Skocz do zawartości
Forum

Eva

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Personal Information

  • Płeć
    Kobieta
  • Miasto
    Skarpnack/Szwecja

Osiągnięcia Eva

0

Reputacja

  1. Eva

    Szwecja

    kingolandiaEva szkoda ze akurat przed porodem miałaś takie zawirowania.Ale najważniejsze ze masz śliczne dwie dziewczynki i niezłe wymiary miała ta twoja Alicja.Jest o 8 dni młodsza od mojej Kamilki a miała być starsza :-) no cóż bywa i tak :( gdybym to ZAWIROWANIE przewidziała, pewnie w ogóle nie znalazłabym się w Szwecji, ale nie żałuję, że tam byłam...bo przez miesiąc zdażyłam polubić i przywyknąć do tego kraju i tamtego zycia... Dlatego wiem, ze napewno tam wrócę :) A Alicje tak utuczyłam po powrocie do PL...w Szwecji raczej z waga stałam w miejscu, a prędzej chudłam niz tyłam...na miesiac przed porodem miałąm usg i mała wazyła 2,8 kg a potem okazało się ze kilogram dobrała...zresztą do teraz ma tendencje do szybkiego przybierania;) klopsik z niej ze chooo;) jest co dźwigać ;)
  2. Eva

    Szwecja

    Kingolandia- byłabym dalej z wami gdyby nie pewne zawirowania, któe spotkały mnie 6 msc. temu... pewna 'sytuacja'(której nie opisze, bo nie chce się żalić) w domu zmusiła mnie do powrotu do PL...zdążyłam wrócić jeszcze przed porodem... termin miałam na 8.08.2008...Jeszcze w Szwecji położna przepowiadała mi nie długi poród, ale po powrocie do PL okazało się, że wszystko się zatrzymało...i tak się przeterminowałam.... 18.08.2008 kazano mi sie zjawić w szpitalu...mieli postanowic cz wywoływać poród...po przyjeciu do szpitala zrobiono mi ktg okazało się że nie mam nawet najmniejszych skurczów...a potem gdy mnie zbadał gin okazało się że chodziłam z 5cm rozwarciem przy szyjce prawie zgładzonej...po badaniu zaczał odklejać mi się czop śluzowy, a w godzine pózniej poczułam pierwsze nie regularne skurcze...z czasem przybierały na sile i w błyskawicznym tempie zrobiły się co 3-4 minuty.wciąz krążyłam po sali odprawiajac kucki itp. rzeczy ;)gdy skurcze były juz co 2-3 minuty powiadomiłam położna.po badaniu powiedziała ze mam 6 cm i główka bardzo napiera... zabrały mnie na porodówke...na porodówce spędziłam 30 minut :) Potem się smiały, że byłam naj mniej kłopotliwa 'położnicą' bo bardzo szybko się uwinęłam, a one nawet pojecia nie miały, że rodze, do momentu gdy je poinformowałam... CAły poród trwał 4,5 godzinki...tak więc 18.08.2008 o godzinie 16.30 na swiat przysła Alicja. Miała 3700g i 57 cm. Zdrowiutka- dostała 10 pkt apg Jesli chodzi o dziewczynki, to Zuzia przepada za młodszą siostrą, a Alicja jak narazie nie sprawia problemów...ostatni miesiąc chorowąły, bo jedna zarażała się od drugiej... ale ogólnie jest OK i są bardzo KOCHANE...
  3. Eva

    Szwecja

    Widze, ze i skandynawie nachodzi fala zachorowań... w PL przychodnie, szpitale sa zapchane 'zasmarkańcami' itd. :( moje córcie od 16 grudnia w kołko chorują...gdy jedno choróbsko się skończy wpadają w drugie :( póki co od 5 dni jest spokój...ale ciekawe na jak długo... nie mniej jednak ZDROWIA życzę nam wszyskim :36_1_13:
  4. Eva

    Szwecja

    Hej! wpadłam sie przywitać, bo dawno mnie tu nie było...jakieś 215 stron ;) niektóre z was powinny mnie jeszcze pamiętac,.,, co prawda nie mieszkam już w Szwecji, ale sentyment mnie do was przygnał...;) jeśli pozwolicie to będę was podczytywała P.S;. planuje powrót do Szwecji, ale jeszcze nie wiem kiedy ;(
  5. Eva

    Szwecja

    a ja tam sie melduje w dwupaku....jeszcze dzis na adres mojej ciotki przyszedł list a'propo spotkanka cieżarnych Polek u mojej barnmoski....i ciotka cos mówiła,ze w liście napisane jest,że spotkanie ma być w Szpitalu bodajże huddinge....ale więcej dowiem się jutro gdy spotkam sie z cioteczką.... na dzień dzisiejszy wygląda na to,ze spotkaniaz ciezarnymi polkami doczekam:Uśmiech:
  6. Eva

    Szwecja

    tiaaaa...czkawki...skad ja znam to pojęcie...?!?!?!moje maleństwo miewa po kilka razy dziennie...czasem bywa nie do zniesienia i normalnego funkcjonowania...bo jak tu np. swobodnie rozmawiac gdy dziecko ma taką czkawe,że rozprasza... motylek1204 a jak tam po wizycie u barnomski? kingolandia dzwoniłaś w sprawie tego spotkanka ciezarówek w Fitjii?
  7. Eva

    Szwecja

    kingolandia boli oj boli....u mnie problemy z bolacym podwoziem zaczęly się w 18 tygodniu ciązy...od tamtej pory miałam no spe forte łykać co by się uspokoiło...ale i tak gdy wiecej się nabiegałam to bolało...no i z ułożeniem do snu miałam i mam problemy...na wznak czuje ze się dusze,a na boku nie da rady, bo boli podwoziea teraz to już w ogóle.... głowke Alicji normalnie miedzy nogami mam...i wszystko mnie boli i rwie...jak się zasiedze to wstać nie moge tak boli nic przyjemnego... a w brzuszku mam małego łobuza...pierwsze smeranie mojej rybki poczułam w 14 tygodniu i od tamtej pory Wiercipiętkiem ją nazywam bo obrywam i to często gesto...w końcu ma dziecko jedyną okazje co by matke skopac.... teraz już wykonuje mniej gwałtownych ruchów,ale dzień w dzień się przeciąga w taki sposób, ze az marudze z bółu... Tak wogóle to dziś niunia szaleje...po pęcherzu tak biednej matce jeździ, że normalnie wc wskazane co 3 minuty!!! bez jaj..pół dnia to prawie w kibelku przesiedziałam i wciaz siusiałam...!!! No i nie wiem czy to sprawka nisko położonej główki czy w ogóle zbliżającego się porodu,ale jelita zaczeły mi pracowac z szybkościa naszego internetu....i to juz tak trwa od kilku dni....
  8. Eva

    Szwecja

    jesli chodzi o wcześniejszą ciąze to mi też się robi gorącą gdy o niej pomyśle...i nie o poród chodzi tylko w ogóle ciaze...5 x leżłam w szpitalu...mała tak pchała sie na swiat,ze szpital był niemalze moim drugim domem....a teraz dzięki Bogu bez szpitala się obyłam i teraz tylko czekam na poród :Uśmiech: Najsmieszniejsze było,ze w tamtej ciąży wciąz leżałam na podtrzymaniu,az w końcu przyszedł termin porodu i niiiic!!!!az doczekałam się 7 ndni po terminie skurczy...niestety tylko 3 cm się zrobiły i się zatrzymało...w końcu 11 dnia po terminie wyprosili Zuzię na ten świat.......jednak nie chciałabym jeszcze raz przechodzić bóli z kroplówki... jeśli będzie powtórka z rozrywki to ja dziękuje...umywam rece i wypisuje sie z tej ciązy i porodu A co do skurczy teraz....dzis cisza...a może to tylko cisza przed burzą...?!
  9. Eva

    Szwecja

    eee przeciez zostało Ci raptem 19-18 dni do terminu...jak dla mnie to spokojnie rodzic możesz....ale jeśli Cię to pocieszy to ja mam odczuwalne skurcze od ponad tygodnia... i nicccc a dlaczego tak bardzo zależy Ci na wtorkowej wizycie?czegoś niedoczytałam?!
  10. Eva

    Szwecja

    ja chodze do MVC Fittja...to chyba gdzies w okolicach Albyvagen bo tylko jeden przystanek metrem...jeżdze do Fittji bo ciotka mieszka w Albach i u niej jestem zameldowana tymczasowo i tam mnie skierowano..... no i fajnie by było gdybysmy się spotkały...ale czy ja dotrwam do 23?!z takimi skurczami to urodze jeszcze w tym tygodniu...:Uśmiech:
  11. Eva

    Hej!

    dziękuje za powitanie!:Uśmiech: i nadal jestem 2in1... ale kto wie jak długo...barnmoska powiedziałą,że wyglada na to że w każdej chwili się moze zaczac...i czekam jak na zbawienie bo marzy mi się moja dawna figurka i dzidzius na ręku:Uśmiech:
  12. Eva

    Szwecja

    spotkanie jest 23 lipca od 15.00 do 17.00 ale nie wiem czy można przyjsc jeśli nie jest się pacjętką P. Uli...ewentualnie słuze numerem tel. do barnmoski.......:Uśmiech: A u mnie jest podobnie...gdyby nie zakupy,pralnia i plac zabaw to bym do laptopa lub do sofy przyrosła...:Uśmiech:
  13. Eva

    Szwecja

    spotkanie jak najbardziej:Uśmiech: tyle, ze nie znam za bardzo Szwecji..przez 2 tyg. gdy była potrzeba meżus mnie woził i tylko raz jechałam tunelbana w dodatku z obstawą...;) więc zapraszam do mnie namiary na Panią Ulę mam i moge dac...zaraz na gg Ci prześle...z tym, ze spotkanie ciezarnych Polek jest w MVC Fittja ,a nie w Fleminsberg jak pisałam wcześniej...mam na pieczątce napisane Fleminsberg, ale przekreslone i obok Fittja napisane...A ja sama nawet dokładnie nie pamiętałam nazwy gdzie byłam u tej barnmorski...
  14. Eva

    Szwecja

    motylek1204 termin mam magiczny, bo na 8.08.2008r. choc czuje, ze nie dotrwam do tej pamiętnej daty... a pani Ula jest Polką...i dowiedziałąm się o niej tylko i wyłącznie dzięki cioci, która ma tu swoje wtyki...mimo, ze barnmoska jest polką to jak dla mnie i tak jest do granic możliwosci Szwecja przesiąknieta....wygląd, akcent...gdybym nie wiedziała,że ma być polką ręke dałabym sobie uciąć ze to Szwedka.... troche mi stracha narobiła z tym usg...bo dla niej to nie polskie usg tylko ultrajodowanie czy jakos tak to nazwała...nigdy nie słyszałam takiej nawy wiec ja pytam na czym to badanie polega, a ona mi mówi, ze badanie przez powłoki brzuszne i na ekranie będzie widać dzidziusia że wychodzą z tego bardzo łądne zdjęcia i że dziecko będzie wymierzone... a ja zbaraniałam i mówie ze to cos jak usg, a ona 'no taaaaak..... nie pamiętałam polskiej nazwy...'...ona nie pamiętała a ja już miałam zgon w tym momencie od stresu...
  15. Eva

    Szwecja

    :Uśmiech: Witam! Jestem po czwartkowej wizycie u położnej....to moja pierwsza i pewnie ostatnia wizyta tutaj w tej ciazy... Jestem pozytywnie zaskoczona tą wizytą...przesympatyczna Pani Urszula poświeciła mi całą godzine zegarową...Mimo,ze zostałam zbadana tylko zewnętrznie to i tak dowiedziałam sie nie wiele mniej niż od swojego ginekologa w PL...bo jedynie nie dowiedziałam jak z szyjką... Najpierw wypełniłyśmy moją karte...no wiecie..dane moje,męża, 1 ciaża i poród itd. potem wyrobiła mi patientbricke...zmierzyła mi ciśnienie-117/78 i potem pytała jak się czujemy i powiedziałąm jej ze brzucho mam juź prawie na kolanach(co i tak było juz widac),że w ogóle to płaski się zrobił i jakis mniejszy i ze mam skurcze ale nieregularne i mizerne pod względem natęzenia bólu...Więc zaprosiła mnie na kozetke co by brzunio obmacac...W tym samym momencie złapał mnie skurcz...zapytała czy włąśnie tak się napina gdy miewam skurcze, a ja ze tak bo właśnie ból czuje, ale że słabiutki jest...i ona ze rzeczywiście mam skurcze i zapytała ile razy już dziś miałam taki skurcz,a to chyba był 2 tego dnia....to mi powiedziała ,że dopóki nie sa regularne czy mega bolesne to trzeba czekać...potem tylko 2 -3 dotknięcia dłońmi i już mi mówi tu jest główka, tu pupa, a tu Cię kopie...no i w szoku byłam bo pokazła dokładne miejsce gdzie obrywam od Alicji...potem zmierzyła tetno malutkiej 157/158 puknięc na minute...Na koniec zmierzyła mi brzuch...i stwierdziła, ze mieści sie w granicach normy, ale z tego wzgledu, ze tej ciaży nie prowadzi od początku to nie ma porównania jak rósł wczesniej i dlatego skieruje mnie na USG zeby zobaczyc jak tam sie mają wymiary dzidziusia...(skierowanie przyjdzie pocztą...) Potem usiadłyśmy i mówi do mnie, ze wygląda na to że poród moze sie zacząc w każdej chwili...ale to juz jest skończone 36 tygodni i ze ciaza jest już donoszona więc nie mam sie martwić, bo teraz dzidziuś tylko 'leżakuje'. Dała mi numery do szpitala(m.in do Hudinnge)- bezposrednio na poróodówkę...gdy sie zacznie to nie mam odrazu jechac tylko najpierw zadzwonić i pytac czy są miejsca...a potem jechac...nie zabierac ze sobą absolutnie nic oprócz dokumentów(persso numer, patientbricke, i jurnall-wyniki badań), męza, szczoteczki i pasty do zebów i kapci...reszte dla mnie i dla dziecka zapewnia szpital...Oczywiscie moge zabrac swoje rzeczy i zakładać sobie i dziecku, ale P. Ula stwierdziła, ze po powrocie do domu będę miała tylko kupe prania...Gdy zaczne rodzić i pojade to po przyjęciu dostajemy z mezem swój włąsny, prywatny pokoik, gdzie nie będą nam przeszkadzac i tylko położna bedzie zaglądac... Potem jeszcze z ciekawosci pytała mnie o wczesniejszy poród... jak przebiegał...no i mówie jej ze urodziłam 11 dni po terminie i ze miałam bóle i rozwarcie na 3 cm i się wszystko zatrzymało a potem dostałam oxy i w 5 godzin urodziłam...a ona do mnie a jakie znieczulenie miałam...?! A ja jej mówie, ze żadne, ale troche pokrzyczałam......hehe a ona mówi: 'ooo no to się nie dziwie, ze pokrzyczałas' Potem wzieła mnie do gabinetu zabiegowego i mnie skuła...tzn. pobrała krew....do wszystkich potrzebnych badań...cukier miałam wynik prawie odrazu i jest Ok...podobnie z hemoglobią...która jest 'znośna'...reszte wyników dostane gdy dotre na nastepną wizyte...tzn. umówiłyśmy się, ze 24.07 o 15.00 mam się zjawić jeśli do tego czasu nie urodze...Mam przykazanie jeśc duuużo zielonych warzyw i zapijąc się wodą...czyli nic nowego...i to chyba wszystko... a no i 23.07 organizuje spotkanko cieżarnych polek, które będa rodzic w podobnych terminach....może któraś z was tam bedzie?Fleminsberg-spotkanko organizowane przez P. Urszule H. A czujemy się dziwnie...skurcze co dzień mi towarszyszą...ale nie sa jakoś tak bardzo regularne...choć nie raz bardziej lub mniej bolesne...Wczoraj wieczorkiem myślałam, że się zacznie na dobre...jak położyłam się spac miałam 3 dosyć silne skurcze, ale nie patrzyłam jak z regularnością, bo stwierdziłam, ze jak się zaczyna to i się skończy i napewno tego nie przespie...no i jakims cudem zasnęłam i dotrwałam do rana w całości- jak widać...za to rano nie było jakos specjanie duzo napiec ale czułam jakbym miała zaraz zgubić Alicje...wszystko ciągneło mnie w pachwinach i podejrzanie rwało..główka strasznie napierała mi na krocze...ale pewnie jak zwykle to nic nie znaczyło... Sorki, że się tak rozpisąłam, ale narazie nie mam tu żadnych kolezanek i nie mam się komu wygadac...a ile można meżowi marudzic?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...