Skocz do zawartości
Forum

gogi2704

Użytkownik
  • Postów

    0
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Odpowiedzi opublikowane przez gogi2704

  1. Paulina trzymamy kciuki żeby Nikos w końcu nam się przedstawił.

    Avalka trzymaj się w szpitalu.

    Kasialeqq to dobrze, że z piersią wszystko ok. i z Kornelką również. Daj znac po usg ile waży.

    A mnie cos od godziny kłuje w prawym boku. Jak się nie ruszam jest ok., ale jak próbuję wstac to boli jak cholera. Nie wiem co jest, bo do tej pory jakos w miare bezbolesnie dotrwałam do tego momentu ciąży. Chyba pójdę się połozyć.

  2. Smerfii do wszystkiego mozna sie przyzwyczaic. Mój Marcin początkowo jadł co dwie godziny zarówno w dzień jak i w nocy. Oczywiscie na początku jest z tym wstawaniem cięzko, ale pamietam, ze póżniej sama się dziwilam, ze mimo wszystko mozna byc nawet wyspanym po tych nocnych karmieniach :). Jak wróciłam do pracy po macierzyńskim to tez jeszcze raz w nocy był karmiony - wszystko do przeżycia :36_1_11:

  3. Andzia ja nie słyszałam nigdy żeby komus się rozwarcie cofnęło. Przy akcji porodowej bywa, ze się zatrzymuje i nie chce dalej postepować i wtedy robia CC, ale o cofaniu nie słyszałam.

    Promyczku chyba chodzi Ci o skurcze przepowiadające. One sa z rególy bezbolesne i to jest to napinanie się (stawianie się ) brzucha. Macica wtedy ćwiczy przed porodem.

    Bejbik gratuluję wzrostu wagi u córci. Skoro przybiera to wszystko już powoli się normuje i humor lepszy wróci.

    Witaj affi, ja musze przyznac ze czasem tez Was podczytuje bo termin mam na koniec września. Mam nadzieję, ze ciąży nie przenoszę, ale z drugiej strony patrząc na przebieg akcji porodowych u nas wrześniówek to jakies powolnie się zbieramy na porodówke w porównaniu np. do sierpniówek.

    A ja zła jestem bo szerokie plany miałam i cos tam zrobiłam z rana, ale za kwiatki zabrać się miałam koło południa, bo wszystko zmokniete było no i wyglada na to, ze nadal będzie bo znów się rozpadało – szlak by trafil te pogody, albo było 34 stopnie na plusie albo 10 dla odmiany. A gdzie temperatury pośrednie?

  4. Smefi u mnie dwa tygodnie temu nie było rozwarcia i wszystko jeszcze było pozamykane i twarde, ale jak byłam w zeszły piątek u innego gina z powodu kontroli po grzybicy to powiedziała, ze robi sie miekko, ale o rozwarciu cicho sza. W ten pietek jestem umówiona ze swoim lekarzem i mam nadzieje, ze cos faktycznie zacznie sie powoli dziać. Choc musze powiedzieć, ze w poprzedniej ciąży rozwarcie na dwa palce miałam ponad miesiąc przed porodem więc róznie z tym bywa.

  5. Biedronka – jak dla mnie lista super i cos bardziej obrodziło w dziewczynki. Ja cały czas się zastanawiam, czy nie będzie zadnej niespodzianki.

    Smerfi89 witaj na kiedy dokładnie masz termin?

    Kleopatra ja tez ostatnio mam straszne ssanie, zjadłabym konia z kopytami i przegryzła jeszcze czymś słodkim. Co do łączenia smaków: słodkie, kwasne, slone, słodkie to ja tak mam zawsze nie tylko w ciazy więc mnie to wcale nie dziwi. Wczoraj wieczorem cos za mna chodziło i nie wiedziałam co bym zjadla w końcu zrobiłam budyń i troche mnie uspokoił :)
    Niezłe wytłumaczenie z tym imieniem dla synka. No ale z urodą to mąż jednak mógł sobie przypisac wszelkie zasługi a tu proszę jaki skromny ;)

    Mineralka ja Cię nie chce straszyć ale Ty lepiej weź się za te przygotowania Zosinkowe, bo zostawisz chłopaków z niezłym zadaniem jak pójdziesz rodzić. Ja jak wiesz też zwlekałam, ale teraz to zostało tylko powlec pościel do łóżeczka. Jeśli nawet bym tego nie zrobila to wszystko czeka naszykowane i nawet mój M da sobie z tym radę.

    Aniu serdeczne gratulacje! Jeremiaszek jest cudowny, no to mamy pierwszego chłopca! Całuski dla skarbeczka. Dobrze, że napisałas sama, ze wszystko poszło gładko. Teraz dochodź do siebie i oboje nabierajcie sił i uczcie się siebie wzajemnie. Przyznam, ze uspokoiłas mnie troche opisem cesarki – buziaczki za to.

    Paulina trzymaj się mocno.

    Migają mi tu prądem, całe szczęście, ze bateria naładowana.

    Ja mam dziś szerokie plany. Pogoda się robi a w nocy było zaledwie 4 stopnie na wysokości piętra. Mam zamiar powojować dzis z moimi storczykami, które stoja na dworze. Czas najwyższy przynieść je do domu żeby mi nie zmarzły. Zejdzie się trochę, ale przynajmniej nie będę sie nudziła.

  6. Justa imię sliczne i wcale bym sie nie zdziwiła jakbys dzis pojechała na porodówkę.
    Ja sie cały czas waham nad imionami: Maria, Lena, Hania i chyba znów zaczynam się skłaniac ku Marysi. Decyzja jednak zapadnie dopiero jak sie zobaczymy po tej stronie.

    Ciekawe jak Ania?

  7. Andzia sa szpitale gdzie robia lewatywe i takie gdzie tego nie robią. Jeśli jest to procedura standardowa to nie ma sie co upierać, że nie chcesz. Miłe to nie jest, ale załatwia sprawę. A jesli nawet komus się trafi przy porodzie niespodzianka to trzeba to wziąć na miękko nie pierwsza i nie ostatnia to niespodzianka na porodówce.
    Poza tym ewentualnie tymi czopkami glicerynowymi w domu mozna sobie jeszcze pomóc. W każdym bądx razie nie wiem, czy pisałam, czy nie ja przed porodem jak miałam jechac do szpitala to od rana ze stresu mnie wyczysciło strasznie. Potem zrobili mi lewatywe, ale chyba było pusto bo nie podziałała a Krzysiek twierdzi, ze podczas porodu było cos czuć wiec chyba wypuściłam mała niespodzianke - cóż takie ryzyko :) Nie ma sie co przejmować.

  8. Paulina ja tez jak czytałam co tam z Toba wyprawiali w szpitalu to pomyslałam, że czekali na kasę. Wiesz ja jestem dokladnie tego samego zdania co Ty i nie mam zamiaru nikomu za nic placic to jest ich zsrany obowiązek. Mi nikt nie daje łapówki za to, ze go obsłużę w pracy i tego się trzymam. Natomiast co do M to moim zdaniem musisz mu wypersfadowac robienie awantury przed porodem, bo tylko Tobie tym zaszkodzi.

    Klaudusia co do wkładek laktacyjnych to oczywiście nie muszą być konieczne, ale pamiętam przy nawale w szpitalu jak karmilam Marcina to z drugiej piersi miałam fontanny mleka po to też wzięłam te pieluszki tetrowe – na wszelki wypadek.
    Czopki glicerynowe też na wszelki wypadek jakbym nie mogła się załatwic po porodzie. W razie potrzeby z nimi będzie lepiej. Ja i tak jestem raczej z tych osób co te sprawy załatwiają wyłącznie w domu, ale sąsytuacje, że trzeba i w obcym kibelku cos zostawić :)

    Bejbik nie ma się co dziwic Twojej burzy hormonalnej. Oprócz radości z przyjścia na swiat maleństwa przeżyłas też straszny stres i musisz odreagowac. Wszystko się unormuje.

  9. Klaudusia
    Dziewczyny co mniej więcej spakowałyście do torby bo Ja mam wrażenie że czegoś zapomniałam a nie wiem czego.

    Ja skopiowałam sobie chyba 4 wersje jak dziewczyny poisaly co pakuja i z tych list wyciagnęłam "średnią". Moja torba zawiera:

    Dla Mnie:
    -szlafrok
    -koszule nocne do karmienia x3
    -majtki jednorazowe x 5
    -wkłady poporodowe ok 10 sztuk
    -stanik laktacyjny
    -przybory toaletowe tj :szczoteczka i pasta do zębów, płyn do higeny intymen ,antyperspirant, szampon do włosów, żel pod prysznic ,suszarka
    -2 x ręczniki
    -władki laktacyjne
    -papier toaletowy
    -maszynka jednorazowa do golenia
    -krem na podrażnione brodawki
    -klapki pod prysznic
    -kapcie
    -woda niegazowana
    • Ulubiona herbata
    • Biszkopty i sok jabłkowy
    -swoj kubek, talerzyk, sztućce

    - ostatnie wyniki badań i usg te które posiadamy+ oznaczenie grupy
    -ksiązeczka ciążowa
    -dowód osobisty
    -ksiązeczka ubezpieczeniowa lub inny dowód ubezpiecznia (piczatka ważna jeden miesiac)
    - ręczniczki papierowe
    • Skarpetki x 2
    • Telefon komórkowy, ładowarka
    • Aparat fotograficzny,
    • Czopki glicerynowe
    • Książka lub gazeta
    • Zeszyt i długopis
    - 2 pieluszki tetrowe
    - kółko do siedzenia

    Dla dziecka:
    -2 x rękawiczki,żeby maluszek buźki nie podrapał:)
    - i prawdopodobnie pampersy i chusteczki wilgotne (ale tego musze się jeszcze dowiedziec od lekarza)

    Ubranie na wyjscie dla dziecka jest naszykowane i M przywiezie. Naszykuje jeszcze torbe dla mnie na wyjscie lub Krzysiek przywiezie mi to w czym pojade do porodu.

  10. justa trzymam kciuki za Ciebie żeby wreszcie złapały Cię TE bóle bo męczysz sie bidulko już dłuższy czas.

    bjedronka witaj ponownie. Napisz jakie samopoczucie u Ciebie. Widzę, że wkraczas już w 40 tydzień, magiczny moment za chwilkę.

  11. Witajcie z rana.

    Ania h
    to super, ze postawiłas na swoim w sprawie rodziny meża podczas porodu. Teraz jesteś górą i niech rodzinka uszanuje Twoje uczucia – gratuluję wywalczenia kompromisu.
    Będę dziś trzymała kciuki i chyba denerwuje się za Ciebie.

    Promyczek i Bejbik wszytskiego naj.

    Paulina, avalka walczcie z przeziębieniem, bo teraz to powinniście być silne i zdrowe. Pogoda pod psem nie sprzyja zbytnio dobrej formie, ale musimy się jakoś trzymać.

    Mineralka
    po tym co napisałaś o rodzinie swojego M w dniu Waszego przyjazdu ze szpitala to powiem szczeże, ze aż nóż mi się w kieszeni otwiera. Ludzie nie maja kompletnie zadnego taktu i nie liczą się kompletnie z tym, ze kobieta po porodzie może być zwyczajnie wykończona. Ja paietam, ze jak wracałm z Marcinem ze szpitala a był to 20 grudnia to była kompletna, totalna snieżyca i mój M z mamą po mnie przyjechali, ale ponieważ mieszkam na wsi a do szpitala mam 20 km to moi tescie jechali drugim samochodem za nami wrazie czego, bo zawieja była naprawdę kompletna. Posiedzieli chwilę, ale ja się nikim nie przejmowałam tylko poszłam do wyra a M z nimi siedzial.
    Z kolei jak urodziła moja bratowa to jej matka przyjechała do nas ze starszą wnuczką (córka syna) kompletnie zasmarkaną. Z zielonym gilem do pasa za przeproszeniem. Moja bratowa to myślałam, ze zawału dostanie jak to zobaczyła. Ludzie są jednak beznadziejnie bezmyślni.

    A ja dziś wstałam wyjatkowo wcześnie bo musiałam z samego rana jechac do pracy po pieczątke w książeczce zdrowia i pasek z wypłaty. O ósmej zadzwonilam do mojego Gina bo miał mi powiedziec, czy dzis, czy jutro mam go odwiedzić w przychodni po skierowanie na te paciorkowce. A on mi mówi, ze dopiero w piątek mam do niego jechać. Wkurzyłam się szczerze mówiąc, bo niepotrzebnie jechałam do pracy na łeb, na szyje. No, ale chociaż to mam załatwione. Teraz będę odliczała dnie do piatku.

  12. Maleństwo super, że jesteś. ja też wybrałabym opcje przeczekania w domu.

    Kurcze wchodzę cały czas z nadzieje na nowe bobaski a tu taka cisza. Chyba macie rodzinne niedziele lub korzystacie z wrzesniowego słońca. No nic monologów nie bedę pisać.

    Paulina, justa co u Was dziewczynki? Wicia a może Ty?

    No jutro czas na naszą Anie h już :bocian: leci :)

  13. Witajcie w niedzielę z rana.
    Wpadłam z nadzieją na wieści biejbisiowe a tu nic. Spicie jeszcze brzyuszki. Ciekawe jak justa?

    Ja właśnie szukam przepisu na ciasto ze sliwkami a własciwie już znalazłam z piana z białek na wiezchu. Jak mi M narwie sliwej to pójdę robic.

    Musze sie pochwalic przespaną nocą, wstawałam tylko 2 razy na siusiu, ale za to o 7:00 musiałam już wstać bo nie mogłam wyrobic z powodu bólu nóg. Tak ostatnio mam od tygodnia, ze jak wyprowtuje nogi w lóżku to łapia mnie mega skurcze i wyskakuje z łóżna jak oparzona, przechodzi jak stoje. Więc śpie caly czas z podkurczonymi nogami i mam wrażenia, ze ta pozycja + brak ruchu podczas snu powodują jakieś mniejsze krazenie w żyłach i bóle nóg. Jak wstane i sie przejde wszystko wraca do normy do następnej pobudki. W piątek ginka na te skurcze do asparginu forte dodała mi jeszcze magnefar B6 i jakby było troszkę lepiej. Wczoraj zerwał mnie jeden skurcz na calą noc a dziś był spokój.

    Dobra nie zanudzam.
    Milej niedzieli.

  14. Wicia do roboty! Nastepna po terminie, no jeszcze w terminie. Dziewczyny my wrześniówki to jakies oporne jesteśmy, albo naszym maluchom nie bardzo się spieszy na ta strone.

    Paulina współczuję calej sytuacji i jak czytałam co napisałać to tak się zastanawiam, czy czasem któryś z lekarzy nie czekał na kasę a wtedy to może by się Tobą zajęli. Dobrze, ze ciśnienie Ci się uregulowało, odpocznij to może i humor wróci.

    Justa trzymam kciuki żeby to było TO.

  15. Witajcie

    Wróciłam ze spacerku do sklepu i w ramach odpoczynku wpadłam na chwilke.

    Mialam nadzieje na wiesci o nowych bobaskach a tu nic.

    Paulina
    zkoda, ze Cie wypuszczaja w końcu mogliby Ci dac oxy i już byś była z Nikosiem na rękach.

    Justa mi to się wydaję, ze u Ciebie to się jednak rozkręca jakaś akcja tylko strasznie powoli.

    Ania h nie jestes żadną zrzędą i masz prawo do prywatności tego dnia. Ja Ci powiem, ze jak jechałam rodzic Marcina. Jak już pisałam jechałam na wywołanie porodu umówiona z moim lekarzem, wiec kompletnie nie było wiadomo ile to potrwa. To zapowiedziałam mojej rodzinie, ze jak ktos zadzwoni na porodowke i będzie pytał co ze mną i czy już to wychodze i nie rodzę! Teście tez nie wiedzieli, że pojechaliśmy. Nie wiem, ale dla mnie to było ważne żeby przeżyć to z Krzyskiem a jak się Marcin urodził to on od razu zadzwonił i do moich i do swoich rodziców. Szczerze mowiąc to ja sobie nie wyobrażam mojej teściowej na korytarzu ona jest taka panikarą, że lepiej powiadomic ją po fakcie.
    Moim zdaniem powinnas jeszcze raz porozmawiac z mężem, że dla Ciebie jest ważne, żeby przeżyc ta chwile tylko z nim to jest sprawa niezwykle intymna a może nasza mentalność jest troszke inna niż gorącokrwistych Argentyńczyków. Powinni uszanowac Twoje zdanie, bo to Ty zostaniesz matka ich wnuka i bratanka.

    Agusia popieram Twoje podejście do sprawy.

    Uciekam brać się za jakąś robotę. Sprzątanie, obiad itp. Robie dziś kebaba. Marcin jest w niebo wzięty :)

  16. Zawijka gratulację! Też juz bym chciała. Szkoda, ze nie mozesz nam nic napisać w szczegółach. taka jestem ciekawa.

    Maleństwo, Paulina trzymajcie sie bidulki w szpitalu.

    Dziewczyny u mnie tez postępy. Spakowałam wczoraj torbe (tym sie juz chwaliłam) a wieczorem Marcin z tata skręcili łóżeczko. I powiem Wam, ze jak stanęło to uswadomiłam chba sobie dopiero, ze to prawie już :)

  17. Kurcze kicha z Pauliną, pewnie jest już mocno zmeczona cała tą sytuacją. Ja też mialam nadzieje, ze dowiemy sie, ze Nikos juz wyskoczył a tu dupa.

    MłodaMamusia widzę, ze jestes ostro nastawiona na poród. To dawaj prędko bo nam tu bobasków potrzeba.

    A ja słuchajcie właśnie wróciłam z kościoła. Mój Marcin zaczyna praktyke 9 pierwszych piątków miesiąca. Nie wiem, czy to jest powszechne bo z kim bym nie gadała to gały wywala, ale w naszej parafii jest taki obowiązek. Ksiądz jest tyranem bez podejścia pedagogicznego do dzieci - mówie Wam masakra. Cały zeszły rok szkolny dzieci przygotowywały sie do komunii. Musielismy byc od pierwszej niedzieli września co tydzień w kosciele do samej komunii. A jak np. dziecko było chore to trzeba było dzwonic do ksiedza i usprawiedliwiać. Masakra mówie Wam. Jemu się wydaje, ze jak kogos na siłę zaciągnie przed oltarz to ty juz sama bedziesz z własnej woli chodzic do kościoła. Drze sie na te dzieci jak debil. Odetchnełam po komunii a tu masz babo placek teraz mamy pierwsze piatki miesiaca. No i w niedziele obowiązkowo trzeba odebrac karnecik od spowiedzi. Wykończę się nerwowo. Mnie osobiście takie zbawianie na siłę odpycha jeszcze bardziej od tej instytucji. No, ale musze robic dobrą mine do złej gry, zacisnac zęby i przetrwać. A maleństwo tez trzeba będzie ochrzcić więc nie będe bruździć - przezyje!

  18. Agata nie ma takiej opcji, bo jest nas tu kilka wyznaczonych na koniec miesiaca. Kto wie moze i październik zaliczymy. Oczywiście nikomu tego nie życzę, ale tak sobie myślałam, że skoro termin mam 27 to równie dobrze mogę koło 10 października sie rozsypać.

    A kysz złe mysli...

    Bardziej mi pasuje wersja w polowie wrzesnia.

  19. Jestem znów, deszczyk nie podlał. Zajadam szarlotke i popijam herbatą.

    Byłam dzis rano w poradni K na sprawdzeniu tego grzyba co mi się w zeszłym tygodniu przyplatał. Wszystko jest na dobrej drodze już z grubsza podleczone, ale ginka przepisała mi jeszcze jedne czopki na doleczenie. USG tam nie maja, więc nie robiła, ale zbadała mnie i powiedziala, ze szyjka się skraca i wszystko jest rozmiękczone, więc raczej do terminu nie dotrwam. Bardzo mnie to ucieszyło, ale może nie ma się co na zapas cieszyć.

    Później w Tesco spotkałam swojego Gina i zagadałam z nim, czy wystawiłby mi skierowanie na te paciorkowce na kase chorych, bo on we wtorki przyjmuje w tej właśnie przychodni gdzie dzis byłam. Powiedział, ze nie ma sprawy tylko mam w poniedziałek rano do niego zadzwonić to powie mi, do której przychodni mam się udac, bo przyjmuje jeszcze w innym miejscu. Bardzo mnie to cieszy, bo wizyte mam u niego dopiero na 14.09 ustaloną a tak przebada mnie za kilka dni. Przyznam, ze mam jednak do niego największe zaufanie w końcu chodze do niego od 15 lat.

    Justa trzymam kciuki, zeby to było już dziś.

    Zawijka pewnie już oglada swoje maleństwo a może i Paulina za chwilke przytuli Nikosia.

  20. Witajcie
    Przecytałam wszystko i odpisuję:

    Avalka każdy facet to duze dziecko i większość zabawek jakie kupuja dla dzieci jest bardziej dla nich samych.

    Bejbik to super, że waga tak szybko spadla, ale tak jak mówisz pewnie to nerwy. A jak brzuszka brak to za momencik można pomyśleć o następnym. Partysia to sama słodycz. Buziaczki od ciotek.

    Justa co do słodyczy po porodzie to ja pomietam, ze jak karmiłam Marcina to miałam takie ssanie na słodkie, ze dziennie zjadałam pół paczki ptasiego mleczka. Tylko Pol bo się ograniczałam, mogłam jeść na kila. U mnie poprzednio waga wróciła po 6 tygodniach do stanu sprzed ciąży. Ciekawe jak teraz będzie.

    Ania h sliczne łóżeczko.

    Klaudusia slicznie przygotowana kołuska a synek – słodzik.

    Mama225 będziemy trzymały kciuki.

    Andzia to duża dziewczynke dźwigasz!

    Ewelka u mnie brak bolesnych skurczy. Brzuch się napina całkowicie bezbolesnie.

    Paulina trzymam kciuki.

    Dziewczyny nie bójcie sie tej oxytocyny ja miałam wywoływany poród i było ok.

    Muszę uciekać, bo trzeba wyjść po dzieci: mojego mMarcina i moja bratanice. Jak wrócę to napisze co u mnie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...