-
Postów
0 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez natka
-
Ann nic na razie nie planuję konkretnego, ostatnio co zaplanowałam to nie wychodziło. Więc teraz totalny spontan.
-
Karola od 12 do 26.
-
Ann dziękuję w imieniu Pauli, ona jest trochę zawiedziona. Ja nie spodziewałam się lepszego wyniku, w stresie z dygoczacymi nogami, jeszcze upadła przed samym startem na pupę. Zdjęcia są przed startowe, z samego startu mam film. Karolinka to bedziesz do nas przyjeżdżać? Jeśli nie w kwestii dziewczynki to może na grilla? Podobno mamy mieć w domku.
-
karolanatkaKarolinko witaj.Jak tam Ci sie jeździ? Czy już wpisałas nas do swojego letniego kalendarzyka? malzenskiego? tak :) przyjezdzacie w dni plodne :) a jezdzi sie super :) no to będzie upragniona dziewczynka na 1000%.
-
Karolinko witaj. Jak tam Ci sie jeździ? Czy już wpisałas nas do swojego letniego kalendarzyka?
-
Wstawię zdjęcia Pauli z ostatnich zawodów - tym razem kraulem. Strasznie sie dziecko bało skoczyć na główke - bo tam jest 3,5 m głęboko. Nie zajęła jakiegoś szczytnego miejsca zaledwie 12 /na 22 ale i tak jestem z niej dumna. [/url] Dziewczynki bardzo sie rozśpiewały - szykują sie do występu na dzień mamy - który będzie w czwartek. Pewnie będa mokre oczka. A Dzień Mamy mieliśmy pechowy. Jechaliśmy do mojej mamy i wjechal w nas pijany kierowca. I uciekł. Ale J szybko zareagował i pojechaliśmy za nim a ja w tym czasie dzwonilam na policję. Szczęśliwie dziewczynkom nic się nie stało, mamy pogięte tylne drzwi. Facet miał 1,6 promila, noc spędził w areszcie i dzisiaj miał podobno już sprawę. Z prawkiem może sie pożegnać.
-
Cześć Dawno nie pisałam tylko troche podczytywalam. Nie mam siły jakoś pisac, ani weny.
-
IszpanDzisiaj zazdroszczę wszystkim mamom bliźniaków... pierwszy rok przechlapany, ale później jest super... wiem, bo mam siostrę bliźniaczkę... Z punktu widzenia dziecka bliźniaka zapewne masz rację. Z punktu widzenia mamy - no cóż.... może nie będe sie wypowiadała....... ja akurat pierwszy rok wspominam jako nienajgorszy..... zapewniam że później wcale nie jest lżej. Choć jak patrzę na moje dziewczynki jak walczą o odrobinę indywidualności, o odrębność, żeby wreszcie przynajmniej nie mylono ich imion to myśle że z punktu widzenia dziecka też wcale nie jest różowo. Niektórzy przynosza np jedną zabawkę - bo przecież mogą sie bawić nią obie - a one chcą być oddzielne i zawsze jedna z nich płacze że została pominięta. Nawet na spacerze jak bolą nóżki to na rączkach u mamy może być tylko jedna, a druga musi iść. Ale jeśli chodzi o zabawę to potrafia sie pieknie razem bawić. I bardzo sie kochają. I myśle że później moga być dla siebie dużym wsparciem. A mnie zwyczajnie denerwuje ( pomijając ogrom roboty ) że np. w ZOO babcie je pokazują innym dzieciom jak jakieś dziwadło - dodatkowe zwierzątko.... I strasznie nie lubiłam jak każdy bez pytania zaglądał mi do wózka niejednokrotnie kaszląco smarczący, co nigdy mi sie nie zdarzyło jak Paulinka była malutka. Ale ogolnie jest ok.
-
Oj tam od razu wielka. W czasach jak Ty byłas mała to dopiero mama bliźniąt była wielka. Teraz w dobie pampersów i pozostalych udogodnień to już się bardzo traci na swej "wielkości" Zdjęcie dziewczynek w pierwszej dobie życia Troche później - ale jeszcze w szpitalu - mieścily sie spokojnie w jednym "wózku - korytku" Już w domu - miały cos ze 2,5-3 tyg Dla pokazania wielkości - z moja ręką Weronika Wiktoria
-
Małgosiu śliczne z Was bliźniaki . Czy Ty to ten bobas po prawej? Andziu dasz radę. Ja niestety nie miałam pomocy i musiałam dać sobie rade sama. I dałam. I jeszcze miałam czas na pogaduchy na forum . A nawet na dwóch. I do tej pory staram się zagądać do forumowych koleżanek. Nie jest łatwo, ale do przejścia. Ja karmiłam piersią obie naraz i nie dokarmiałam butelką. Udawało mi sie na szczęście miałam dużo pokarmu. Poród naturalny i bardzo szybki w 36 tc, miałam planowana cesarkę na czwartek - ale nie doczekałam, urodziłam w niedzielę. Poród trwał ok 0,5 godziny i już po 6 godzinach mogłam wstać. Czułam sie bardzo dobrze. Z początku było ciężko, musiałyśmy sie siebie "nauczyć". Mąż nawet nie miał urlopu i byłam z nimi sama, nie licząc czteroletniej wówczas Pauli, która również wymagała jeszcze opieki. Jest sporo prania i prasowania. Ja karmiłam obie naraz, zasypiały mi przy cycku i dzięki temu miałam troche spokoju. Czasem godzinkę a czasem trzy. W trakcie karmienia (jakoś długawo jadły) czytałam książki bo strasznie sie nudziłam, a jak juz zasnęły to delikatnie je ściągałam i odkładałam na łóżko. Jak były starsze to juz nie zasypiły tak łatwo. Wtedy wybawieniem były foteliki samochodowe. Lulałam je w tych fotelikach jednocześnie czytajac ksiązkę albo zaglądając na forum. Dużo dały mi informacje z portalu bliźniaki.net. Tam sporo dziewczyny opisywały swoich przeżyć i sporo można sie nauczyć. Na spacery też prawie zawsze wychodziłam wtedy sama. Na szczęście mieszkam na parterze i miałam tylko ok 10 schodków do pokonania. Nie robiłam zakupów z wózkiem, nie sprzątałam maniacko, zakupy robił i gotował mój maż. Kąpaliśmy taśmowo. Mąż je mył ja suszyłam i ubierałam. I nie wiem co Ci więcej napisać. Pisz jak masz pytania bedzie mi łatwiej. To juz było troche dawno i już nie pamiętam tak dobrze. W każdym razie jest co robić i jeśli masz możliwość pomocy to korzystaj.
-
starletkaNetastarletkaneta u nas pada (umyłam okno - nie jestem zaskoczona) A nie mogłaś umyć podłogi zamiast okna:) Czyli u nas deszczysko tuż, tuż...jutro nic nie będę myła ;) Spoko spoko, na pewno znajdzie się jakaś pupa do umycia, że o rączkach i buziakach nie wspomnę
-
U mnie nic się nie pitoli. Ja mam już długi weekend. Neta super masz dzisiaj dzień. Reniu cudowne zdjęcia. Superowska Tosia. A z tego zdjęcia Jaśka i Marysi i tego co tatusiowie pilnuja dzieci to ubaw pełny. Widać że mieliście udany wypoczynek.
-
karolaNeta przy posagach sie posikalam Ja prawie też
-
Dziubala mam panasonica fz18 Nuchna i jak - Ty już w pracy?
-
Neta Co do aparatu to chyba wszyscy pamietają ile czasu się zastanawiałam co wybrać, już J mnie nie chciał słuchać. Jeszcze wrócę do rowerka. Jak Paula miała 3 lata dostała na urodziny rowerek - 16. To miała być niespodzianka - super wymarzony prezent. Dodam że na tamte czasy dość drogi. Ale tak ciężko pedałował że wcale nie chciała jeździć. Teraz już będziemy przymierzać. I chyba kupimy z drugiej ręki - bo nie wyrobimy finansowo na dwa nowe.
-
DziubalaNatka - fajną masz zabawkę
-
Ann ale sobie Ula wymyśliła. A moje dziewczynki ostatnio pytały (przy ostatnich zdjęciach Uli) czy to jest ta Ula ich koleżanka z wakacji? Choć mam wrażenie że to raczej wniosek z naszych opowieści przy oglądaniu zdjęć poprzednich niż wspomnienia. Neta na moje oko Adaś Dziubaly ma 12. Najlepiej to przymierzyć dziecku - może 16 już będą dobre. A jeszcze żeby miał możliwość trochę pojeździć, bo niektóre te większe rowerki bardzo ciężko pedałują i dziecko nie daje rady. Sama też się rozglądam.
-
Neta doooobreee Teraz coś dla mnie. Coś oporna jest dzisiaj na głupawkę.
-
Dziubala ta moja zabawka to właśnie ten aparat. Wciąż się go uczę a nie mam zbyt wiele czasu. Więc wykorzystuję takie dni jak ostatnia niedziela i ucze sie robić nim zdjęcia. Bo na razie to tylko zdjęcia "sport" - najlepiej łapie dzieci w ruchu i nie rozmazuje, lub IA - czyli inteligentny automat. W manualu jestem dopiero we wczesnym żłobku. I jak tu dać mężowi aparat do ręki? Wiem wiem jestem maniaczka. A aparat nic specjalnego, zwykły trochę większy kompakt cyfrowy, ale ma fajne funkcje i duuuuży zuum. I jak Paulina miała zawody to mogłam ją uwiecznić ze sporej odległości i film ze startu nakręcić.
-
AnnNatka no ja wlasnie dzis jakas kumulacje zmeczenia porannego poczulam, kiepsko sie czuje i pogoda to nasila Brakuje takiej mozliwosci odsapniecia bo Szym czolga sie wszedzie, wiec wciaz wszystko robie z doskoku bo trzeba go pilnowac. Czemu te moje dzieci tak malo spia? A trzeba było w ciąży tak ganiać? Jakby mamusia przesypiała całe dnie to i dzieci z przyzwyczajenia później może też by spały? A mamusia listy robiła, każda lista 1000 pozycji. I tak codziennnie. Mama nie suseł to i dzieciaczki nie susełki. Ja na raczkującą stonkę miałam duży drewniany kojec, ale ja mam większy pokój. U Ciebie to chyba już by się nie zmieściło takie koromysło. Sił życzę,
-
Ann u mnie dzień od 5,30 ale najgorsze jest że dopiero zaczęłam dzień a juz czuję się zmęczona. Tak intensywne poranki wykańczaja mnie. Od samego rana podkręcone obroty, bo muszę przecież wyprawić towarzystwo. Niby wieczorem ubrania wyszykowane, ale samo ubieranie, szykowanie, czesanie, rozworzenie i rozbieranie i dopiero siadam w pracy i mam 5 min na odsapnięcie. Bo kolejna analiza czeka.
-
Dzień dobry Ja oczywiście w pracy, dziewczyny w przedszkolu, Paula w szkole itd... Dzień jak codzień Po południu idę z Paulą do endokrynologa, później basen i .... dłuuuuuugi weekend... Aniu biedna Martynka. Ann zmieniam się zmieniam, starzeję się niestety. A ścieżka rowerowa jest w tym miejscu od niedawn i jeszcze nie jeżdżą tędy rowery zbyt często. Wcześniej w tym miejscu mieliśmy zwykły chodnik ( to jest zaraz obok naszego bloku i żeby dojść na przystanek, czy do kiosku muszę przejść przez ścieżkę rowerową).
-
Muszę iść, prasowanie czeka, dobranoc
-
Dmuchawce... A mama... jak to mama, ma nową zabawkę i nie daje się nią nikomu bawić...
-
Ann o losie Zaraz poszukam