy do teściów (taką mamy umowę, że jednego roku spędzamy z moimi rodzicami Wigilię, a drugiego roku z męża rodzicami). Jutro niestety muszę iśc do pracy, ale potem jadę prosto do rodziców na kolację wigilijną i już dostaniemy pierwsze prezenty :) Choinki jeszcze nie ubieraliśmy, zamierzamy zrobic to w niedzielę, ale zobaczymy czy nam się uda... Mała cały czas się wspina po meblach, a trzymana pod rączki czy za rączki śmiga już po całym mieszkaniu. Ostatnio najlepszą jej zabawą jest wturlanie jakieś rzeczy pod łóżeczko i sięganie po nią. To samo dotyczy stołu :) Póki co nie umie jeszcze właściwie korzystac z pchacza, więc narazie bawi się nim na siedząco :) Za to uwielbia wszelkiego rodzaju piłki, turla je i chodzi za nimi po całym mieszkaniu. A no i Justynka nauczyła się wreszcie mówic "mama", cały czas to powtarza - nawet nie wiedziałam, że tak ciepło zrobi mi się na sercu ja usłyszę to z jej ust :) Wtedy smutki i złośc mijają jak ręką odjął :) Widziałam że został poruszony temat mleka i literki P na recepcie, a nie wiecie może czy dotyczy to też mleka Bebilon pepti, bo mi nic lekarka na ten temat nie mówiła i nie wiem co mam robic, bo póki co to mała nie była u alergologa .... :/ ??????
-
Cudaczek ja swojej córeczce okazuję miłośc na każdym kroku, więc nie sądzę, żeby ta potrzeba była niezaspokojona. Tu była mowa o byciu na każde zawołanie i rozpieszczanie bez ograniczen, a to jest diametralna róznica i nie ma nic wspólnego z miłością-wręcz uważam, że nie stawianie dziecku granic jest brakiem miłości, bo w ten sposób można wyrzadzic więcej szkody niż pożytku-dzieci które nie mają stawianych granic i nie przestrzegają zasad wcale nie są bardziej szczęśliwe czy nie czują się bardziej kochane. To nie idzie w parze. A to że dziecku trzeba okazywac miłośc to chyba jest logiczne i nikt nie ma w tej sparwie wątpliwości - trzeba tylko tą miłośc okazywac w odpowiedni sposób, żeby nie zrobic nią krzywdy dziecku ani sobie. Tak jak dziewczyny pisały trzeba wypośrodkowac, bo tylko w ten sposób miłośc nie zaszkodzi a uskrzydli - i takie jest moje zdanie.
-
A teraz z innej beczki, możecie polecic jakiś dobry śpiworek do wózka ??? Ma któraś sprawdzony i jest ok ???
-
Kapka a od jakiego wieku chcesz budowac autorytet (o ile w ogóle chcesz) ??? W wieku 3 lat ? czterech, pięciu ??? A czemu trzech a nie dwóch czy czterech ??? Przecież już roczne dziecko dobrze wie co mu wolno a czego nie i póki co o taki autorytet mi chodzi, żeby wiedziało, że tym może się bawic i rzucac, a inną rzecz może obejrzec tylko przy mamusi bądź w ogóle - a to już moje 9-miesięczne dziecko rozumie wyobraź sobie, dobrze wie jakim tonem mówię i jak mu nie pozwalam to próbuje ale patrzy na mnie jak zareaguje więc coś w tym jest. A Ty chcesz przez dwa lata byc na każde najmniejsze zawołanie dziecka i spełniac wszystkie zachcianki, a potem co...??? Nagle się skończyło i mamusia wzięła się za wychowanie i czegoś nie pozwala coś karze... dziecko tego nie zrozumie czemu nagle się wszystko zmieniło - nie licz na to, świat zna nie jeden taki przypadek. Albo od początku przestrzegasz jakiś zasad albo potem jest coraz trudniej i gorzej dla Was je wprowadzic. A niestety błedy ujawniające się w wieku szkolnym zaczynają się od niemowlęcego wieku, bo niby od którego wieku według Ciebie powinno się wychowywac a nie spełniac zachcianki ??? Ja wiem, że niemowle nie wie co to autorytet, ale wie, że jak mama powie coś zdecydowanym tonem to oznacza to, że coś maluch zrobił nie tak, może do końca nie wie co i dlaczego, ale szybko to pojmie. A Twoim zdaniem to 9 miesięczne dziecko nie odkrywa swojej odrębności i jej nie manifestuje...??? A czym niby jest to że nie chce jeśc kaszki, obiadku czy deserku ??? Nie chce zasnąc o tej porze czy innej, tu czy gdzie indziej ??? Właśnie w ten sposób manifestuje że już w jakiś tam kwestiach samo chce decydowac i wybierac i patrzy na ile może sobie pozowlic. Jeszcze kilka postów temu pisałaś, że Twój Szymek sam odrzucił smoczka, sam zdecydował, że śpi w łóżeczku - czy to nie jest właśnie odkrycie swojej odrębności ??? No proszę Cie zastanów się, bo to niby Twoje dziecko tak o wszystkim co jego dotyczy decyduje, a tu uważasz, że nie odkrył swojej odrębności ???